Zapraszamy do cieni Świata Mroku.
Obserwator
-Pewnie tak, ziom. Upewnimy się że to ten typ i tyle. Chce mieć to kurwa z głowy.
Wyszedł z auta, spod fotela wyciągnął swoje Uzi. Może się przyda? Oby nie. Upewnił się że jest odpowiednia ilość naboi i schował je do kieszeni na bluzie. Trzasnął mocno drzwiami, poczekał na Josepha i zaczął zmierzać w stronę magazynu. Spokojnie. I powoli.
-Do roboty.
Offline
Joseph Jablonsky
Jack Johnson
Doki - Staten Island
W środku było kilka skrzyń. Magazyn był prawie pusty. Przed skrzyniami i koło drzwi frontowych stał mężczyzna. Młody chłopak. Wchodząc poczuli coś znajomego. Krew.
Offline
Obserwator
-Nie. Zobaczymy czy to ten koleś i się wrócimy najwyżej.
Offline
Obserwator
Jack uniósł prawą dłoń w stronę mężczyzny.
-Yo. Ty masz odebrać to co masz odebrać?
Offline
Jo wskazał kciukiem za siebie. W wozie koleś Cholernie go korciło, aby sprawdzić co jest w tych skrzyniach, ale ten biznes był nieopłacalny. Wolał zachować się zgodnie ze swoją filozofią umiarkowania i nie wtykać nosa między cepa a kowadło.
Offline
Obserwator
Jack pokręcił nosem kiedy poczuł zapach krwi. Ziom, panuj nad sobą. Pierdolona Bestia.
-No, w bryce. Chodź z nami to sam zobaczysz. Ewentualnie pomożesz przynieść... A jak nie, to chuj.
Murzyn był zadowolony. Odpowiednia osoba, teraz tylko do auta po paczki...
Offline
Zadowolony z tego jak sprawę rozegrał Jack, chłopak niemal od razu skierował się do samochodu. W końcu to dopiero początek zadania. Czekał ich jeszcze cholerny kuter a noc nie trwa wiecznie.
Offline
Obserwator
Jack podszedł do bagażnika i wypakował paczki, nie spieszyło mu się z tym jakoś szczególnie. W końcu się pozbędzie tego syfu.
-Ej, ej... Mieliśmy płynąć gdzieś kutrem. Do jakiś typów. Co to za nagła zmiana planów, do chuja? Zwrócił się murzyn do młodego który odbierał paczki.
Offline
Pociągnął powietrze aż jego nozdrza zapadły się do środka -Ta. Coś t-tu śmierdzi i nie m-mówię tu o krwi z ma-magazynu stary. Uderzył ręką o rękę. -Ale ja tu tylko s-sprzątam za za to mój kumpel Jack jest ważną sz-szychą i pewno musi s-sprawdzić tą zmianę. Uśmiechnął się do Jacka, zadowolony że zwalił na niego "czarną" robotę związaną z telefonowaniem i innym dziadostwem.
Offline