Zapraszamy do cieni Świata Mroku.
Obserwator
-Wypadałoby. Jakby nie patrzeć, wisi mi kasę za dostarczenie "paczki". -Jack podniósł leniwie tyłek z kanapy i przeciągnął się -Chodźmy, trzeba wyjaśnić to i owo, ziom.
Offline
Jack Johnson
Bar "Thuggish" - Bronx
25 Sierpień 2002, godzina 22:01
- Witaj, Jack. - odezwał się Jules. Jack przyjechał z Gordonem, który zaprowadził go na pierwsze piętro. Od razu, nie czekając na Julesa. Właściciel stał za barem i gdy Jack wchodził to się uśmiechnął.
Offline
Obserwator
-Ta... Yo Jules. Raper oparł się łokciami o barek i przyglądał się barmanowi przez jakiś czas. Zastanawiał się od czego zacząć, minę miał poważna jak nigdy. -Może mi kurwa łaskawie wytłumaczysz w co za szajs mnie wpakowałeś? Ja rozumiem życie wieczne te sprawy, ale kurwa.. -Zrobił pauzę i wziął głębszy oddech. -No ale kurwa bez przesady.
Offline
Jack Johnson
Bar "Thuggish" - Bronx
- Heh. Słuchaj mnie, młody. W tym świecie tylko silni potrafią przetrwać. Nie potrzebuję cipy, która ucieka po tym co zobaczy. Lub zdrajcy, który wygaduje wszystko o mnie jakiemuś żółtkowi. Rozumiesz mnie? - Jules lekko zaśmiał się na początku rozmowy.
Offline
Obserwator
-Ta, kminie. I w związku z tym myślisz że nadaje się na jakiegoś pierdolonego stworka z niskobudżetowych horrorów? No nie żebym miał coś lepszego do roboty, no ale chyba mnie rozumiesz.
Offline
Jack Johnson
Bar "Thuggish" - Bronx
- Słuchaj Jack... jestem w tym gównie dziesięć lat. Nie posiadam żadnego... no... podopiecznego. Szukałem przez kilka lat, ale wszyscy okazali się nie godni. Przychodzisz ty i nie dość, że potrafisz świetnie rapować, to jeszcze potrafisz zrobić co mówię i posiadasz jaja.
Offline
Obserwator
-I twierdzisz że nadaje się na wampira? Kurwa. Okej, przyznaje. Od kiedy dla Ciebie robię, powodzi mi się coraz lepiej, ziom. Przykro byłoby to psuć. Więc może do rzeczy... Z czym by to się tak konkretnie wiązało? I jak kurwa bardzo boli taka przemiana? Kiminisz, nie codziennie dostaje się taką 'propozycje' -Nie wiedział czy to boli, ale zakładał że tak. W filmach pokazują że wystarczy zwykłe ugryzienie, no ale filmy to jedno a rzeczywistość to drugie.
Offline
Jack Johnson
Bar "Thuggish" - Bronx
- Nie będę cię okłamywał. Przemiana jest bolesna. Czujesz, że umierasz. Kiedy wstajesz to ogarnia cię ogromny głód. Wiesz od razu co musisz zrobić. Pić krew. Krew staje się twoim nowym jedzeniem. Twoim afrodyzjakiem. To gówno też jest ci potrzebne, aby istnieć i zaspokajać potwora, który siedzi w tobie i żąda co chwilę krwi. Jeśli im bardziej jesteś zapełniony, tym mniej jesteś głodny i tym mniej kontroluje cię ten potwór w środku. Boisz się ognia. Jest bardzo bolesny. Słońce może cię prawie od razu zabić. Nie wierz w te bajki o czosnku i krzyżach czy rzekach. Nie działa. Strzelanie w głowę i w serce. Zakłołkowanie cię unieruchamia. To są minusy... o mocach już wiesz i jest tego jeszcze więcej. - opowiadał Jules bez problemów. Żaden z gości przy barze nawet nie drgnął. Wiedzieli o czym mówił. Jack sądził, że to też muszą być wampiry. - Jeszcze jakieś pytania?
Offline
Obserwator
-Aha... Czyli im więcej krwi się pije tym lepiej, ta? A jak przestanę to jakiś pierdolony potwór przejmie kontrolę? Zajebiście. Czyli znam już wady. Zalety jeszcze jakieś prócz tych mocy i 'życia wiecznego'? Nie wiem kurwa... Zamienianie się w nietoperza, jak na filmach? I co nieco o tych mocach by się przydało. Gordon wspomniał aby o nadludzkiej sile, wytrzymałości i szybkości... Ciutek mało. -Było tak jak podejrzewał. "VIPy" w Thuggish są pierdolonymi krwiopijcami. Nie zdziwiło go to jakoś szczególnie. Chyba pierwszy raz w życiu chyba był tak poważny i skupiony. Dobry interes, zdaje się że właśnie tak to traktował.
Offline
Jack Johnson
Bar "Thuggish" - Bronx
- Nie można przesadzać z piciem... ale to już jest do pogadania. Co do mocy... nadludzka siła, nadludzka szybkość, nadludzka wytrzymałość to podstawa. Jest jeszcze dominacja nad umysłami innych, wywoływanie koszmarów u innych, wywołanie posłuszeństwa w tłumie, ukrywanie na widoku... różne moce. Słyszałem też o wampirach, które zwą się Malkavianami... one robią ci papkę z mózgu poprzez narzucanie szaleństwa u ciebie. Jedne z najgorszych.
Offline
Obserwator
-O, to wampiry mają jakieś 'nazwy'? Czy tam... Podziały? Zajebiście wiedzieć. Coś w rodzaju gangów, czy jak? I kurwa, dano mi do zrozumienia że i tak nie mam wyboru, więc planujesz jeszcze jakiś teścik czy teraz tylko wystarczy że mnie upierdolisz w szyje? Czy jak to się robi...
Offline
Obserwator
Raper wzruszył ramionami, prawdę powiedziawszy było mu wszystko jedno kiedy.
-"Zdecydować". Ty sobie kurwa zdajesz sprawę że nie ma tu o czym decydować? Pierdole. Dziś. Chcę mieć to z głowy do chuja, poza tym i tak... Co bym kurwa miał robić w tym 'ostatnim dniu'? Leżeć do góry dupą w nowym mieszkaniu? Pójść na dziwki? Grać w PS'a? Wampir Jack, nawet kurwa nieźle brzmi.
Offline
Obserwator
-Nie pierdol. Słońca to ja się już naoglądałem. Wkurwia jak za głośno świeci na kacu. - Raper był zdecydowany. Minę miał śmiertelnie poważną, nie należał do ludzi którzy odwlekają w nieskończoność 'nieuniknione'. Szczególnie to mało przyjemne 'nieuniknione'.
Offline