Forum Sesyjne WoD Havoc'a

Aleksiej Iwanowicz Krawczenko
Siedziba KGB - Lichtenberg
Lipiec 1963, Noc

->Spotkanie

Pułkownik Krawczenko wyglądał na zmartwionego. Baryshnikov mógłby sobie pomyśleć, iż nic w tym dziwnego, skoro wiadomości nie były dobre. Jednak Aleksieja Iwanowicza bardziej od problemów wampirzego Księcia martwił fakt, że to był ten moment, w którym pułkownik zmienia przeciwników ze śmiertelników na istoty nadnaturalne. Śledzenie ludzi było względnie proste, śledzenie wampira wymagało wielu ryzykownych i skomplikowanych zabiegów. Złamanie śmiertelnika na przesłuchaniu mogło być kwestią minut, podczas gdy wyciągnięcie czegoś z nieumarłego mogło być praktycznie niewykonalne. Na dodatek ryzyko jakie wiązało się z pracą oficera KGB zdawało się być niczym w porównaniu ze szpiegowaniem wampirzego społeczeństwa. Psia krew...
- Psia krew - kiwając głową Krawczenko zaklął pod nosem, odchrząknął i dodał już normalnym głosem - Rozumiem, towarzyszu Baryshnikov. Zwrócę na to szczególną uwagę.
Oficerską czapkę wciąż trzymał pod pachą, przytrzymując ją lewą ręką.
- Jeżeli znajdę jakieś jednoznaczne dowody wskazujące na działalność zdrajcy... co nakazujecie zrobić, towarzyszu? - zapytał po chwili.
Pytanie było proste i w gruncie rzeczy chodziło w nim o jasne nakreślenie kompetencji Krawczenki, który nie miał zamiaru przekroczyć uprawnień nadanych mu przez Baryshnikova tylko po to, aby potem samemu położyć za to głowę... co nie było do końca przejrzyste, mimo iż epoka czystek teoretycznie dobiegła końca.

- Nie zawiodę was, towarzyszu - pułkownik odrzekł z poważną miną.
Jeżeli Baryshnikov nie chciał od niego nic więcej, udał się w ślad za Zakharchenką. Coraz mniej mu się to podobało. Zupełnie jakby miał mało własnych problemów na głowie.