Forum Sesyjne WoD Havoc'a

Zapraszamy do cieni Świata Mroku.

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

  • Index
  •  » Berlin
  •  » + Akta - Aleksiej Iwanowicz Krawczenko

#1 2014-11-05 09:38:48

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

+ Akta - Aleksiej Iwanowicz Krawczenko

Aleksiej Iwanowicz Krawczenko http://i.imgur.com/kfMiRRe.png
http://i.imgur.com/dOJ8bc3.jpg?1
Oz
Pełna Siła Woli, 1 Vitae, Obrażenia: -
Data: Lipiec 1963
Schronienie: Lichtenberg - Mieszkanie Aleksieja

Offline

 

#2 2014-11-09 22:26:41

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

Re: + Akta - Aleksiej Iwanowicz Krawczenko

Aleksiej Iwanowicz Krawczenko
Siedziba KGB - Lichtenberg
Lipiec 1963, Noc

Gabinet
http://i.imgur.com/cw5PeVXl.jpg?1

Obecni



Theme

Jawna tajemnica. Wszyscy wiedzą, ale nikt nie mówi tego na głos. Nawet za dnia nikt nie zbliżał się do tego budynku, a przynajmniej zwykli mieszkańcy Lichtenbergu. Zasłonięte okna, żadnych znaków szczególnych. Domy obok opustoszałe. Niektórzy powiadają, że słyszeli krzyki, a inni że wynosili ludzi prosto do podstawionych samochodów, które także przynosiły kolejnych osobników. Ten budynek z czerwonej cegły był tajną siedzibą KGB w Berlinie Wschodnim. O tej porze mało było osób w środku, a jeden z nich miał teraz całe piętro dla siebie. Nikt by się jednak nie spodziewał, że ktoś tam przesiaduje. Była zupełna cisza. Ciemny korytarz, w którym jedynie światło wychodziło spod drzwi jednego z gabinetów. Oczy mogły się przyzwyczaić i rozejrzeć, gdzie się znalazło. Drewniane tabliczki z dziwnymi znakami, które szybko rozpozna każdy laik - cyrylica. Na tym pietrze znajdywały się gabinety agentów. Prawie wszystkie miały przypisane osoby. Oprócz jednego. Drzwi z których dochodziło małe szemranie, nie miały oznaczeń. W środku jednak to był gabinet jak każdy inny tutaj. Źródłem światła okazała się mała lampka na stole, która była skierowana na stertę dokumentów. Kartki przehartowywał człowiek ubrany w mundur KGB. Pan pułkownik nie przejmował się zbytnio osobą siedzącą przed nim. Kartki były przewracane, a starszy człowiek czekał na niewiadomą. Miał na sobie porządny garnitur, ręcznie rzeźbiona laska. Był to Hellmuth Brackel, który był wynajętym człowiekiem przez KGB. Jego cel był prosty - znajdywanie dezerterów. Dostawał przepustki na drugą stronę, aby spotkać się z rodziną, a w tym czasie miał szukać osoby, które prześliznęły się przez mur. Pan Brackel nie raz okazał się dobrym agentem, ale jego działania przykuły uwagę Aleksieja. Pan Brackel może i był dobry w znajdywaniu osób, którzy zdezerterowali, ale ważne było kim były te osoby. Nie byli to zwykli mieszkańcy, którzy mieli dość propagandy i cenzury. Nie byli to ci, którzy chcieli lepszego życia po drugiej stronie. Nie byli to także ci z inteligencji. Byli to ci, którzy mieli problemy z prawem, nie raz już za czasów okupacji. Każdy, co do joty, był takim osobnikiem. Dziadek wiedział kogo łapać, aby ratować swoją duszę, prawda? Kiedy to Aleksiej przestał przewracać kartki przez dłuższą chwilę, to dziadek kaszlnął. Nie było to jako znak przyspieszenia sprawy ani zwrócenia uwagi na siebie, a jedynie zwykły ludzki odruch starszego człowieka. Mimo tego, to Aleksiej spojrzał na Hellmutha, którego oczy zawędrowały w dół.

Offline

 

#3 2014-11-10 14:59:01

 Oz

Obserwator

Skąd: Nowoczerkask
Zarejestrowany: 2010-08-13
Posty: 722

Re: + Akta - Aleksiej Iwanowicz Krawczenko

Pułkownik Krawczenko często pracował nocami i również tym razem siedział nad stosem akt i dokumentów od dobrych kilku godzin, zanim Brackel zjawił się w jego gabinecie. Z wywiadem był jeden podstawowy problem i to niezależnie od szerokości geograficznej czy przynależności ideologicznej. Problemem tym była konieczność odsiewania ziarna od plew i tym właśnie od popołudnia zajmował się Aleksiej Iwanowicz. Była to praca żmudna, ale niezwykle ważna, ponieważ wykonywana dobrze przynosiła wymierne efekty. Kończył właśnie czytać stenogram z przesłuchania jakiegoś studenta nazwiskiem Unger. Chłopak już po dwóch dniach zeznał dokładnie to, czego oczekiwali przesłuchujący, tak więc wartość tych informacji była żadna, choć do wykorzystania w przypadku, gdy będą chcieli dobrać się do tego profesora z uniwersytetu. Dokumenty wsunął do teczki opatrzonej czerwonym napisem секрет, po czym zamknął ją i odłożył na stos kilkudziesięciu innych jej podobnych. Popatrzył na siedzącego przed nim mężczyznę.
- Taważisz Brackel. Pażałsta prosti mjenia - stwierdził wstając i podszedł do komody typowej tak bardzo jak to tylko możliwe. - Napijecie się taważiszu?
Wyciągnął dwa kieliszki i butelkę zachodnioniemieckiej Gorbaczówki, bo akurat miał taką pod ręką.

Krawczenko w kontaktach z większością Niemców posługiwał się mieszanką rosyjskiego i niemieckiego. Robił to z dwóch podstawowych powodów. Po pierwsze, nie chciał aby zapomnieli z kim mają do czynienia i z czyjego polecenia tu przebywa. Jeżeli chcieli, mogli go za to nienawidzić, ale i tak przede wszystkim mieli go słuchać. Po drugie, gdyby do któregoś z nich dotarł wywiad Zachodu, otrzymałby w dużej mierze fałszywą informację na temat zdolności językowych pułkownika, który potrafił posługiwać się niemieckim równie dobrze jak rodowity Niemiec. Z podobnych względów Krawczenko zawsze starał się, żeby w oficjalnych sytuacjach zawsze widziano go w mundurze, tak aby w przypadku konieczności działania w terenie, trudniej było go komukolwiek rozpoznać. Wiele lat w wywiadzie nauczyło pułkownika dziesiątek podobnych zwyczajów.

Teraz, stojąc za biurkiem i z niezmiennym wyrazem twarzy nalewając czystą do kieliszka, Aleksiej Iwanowicz jednocześnie snuł plany na najbliższe miesiące. Tyle pracy, a tak mało czasu. Tak mało czasu, a tyle plew do przesiania. Wolną ręką sięgnął do popielniczki po na wpół wypalonego papierosa. Palił właściwie wszystko - Juwele i Karo, a w tej chwili właśnie dopalał f6 - byle bez filtra, tego psu na budę potrzebnego wynalazku lat '30. Zaciągnął się i wydmuchując nosem tytoniowy dym odłożył papierosa na brzeg grubo ciosanej kryształowej popielniczki.
- Nu, szto wy tam się dowiedzieliście, Hellmuth?

Offline

 

#4 2014-11-11 13:25:30

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

Re: + Akta - Aleksiej Iwanowicz Krawczenko

Aleksiej Iwanowicz Krawczenko
Siedziba KGB - Lichtenberg
Lipiec 1963, Noc



Przytaknął na słowa pułkownika o alkoholu. Był jednak sceptyczny do aktu proponowania trunku. Nie robił z tego niczego więcej, a powinien wyczuć pierwszy znak ostrzegawczy, że coś się dzieje.
- Hmm, tak. - rozpoczął swój mały wywód. - Było dość spokojnie w tym miesiącu. - kłamstwo lub niewiedza. Akta wskazywały na to, że na jego terenie uciekło z trzech osobników. - Ale udało mi się namierzyć jednego uciekiniera. Curt Scharff. - skazany na trzy lata więzieniu za pobicie żony za czasów II Wojny. Jej brat był policjantem i z chęcią zobaczyłby go na stryczku, ale nie doszło do tego. - Wiem, gdzie teraz przebywa. Odprowadziłem go do mieszkania, kiedy napiłem się z nim w barze. Nie miał głowy do picia. Właśnie miałem poinformować o tym, ale zdarzyło się to przedwczoraj. Ledwo zdążyłem na to spotkanie. - małe kłamstwo. Mógł wczoraj się pojawić około północy, bo wtedy wrócił z Zachodu. Dzisiejszy dzień spędził w pracy, więc trudno oczekiwać, aby pracował i równocześnie informował odpowiednie osoby. No chyba, że chce się człowieka wymęczyć na śmierć, a do tego KGB są zdolni.

Offline

 

#5 2014-11-11 22:35:01

 Oz

Obserwator

Skąd: Nowoczerkask
Zarejestrowany: 2010-08-13
Posty: 722

Re: + Akta - Aleksiej Iwanowicz Krawczenko

Pułkownik wychylił kieliszek jednym haustem, po czym z głośnym stuknięciem odstawił go na blat biurka. Z kieszeni wyciągnął paczkę papierosów, tak aby mężczyzna mógł się poczęstować. Słuchając raportu Brackela sam raz po raz sięgał do popielniczki zaciągając się papierosem. Słuchał w skupieniu, nie przerywając. Kiedy starszy mężczyzna skończył, Krawczenko siedział jeszcze przez chwilę spoglądając na niego przez szare obłoki tytoniowego dymu.
- Więc mówicie Curt Scharff, taważiszu... I nie slyszeli wy o nikim innym?
Wypracowanym przez lata pewnym ruchem napełnił oba kieliszki po sam brzeg. Gorbaczówkę postawił obok stosu akt.

Offline

 

#6 2014-11-11 22:48:05

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

Re: + Akta - Aleksiej Iwanowicz Krawczenko

Aleksiej Iwanowicz Krawczenko
Siedziba KGB - Lichtenberg
Lipiec 1963, Noc



- Nein, panie pułkowniku. - powiedział stanowczym głosem. Lekko ścisnął swoją laskę, co zauważył Aleksiej. - Jedynie tego Curta spotkałem. - ponownie potwierdził swoje słowa.

Offline

 

#7 2014-11-11 23:59:32

 Oz

Obserwator

Skąd: Nowoczerkask
Zarejestrowany: 2010-08-13
Posty: 722

Re: + Akta - Aleksiej Iwanowicz Krawczenko

Pułkownik Krawczenko bez pośpiechu wziął ze stosu dokumentów dwie teczki, które do tej pory spoczywały na samej górze i położył je zamknięte przed sobą. Sięgnął po papierosa i mocno zaciągnął się, a peta wgniótł w popielniczkę kręcąc palcami, jakby chciał go wwiercić w masywne szkło.
- Widzicie, taważiszu, nie dalej jak tri dnia temu zachwacili my jednego takiego... Pytam go na przesluchaniu, szto on może skazats. On na to, że 'nie wiem o co chodzi' mówi. Nu więc ja go pytam, szto on myśli, czy my możemy arestawac kogoś niewinnego tak bez powodu. On na to, że 'nie'. Ja pomagi twojej pamięci, zakluczenny 243, mówię. Wasz drug i sosied, bieżal do RFN dokladnie 28 czerwca. U nas jest dokazatielstwo, że ktoś mu pomagli. On na to, że 'nie wiem o co chodzi' mówi. Nu więc ja go pytam, szto on zdielal 28 czerwca. On na to, że on i jego riebiata do parku paszoł, tam spotkał sosieda, co to jego kalega z liceum byl i razem z nim paszoł i sluchali muzyki i gawarili do późna. I że ten kalega może to potwierdzić.

Krawczenko wstał i odwróciwszy się plecami do Brackela, podszedł do jedynego niezasłoniętego okna i stojąc w półmroku, jaki tworzyło światło lampki, wyjrzał na oświetloną latarniami ulicę.
- Wragi naszej ojczyzny są aroganccy, taważiszu. Ale u mjenia byla wremia. Czelowiek niewinny, jeżeli jest przesluchiwany i podezrewajny o coś czego nie zrobil, prędzej czy później wpadnie w gniw, albo będzie miał mysli o samobijstwie. Podczas gdy winny nie chce gawarić albo placze. Bo wie poczemu się tu znalazl. Nie ma lepszego sposobu, jak przesluchiwanie aż do utraty przytomności... Zakluczenny 243 klamal, taważiszu. Wyciągneli my to z niego w dwa dni. Widzicie, wragi naszej ojczyzny są aroganccy, ale my jesteśmy mieczem i tarczą, co akranja Germanskają Demokraticzskają Respublike.

Pułkownik odwrócił się na pięcie, podszedł do biurka opierając się obiema dłońmi o blat, tak że stał teraz pochylony w stronę starszego mężczyzny.
- Zapytam was jeszcze raz, taważiszu. Nie slyszeli wy o nikim innym?

Offline

 

#8 2014-11-12 13:33:09

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

Re: + Akta - Aleksiej Iwanowicz Krawczenko

Aleksiej Iwanowicz Krawczenko
Siedziba KGB - Lichtenberg
Lipiec 1963, Noc



Aleksiej widział, jak oczy starca zaczęły tańczyć. Pot ściekł mu z głowy, przeleciał przez policzek i upadł na ubranie. Dłonie ścisnął mocniej. Chciał spojrzeć w dól, ale obawiał się, że coś gorszego się stanie jak to zrobi. Lekko przechylił głowę, ale dalej spoglądał swoimi przerażonymi oczyma.
- N-nein... ja... ja nikogo więcej nie spotkałem tam. - dziadek był jednym z tych, co nie mieli nic już do stracenia, jeśli chodzi o samego siebie. Na pewno coś się znajdzie, co dla dziadka było ważne.

Offline

 

#9 2014-11-12 15:14:59

 Oz

Obserwator

Skąd: Nowoczerkask
Zarejestrowany: 2010-08-13
Posty: 722

Re: + Akta - Aleksiej Iwanowicz Krawczenko

Krawczenko już wiele lat temu zrozumiał, co należy robić w chwilach takich jak ta, kiedy to małe coś, zwane sumieniem, zaczynało czynić mu wyrzuty. Jakaś drobna część jego samego żałowała tego starszego człowieka. Ale pułkownik doskonale zdawał sobie sprawę, że w grze którą prowadził stawka była zbyt wysoka, aby pozwalać komuś na oszukiwanie go. W dodatku był wychowankiem starej szkoły wywiadu. KGB brzydziło się kupowaniem agentów, bo tak bardzo przypominało to kapitalistyczny Zachód. KGB zyskiwało lojalność przemocą, szantażem i strachem - to była twardsza waluta niż dolary czy funty. Patrząc na starca usiadł i pokręcił głową.
- Wy nie uczits się taważiszu. KGB zawsze dostaje co haczju. Myślicie, że my zapomnieli gdzie wasza semja mieszka? Że ręka KGB za karotka? Co się stanie z waszym wnukiem, jak będzie seratą, a? Pomyślcie o tym taważiszu. Ile wasz syn wytrzyma u nas jako zakluczenny, a? Pamiętajcie, że my możemy go tu prynasits w każdej chwili.

- Ale przede wszystkim... wy mnie nie okłamujcie Hellmuth! - krzyknął, a ciśnięty w ścianę kieliszek rozbił się w drobny mak. - Możecie okłamywać syna, żene, każdy, ale nie mnie Hellmuth! Wbijcie to sobie do łba!

Offline

 

#10 2014-11-12 15:32:04

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

Re: + Akta - Aleksiej Iwanowicz Krawczenko

Aleksiej Iwanowicz Krawczenko
Siedziba KGB - Lichtenberg
Lipiec 1963, Noc



Starzec zasłonił się, myśląc, że kieliszek poleci w jego stronę. Usta mężczyzny drgały. Bał się i zaczął powoli płakać.
- P-panie pułkowniku. Ona naprawdę j-jest zwykłą, młodą kobietą. - Pewno mówi o Mitzi Muehlen. Doktor Muehlen leży teraz w celi i od kilkunastu porządnych dni nie da się go przełamać. Inteligencja taka jest, bardzo oddana bliskim, a nie państwu i ideom. - Jej ojciec pewno jest winny, ale ona nie. Panie pułkowniku... proszę.

Offline

 

#11 2014-11-12 21:35:52

 Oz

Obserwator

Skąd: Nowoczerkask
Zarejestrowany: 2010-08-13
Posty: 722

Re: + Akta - Aleksiej Iwanowicz Krawczenko

Gdyby twarz pułkownika wyrażała jego emocje, zagościłby na niej uśmiech zrozumienia, jakby po wysłuchaniu długiego i nudnego wykładu w obcym języku, nagle na horyzoncie zjawił się znajomy tłumacz, który będzie mógł wreszcie powiedzieć o co do cholery chodzi. W rzeczywistości uśmiech nie zagościł, ale Krawczenko usiadł i pokręcił głową. Sięgnął po słuchawkę stojącego na biurku telefonu i wcisnął jeden z przycisków łączących najwyraźniej z jakimś numerem wewnętrznym.
- Akta Mitzi Muehlen - rzucił krótko, mruknął coś w odpowiedzi na słowa kogoś po drugiej stronie linii i odłożył słuchawkę.
Następnie bez słowa wyłuskał z paczki leżącej na stole papierosa, odpalił go i zaciągnął się tytoniowym dymem. Przez cały ten czas wpatrywał się w Brackela zimnym spojrzeniem niebieskich oczu. Zastanawiał się, czy sposób działania starego człowieka zasługiwał już na karę. Palił więc w milczeniu, czekając aż otrzyma akta doktor Muehlen. Skoro nie musiał, nie chciał podejmować żadnych decyzji w ciemno.

Offline

 

#12 2014-11-12 22:20:58

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

Re: + Akta - Aleksiej Iwanowicz Krawczenko

Aleksiej Iwanowicz Krawczenko
Siedziba KGB - Lichtenberg
Lipiec 1963, Noc



Agent przyniósł akta kobiety, które również zawierały papiery dotyczące ojca. Mitzi, córka doktora, nieźle dała we znaki agentom KGB. Uciekła godzinę przed tym, jak na miejscu pojawili się zwiadowcy. Ktoś ją ostrzegł? Niemożliwe, bo ślad za nią został odnaleziony. Miała przebywać Wedding i tak właśnie było. Raporty wskazywały, że szukała tam miejsca dla siebie i była skłonna ruszyć dalej. Spała kilka nocy na ulicy. Bała się podejść do kogokolwiek. Dopiero kiedy pewien starzec przyszedł do niej i zaoferował pomoc, to poszła za nim. Adres zgadzał się z tym co miał Hellmuth w aktach. Rodzinka za murem opiekowała się dziewczyną. Doktor Eginhard Muehlen za to był uznany winnego podjudzania ludności, a dokładnie inteligencji, do ucieczki zanim sowieci się nimi zajmą. Przez niego uciekło kilka osób, inni zostali złapani. Do tego dnia nie chce wyjawić z kim rozmawiał o ucieczce. Nie chce zdradzić swoich rodaków. Można rzecz, swoich dzieci, których nauczał.

Offline

 

#13 2014-11-13 23:30:51

 Oz

Obserwator

Skąd: Nowoczerkask
Zarejestrowany: 2010-08-13
Posty: 722

Re: + Akta - Aleksiej Iwanowicz Krawczenko

Krawczenko zamknął teczkę i bez słowa wpatrywał się w Brackela. Sprawa taka jak ta, była zdaniem pułkownika wewnętrzną sprawą NRD i Staatssicherheit, ale przez ich nieudolność - jak sądził - KGB musi się uganiać za jakimiś uciekinierkami albo przesłuchiwać starców. Setki przesłuchań, tysiące akt i brak efektów jakich by oczekiwał. Pułkownik był specjalistą w swoim fachu, a łamanie woli więźniów było jego specjalnością. Ale, do kurwy nędzy, nie w takich sprawach jak ta. W dodatku miał już dość udawania tego pieprzonego akcentu. Otwartą dłonią uderzył w blat, aż podskoczyła butelka Gorbaczówki i stojący obok kieliszek.
- Powiecie Mitzi Muehlen - wycedził, gdy wzrok starszego mężczyzny spotkał się ze spojrzeniem Krawczenki - że ma 48 godzin na stawienie się w tym budynku i wy jej w tym pomożecie. Inaczej będzie winna tego, co stanie się z jej ojcem*.
Sięgnął po kolejnego papierosa, wetknął go w usta i po chwili w ciszy gabinetu rozległ się cichy trzask zapalniczki.
- A teraz wyjść! - rzucił jeszcze, po czym zaciągnął się tytoniowym dymem i powoli wypuścił powietrze z płuc.

Doktor Eginhard Muehlen. Krawczenko od długiego czasu planował dywersję polityczną na dużą skalę. Gdy został w gabinecie sam, zaczął zastanawiać się, czy Muehlen może mu się do tego przydać. Gambit tej gry wymagał bardzo uważnego rozstawienia pionków, ale nagrodą było coś więcej niż Złota Gwiazda wpięta przez Chruszczowa. Pułkownik wstał i zamknąwszy drzwi swojego gabinetu, udał się do obszernego archiwum akt. W tym celu zszedł dwa piętra niżej i dotarł do portierni. Stąd droga prowadziła do znajdujących się pod ziemią archiwów i specjalnych cel dla więźniów, których podejrzewano o prowadzenie działalności szpiegowskiej lub po prostu schwytanych szpiegów. Zszedł na dół i minąwszy sale przesłuchań skręcił w lewo. Tam starszy wiekiem oficer zasalutował mu i bez dyskusji wręczył klucz do tej części archiwum, w której przechowywano akta ściśle tajne. Klucz otrzymany od strażnika, pozwalał na otworzenie jednego z dwóch zamków - drugi klucz był w posiadaniu Krawczenki i trzech, może czterech innych, najwyższych stopniem oficerów w Berlinie.

Pułkownik Krawczenko skupił się na dwóch rzeczach. Ktoś kiedyś powiedział, że każdy wywiad jest nielegalny, ale to nie do końca prawda. Nielegalny wywiad to bardzo specyficzny sposób działania. Teoretycznie każdy kraj mógłby tak działać, tylko nie każdy miał taką determinację w sobie i nie każdy mógł znaleźć tylu chętnych aby móc tak działać. NKWD opracowało tę metodę pracy już w latach 20. Zdawano sobie bowiem sprawę, że powodzenie zależy od maksymalnego wyprowadzenia pracy wywiadowczej poza placówki dyplomatyczne, które znajdowały się pod stałą obserwacją kontrwywiadów państw Zachodu. Metoda ta polegała na tym, że oficer godził się na to, że będzie gdzieś za granicą działał jako osoba o zupełnie zmienionej tożsamości, bez żadnych, nawet śladowych związków z Rosją. Czyli godził się na to, że stanie się obcokrajowcem, wejdzie w tożsamość człowieka którego stworzy dla niego wywiad i w ten sposób będzie funkcjonował najmniej piętnaście lat - to był czas, jaki "nielegał" powinien wytrzymać za granicą.

Zdobywanie prawdziwej tożsamości osób urodzonych na Zachodzie, było skomplikowanym procesem. W większości przypadków chodziło o osoby młode, które nie tylko podstępnie zostałyby zwabione do strefy sowieckich wpływów, ale także zmuszone do życia pod pełną kontrolą służb, w czasie gdy ktoś, używając ich tożsamości, wiódł życie szpiega na Zachodzie. Nielegalni oficerowie, skierowani do pracy zagranicą, nie byli tam prowadzeni przez legalne rezydentury, lecz przez innych nielegalnych oficerów z centrali. To było państwo w państwie, całkowicie samodzielnie strzegące swych sekretów.

Pułkownik Krawczenko skupił się więc na dwóch rzeczach. Poszukiwał akt agentów nielegalnych, jak i oficjalnych rezydentów na terenie strefy brytyjskiej, amerykańskiej i francuskiej. Miał na to jeszcze całą noc.


*Dominate: Mesmerize

Offline

 

#14 2014-11-17 22:05:45

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

Re: + Akta - Aleksiej Iwanowicz Krawczenko

Aleksiej Iwanowicz Krawczenko
Siedziba KGB - Lichtenberg
Lipiec 1963, Noc



Hellmuth wybiegł, stukając mocno laską o podłogę korytarza. Można było go usłyszeć, nawet kiedy był już na kolejnych piętrach niżej. Starzec na pewno wykona to co mu rozkazano, tego był Aleksiej pewien. Schodząc w dół, agent sprawdzał swój zegarek. Może i był wieczór, ale czasu nie miał aż tyle. Książę chciał się z nim spotkać. Według tego co pamiętał, pewno chodziło o coś ważnego, ponieważ nalegał na spotkanie zeszłej nocy. Miał się pojawić na nim Jacek Wojtkowski, reprezentant Tzimisce. Czy mogło się coś zdarzyć? Jedynie czas pokaże, a na razie spędził on go w archiwach.

Agentów znalazło się sporo. Kilkunastu rozmieszczonych w strategicznych miejscach. Brytyjski był zinfiltrowany, francuski działał, ale nie był tak znaczny. Amerykański dla KGB był wyzwaniem na miarę wymagań zasobów na skalę krajową. Trzeba by było urwać kilka głów, namieszać trochę, a wtedy można mówić o wciśnięciu jakiegoś agenta. Teraz byli tam zbyt ściśnięci. Brytyjski był równie trudny, ale będąc tak blisko Europy spowodowało, że KGB miało dość czasu i surowców, aby tam swoich agentów wcisnąć. Nie mógł oczywiście tworzyć tym agentem ogromnego chaosu, ale wcisnąć nie te akta, wyciągnąć akta kogoś, poznać agentów wroga i tym podobne. Wyrwanie kogoś z więzienia byłoby mocnym uderzeniem w możliwości KGB na zachodzie. Zamordowanie kogoś już siedzącego, to już inna sprawa. Jeśli chodziło o agentów z Berlina, to było zaledwie kilku, ale nawet ich lojalność była pod znakiem zapytania. W Zachodnim Berlinie mocno działał Final Reich, dużo nacjonalistów było w ich szeregach, a serca tych rodzimych agentów trzeba dobrze wykorzystać i uważnie patrzyć na ich ręce.

Kiedy wyciągnął kolejne pudełko akt, to spojrzał na zegarek. Nie miał zbyt dużo czasu. Zabrał ze sobą kilka akt do poczytania, nie musiał zapisywać ich zabierania, ale mógł. Na zewnątrz czekał jego ochroniarz w samochodzie, a na tylnym siedzeniu leżało gotowe zapasowe ubranie, jeśli Krawczenko nie chciał iść w stroju agenta KGB do Księcia, a w czymś mniej oficjalnym.

Offline

 

#15 2014-11-18 16:11:52

 Oz

Obserwator

Skąd: Nowoczerkask
Zarejestrowany: 2010-08-13
Posty: 722

Re: + Akta - Aleksiej Iwanowicz Krawczenko

Pułkownik Krawczenko z uwagą prześledził dane dotyczące materiałów wywiadowczych z Berlina Zachodniego. Od czasu wykrycia 'piątki z Cambridge' Brytyjczycy stali się bardziej ostrożni, ale równocześnie to działalność właśnie tej grupy pozwoliła na umieszczenie sporej liczby agentów pod samym nosem Anglików. Większość z nich pozostawała uśpiona, jednak od czasu gdy dwa lata temu wpadł George Blake, agent Krawczenki, pułkownik planował nową akcję na terenie Brytyjczyków. Blake za szpiegostwo odsiadywał teraz w więzieniu Wormwood Scrubs wyrok 42 lat pozbawienia wolności. Wcześniej na polecenie Aleksieja Iwanowicza ożenił się z sekretarką MI6, córką oficera wywiadu w Berlinie, sam będąc równocześnie oficerem brytyjskiej Tajnej Służby Wywiadowczej. Po tym jak jeden polski oficer wywiadu, podpułkownik Michał Goleniewski rozpoczął współpracę z Zachodem, Anglicy zorientowali się, że mają kreta, jak brzmiało określenie szpiega w profesjolekcie służb wywiadowczych. Po ujęciu Blake'a MI6 wzięło pod lupę swoich pracowników, ale jednostkom udało się przetrwać w konspiracji.

Krawczenko przeglądał właśnie teczkę Tima Hofmanna, oficera Stasi funkcjonującego w Berlinie Zachodnim. To on prowadził Jägermeistera i Ninę - agentów, którzy w aktach byli wymienieni jedynie pseudonimami, ale Aleksiej Iwanowicz znał ich dane niemal na pamięć. To byli jedyni agenci w budynku MI6 niezwiązani w żaden sposób z Georgem Blake'iem i dzięki temu nie spaleni. Do tej pory pozostawali w uśpieniu, nie wiedząc nawet o sobie nawzajem. Rok 1961 przyniósł Krawczence dwie poważne porażki. Ucieczka Bohdana Staszynskiego, zabójcy na usługach KGB, oraz podpułkownika Goleniewskiego, który uciekł do RFN wydając przy okazji Blake'a. Minęły jednak dwa lata i Aleksiej Iwanowicz miał plan odzyskania wpływów po zachodniej stronie.

Nim się zorientował, nadeszła pora umówionego spotkania z Baryshnikovem. Krawczenko prawie nigdy nie opuszczał rezydentury Karlshorst w mundurze, jednak jeżeli można by wskazać nieliczne wyjątki, to spotkanie z Baryshnikovem należało do nich. Kapitan Schmeling już czekał w zaparkowanej przed budynkiem Wołdze. To był nowy model M-23, wzmocniony i z kuloodpornymi szybami, jakim jeździli funkcjonariusze państwowi bloku wschodniego. Solidna sowiecka robota. Stal gniotsa-niełamiotsa i 'mniej chromu, więcej pięknej linii'. Pułkownik Krawczenko odpalił jeszcze papierosa, po czym wsiadł do samochodu.

Offline

 
  • Index
  •  » Berlin
  •  » + Akta - Aleksiej Iwanowicz Krawczenko
http://www.wodhavoc.pun.pl/chatbox.php <- Pełny ChatBox

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
https://4prestige.pl/ https://metalowy-tony.pl/