Zapraszamy do cieni Świata Mroku.
Obserwator
Jack przewrócił oczami i wygrzebał z kieszeni swój telefon. Wolał się upewnić że wszystko jest ok, nie ma zamiaru dać się wydymać jak ostatnio.
-Nie no, spoko. Ale wole to sprawdzić, rozumiesz stary. Nie chciałbym żeby potem się okazało chuj wie co... Zwrócił się z krzywym uśmiechem do typa od paczki.
Wybrał numer do Julesa i zadzwonił, przyłożył komórkę do ucha i...
-Jules, mój ziomie. Ten koleś co miał odebrać paczki mówi że nie musimy z nim nigdzie płynąć jebanym kutrem. Upewniam się że wszystko jest okej stary, ale coś mi tu jebie. I to nie jest gówno na mojej podeszwie.
Offline
Obserwator
-Eee... Jasne, jasne. Wyluzuj, ziom
Wkurwił się. Nie lubił gdy ktoś do niego celował z gnata. Do tego bez uprzedzenia, gliny chociaż zazwyczaj raczą poinformować "Stój, bo strzelam!". Odsunął telefon od głowy i zaczął pooowoooli, wsuwać go do kieszeni. Tej na bluzie, oczywiście. Czemu do tej? No bo przecież tam miał swoją zabaweczkę - Uzi. Postarał się zgrabnie przesunąć dłoń z telefonu na broń. Najwyższa pora trzymać ją w pogotowiu, gdyby trzeba było rozjebać mu mordę.
-Czyli jednak chcesz zrobić nas w chuja, co stary? Wkurwiać to powoli zaczyna. Murzyn pomimo wewnętrznego bulgotania gniewu i złości, starał się zachować spokój. A przynajmniej wyglądać na spokojnego.
Offline
Obserwator
-Te, te, te... Nie ma takiej opcji, do chuja. Jeśli nie jesteś odpowiednią osobą, to bez jebanego przeproszenia: Wy-pier-dalaj! Nie po to się to wjebałem zęby dać się wydymać bez mydła.
Dokładnie. Nie chciał zawieść Julesa. Przecież jest mu coś winny, w końcu dał mu mieszkanie, robotę, życie wieczne, Uzi... Nie, nie. Nie spartoli tego tylko dlatego że jakiś pojeb chce zgarnąć skrzynie dla siebie. Zacisnął mocniej dłoń na Uzi, gotowy w każdej chwili wyciągnąć je z kieszeni.
Offline
-My-myślałem, że to będzie spokojna ro-robota. Jak u gości z UPC czy coś. Fak, wszystko się po-pojebało.
Joseph rzucił się w bok wykorzystując znajomość uników i sztuk walki, jednocześnie próbując schwytać jedną ręką za nadgarstek a drugą za broń*.
*Zejście z lini strzału i rozbrojenie (rozbrojenie wg. meritu)
Ostatnio edytowany przez Eru (2010-08-28 01:00:50)
Offline
Obserwator
Murzyn nawet nie zdążył wyciągnąć broni kiedy koleś zaczął już wiać, spojrzał na Jo i uniósł wysoko brew z uśmieszkiem. Zdaje się że jego opinia o nim zdecydowanie wzrosła.
-Heh, zajebista sztuczka, stary.
Odprowadzał go wzrokiem przez chwile. Nie miał ochoty go gonić, a i tak nie miało to sensu. Chuj mu w pięty dla zachęty. Jack sięgnął po telefon i wybrał numer do Julesa. Tryyyń.... Drrryyyyń...
-Jules, mój ziomie. Pojawiła się drobna komplikacja. Typ który miał odebrać paczki i zawieść nas kutrem, chciał nas wyruchać bez mydła i zabrać paczki 'bez nas'. Aktualnie spierdala w pizdu, po tym jak ten zajebisty ziomek wytrącił mu gnata... Wracać do Ciebie? Czy mamy sami naginać tym jebanym kutrem?
Offline
Obserwator
-Nie wiem kurwa czy wiedział czy nie. W pewnym momencie powiedział że mamy sobie iść i sam zabierze paczki, zgięty chuj. Jak sięgnąłem po telefon, to chuj zaczął grozić bronią. Pierdolił coś że może da nam nawet parę stów jak opuścimy, jebany skurwiel.
Offline
Obserwator
-Ja pierdole, zajebiście w chuj. Obsługa kutra to pół biedy... Będzie trzeba jakiś zajebać. Ahh, i gdzie potem mamy płynąć?
Offline