Zapraszamy do cieni Świata Mroku.
Obserwator
- Z ust tak uroczej damy nawet plotki mogą zawierać odrobinę prawdy. Chętnie posłucham. - oparł dłoń na ramieniu Sofy będąc delikatnie przekręconym w stronę kobiety. Był ciekawe, co mu może powiedzieć.
Offline
Obserwator
- Po prostu służę Panu Raizou najlepiej jak potrafię. Choć, cieszą mnie takie wiadomości. Kenichi, tak.. To był niezaplanowany konflikt, ale na szczęście nie doszło do rozlewu krwi. - uśmiechnął się najpierw skromnie, a potem nieśmiało zlustrował dziewczynę siedzącą obok.
- Nadal nie usłyszałem twojego imienia. Jak się domyślam tylko najlepsi mają do niego dostęp? - zaśmiał się krótko zmieniając pozycję siedzenia.
- Gdybyś również miała jakieś problemy to możesz się do mnie zwrócić. Mam jeszcze chwilę, więc pomoc damie byłaby wręcz wskazana.
Offline
Gin Toshizou
Nocny Klub - Manhattan
- Ryoko. - odezwała się przesuwając swoje długie, czarne włosy na bok. - Podobno Raizou ma ostatnio same problemy. Słyszałam, że inni szefowie przejmują jego rewiry, bo nie potrafi ich dość dobrze chronić.
Offline
Obserwator
- To nie pocieszające wieści, ale dziękuje, że mi powiedziałaś, Ryoko. - uśmiechnął się lekko, a potem przesunął kartkę z numerem telefonu w stronę kobiety. Czas powoli płynął, a on miał coraz mniej czasu. Musiał znaleźć się w swoim mieszkaniu nieco wcześniej by nie działać w pośpiechu i nie potrzebnym chaosie.
- Czas nagli. Jestem wdzięczny za tą przemiłą rozmowę. Gdybyś czegoś potrzebowała lub chciała się spotkać to masz mój numer. - skinął głową na stolik, a potem podniósł się z sofy. -[i] Do zobaczenia, piękna Pani.[/] - skłonił się uprzejmie i wyszedł z klubu. Uzyskał najbardziej potrzebne informacje, a jutro zapewne będzie miał dużo pracy. Ruszył prosto do apartamentu równowagi, gdzie miał zamiar położyć się spać w bezpiecznej ciemności.
Offline
Gin Toshizou
Apartament Równowagi - Manhattan
14 Września 2002, godzina 21:13
Rigor mortis przestał działać. Ciało Gina wstało za pomocą wampirzej krwi.
Nie było żadnych wiadomości na komórce. Chyba Raizou nie potrzebował jego pomocy tej nocy.
Offline