Zapraszamy do cieni Świata Mroku.
ScorpZero napisał:
Zmarszczył brwi ze zdziwienia i obejrzał się za odchodzącym mężczyzną, przez jakiś czas mu się przypatrując kiedy wychodził. Potem westchnął i pokręcił głową niespokojnie. Następny dziw... - przepłynęło przez jego myśli, kiedy tak zawiesił głowę z powrotem nad kuflem i wrócił do sączenia złocistego trunku, aż do końca, po czym zabawił jeszcze jakiś czas i wreszcie wyszedł z baru, udając się do swojego domu. Musiał zająć się swoją bronią, wyczyścić ją, zakonserwować. To mu zajmie nieco czasu, potem nieco poćwiczy, umyje się i odpocznie wreszcie, bo miał po dziurki w nosie tego wszystkiego, a zdawało mu się, że następny dzień wcale nie będzie w tej mierze lepszy.
Offline
Darke Knight
Blok na ulicy "Waszyngton" - Brooklyn
24 Sierpień 2002, godzina 23:31
Darke poszedł do swego mieszkania. Nikt mu nie przeszkadzał. Usiadł na krześle kontemplując nad wydarzeniami, które miały miejsce przez te dwa dni. Potwory. Demony. On sam.
Offline
Obserwator
Powoli czyścił elementy rozebranego karabinu, konserwując je starannie, aby broń służyła mu przez jakiś czas. Poza tym to dobre zajęcie, jeśli chce się nieco pomyśleć i oderwać od wszystkiego innego. Westchnął ciężko i zasępił się, na chwile przerywając akurat polerowanie lufy. Pomyślał o dzisiejszym spotkaniu z demonem i znów lekko się skrzywił z bólu po odniesionych ranach. To nie był zbyt fortunny skok, ale chyba i tak miał szczęście, że w ogóle żyje. Teraz jednak nawiedzały go dziwne myśli o tym, co nastanie jutro. Ten dziwny żebrak pojawił się nie wiadomo skąd i ot tak po prostu powiedział mu, by nie ufał jutrzejszemu przybyszowi. Wariactwo. Z drugiej strony jednak, skoro już się w to wszystko zagłębiał to być może dziwak miał rację? Warto mieć się na baczności.
W końcu poskładał z powrotem wyczyszczone elementy karabinu do kupy i po zjedzeniu na szybko byle jakiej kolacji z tego, co udało mu się akurat znaleźć w lodówce postanowił się przespać.
Offline
Darke Knight
Blok na ulicy "Waszyngton" - Brooklyn
Theme.
Podczas snu czuł, że ktoś na nim leży. Miał takie wrażenie. Gdy tylko oczy otworzył, omal się nie zesrał w spodnie. Widział dziewczynkę przed którą niedawno uciekał. Siedziała na nim w rozkroku. Nie mógł wstać. Nie mógł się poruszyć. Potrafił mówić, ale nie potrafił krzyczeć. Dziewczynką się uśmiechała do niego. Ponownie słyszał śmiech w głowie.
Offline
Obserwator
Jako że nie mógł się ruszyć, a i strach prawie do reszty go opanował patrzył jedynie bez zrozumienia i ze strachem w oczach na siedzącego na nim demona.
- To wcale nie jest zabawne... zwłaszcza, że ja się boję, a ty na mnie siedzisz i się śmiejesz... czym ty w ogóle jesteś?
Przełknął głośno ślinę, po skroniach spłynęły mu strużki potu.
Offline
Darke Knight
Blok na ulicy "Waszyngton" - Brooklyn
- To tylko zły sen... kochasiu. Jesteś teraz... mój. Żadne okna ci nie pomogą. - zaczęła go masować po klatce piersiowej. Mimo iż nie chciał, to czuł podniecenie.
Offline
Obserwator
Wzdrygnął się mimowolnie i jeszcze mocniej oblał cały potem.
- Czy nie mogłabyś... a może nie mógłbyś, jeśli takie istoty jak ty mają jakąś płeć w ogóle, wyglądać choć... nieco dojrzalej? To.. ugh... co ty w ogóle do cholery chcesz ze mną zrobić...?
Wcale mu się to wszystko nie podobało, o nie, zupełnie nie podobało, ale cóż mógł zrobić poza bezcelową wymianą zdań i czekaniem na dalsze posunięcia istoty? Tkwił, jak tkwił.
Offline
Darke Knight
Blok na ulicy "Waszyngton" - Brooklyn
Uśmiechnęła się na słowa Darke. Zarzuciła prześcieradło, które miał. Czuł, że coś się dzieje pod nim. Gdy je tylko zrzuciła, to ujrzał bardziej dorosłą kobietę z dużymi gabarytami. Zaczęła ona się dobierać do jego męstwa, a on jedyne co mógł robić to spoglądać w strachu i podnieceniu.
Offline
Obserwator
- Niech to szlag, zostaw moje jaja w spokoju... albo nie zostawiaj... nie, kurwa, zostaw, idź sobie... proszę?
Sam już do końca nie wiedział co ma robić, skoro nic nie mógł zrobić, a tym bardziej nie wiedział co ma mówić, bo czuł, ze zaraz mu się w głowie do reszty pomiesza.
Offline
Darke Knight
Blok na ulicy "Waszyngton" - Brooklyn
25 Sierpień 2002, godzina 10:12
Darke obudził się z potem na całym ciele. Czy to było prawdziwe? Czy tylko koszmar?
Theme.
Dziwny dzień. Wampiry i duchy? Jeszcze czego mu było potrzeba? Może wilkołak? Nie wiedział co o tym myśleć. Jednak jego myślenie przeskoczyło na jeden fakt. Czuł obecność dziewczynki. Była w pobliżu... lub... w nim.
Offline
Obserwator
Wyprostował się powoli do pozycji na wpół siedzącej, na wpół leżącej, opierając plecami o ścianę. Uniósł dłonie do twarzy i przejechał palcami po powiekach. Czuł się prawie jak na kacu, ale to było gorsze. Potrząsnął w końcu głową i rozejrzał się nieco mętnie i z przymrużonymi oczyma po swoim mieszkaniu, a potem się wzdrygnął, kiedy uświadomił sobie pewną obecność. Nie był pewien, czy powinien się zrywać z łóżka i spieprzać jak najdalej stąd, czy też może tak tutaj po prostu tkwić. Skoro w końcu przecież i tutaj go znalazła to równie dobrze mogła podążyć za nim... albo z nim, jakkolwiek i gdziekolwiek.
- Jesteś tutaj...? Chyba cie czuję... albo tylko zwariowałem.
Zapytał w końcu z nutą niepewności w głosie, podobne pytanie zaś przepłynęło przez jego myśli.
Ostatnio edytowany przez ScorpZero (2010-08-17 15:09:52)
Offline
Obserwator
- Niech będzie, potraktuję to jako odpowiedź... ale to wcale nie jest zabawne...
Burknął pod nosem i zgarnął się z łóżka. Demon, czy też inne cholerstwo, nieważne - w łóżku leżał nie będzie. Wstając natomiast popatrzył przez chwilę na zegarek, nieźle, było już po dziesiątej. Jak tak dalej pójdzie to zacznie wstawać w środku dnia. Nie miał pojęcia o której miałby przyjechać człowiek od Donovana, zresztą już nie był pewien, czy w ogóle się powinien z nim spotkać... zwłaszcza po tak ciekawej nocy. Z westchnięciem zrezygnowania ruszył do kibla, gdzie zrobił to, co każdy porządny facet robi z rana i wkurwił się, gdy zachlapał deskę sedesu, ale jakoś szybko mu ta złość przeszła. Mniejsza z tym. Umył się jeszcze do tego, biorąc szybki prysznic i w końcu wrócił do kuchni, rozglądając się po niej, a palcami ogarniając czuprynę. Przez cały ten czas zaś towarzyszyły mu natrętne myśli, krążące wokół wydarzeń poprzedniego dnia. To też go wkurzało, więc postanowił się zadowolić śniadaniem, aby nieco poprawić swój humor.
- No dobra, skoro już gdzieś tam siedzisz to może pogadamy? Nie mogę się zdecydować... jajka na bekonie, czy płatki... o ile jakieś znajdę?
Offline