Zapraszamy do cieni Świata Mroku.
Narrator
John Smith
Baskerville
Kristian Sellbaerg
Thomas Kennet
Scarlett de Prie
Matthew Fisher
Succubus Club - Near North - Central
Czerwiec 1933, Noc
Succubus Club
Obecni
Theme
Wszyscy zebrali się na drugim piętrze klubu. Bardzo ważny teraz był moment dla miasta, a dokładnie Księcia. Jeden z wampirów Chicago złamał Maskaradę, w Elizjum. Co z nim należy zrobić? Takie pytanie pewno krążyło po zebranych. Śmierć za złamanie zasad? Letarg na wiele lat? Może tortury? Im lżejsza kara, tym Książę w oczach Spokrewnionych wyglądał na słabszego. Szczególnie, że jego Szeryf "gdzieś sobie poszedł", w czasie gdy takie rzeczy się działy. Musiała to wampirzyca z klanu Ventrue załatwić, a przez to, chodzi o znalezienie i złapanie Sama. Wszystkie oczy spoglądały na Księcia. Picie musi zaczekać.
Offline
Obserwator
Fisher wszedł prowadząc Sama przed sobą. Cóż, był to trudny moment, ale liczył się z tym że taki kiedyś nadejdzie. Na jego barkach były takie decyzje, i właśnie teraz od niego takowej wymagano. -Bez zbędnego przeciągania. Sam dopuścił się naruszenia jednej z fundamentalnych zasad, złamał Maskaradę tutaj, w Elizjum. I choć chciałbym móc puścić mu to w niepamięć, wszyscy wiemy że nie mogę. - Tu zrobił krótką przerwę, aby spojrzeć na młodzika. Jakby jeszcze rozważał swój wyrok. Był Panem Życia i Śmierci, a raczej "Nie-życia". Sędzią Potępionych. I za późno było na wycofanie się z tego cyrku -Mniejszym skazuje go na Ostateczną Śmierć. Wybacz mi, Młody - Był mu wierny w ciągu ostatnich paru lat i wykonywał jego polecenia. Taką miał otrzymać za to 'nagrodę' w tym bagnie Spokrewnionych? Na to wygląda że tak. Czuł się jak zdrajca. Ale zasady to zasady.
Ostatnio edytowany przez Bossk (2014-02-27 22:50:30)
Offline
John obserwował sytuacje, pozbawiony jakiejkolwiek formy uśmiechu. Na drugim piętrze zazwyczaj ściągał swoje okulary i tak było też tym razem.
Nie należał do primogenu, więc według tradycji nie do niego należały pierwsze słowa. Sam oczekiwał na swoje informacje, by przedstawić Księciu gorszy problem.
Offline
Obserwator
Dziennik Baskerville'a
Fishera znalazłem w Elizjum. Nie był sam, była tu nawet Gillian. To miejsce było wprost idealne do tego, aby zjawił się tu taki Herman z butelkami wypełnionymi benzyną i posłał do diabła wszystkich za jednym zamachem. Elizjum. Ścierwo psa w alei dziś rano, odcisk opony na rozerwanym brzuchu. Ściany koloru krwi i grube lśniące czerwie biegające na ślepo, uderzające jeden o drugiego, wkopujące się głębiej, z dala od światła, którego tak bardzo się bały. Oto czym było Elizjum. A teraz wszyscy zebrali się na sąd nad tym cholernym gówniarzem. Połowę z nich wysłałbym tam gdzie ich miejsce bez mrugnięcia okiem, choć możliwe że całe swoje pieprzone istnienie spędzili nie łamiąc tej całej Maskarady. Robiąc rzeczy o wiele gorsze i godne większego potępienia.
Choć sam Baskerville miał ambiwalentny stosunek do Maskarady, wiedział że Książę nie może sobie na to pozwolić. Gdy sprawa z młodym Gangrelem została ostatecznie załatwiona, Nosferatu skinął Fisherowi zdejmując kapelusz, po czym podszedł do niego i zaproponował, aby udali się w nieco dyskretniejsze miejsce. Ton Baskervilla nie pozostawiał złudzeń - sprawa była poważna.
Offline
Narrator
John Smith
Baskerville
Kristian Sellbaerg
Thomas Kennet
Scarlett de Prie
Matthew Fisher
Succubus Club - Near North - Central
Czerwiec 1933, Noc
- Nie! - krzyknął Sam. Lenora próbowała go uspokoić, ale nie mogła. - To pewno wszystko jego wina! Na pewno maczał w tym palce! - wskazał na Williama. Wszyscy spoglądali zdziwieni, a niektórzy parsknęli śmiechem. Młody chciał się już rzucić, ale stanął między nimi Walter.
- Siad. Bądź cicho. - rozkazał Gangrelowi, a ten posłusznie wykonał polecenie. - Nikt w moim Elizjum nie będzie pokazywał palcem. Szczególnie jeśli wyssał wcześniej z niego kłamstwa. Welshman i Rashai widzieli cię. Tak samo moi ghoule. Zgaduje też, że pani Scarlett. Książę zadecydował. - Walter później poprosił Brujah, aby pomogli przy wzięciu dzieciaka do piwnicy. Tam mieli "dokończyć" dzieła. Zatem miasto po raz ostatni zobaczyło Sama, który ze swoimi oprawcami zjechał windą w dół.
Offline
Obserwator
Kristian podczas całego zamieszania nie odzywał się trzymając teksty w torbie. Sam zasłużył sobie na to, wiedział jakie są konsekwencje łamania Maskarady. Gdy Walter zabrał dzieciaka na dół poprosił Smitha by z nim porozmawiał. Usiadł w loży i wskazał by John zrobił to samo.
- Panie Smith, mam to o co pan prosił. Jednak, jeśli mogę zapytać... do czego są one panu potrzebne?
Zetknął koniuszki palców czekając na odpowiedź.
Offline
John spojrzał w kierunku Tremere, pozwalajac sie przysiasc sie.
- Potrzebuje ich do zamknięcia ostatnich luk w mojej teorii. Od tego może zależeć przyszłość Chicago. Zdołał pan zyskać te informacje? -
Offline
Obserwator
Scarlett stała z boku, ciekawa wydarzeń. Pokrzykiwania Sama o winie Williama, wydawały jej się desperacką próbą ratowania skóry. Powiedziałby jej przecież, gdyby było inaczej. Dyskretnie przemieściła się w stronę Gillian i gdy zabrano Sama odezwała się do niej:
- Chciała Pani ze mną rozmawiać. - uśmiech na jej twarzy zdawał sie mówić beztrosko: ,,oto więc jestem".
Offline
Narrator
John Smith
Baskerville
Kristian Sellbaerg
Thomas Kennet
Scarlett de Prie
Matthew Fisher
Succubus Club - Near North - Central
Czerwiec 1933, Noc
- Tak. Dziękuje ze przyszłaś, pani Scarlett. Chodźmy do jakiejś wolnej loży. - po czym dwie kobiet poszły knuć za plecami wszystkich.
Scarlett de Prie
Succubus Club - Near North - Central
Czerwiec 1933, Noc
- Chciałam porozmawiać o stanie w jakim znajduje się klan w mieście. - zaczęła, kiedy już usiadły. - Zdarzyło się dość... nietypowe wydarzenie z tym, że została pani wybrana na Primogen. Na razie sobie pani radzi i nie przychodzę tutaj namawiać panią do rezygnacji, ale polecić zaciśnięcie więzów z klanem. Wcześniej miało dojść do powrotu dawnej hierarchii klanu, gdzie Książę James O'Kell miał być szefem, ponieważ trzyma najwyższe miejsce w mieście, a jego prawą ręką miał być Feng Long. Obydwie osoby zginęły i zrobiła się ogromna luka. Edmund nie jest już skłonny odnowić hierarchię klanu, ale ja sądzę, że nie należy się zatrzymywać. Ma pani jeszcze innego starszego wampira, Williama Jennings Bryana. Prosiłbym panią o działanie na rzecz klanu, a nie tylko miasta, za co też się chwali.
Offline
Obserwator
- Zatem chodzi panu o dobro tego miasta? Interesujące. Przechodząc do kwestii zapłaty... oferował pan przysługę. Jednak patrząc co zawierają te teksty, obawiam się że może ona nie wystarczyć. Zatem, jest jeszcze coś co mógłby pan zaoferować w zamian?
Offline
John złączył dłonie przed sobą, unosząc brwi w geście zdziwienia. - Twierdzi Pan, że moja przysługa jest mało warta? Mam to obrać za obraze? Mam nadzieje że zdaje sobie pan sprawę, ze nie jestem jakimś szczenięciem, któremu można w ten sposób szantażować. Od tego, czy poda mi Pan te informacje zależy przyszłość Camarilli w Chicago. Zresztą, może być Pan pierwszą osobą przed księciem, która się dowie jaka jest stawka. Czy to Pana satysfakcjonuje? -
Offline
Obserwator
- Nie tyle co mało warta, co informacje są dość obszerne. W każdym razie, to co sam pan zaproponował mi odpowiada.
Przyszedł jego ghoul Soren i postawił przed Johnem walizkę. Kristian machnął ręką by odszedł.
- Proszę, tutaj jest to czego pan szukał. Miłej lektury.
Skinął, wstał i zszedł niżej by najeść się do końca.
Offline
Obserwator
Fisher odprowadził Sama do piwnicy, aby dopilnować czy wyrok zostanie wykonany 'prawidłowo'. Poza tym, nie zamierzał się nikim wyręczać w jego wykonaniu. On zdecydował, on wymierzy karę. Szybko i bez zbędnego przeciągania.To była ta mniej przyjemna część bycia Księciem, patrzenie na koniec kogoś, kogo się w pewnym stopniu ceniło, dlatego że złamał zasady. Ale zgodził się wziąć to na barki.
Po powrocie do właściwej części Elizjum, najpierw chciał zaspokoić swe pragnienie krwi. Wszak dziś nie miał jeszcze nic w ustach. Następnie odnalazł Baskervilla, aby udać się z nim w dyskretne miejsce i zamienić kilka słów.
Ostatnio edytowany przez Bossk (2014-02-28 13:11:24)
Offline
Obserwator
Baskerville nalegał, aby udać się w miejsce, w którym można swobodnie pogadać. Elizjum według Nosferatu było ostatnim z takich miejsc. Wspólnie z Księciem wyszli więc z budynku. Baskerville bez słowa wręczył mu list, który znalazł przy Hermanie. Gdy Fisher rzucił na niego okiem, Baskerville odezwał się.
- Mamy go. Siedzi z kołkiem w sercu - stwierdził swoim charakterystycznym chrapliwym głosem.
- To właśnie sprawa w której Gordon "gdzieś sobie poszedł" - dodał.
Offline
Obserwator
-Świetnie, kurwa Mruknał Fisher czytając list. No cóż, spodziewał się że prędzej czy później ktoś będzie pod nim dołki kopać. -Tej nocy wysadzono już pracownie mojej Childe, Lenory. Do tego telefon z 'pogróżkami'. - Przypadek? Nie sądzę. To pewnie Bykow sprowadził Stynleya do miasta. A może nawet rusek 'zmienił' strony? -Trzeba będzie sprawić aby zaczął śpiewać.
Offline