Zapraszamy do cieni Świata Mroku.
Obserwator
Arthur słuchał z uwagą informacji o Technokratach, część rzeczy nawet zapisał w swoim notesiku.
- Rozmawiałem wcześniej z Bugsym i powiedział, że jest możliwość by doszło do porozumienia między gangami. Jack Zuta jest tutaj kluczem... Może warto by było się z nim skontaktować i rozeznać w sytuacji? Chyba, że masz dla mnie inne zadanie panie komendancie.
Offline
Narrator
Arthur Turner
Komenda Policji - Douglas - South Side
Zima 1930, Noc
Komendant zastanawiał się przez chwilę.
- Na razie nie. Masz wolna rękę, Arthurze. - odpowiedział mu.
Offline
Obserwator
- Dobrze... To wszystko co chciałem wiedzieć.
Arthur pożegnał się i poszedł do swojego biura by wykonać telefon. Liczył na to że Bugsy będzie w stanie zorganizować spotkanie z Zutą... jeśli nie to miał jeszcze swoje kontakty.
Offline
Narrator
Arthur Turner
Komenda Policji - Douglas - South Side
Zima 1930, Noc
Kiedy zmierzał w stronę swojego telefonu, to usłyszał bieg kogoś. Jeden z Obywateli, "Czarne Garnitury" lub Ludzie w Czerni właśnie szybkim krokiem pojawił się na ich piętrze.
- Panie Turner. Jest coś czym powinien się pan zainteresować. - po czym podszedł do detektywa. - Na południu, w South Chicago, w dokach. Podobno statek przypłynął bez załogi. Pracownicy są bardzo przerażeni i już są głosy o duchach.
Offline
Obserwator
Statek bez załogi? Duchy? Musiał odłożyć swoje plany na później. Trzeba si tym zająć zanim ludzie zaczną rozgadywać takie nonsensy po całym mieście.
- Już tam jadę.
Zabrał tylko swój kapelusz i płaszcz z wieszaka, w końcu była zima.
Offline
Narrator
Arthur Turner
Magazyny - South Chicago - Far Southeast Side
Zima 1930, Noc
Magazyny
Arthur podjechał wraz z samochodem policyjnym na syrenach. Musieli być tam najwcześniej od zwykłej policji i zabezpieczyć teren przed nonsensem. "Masy nie mogą wiedzieć". Kiedy zajechali na miejsce, to widzieli, że ludzie stoją, robiąc ścianę. Obserwowali statek, a Arthur przez szpary pomiędzy nimi widział, że właśnie jakaś grupa magazynierów ciągną taczkę z beczkami. Czyżby było wszystko w porządku, skoro rozładowywali?
Offline
Obserwator
Pierwsze co zrobił to podszedł do gapiów, trzeba było ich rozgonić.
- Policja. Nie ma tutaj nic do oglądania, proszę się rozejść. - powiedział głośno i wyraźnie, pokazując swoją odznakę tak by tłum mógł ją zobaczyć.*
Następnym krokiem było udanie się do ekipy rozładowującej.
- Hej, ty tam... - powiedział chcąc zwrócić na siebie uwagę.
- Co tu się dzieje? Czemu rozładowujecie beczki ze statku? - zapytał pokazując ponownie odznakę.
Przy okazji próbował ocenić co znajduje się w środku beczek.
*Umysł (2) - Move along - sprawić by tłum przestał się interesować tym wydarzeniem.
Offline
Narrator
Arthur Turner
Magazyny - South Chicago - Far Southeast Side
Zima 1930, Noc
Do Arthura podszedł jakiś mężczyzna, który wyglądał na szefa grupy.
- No, bo to nasza praca, panie władzo? - wskazał na magazyn, do którego zabierali beczki. - Ryby panie. - słowa mężczyzny potwierdzał zapach beczek. Jednak byli jedyną grupą, która to robiła. Reszta się bała podejść do statku, ale i tak się teraz rozeszli.
Offline
Obserwator
- Rozumiem... Gdzie jest kapitan statku?
Arthur rozglądał się za czymś podejrzanym. Poza raczej niespodziewanym tłumem oglądającym zajście, nie wyglądało to na nic czym NWO mogłoby się zainteresować.
Ostatnio edytowany przez Gloran (2014-02-16 22:09:40)
Offline
Narrator
Arthur Turner
Magazyny - South Chicago - Far Southeast Side
Zima 1930, Noc
- Emm... na statku? Nie wiem panie władzo, ja się zajmuje tylko wyładunkiem. - mężczyzna nie kłamał, a Turner nie widział żadnego żeglarza w pobliżu. Na statku nie widział żadnych śladów życia, a stał zaledwie kilkanaście metrów od doku przy którym statek stał.
Offline
Obserwator
- Niczego nie ruszajcie, dopóki wam nie powiem.
Poszedł się rozejrzeć się na pokład statku i zorientować w sytuacji.
Offline
Narrator
Arthur Turner
J. C. Wagner - South Chicago - Far Southeast Side
Zima 1930, Noc
J. C. Wagner
Theme
Arthur zbliżył się do statku. Kładka była mocno naruszona. Musiało dużo ciężkich rzeczy przejść przez nią, ale to nie wydawało się dziwne. Statek wyglądał na opustoszały. Żadnych świateł. Żadnego ruchu. Stał sam na doku, a ludzie w oddali byli wielkości jego palca. Jedynym jego kompanem był wiatr, który zawiał i prawie zabrał jego kapelusz. Zrobił pierwsze kilka kroków, kładka zaczęła skrzypieć. Jak tylko wszedł na pokład, to zobaczył kilka rzeczy. Po pierwsze, wejście podkład było otwarte. Już stąd widział, że magazynierzy brali beczki z tej części statku. Dużo było ładunku, ale było za ciemno, aby mógł się rozejrzeć, a i tak musiałby zejść na dół. Przy drzwiach znalazł łańcuch z otwartą kłódką, a niej pęk kluczy. Ktoś otworzył wejście i tak to zostawił. Ostatnią rzeczą były drzwi prowadzące do wnętrza statku. Otwarte na przestrzał, znowu żadnych świateł.
Offline
Obserwator
Przytrzymał kapelusz przy powiewie wiatru by nie stracić go na rzecz tego żywiołu. Gdy znalazł się na pokładzie, wyciągnął latarkę, którą zwykł nosić przy sobie. Na wszelki wypadek wyciągnął też broń. Skierował się do otwartych drzwi z kłódką i kluczami. Zabrał klucze, które jak stwierdził, mogą się przydać do otwarcia innych drzwi. Wszedł do pomieszania. Liczył na to że uda mu się znaleźć jakieś poszlaki na temat tego co tu się stało, za którymi oczywiście się rozglądał. Miał zamiar zobaczyć co jest w otwartych pomieszczeniach, a potem odszukać mostek.
Offline
Narrator
Arthur Turner
J. C. Wagner - South Chicago - Far Southeast Side
Zima 1930, Noc
Wszedł do wnętrza statku. Znalazł się teraz w korytarzu, który prowadził w trzy strony. Pierw, oczywiście, otwarte drzwi na ucieczkę, z powrotem na tyły statku. Przed sobą miał kolejne drzwi, otwarte, które prowadził na przód statku. Z takiego daleka widział kolejne zejście pod podkład, ale to były zamknięte na kłódkę. Po swojej prawej miał schody, pewno prowadzące na mostek. Po lewej korytarz prowadził do dużej gammy drzwi, a latarka zdradzała ich cel - koje, kuchnia i inne pokoje, co znajdują się na takich statkach. Każde z drzwi były lekko uchylone, więc mógłby sprawdzić co tam jest. Jednak kiedy tak się rozglądał, to usłyszał skrzypnięcie czegoś metalowego. Dochodziło to z góry, od schodów. Ktoś był na mostku?
Offline
Obserwator
Ruszył w stronę mostku trzymając broń w gotowości. Nie był dobry w zakradaniu więc nawet nie próbował być cicho, ruszył tam dość szybkim krokiem.
Offline