Zapraszamy do cieni Świata Mroku.
Devvra napisał:
Astrid wstała - i bez większych wyjaśnień podziękowała oraz poleciła, by się nie martwili. Zostawiła im nawet jakąś kasę (oczywiście nic im o tym nie mówiąc - znajdą ją potem). Sama zaś postanowiła, że najlepszym wyjściem będzie na jakiś czas wyjechać pod miasto i odpocząć psychicznie po tym wszystkim.
Offline
Astrid Vandilsen
Las - Queens
24 Sierpnia 2002, godzina 12:45
Czuła, że musi jechać dalej. Nie chciała się zatrzymać. Coś ją ciągnęło z miasta. Miała dość wszystkiego? Może ciężar świata na nią spadł i chciała się gdzieś schować.
Las jednak nie był dla niej miłym miejscem. Wpadła w poślizg, gdy zobaczyła, że coś biegnie w lesie. Tylko tyle pamiętała.
- Co z nią robimy? - usłyszała. Była cała obolała. Nie była jednak w swoim samochodzie. Gdy otworzyła oczy zobaczyła, że znajduje się w jakimś małym pokoju. Po lepszych oględzinach zrozumiała, że jest w przyczepie campingowej.
- Śmierdzi jak ci krwiopijcy. - znowu usłyszała jakiś głos z zewnątrz.
Offline
Obserwator
Forsvinn du som lyser over minn folk... helvete.
Astrid Vandilsen z trudem uniosła powieki i zaczęła dokładnie studiować sytuację, w której się znalazła. Ponieważ była kobietą sukcesu, doskonale wiedziała, że w takiej sytuacji będzie w najlepszym razie wściekła. Śmierdzi jak krwiopijcy. Ona.
Co?
Blod er tykkere den vann.
Poruszyła się i jęknęła cicho.
Offline
Astrid Vandilsen
Las - Queens
Wtedy do środka wszedł mężczyzna, który wyglądał jak jakiś motocyklista. Jednak jego cera wskazywała na rumuńskie pochodzenie.
- Wszystko w porządku? - rozmowy ucichły, tylko jego słyszała. Podszedł do niej bliżej.
Offline
Obserwator
- Ikke... to znaczy... nie... - odetchnęła głęboko, kładąc dłoń na czole - Czy ja umrę? Co się stało? Co mi jest... ?
Oddychała ciężko i długo.
Offline
Obserwator
- Jechałam... zaraz. Helvete! Jak to żeber?... Co z moim autem?...
Offline
Obserwator
Zacisnęła usta. Szlag, szlag, szlag - hej, zaraz, był ubezpieczony. Co, oczywiście nie zmieniało faktu, że właśnie leży i nie może się...
- A-aua. - oznajmiła, nieco urażona samym faktem - Co to... czemu to... i kto mnie tu...
Offline
Obserwator
- Dwa dni - jęknęła, kładąc dłoń na czole - To o czterdzieści osiem godzin za dużo, na gębę Lokiego! - warknęła, zaciskając drugą rękę w pięść - Chcę wiedzieć, u kogo jestem. Kto tym wszystkim się zajmuje...
Offline
Obserwator
- Mam to potraktować jako porwanie? - spytała tonem na tyle władczym i rozzłoszczonym, na ile pozwalał jej stan - Chcę wrócić z powrotem do miasta.
Offline