Zapraszamy do cieni Świata Mroku.
Gabriel zatankował za 20 dolarów. - Cholerny kryzys, cholerny Obama. Po czym ruszył w kierunku budki kasjera. "Charakterystyczne mordy, chyba was już gdzieś widziałem" pomyślał ksiądz.
-Hombre! Gabriel zagadał do kasjera wręczając mu banknot -Dolicz jeszcze paczkę fajek i piwko. wskazał na samoobsługową lodówkę.
Offline
Gabriel Custodio
Santa Clarita Valley - Santa Clarita - Stacja Bezynowa.
Zapłacił za zakup paliwa.
- Hej, amigo. - odezwał się jeden z motocyklistów. Tak, to był jeden z tamtego baru. - Donny przez ciebie ma obandażowaną głowę.
Offline
Gabriel uśmiechnął się zakłopotany - Niezbadane są wyroki Pana, albowiem wiedzie on swoje stada cienistą doliną, ku polom obfitości i sięga po rózgę z żelaza by paść najciemniejsze z baranów .
- Odsłonił połę płaszcza, ukazując kaburę z rewolwerem. - Rozumiesz już bracie? Pozdrówcie Donnego i powiedzcie, że będe się modlił o jego zdrowie. Amen
Gabriel zaczął się wycofywać nie spuszczając motocyklistów z oczu.
Offline
Gabriel zatrzymał się. -Nie zamierzam sprawiać kłopotów, ani waszemu kumplowi, ani tym bardziej jego córce. Potrzebuje informacji, nie jestem kolejnym klechą ratującym dziewczynki przed bawiącymi się w satanizm gnojkami. Westchnął - Jeśli coś wiecie, po prostu powiedzcie. Nie pójdę na policje, mam nadzieję że Donny też tego nie zrobił.
Offline
- Ok. Kiwnął głową. - Zamierzacie coś z tym zrobić? Mężczyzna spojrzał na motocyklistów, wyglądali raczej na takich co potrafią sobie dać rade. - Chętnie bym się przyjrzał takiemu spotkaniu. Oczywiście z bezpiecznej odległości
Offline
- To zmienia postać rzeczy Gabriel zapalił papierosa - Ale wolałby, załatwić to po swojemu Mężczyzna zdał sobie sprawę, że przemawia przez niego pycha, w końcu z takim oddziałem sprawy mogły brać lepszy bieg.
Zaciągnął się i jakby uczynił kciukiem znak krzyża na czole przy okazji wydmuchując dym na dłoń. -Zrobicie co będziecie chcieli, wolna wola to suka, nie mogę was zatrzymać. Ale jeśli pozwolicie mi wybadać sprawę...
Gabriel opuścił wzrok. -Jadę już, są pewne rzeczy, którymi się muszę zająć Wsiadł na motocykl i czekał na odpowiedź.
Offline
Gabriel uśmiechnął się i rzucił kiepa na ziemię po czym odjechał w kierunku "opuszczonego magazynu".
Przybył nieco wcześniej, motocykl zostawił nieco dalej i ruszył się rozejrzeć.
Ostatnio edytowany przez Eru (2011-09-08 13:03:49)
Offline
Gabriel Custodio
Santa Clarita Valley - Santa Clarita - Opuszczony Magazyn
Dzień 2, godzina 23:40
Zajechał niedaleko miejsca, gdzie miało się odbyć spotkanie. Był w jakiejś dzielnicy, gdzie chyba nikt nie mieszkał. Szyby powybijane, brak okien, brak umeblowania. Nawet magazyn miał rozwalone ogrodzenie, spalone samochody dostawcze. Nie wiedział nikogo w pobliżu, więc postanowił się zbliżyć.
Przy głównym wejściu, a raczej jedynym działającym wejściu, bo reszta jest rozwalona i zabarykadowana skrzyniami, stała jakaś para osób. Nie wyglądali na satanistów, ani motocyklistów. Wyglądali... normalnie. Dwóch chłopaków w wieku dwadzieścia lub więcej.
Offline
Gabriel przykucnął przy jakimś wraku, starając się pozostać niezauważonym. Wyciągnął rewolwer z kabury i dokładnie go sprawdził po czym wsadził do kieszeni płaszcza.
Cholernie chciało mu się palić, ale dopiero teraz zauważył, że zdążył już dziś wypalić całą paczkę. -"Psiakrew, jeszcze to." Pomyślał.
Co chwila sprawdzał co się dzieje przy magazynie, postanowił, że zacznie działać dokładnie o północy.
Offline