Zapraszamy do cieni Świata Mroku.
Obserwator
Przywitał się z Raizou lekkim ukłonem, a potem odprowadził go wzrokiem do pokoju Wielkiego Mistrza. Rozglądając po pomieszczeniu ruszył w końcu do wyjścia z lokalu. Wymijając ludzi z Yakuzy skłaniał nisko głowę. Podróżując po Chinatown starał się znaleźć jakiegoś miejsca w którym mógłby się rozluźnić. Bar czy Czerwone Latarnie. Chciał obejrzeć cudowność jego ojczystego małego "miasteczka". Więc zaczął od atrakcji o jakich opowiadał mu kiedyś ojciec. Mając w pamięci słowa Wielkiego Mistrza.
Offline
Obserwator
Spojrzał momentalnie w stronę starszego człowieka i powoli podszedł w jego stronę. Nauczony był by szanować osoby starsze, bowiem posiadają one doświadczenie i życiową pozycję, którą należy podziwiać. Rzucił przy tym okiem na sklepik czy coś ciekawego mogłoby go zainteresować.
-Witam, Panie. W czym mógłbym pomóc?
Ostatnio edytowany przez silverek33 (2010-08-15 00:35:59)
Offline
Obserwator
- Można powiedzieć, że pomagam Panu Raizou. - odrzekł dyplomatycznie nie chcąc zbyt wiele mówić.
- Zadanie? W czym tkwi problem? Postaram się w miarę możliwości pomóc. - przyjrzał się chwilę bardziej Starcowi z lekkim zastanowieniem.
Offline
Gin Toshizou
Chinatown - Manhattan
- Otóż pewien chłopak jest mi winien pieniądze. Od kilku tygodni czekam na zapłatę za zamówione zioła. Specjalne zioła za tysiąc dolarów. Ma pieniądze, bo łazi do klubów nocnych i zamawia dziwki. Nie mogę mu kazać płacić, bo mnie pobije jeszcze, a ja jestem zwykłym starcem. Pomożesz, chłopcze?
Offline
Obserwator
- Jest Pan pewny, że ten chłopak nie jest od ludzi Pana Raizou? Nie chciałbym sprawiać kłopotów. - westchnął nieznacznie słysząc Starca, jakby słuchał o podobnych problemach własnego Ojca.
- Jeśli nie to postaram się porozmawiać z tym młodzieńcem. Gdzie go znajdę?
Offline
Gin Toshizou
Chinatown - Manhattan
- Nie martw się. Możesz go spokojnie pobić. - wyprzedził wręcz myśli Gina. - Teraz pewno siedzi w nocnym klubie, który jest pięć minut drogi stąd. Nazywa się Kenichi Oroya.
Offline
Obserwator
Kiwnął poważnie głową do Sklepikarza, a potem ruszył w stronę nocnego klubu. Chciał się z tym szybko uwinąć by wrócić przed powrotem Raizo. Wszedł tam pewnym krokiem i poszukał osoby pasującego do rysopisu tego młodzieńca. Ewentualnie zaczepił kogoś w samym pomieszczeniu pytając się, gdzie jest osoba o imieniu Kenichi Oroya. Gdy znalazł się już przy samym zainteresowanym, położył lewą dłoń na rękojeści katany, a prawą na stoliku chłopaka.
- Witam. Ktoś przysyła ci pozdrowienia i bardzo grzecznie prosi o zapłacenie za specjalne zioła.
Offline
Gin Toshizou
Chinatown - Manhattan
Muzyka.
Gdy tylko wszedł do nocnego klubu, to przywitała go muzyka. Ostatnio prawie każdy Azjata słuchał techno, nawet w własnym domu. Kilka minut szukania i odnalazł osobnika o imieniu Kenichi Oroya. Chłopak siedział na sofie z czterema kobietami i palił cygaro.
- Czego? Nie wiem o czym gadasz. - odpowiedział Kenichi. Kobiety wręcz wystraszyły się Gina i odeszły od stołu. - Widzisz co robisz? Całe godziny je namawiałem do rozmowy. O czym ty gadasz do cholery?
Offline
Obserwator
Zerknął za kobietami dosłownie przez chwilę smutno. Zadowolony był jednak z efektu, który miał szybko pozwolić mu zastraszyć chłopaka i odebrać zaległe pieniądze. Westchnął nieco głośniej, gdy gościu udawał, że o niczym nie ma pojęcia.
- Zamówiłeś specjalne zioła i wisisz komuś pieniądze. Grzecznie proszę o zapłatę. Możemy się rozejść w pokoju, a nawet pomogę ci sprawić by kobiety wróciły do stolika. Nikomu nie musi stać się krzywda. Chyba, że masz inne zdanie na ten temat. - nie owijał w bawełnę, nie miał ochoty się bawić, więc zagrał w otwarte poważne karty.
Offline
Obserwator
Podszedł najpierw do niego bliżej nie okazując żadnych wrogich zamiarów. Następnie przy bliskim uderzył go z całej siły w jakiś organ wewnętrzny (Śledziona lub wątroba)*. Miało to na celu ukazanie mu umiejętności, że jednym ciosem potrafi wywołać nieodwracalne szkody. Przynajmniej miał taką nadzieję, żeby szybko rozwiązać ten konflikt. Jak udało mu się na chwilę unieruchomić przeciwnika to postarał się o szybkie przeszukanie jego kieszeń, aby czasem nie pojawiła się broń.
*Focused attack
Offline
Gin Toshizou
Chinatown - Manhattan
Gin szybkim ruchem walnął w brzuch Kenichiemu. Znał się trochę na medycynie i wiedział, gdzie uderzyć, aby bolało. Mężczyzna aż jęknął.
- Nie wiem o co ci kurwa chodzi! - krzyknąwszy przywalił w klatkę Ginowi. Oko za oko. Też się znał na tym. Przez chwilę Gin stracił oddech.
Kenichi otrzymał 3 obrażenia lekkie. Łącznie ma 3 obrażenia lekkie.
Gin otrzymał 2 obrażenia lekkie. Łącznie ma 2 obrażenia lekkie.
Offline
Obserwator
- Dobrze wiesz, o co chodzi. - mruknął Gin łapiąc ciężko oddech i przygotowując się do następnego ataku.
- Oddaj pieniądze, a nie będziemy musieli walczyć. - w tym momencie wyprowadził jeszcze silniejsze uderzenie z łokcia w brzuch, celując ciągle w uszkodzone już miejsce. Im więcej razy tym bardziej będzie boleć i uszkodzenie będzie większe - tak myślał.
- Po prostu oddaj te pieprzone pieniądze za zamówione zioła od sklepikarza! - krzyknął już i stara się wywrzeć wpływ na swoim przeciwniku, potrafił manipulować ludźmi, a jego naturalna charyzma mu w tym pomagała.
Offline