Zapraszamy do cieni Świata Mroku.
Obserwator
- Wspaniale - opadła na poduszki ze wściekłą miną - Możesz wyjść.
Offline
Obserwator
- JAK TO NIE? - Astrid Vandilsen poruszyła się nerwowo na łóżku, nieomal strącając szklankę łokciem - Może mam tu zostać, co? Będzie śmiesznie, na pewno!
Offline
Obserwator
Pisnęła zirytowana, uderzając dłonią w poduszkę. Banda cholernych porywaczy, nie ma co. W cywilizowanym USA, do diabła! Mogła zostać w Trondheim. Tam nie było takich sytuacji.
Westchnęła tylko, próbując stopą wyczuć podłogę pod stopami. A potem - spróbowała wstać.
- Cholerny Nowy Świat... już ja im pokażę...
Offline
Astrid Vandilsen
Las - Queens
Mogła spokojnie wstać i iść, ale z trudem. Ciągnęła wręcz swoje ciało. Na zewnątrz ujrzała, że jest z kilkanaście osób, z czego połowa była ubrana jak motocykliści, a reszta była "normalna". Jeden nawet miał garnitur na sobie.
Offline
Obserwator
Zmrużyła oczy od słońca. Oparła się ciężko o wyjście z przyczepy i spojrzała na nich jak na wariatów. Z odrazą, przerażeniem i przede wszystkim - z pogardą.
- W porządku - warknęła - Teraz mnie wypuszczacie. To naprawdę nie jest zabawne.
Offline
Astrid Vandilsen
Las - Queens
- Mówiłem aby ją zabić. - odezwał się jeden. To by nie pasowało do wakacyjnych planów Astrid. Przecież Alpy same się nie zwiedzą.
- Zamknij się. - powiedziała kobieta przy nim i przywaliła mu w tył głowy.
- Nikt tu cię nie lubi. Chyba wiesz dlaczego. - odezwał się mężczyzna w garniturze do Astrid. Był w średnim wieku.
W grupce nawet był jakiś starszy mężczyzna.
Offline
Obserwator
- Co? O co wam chodzi? - skrzywiła się wyraźnie, opierając ciągle ciężko o framugę - Nie wchodziłam w konszachty z żadnymi grupami przestępczymi, o ile mi wiadomo. Na Finów nie wyglądacie. Przysłała was konkurencyjna firma? Bo jeśli tak, to słyszałam coś o krwiopijcach... przykro mi, ale chyba zaszła pomyłka, nie pracuję w Urzędzie Skarbowym.
Dyszała ciężko, nie patrząc na nich, nie mogąc patrzeć na tak liczną grupę.
Offline
Astrid Vandilsen
Las - Queens
- Ona nie wie. - powiedział facet w garniturze.
- Co ty pieprzysz! Musi wiedzieć! - odezwał się jeden z motocyklistów.
- Na to wygląda, że nie... słuchaj... zapach jest świeży. Z kim wczoraj się spotkałaś? Na... dłuższy czas? - powiedział jedyny facet, który chciał z nią rozmawiać. Poszedł nawet do niej.
Offline
Obserwator
Odsunęła się momentalnie i zerknęła na niego nieufnie. Jej duma, najwyższa słabość, dobitnie z pychą granicząca wzięła naraz górę.
- To jakieś przesłuchanie? Nic nie wiem. Dajcie mi spokój. - skrzywiła się - Trzymacie mnie jak zwierzaka w klatce, a potem jeszcze żądacie odpowiedzi na dziwne pytania.
Offline
Obserwator
Zastanowiła się. Blada skóra? Zimny dotyk? Może tak, może nie. W normalnej sytuacji odpowiedziałaby z autentycznym zaangażowaniem...
- Chyba - stwierdziła zaniepokojona - Czy to jakaś choroba?
Offline
Obserwator
- W sensie... że co? - zamrugała i zachwiała się tak, jakby miała zaraz upaść. Wielki Odynie... - Jakaś... sprawa z krwią? Coś jak hemofilia? Anemia? Białaczka?
Offline