Forum Sesyjne WoD Havoc'a

Castor po wyjściu Jacka otworzył szafę za plecami z której wyciągnął swoje słynne ubranie, przełamał Lightsticki w nim i bez skrępowania zaczął się przebierać. Kiedy już to zrobił. Zwrócił się do Ulricha.
- Dobra zabawa cie omija. Uśmiechnął się i wyszedł z pomieszczenia by podziwiać swój klub z balkonu. Gdy akurat zaczynała się godzina w której jak zawsze był puszczany tytułowy kawałek klubu. Czas zjeść. Zszedł po schodach na dół by znaleźć sobie dziewczyny chętne spędzić z nim chwile w pokoju obok balkonu i obok korytarza z windą. Później zostaje tylko czekać na odzew od Rogera, lub na zbłąkaną duszyczkę która będzie miała jakąś sprawę.

Jack
End of Line - South Beach - Miami Beach
Czerwiec 1992, Noc

->Spotkanie

Urlich van der Berg
End of Line - South Beach - Miami Beach
Czerwiec 1992, Noc

Obecni

- Guten tag, Herr Van der Berg i Herr Reitar. - usłyszał Urlich. Znajomy głos starszego wampira, Dietricha. - Rzadko tutaj bywacie, meine Freunde. Przyszliście zaciskać więzi w społeczeństwie czy szukacie czegoś innego? - powiedział z małym uśmiechem. Szybko zrozumiał, że bardziej to drugie. - Ach, czyżby informacje? Powiedzcie cóż takiego?
- Sabbat. Ostatnie noce wydają się niezbyt spokojne.
- Ależ, mein Freund, każda noc jest niespokojna w Miami. Co dokładnie potrzebujecie?

Castor
End of Line - South Beach - Miami Beach
Czerwiec 1992, Noc

Obecni

Castor myślał, że tej nocy sobie wreszcie odpocznie. Przecież wysłał Rogera na misje! Tego biedaka do Księcia! Wreszcie miał mieć spokój i się napić. Po pierwszym spożyciu, wrócił do właściwej części Elizjum, aby być przywitanym przez Klaudine. Ta kobieta była przeciwieństwem Castora, jeśli chodzi o aktywność. Primogen wolał odpoczywać, być leniwym ile się da, a Klaudine kochała ruch, ciągłe nowe miejsca, osoby, a na dodatek głośno mówiła o działaniu, aby zawęzić klany Ventrue i Toreador.
- Witaj, Castorze. Mogę zapytać czemu cię nie było przez pewien czas w Elizjum? Rzadko opuszczasz własny dom. - powiedziała z miłym uśmiechem.

-   Niektórzy narzekają na podróże przez stany okupowane przez Sabbat, myślisz że ci kretyni znowu coś szykują? To by nie było dziwne zresztą...

- Ha! Może jednak nie powinniśmy przeceniać zdolności tych szaleńców, wszyscy wiemy jakie metody stosują sabatnicy. W każdym razie mogą sobie próbować, i tak się przez nas nie przebiją

Urlich van der Berg
End of Line - South Beach - Miami Beach
Czerwiec 1992, Noc

Obecni

- Mogą. Przy okazji, miałbyś czas mi pomóc? Potrzebuje osoby, która pójdzie kolejnej nocy na bankiet. Właściciel kliniki, na imprezie charytatywnej? Gospodarz zyskałby dużo plusów. Wystarczy, że się pojawisz. Przedstawisz kilku osobom, a następnie znikniesz. Nikt nie będzie oczekiwał, że będziesz tam cokolwiek jadł, Herr Van der Berg.

Castor
End of Line - South Beach - Miami Beach
Czerwiec 1992, Noc

Obecni

- Ach, dowiedziałam się, że nowy klub otwierają i już mają zarezerwowane miejsca na najbliższe pięć tygodni. - spojrzała z uśmiechem. Castor wiedział o czym mówi kobieta. Nie był to nowy klub, a stary z nowym wyglądałem i nazwą. Tym razem będą się nazywać Cameo, a już chodzą głośne plotki, które są bardzo przychylne dla tego przybytku w South Beach.

- Ach... Witam, witam. Chyba w niczym wam nie przeszkodziłem? Przynajmniej mam taką nadzieję... Jeśli tak to najmocniej przepraszam.
Roger uśmiechnął się promiennie.
- Można? - zapytał wskazując na wolne siedzisko.

Castor
Roger Morris
End of Line - South Beach - Miami Beach
Czerwiec 1992, Noc

Obecni

Klaudine oczywiście miło się przywitała z Rogerem.
- Mogłabym ci dać zaproszenie na jutrzejszą noc, wielkie otwarcie. - bardziej to zabrzmiało, jak "mogę ci dać, ale..."

- Cameo. Mogłabyś...ale? Znowu zamachał stopami na boki.

Ostatnio edytowany przez Arne (2014-03-09 20:29:08)