Zapraszamy do cieni Świata Mroku.
Gin Toshizou
Apartament Równowagi - Manhattan
25 Sierpień 2002, godzina 15:21
W telewizji nie czekało na niego nic ważnego. Wręcz to samo co wczorajszej nocy. Przygnębiający świat za oknem. Dostał jednak telefon, a raczej wiadomość na komórkę, która leżała w kuchni.
"Mam zadanie. Przyjadą po ciebie o 16." od Raizou.
Offline
Obserwator
Nie wychodził z pokoju, bo nie miał takiej potrzeby, ale w głębi duszy ciągle siedziało mu ostrzeżenie Demona. Wolał nie narażać się bez żadnego wsparcia i nie prowokować do żadnych walk. Równowaga to było to, czego potrzebował. Złapał za komórkę i odczytał wiadomość po kilku chwilach, zanim oswoił się z tym urządzeniem. Poszedł umyć sobie twarz, a potem ręce. Przypiął katanę do boku spodni i usiadł na łóżku czekając na telefon, dzwonek po którym miałby zejść na dół.
Offline
Gin Toshizou
Apartament Równowagi - Manhattan
25 Sierpień 2002, godzina 16:11
Czekał i się doczekał. Ktoś zadzwonił do niego z dołu mówiąc, że ma zejść.
Po zejściu spotkał kogoś z Yakuzy, który powiedział, że ma jechać z nim.
- Chyba mamy tego kolesia co zabił Hidekiego. Podobno jest jak opisał ten czarny. Wiesz coś może więcej na temat tego? - w czasie jazdy kierowca się zapytał Gina.
Offline
Obserwator
Ruszył się szybko z łóżka i zjechał windą na sam dół, gdzie zobaczył kogoś z Yakuzy. Poszedł z nim do samochodu i usiadł z przodu obok siedzenia kierowcy. Katanę oparł o siedzenie. Spojrzał na rozmówcę i kiwnął lekko głową.
- Były plotki, że to podobno jakiś potwór przypominający szczura. Nic dokładniejszego nie wiem. - odezwał się skromnie, a także nie zagłębiał w ten temat.
Zwykłemu kierowcy przecież nie będzie wszystkiego mówił. Spoglądał na okno i mijające ulice, budynki.
Offline
Obserwator
- Nie bardzo. Preferuję walkę bronią białą lub wręcz. Nie martw się, poradzę sobie. Mam wprawę w takich sytuacjach.. - mówiąc ostatnie zdanie wyraźnie zawiesił głos przypominając sobie demoniczną dziewczynkę.
Obserwował okolicę przez szyby czasem zerkając na swojego towarzysza w samochodzie. Był ciekaw dokąd dokładnie jadą.
Offline
Gin Toshizou
Ulice - Brooklyn
Zaparkowali w alejce.
- Koleś chowa się w piwnicy bloku obok. Po prawej. Okna są za małe, aby wyskoczył z nich... chyba, że potrafi zamienić się w małego szczura. Nigdy nie wiadomo.
Offline
Obserwator
Gdy dotarli już na miejsce wysiadł z samochodu i rozejrzał się po blokach, a także po bliższej okolicy.
- Może ty zostań przy oknach by w razie czego wykończyć go, a ja pójdę do jego jamy? - zaproponował dyplomatycznie Gin, stosując ton pytający.
Wyciągnął katanę z wozu, a potem zamknął już normalnie drzwi. Spojrzał na swojego towarzysza oczekując wypowiedzi i na blok w którym siedzi tajemnicza istota.
Offline
Gin Toshizou
Ulice - Brooklyn
- Jesteś pewien? Jechałem z tobą, abyśmy razem to załatwili. - poszli razem do bloku, kiedy nie było już ruchu na ulicy. Wejście na dół były zamknięte na klucz, ale Yakuza znał się na zamkach i po chwili były otwarte.
Offline
Obserwator
- Nie możemy przecież pozwolić sobie na porażkę? Jeśli ucieknie przez okno to nie będę mógł spojrzeć Raizou-sama spojrzeć w oczy. - uśmiechnął się lekko do towarzysza z Yakuzy i wszedł do bloku.
- Jak będę potrzebował pomocy to usłyszysz wołanie. Możesz być tego pewny. A jak będziesz strzelał podczas mojej walki bronią z tym... czymś. To możesz mnie trafić. - pogładził się z tyłu głowy, a potem przybrał poważny wyraz twarzy.
Offline
Obserwator
Pożegnał swojego towarzysza uniesieniem dłoni. Nie był pewny swojej decyzji, ale wydawała mu się najlepsza do powodzenia zadania. Zacisnął dłoń na Sayi do Katany. A potem ruszył do piwnicy. Najpierw powoli otworzył drzwni, a następnie zaczął stawiać jeden krok za drugim w dół. Nasłuchując czy słyszy jakieś dźwięki. Wiedział, że jest w naturalnym domu tego stworzenia, więc musiał być wyjątkowo ostrożny. Spokojnie obnażył klingę z pochwy i uniósł ją przed sobą obronnie. "Ciekawe czy broń mnie ostrzeże" - pomyślał sobie zagłębiając się w piwnicę.
Offline
Gin Toshizou
Piwnice - Brooklyn
Na dole było za mało światła, więc Gin nacisnął przycisk od światła. Żarówka się zaświeciła ukazując stertę desek i innych śmieci na końcu korytarza. Widział, że się lekko rusza.
Offline
Obserwator
Nie czekał, aż bestia się namyśli i ruszy. Pobiegł w stronę desek i śmieci z kataną uniesioną nad głową. Gdy był już blisko ciął najsilniej jak potrafił by przeciąć wszystko na swojej drodze, łącznie z tym, co jest pod śmieciami, deskami. Po tym odskoczył do tyłu, lekko spocony i zdenerwowany. Kto wie, co tam siedzi? Czy udało mu się to pokonać? Pytania przelatywały mu teraz przez głowę, a jego ręka drżała nieznacznie na rękojeści.
Offline
Gin Toshizou
Piwnice - Brooklyn
Theme.
Rozwalił stertę desek i śmieci. Z niej wyleciał wielki szczur. Wielkością przypominał psa. Wyskoczył na Gina, ale Gin odsunął się na czas. Gdy tylko odwrócił się Azjata, to widział jak szczur się zmienia. Nabiera ludzkich kształtów.
Offline