Zapraszamy do cieni Świata Mroku.
Bossk napisał:
-Spoko, jasne. Wielkie dzięki...Za wszystko, ziom. Po tych słowach wstał i pożegnał Julesa. Zszedł na dół. Nie wiedzieć czemu, nie lubił towarzystwa białych. Nie po dzisiejszym wydarzeniu. Miał dziś ochotę się zabawić. Żeby zapomnieć, o wszystkim. Co prawda muzyka nie była do końca w jego klimatach, ale trudno. Po kilku głębszych pokocha ją jak nigdy. Spędził kilka godzin w Thuggish, a potem? A potem do domu. Trzeba zabrać swoje graty i przenieść się do nowiutkiego mieszkanka. Z Klimatyzacją.
Offline
Jack Johnson
Blok na ulicy "Whiteswan" - Bronx
24 Sierpnia 2002, godzina 23:51
Jack otworzył drzwi swego nowego mieszkania. Oczy wręcz same mu wyleciały z oczodołów. Panele na ziemi. Wielki telewizor. System multimedialny. Laptop. Super komórka w jego nowym biurze. Okna zasuwane elektronicznie, że nawet słońce nie przejdzie. Pimp my house?
Offline
Obserwator
-O ja pierdole, o ja pierdole!-Jack tak skomentował swoje nowe mieszkanie po tym jak otworzył drzwi. W pierwszej chwili nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Rzucił swoje rzeczy w jakiś kąt, i zaczął testować wszystkie bajery swojego nowego lokum. Stara komórka? Wylądowała w koszu na śmieci. A gdy skończył zrobił coś co zawsze chciał zrobić. Włączył klimę, zasłonił okna i rozwalił się na fotelu przed telewizorem. Odpalił olbrzymi odbiornik z piwkiem w łapie. I zaczął szukać, czegoś. Jakiś film akcji, serial, chociażby wiadomości. Wszystko byle zapomnieć o tym białym świrze. Teraz mogło się udać, minie trochę czasu niż ogarnie wszystkie bajery w nowym domku.
Offline
Jack Johnson
Blok na ulicy "Whiteswan" - Bronx
Usłyszał pukanie do drzwi. Gdy tylko mu się zachciało wstawać z sofy, to podszedł pod judasza i zobaczył nieznanego mu mężczyznę. Był biały, bardzo biały. Można wręcz powiedzieć, że nie wiedział co to słońce. Stał spokojnie przed jego drzwiami.
Offline
Obserwator
-A to kurwa kto...
Niezadowolony z faktu ze musiał ruszyć dupę z kanapy zerknął przez judasza. Nie podobał mu się ten typ. Z reguły woli uważać na białych, ten był bielszy niż zwykły biały. Trzeba będzie bardziej uważać. Otworzył mu powoli drzwi, nie całe. Ot, tyle żeby tamten widział w drzwiach jego twarz.
-Dobry, dobry. "Pan" w jakiej sprawie?
Offline
Obserwator
-Aa... Tak, Jules mówił. Rick, ta? Miło poznać sąsiada. -Wyszczerzył się lekko do bladego, chciał sprawiać wrażenie 'sympatycznego'.
-Ten, Jules pozwolił mi tutaj mieszkać przez jakiś czas, jak coś.
Offline
Obserwator
-Huh, jasne. Nie ma sprawy, zawsze lepiej w towarzystwie popatrzeć i pooglądać jak ten duży zły i czarny mówi do tego drugiego "Jestem Twoim Ojcem!"-Uniósł wyżej kącik ust i otworzył szerzej drzwi. Tak aby wlazł, a gdy to zrobił oczywiście je zamknął. W mieszkaniu nie było zbyt jasno, w końcu oglądał sobie przy zasłoniętych oknach na full wypasie. Jak w kinie.
-Yo, rozgość się. Może chcesz coś do picia, ziom? Zdaje się że w moje... E, jego lodówce widziałem wódę. No chyba że wolisz piwo, no albo nie pijesz. -Ostatnie słowa z trudem przeszły mu przez gardło, no bo jak można 'nie pić'?
Offline
Jack Johnson
Blok na ulicy "Whiteswan" - Bronx
- Nie dzięki. Jestem nie pijący, a teraz nie mam ochoty na nic. - usiadł przed telewizorem. Rozgościł się. Facet był wysportowany. Miał na sobie czarną koszulkę i jeans. Krótkie czarne włosy. Typowy białas można rzec.
- Jak się nazywasz? Jeszcze raz może... Jestem Ricky, miło poznać. - podał mu dłoń. Jack dotykając jego dłoni poczuł, że jest zimna.
Offline
Obserwator
Skrzywił się lekko gdy ściskał dłoń, ale na chwile aby gość tego nie zauważył.
-Jack Jonhson, dla ziomali Dobule J. Yo, miło poznać.
Usiadł obok niego znów te myśli wracały, a już prawie o tym zapomniał. Zerknął na telewizor, gdzie też właśnie w tej chwili odbywała się bitwa na Hoth. Chociaż co jakiś czas zerkał na gościa. Paranoja? Na pewno.
Offline
Obserwator
-Generalnie to nic nie robiłem, ale ostatnio dostałem fuchę od Julesa. Będę występować w Thuggish na tydzień, wiesz... "Trochę" rapuje.
Offline
Jack Johnson
Blok na ulicy "Whiteswan" - Bronx
- Musiałeś nieźle spodobać się Julesowi... ale uważaj... ostatni koleś, który pracował dla niego na posyłki i inne rzeczy... teraz ma zatargi z Yakuzą i pewno leży martwy w jakieś dziurze. Dawno go nie widziałem, więc pewno tak się stało.
Offline