Zapraszamy do cieni Świata Mroku.
Gabriel Custodio
San Gabriel Valley - San Gabriel - Bar Dormir Chupacabras
- Tak, ale na twoim miejscu rzucił bym to... teraz. - położył łapę na barze. Wyglądało, że motocyklista mu groził. Wszyscy w barze ucichli i spoglądali na scenę.
Offline
Gabriel Custodio
San Gabriel Valley - San Gabriel - Bar Dormir Chupacabras
Mógł wiele wykorzystać. Butelka. Krzesło. Barman. Kufel piwa. Sąsiedni klient.
- Nie. Masz się odwalić od tych z Santa Clarita, jasne?
Offline
Gabriel Custodio
San Gabriel Valley - San Gabriel - Bar Dormir Chupacabras
Motocyklista dostał krzesłem przez głowę i upadł na ziemię nieprzytomny. Gabriel trzymał kawałek krzesła, który mógłby użyć jako kołek na wampira. Wszyscy spoglądali na jego ruchu, nikt nie próbował go zatrzymać.
Offline
Gabriel był nieco zaskoczony tak skutecznym atakiem. Trzymając więc ciągle w ręku kawałek krzesła wykrztusił cierpko. -Spokojnie, jestem księdzem Odwrócił się do barmana i rzucił na ladę kilka banknotów -Nalej mu czegoś jak się obudzi.
Uśmiechnął się i ruszył w kierunku wyjścia.
Ostatnio edytowany przez Eru (2011-08-07 21:15:20)
Offline
Gabriel Custodio
San Gabriel Valley - San Gabriel - Mieszkanie Gabriela
Dzień 2, godzina 14:13
Wrócił do swego mieszkania. Czy warto było wracać? Ledwo zaczął swe poszukiwania i już chcą go ludzie zabić. Może warto zrezygnować?
Offline
Gabriel nie potrafił, mimo swego intelektu zebrać do kupy natłoku danych. Może powinien był zasięgnąć rady jakiejś madame Blavatsky jak zrobił to Adolf Hitler? Nie. Ksiądz skorzystał ze sprawdzonych prze siebie sposobów. Wyjął butelkę ginu z lodówki, napił się łyka, nastawił budzik na 20 i wypił resztę.
Offline
Gabriel Custodio
San Gabriel Valley - San Gabriel - Mieszkanie Gabriela
Dzień 2, godzina 20:00
Budzik jak kowal zaczął bić stal o stal, a przynajmniej tak się Gabrielowi wydawało. Pusta butelka trunku w rękach, a on leżący na sofie.
Offline
-Cholera Butelka przetoczyła się po dywanie. Mężczyzna przetarł oczy ręką i spojrzał na budzik. Sofa cicho jęknęła, gdy wstał z niej z trudem, szukając w kieszeni paczki papierosów. Przeszedł przez mieszkanie otulone w półmrok, potykając się o coś od czasu do czasu. Światło lodówki rozświetliło kuchnie -Nie zamienisz chińszczyzny i zsiadłego mleka w wino co geniuszu? Podniósł ciężkawy karton, a w jego nozdrza wbiła się gorzka woń.
-Ok i tak nie mam czasu. Gabriel przemył twarz wodą, założył na szyje różaniec i wsadził rewolwer do kabury pod lewym ramieniem. Ubrał płaszcz i wyszedł na zewnątrz gdzie stał jego motocykl.
-Czas na odpowiedzi
Offline
Gabriel Custodio
Santa Clarita Valley - Santa Clarita - Stacja Bezynowa.
Dzień 2, godzina 22:10
Noc się zbliżała, a Gabriel musiał zatankować. Na stacji benzynowej było kilka innych motorów, ale były zaparkowane. Grupa motocyklistów rozmawiała właśnie z kasjerem. Widział przez okno kim są i jednego z nich rozpoznał. Był wtedy w barze podczas rozróby.
Offline