Forum Sesyjne WoD Havoc'a

Zapraszamy do cieni Świata Mroku.


#1 2014-05-27 21:53:29

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

W poszukiwaniu miłości

http://i.imgur.com/mIGM46yl.jpg
Theme
Myślałam, że mam wszystko pod kontrolą. Swoje życie, przyszłość, a nawet robiłam miejsce w moim sercu. Miało to być tak piękne, ale cienie przeszłości zapukały i musiałam otworzyć drzwi. Zaczęło się w klubie, w którym pogrywaliśmy co tydzień. Nie staliśmy się ogromnym zespołem, ale sąsiedzi i bywalcy nas rozpoznawali, to nam wystarczyło. Najważniejsze jednak było, że zespół nie rozpadł się po odejściu Jake'a. Trzymaliśmy się dalej i nie pozwoliliśmy, aby to zniszczyło nasze życia. Jak to mój mentor powiadał, czas nigdy nie płynie tak jak byśmy my to chcieli. Zawsze skręci gdzieś, gdzie tego się nie spodziewaliśmy, a jedynie musimy dość szybko zareagować, inaczej to nie my będziemy kontrolować nurt, a on nas. Dlaczego o nim wspominam? Otóż pewnej nocy, kiedy schodziłam ze sceny, aby usiąść z widownią, to zauważyłam kopertę. Nie była zaadresowana do nikogo, ale czułam, że to była koperta dla mnie lub dla zespołu.
Kiedy nikt nie spoglądał na nas, a słabe oświetlenie świec nas otaczało, to otworzyliśmy list. Był od Jake'a. Nie mogliśmy uwierzyć, ale chciał się z nami spotkać. Odchodzi z krzykiem i obelgą na ustach, a teraz chce zakopać topór? Nikt nie chciał, aby doszło do spotkania, a przynajmniej ja tak to widziałam. W głębi duszy chciałam znowu go zobaczyć i miałam nadzieję, że inni tak też sądzili. Myliłam się. Powinnam ich posłuchać. Dziura w mym sercu jednak nie pozwalała tak to zostawić. Idąc na spotkanie, to w głowie przechodziło mi wiele scen, jak wszystko może przejść. W większości Jake był dupkiem, którego chciałam zbyć ostrymi słowami. Zaleczyć rany, które mi zostawił. Były jednak takie momenty, gdzie wyobrażałam sobie całkowicie odwrotny przebieg wydarzeń. Serce mi biło coraz to mocniej, im bliżej było tego miejsca. Coraz szybciej, im bliżej był moment spotkania. Serducho zwolniło, kiedy się nie pojawiał przez bardzo długi czas. Pusta ulica, puste samochody, a bar naprzeciw nie miał nawet klientów. Postanowiłam zapytać. Może zostawił wiadomość w środku? Tak jak z klubem? Nie powinnam tego robić. Powinnam po prostu wrócić do domu. Wykrzykiwałabym przekleństwa w stronę Jake'a, ale sprawa by nie potoczyła się tak, jak się potoczyła.
W środku była starsza miła pani, która uśmiechnęła się, jak tylko ujrzała mnie wchodzącą przez drzwi baru. Chciała od razu zaproponować miejsce przy ladzie. Pewno czuła się samotna, ja też bym tak się zachowała. Żadnej żywej duszy przez taki czas. Z nikim nie porozmawiasz, w żaden sposób nie zajmiesz sobie czasu. Odwzajemniłam uśmiech i usiadłam przy niej. Zanim zapytałam to co chciałam, to porozmawiałam z nią chwilę. Może Jake do tego czasu przyjdzie, tak myślałam. Kobieta zauważyła, że zaglądam za plecy co chwilę, nawet kiedy piłam kawę. Powiedziałam, że czekam na kogoś i wtedy usłyszałam od niej informacje, które potrzebowałam. Jake był tutaj godzinę przede mną i siedział w barze. Z nikim nie rozmawiał i również zamówił kawę. Wzrok miał wryty w to samo miejsce, na które ja teraz spoglądałam co chwilę. Coś tutaj nie grało. Jake zawsze lubił rozmowę, nawet z obcymi osobami. Może coś się stało? Moje podejrzenia umocniły się, kiedy powiedziała, że nagle wstał, położył pieniądze na stół i uciekł. Tak, tak to określiła, że uciekł. Kogoś zobaczył? Ktoś go śledził? Chciałam dowiedzieć się więcej, to wtedy położyła przede mną bilet kolejowy. Zostawił go wraz z banknotem, prawdopodobnie przez przypadek. Nie sprawdzony, miał pewno nim dziś gdzieś jechać. Był to mój jedyny trop. Chciałam wiedzieć więcej, ale nie powinnam. Nie powinnam jechać do tego miasta.

Offline

 

#2 2014-06-03 22:15:47

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

Re: W poszukiwaniu miłości

http://i.imgur.com/vii3pQAl.jpg
Pojawiłam się na stacji, ale pociąg odjechał. 3 minuty i 12 sekund. Zegar dalej tykał, ale los chciał, abym się spóźniła. Na stacji dowiedziałam się, że kolejny będzie za dzień. Równo o tej samej porze i jeszcze w Shelbyville miałabym być o drugiej w nocy. Ciekawe miejsce. Jeden pociąg, ta sama godzina. Może by mi się tam spodobało? Na razie została mi jedna rzecz, odczekać stosowny czas. Wykorzystałam to, aby porozmawiać z resztą. Chciałam przedstawić swój plan, ale oni nie chcieli mnie wysłuchać, a raczej ja nie chciałam słuchać ich ostrzeżeń. Chcieli, abym nie jechała, ale ja musiałam. Czułam to, że musiałam.
Czas w pociągu szybko zleciał. Nie mogę cofnąć czasu, ale mogę go przyspieszyć i to mi w zupełnie wystarczy. Nudne godziny zamieniają się w minuty. Zanim spojrzę to już jestem na miejscu, a była to stacja w Shelbyville. Puste miejsce, które witało jedyny pociąg dzwonem. Nie czekałam na komitet powitalny, więc rozpoczęłam poszukiwania, ale od razu zostałam zatrzymana, jak tylko wyszłam z budynku stacji. Dwóch policjantów, którzy wręcz czekali na mnie. Czy na pewno na mnie? Może. Rozpoczęli od pytań, żadnych przywitań. Po co? Dlaczego? Kiedy wyjeżdżam? Co mam zamiar odwiedzić? Wiele pytań, a na część sama nie znałam odpowiedzi. Powiedziałam jednak prawdę. Szukałam znajomego, który tutaj przyjechał. Oni nie mieli zamiaru mi pomóc, nawet tego od nich nie oczekiwałam. Jak najszybciej zwróciłam się do hotelu, który wskazali. Miałam tutaj zostać, a oni mieli mieć mnie na oku. Miła recepcjonistka, która pewno budziła się specjalnie o tej godzinie, aby przywitać gości. Mało kto odwiedzał hotel. Dostałam klucze do pokoju numer 30. Brak kanałów w telewizji. Nigdzie nie było radia. Przynajmniej było porządne łóżko i ciepła woda. Nie łaziłam w nocy po mieście, więc poszłam od razu spać.
Kolejny dzień spędziłam od razu na poszukiwaniach. Nikt nie poznawał mężczyzny, którego opisywałam. Zwykli mieszkańcy byli gotowi pomóc, nawet radzili się pytać innych. "Może stara Elizabeth, która mieszka dwie ulice stąd będzie wiedziała. Niech pani tam pójdzie zapytać." i poszłam, ale odpowiedź była podobna. Ktoś może wiedzieć, ale oni nie wiedzą. Policja? Nie chcieli nawet wysłuchać moich pytań. Spotkałam nawet księdza, ale ten szybko zmienił kierunek, zanim mogłam się zbliżyć. Miasto kryło w sobie coś niepokojącego i to powinien być dla mnie znak do ucieczki. Nie powinnam tu być, ale nie mogłam tego tak zostawić. Jake tutaj musiał być, a musiałam mu pomóc. Postanowiłam zaryzykować i poszukać w bardziej wyludnionym miejscu miasta, w cyrku. Nie powinnam tam iść... ale musiałam...

Offline

 

#3 2014-06-19 17:06:09

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

Re: W poszukiwaniu miłości

http://i.imgur.com/liv0YTxl.jpg
Nie był to rozsądny ruch z mojej strony. Cyrk okazał się czymś innym niż myślałam na początku. Mój mentor opowiadał mi o Rękawicy, która oddziela nasz świat od tamtego. Opuszczony cyrk nie był opuszczony. Każdy krok, który robiłam, aby się znaleźć bliżej sprawiał, że czułam się coraz bardziej nieswojo. W mym umyśle pojawiły się ciche szepty, które nie należały do mojego mentora, a kogoś obcego. W tamtym świecie cyrk nadal żył, były w nim goście, jak i pracownicy. Co mogło się tutaj stać? Dlaczego tamten cyrk miał tyle życia, a tutaj go zabrakło? Czemu po dziś dzień ludzie z miasta wysławiają ten cyrk? Nie było to moim zadaniem. Chciałam znaleźć Jake'a, a to okazało się trudniejsze niż sądziłam.
Szepty robiły się coraz głośniejsze. Słyszałam rozmowę, którą ledwo zrozumiałam. Rozmawiali o odwiedzeniu domu strachów. "Tam najlepiej można się przestraszyć!" krzyknęło dziecko. Nie widziałam go i o tyle dobrze. Chodziłam na palcach. Każdy krok był tak ostrożny, że nie zawaham się uciec. Nie chciałam mieć do czynienia z duchami lub czymkolwiek stało po drugiej stronie Rękawicy. Nie chciałam, ale im dłużej tutaj przebywałam, to coraz bardziej to miejsce chciało, abym miałam z nim do czynienia. Na początku były to rzeczy z kąta oka. Niewidoczne, kiedy na nie spojrzysz, ale czujesz, instynktownie, że tam coś było. Następnie smugi, które przeszły bardzo szybko, ale były dość małe, że można było je pomylić z czymś innym. Nie, to nie było coś innego. Duchy się tutaj bezproblemowo mogły manifestować. Obawiałam się, że Jake'a mogły porwać.
Wtedy usłyszałam głos kobiety. Był bardzo spokojny, wydawał się przyjacielski. "Odejdź z tego miejsca póki możesz." zaczęła i nie dała mi jej przerwać. "Najważniejsi jeszcze cię nie zauważyli. Ci tutaj się tobą nie zainteresują, chyba że sama do tego będziesz dążyła. Odejdź." Chciałam jej przerwać. Zapytać o Jake'a, ale zanim mi było dane, to ona odpowiedziała. "On tutaj był. Przerażony. Został złapany i zabrany do uniwersytetu. Tam go znajdziesz." Tylko tyle mi było potrzeba. Nie interesowałam się tym, że to może być kłamstwo lub pułapka. Zwiałam z tego cyrku.

Offline

 
http://www.wodhavoc.pun.pl/chatbox.php <- Pełny ChatBox

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Szamba betonowe Kłodawa