Zapraszamy do cieni Świata Mroku.
silverek33 napisał:
Podszedł bliżej zgodnie z poleceniem. Następnie usiadł powoli i schylił wdzięcznie głowę. Skupił się na wydarzeniach z domu Hidekiego. Ćwiczył czasami medytację, więc potrafił wyciszyć swoje emocje. Przekazywał informacje, ale tylko to. Starał się być wręcz jak najbardziej czysty by nie zawieść oczekiwań Wielkiego Mistrza.
Offline
Gin Toshizou
Czerwona Pagoda, Chinatown - Manhattan
24 Sierpnia 2002, godzina 22:51
Theme.
Gin czuł stare palce na swojej głowie. Starzec zamknął oczy. Azjata naglę w przebłyskach widział całe wydarzenie. Od początku do końca. Nawet rzeczy, których się nie spodziewał. Widział w pełnej krasie potwora. Wysoki na dwa i pół metra z głową kozy i ludzkim ciele. Gdy wizje przestały, to Wielki Mistrz przestał go dotykać.
- Wielki Mistrz mówi, że jesteś ranny. Zostałeś postrzelony?
Offline
Obserwator
- Tak, ale to było wcześniej. Bandyta próbował ukraść samochód, a ja chciałem go powstrzymać. Na nieszczęście miał broń. Ale udało mi się go pokonać, mimo zranienia. - odpowiedział nieco zdziwiony zapytaniem.
Doznania, jakie towarzyszyły mu niedawnej chwili potwierdziły go tylko o wielkości osoby przed którą klęczy.
Offline
Gin Toshizou
Czerwona Pagoda, Chinatown - Manhattan
- Wielki Mistrz powiedział, abyś wziął prezent, który zaraz ci da. - powiedziała kobieta i starzec wstał. Wyszedł na tyły przez zasłony i po chwili wrócił z maścią. - Wielki Mistrz powiedział, abyś zdjął koszulkę i pokazał obandażowaną ranę.
Gin zrobił co mu nakazano i Wielki Mistrz wysmarował jego bandaż, a dokładnie miejsce z jego raną. Czuł zimno na ranie, ale nie czuł bólu z rany.
Kiedy starzec skończył to usiadł z powrotem.
- Wielki Mistrz zajmie się dziwną istotą, którą spotkałeś. Czy masz jakieś pytania?
Offline
Obserwator
Odetchnął wyraźnie, kiedy rana przestała mu dokuczać. Natychmiast się ukłonił kładąc głowę na ziemi z wdzięcznością, a potem wrócił do poprzedniej pozycji. Kiwnął głęboko głową na znak, że chciałby zadać pytania.
- Mam kilka pytań. Co to była za istota? I co tam robiła? Zaszczytem byłoby wiedzieć, jaką misję w tym wszystkim miał Grom Niebios. Nasuwa się również jeszcze jedno ważne pytanie, dlaczego ja? - nieśmiało wystosował kilka pytań w żadnym wypadku nie stosując tonu rozkazującego, a jedynie proszący.
Uniósł nieco wyżej wzrok na Wielkiego Mistrza, nabrał trochę determinacji. Wiedział, że ten moment był kluczowy w jego przyszłości.
Offline
Gin Toshizou
Czerwona Pagoda, Chinatown - Manhattan
- Wielki Mistrz mówi, że istota była złym duchem. Wiele takich chodzi po naszym świecie. Niewidzialne i widzialne. Te widzialne przyjmują postać ludzi, aby zmylić zwykłych śmiertelników. Co robiła? Tego Wielki Mistrz nie wie. Pewno Hideki mieszał się mocno w sprawy duchów i zły duch zabił Hidekiego. Duchy nie są rozmowne, więc wyciąganie od nich informacji będzie trwało. Broń jest magiczna. Trzęsie się, gdy w pobliżu jest zły duch i odstrasza je. Grom Niebios jest jednym z niewielu broni, które to potrafi.
Co do ciebie, Gin. Zostało to ci przepowiedziane. Raizou nie spotkał się z nadnaturalnym światem i nie wiedział w co cię wmieszał. Teraz zależy od ciebie tylko, czy chcesz zapomnieć o tym co widziałeś i żyć dalej spokojnie z ojcem. Czy też otworzyć oczy i spojrzeć na świat, jakim naprawdę jest.
Offline
Obserwator
Słuchając kobiety Gin miał wrażenie, że wszystko, co słyszy jest jakimś mistycznym snem, a sam już dawno umarł po postrzale i teraz rozmawia z swoimi przodkami. Jednak potężnie potrząsnął głową i nie wyrwał się z snu. Zrozumiał, że w jakiś dziwny sposób został wybrany do czegoś dziwnego, czego jeszcze do końca nie rozumie.
- Dziękuje za informacje, Wielki Mistrzu to cudowny dar i zarazem ogromne przekleństwo. Uciekanie od problemów to nie jest to, czego uczył mnie Ojciec. Opowiadał mi o historii, o wielkich wojownikach. Moim marzeniem było im zawsze dorównać. Teraz mam szansę stoczyć własny bój. - przez chwilę sam nie wierzył, że to wszystko powiedział, ale młodzieńcza energia i ciekawość wzięła górę nad strachem.
- Chcę otworzyć oczy i żyć prawdziwie bez złudzeń, Wielki Mistrzu. - złożył dłonie i ukłonił się ceremonialnie w stronę starszego człowieka.
Offline
Gin Toshizou
Czerwona Pagoda, Chinatown - Manhattan
- Strach jest częścią życia. Nie należy się przyzwyczajać do zmor, które czyhają w mrokach nocy, ale też nie należy je ignorować. Kolejne noce mogą dla ciebie być straszne. Nie popadaj w paranoje. Twój umysł zacznie płatać ci figle i zaczniesz podejrzewać własną rodzinę o bycie czymś czym nie są. Oni są jedyną ostoją spokoju do której mógłbyś pójść, ale nie znają rad na wszystko. Będziesz musiał znaleźć własne miejsce, jeśli nie chcesz mieszać ich w swe nowe życie.
Offline
Obserwator
- Dziękuje za rady, Wielki Mistrzu. Będę się do nich stosował, a słowa powtarzał przed snem. Moje serce pozostanie czyste niczym ta japońska stal. - nie miał żadnych wątpliwości, żadnego przestrachu przed tymi słowami.
- Czy miałbym jeszcze coś wiedzieć? - zapytał się zanim miał zamiar wyjść z pomieszczenia.
Przyjrzał się dopiero teraz dłuższą chwilę kobiecie siedzącej blisko Wielkiego Mistrza, a potem wlepił spojrzenie w katanę leżącą obok jego kolan.
Offline
Obserwator
- To byłoby ogromnie pomocne, Wielki Mistrzu. Szczególnie, że szanuję swoich rodziców i nie chciałbym sprawiać im kłopotów. A miejsce naturalnie odporne lub przystosowane do odpychania złych sił mogłoby pomóc. Domyślam się, że dobra Chi w niektórych miejscach jest bardziej widoczna.
Offline
Gin Toshizou
Czerwona Pagoda, Chinatown - Manhattan
- Wielki Mistrz mówi, że Raizou posiada takie miejsce. Kiedy tylko on przybędzie to poprosi go, aby tobie użyczył nowego mieszkania. Jeśli nie masz więcej pytań, to Wielki Mistrz musi odpocząć. Medytować do kolejnego spotkania.
Offline
Obserwator
- Jeszcze raz dziękuje za użyczoną mi pomoc. Nie mam już więcej pytań. I tak wystarczająco rozświetlono już moją przyszłą drogą życia. - po tych słowach podniósł się z ziemi bardzo powoli i złapał za katanę, którą przyczepił do pasa.
Zanim odszedł ukłonił się głęboko i uśmiechnął się nieśmiało do kobiety tłumaczącej Wielkiego Mistrza.
- Dziękuje za pomoc, Pani.
Potem ruszył razem z facetem od Yakuzy w wyznaczone miejsce, gdzie miał się spotkać z Raizo.
Offline
Gin Toshizou
Czerwona Pagoda, Chinatown - Manhattan
Raizou był w tym samym budynku. Rozmawiał właśnie z innymi szefami Yakuzy na temat polityki. Gin oczywiście tylko się domyślał, że o politykę chodzi.
Kiedy skończyły się rozmowy, a Gin siedział niedaleko korytarza który prowadził do Wielkiego Mistrza, to Raizou podszedł na chwilę, aby do niego zagadać.
- Witaj, Gin. Ruszam do Mistrza. Możesz wyjść za pagodę i przejść się po Chinatown. Znajdę cię. - po tych słowach ruszył dalej.
Offline