Zapraszamy do cieni Świata Mroku.
Obserwator
- Wśród mojego klanu znajdują się osobnicy, których... nie można nazwać prawdziwymi Toreadorami. Mówię o pozerach. Być może słyszał pan o nich.
Offline
Obserwator
-Pozerzy...imbroglione..owszem, obiło mi się o uszy co nieco. Wy, artista, nie lubicie takich osób, prawda? Ale zamieniam się w słuch, proszę mówić dalej.- poruszył z wolna dłonią, co było gestem pozwalającym Toreadorowi kontynuować.
Offline
Obserwator
- Pozwolicie Panowie, że zostawię was na jakiś czas. Powinnam to wszystko omówić z moim Sire. Z pewnością będzie chciał usłyszeć o tym, i rozważyć za i przeciw, sądzę jednak, że wszystko pójdzie po naszej myśli, Panie Angelo. - Kobieta wstała kłaniając się wampirom po czym odeszła na bok, wybierając numer Isaaca. Chciała się z nim jak najszybciej spotkać, była ciekawa, czy w ogóle już wiedział o całej sytuacji. W końcu był w odosobnieniu. Chociaż o czymś takim ciężko nie usłyszeć. Wiedziała, że jeżeli załatwi to dość szybko, to nie będzie problemów. Gorzej, gdyby o wszystkim dowiedzieli się Książę i cała reszta. Nie miała za wiele czasu. Nie za bardzo przejęła się też tym, że to co mówili o Angelo może być prawdą. Jeżeli tak, to Toreador już nie istniał.... Alice widziała same plusy, przynajmniej nie zginie, a może tylko zyskać.
Offline
Narrator
Alice L'chans
Dom Angelo - Hunters Point (10j)
- Pamiętasz, że do mnie należy dzwonić tylko w ważnych sprawach, prawda? - odezwał się Isaac. Nie lubił jak mu się przerywa eksperymenty. Na szczęście Alice wyszła z posiadłości, aby znaleźć się na tyłach. Tutaj nikt nie podsłucha. No chyba, że Seraphim miał Nosferatu na usługach.
Offline
Obserwator
- Pamiętam, pamiętam. Ta sprawa jest istotna.... Jest pewien plan. Wiesz co w ogóle działo się na koncercie? Połowa obecnych tam spokrewnionych jest chyba wyrżnięta. A ja jestem w posiadłości domniemanego winowajcy.... Prosił mnie, żebym postarała się o pozycję Primogenu i wstawiła się za nim w głosowaniu. Chciałam wiedzieć, jak się na to zapatrujesz... Nie mam za dużo czasu, podobno mam go pilnować przez parę dni...
Offline
Narrator
Alice L'chans
Dom Angelo - Hunters Point (10j)
- Mało mnie obchodzi polityka tego miasta. Dobrze, że tobie nic się nie stało. Powinnaś porozmawiać z Mister Whitem. Jeśli chcesz mieć jakikolwiek wpływ w tym mieście, to on może ci pomóc. Jest w dobrych stosunkach z Księciem. Uważaj z polityką, a w szczególności z wampirami, które żyją tylko nią. Będą ciebie obwiązywać wokół swoich palców, że sama nie zauważysz, że jesteś czyjaś marionetką.
Offline
Obserwator
White, White. No pięknie, teraz musiała się udać na ślepo w miejsce, gdzie mógłby on być, poza tym, lepiej żeby nikogo innego, kto byłby dość ważny tam nie było. Raczej nieprzychylnie by się do niej odnieśli, gdyby zauważyli, że nie spełnia poleconego jej zadania, ale chciała to mieć już za sobą. Wróciła do dwójki, którą wcześniej zostawiła
- Panie Angelo, czy byłby Pan tak uprzejmy... Chciałabym prosić, aby jeden z Pana podwładnych podwiózł mnie do The Matrix, powinnam wszystko omówić z Panem Whitem. Nie chcę, aby później było to dla niego zaskoczenie, poza tym, z tego co wiem, bardzo zależy nam w tej sprawie na czasie.
Offline
Obserwator
-Oczywiście.- uśmiechnął się od niej miło po czym zawołał -Rodriguez!- nie minęło uderzenie serca gdy zza rogu wyłonił się mężczyzna ubrany w garnitur -Zawieź tę piękną signorina do klubu The Matrix i czekaj tam na nią dopóki nie załatwi swoich spraw, następnie przywieź ją tutaj. Miej oczy szeroko otwarte przy okazji.- po tych słowach wrócił wzrokiem do Alice -Może się signorina czuć bezpieczna.- zapewnił spokojnie.
Offline
Obserwator
- Cudownie, dziękuję. - Ruszyła do samochodu, mając nadzieję, że spotka White'a w The Matrix, może on coś jej doradzi.... Albo ukarze ją za brak dyscypliny, czy nie pilnowanie obowiązków.... Czas pokaże.
Offline
Obserwator
John poczekał spokojnie aż Alice pójdzie załatwić swoje sprawy by kontynuować rozmowę z Angelo.
- Może i jestem nowy wśród rodziny wampirów ale... Zdążyłem się zorientować, że wśród mojego rodzaju są osobnicy, którzy za życia w ogóle nie tworzyli sztuki, a śmią twierdzić, że są Toreadorami. Primogen jest taką osobą... - uśmiechnął się lekko po skończeniu ostatniego zdania.
Offline