Forum Sesyjne WoD Havoc'a

Zapraszamy do cieni Świata Mroku.


#1 2014-02-20 01:27:14

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

+ Spotkanie - Czarnobrody vs. Al Capone

Arthur Turner
Edward Moriarty

Statek Capone - Lake Michigan
Zima 1930, Ostatnia Noc

Statek Capone
http://i.imgur.com/StlWxJP.jpg

Obecni



Theme

Rozpoczął się szturm na statek Al Capone. Ten facet miał naprawdę złe podejście do swoich ludzi. Nie wahał się wykorzystać ludzi w najgorszy sposób. Wręczył im najgroźniejsze amulety i przedmioty, które mieli wykorzystać w obronie jego osoby. Statek był pełny łupów, które dla nekromantów były wręcz bezcenne. Edward, który kiedyś był znany pod pseudonimem Czarnobrody, abordażował statek. Ludzi Capone było za dużo na ciche akcje. Zaatakował statek od przodu, a walka była ciężka. Nekromantyczne przedmioty wspomagały ludzi Capone, ożywiali ich natychmiast jako zombie. Jeden z sierżantów Capone, nawet miał czaszkę, który wzmacniał świeże zwłoki, robiąc z nich maszynę do zabijania. Wtedy woda zaczęła bulgotać, a z wody wyleciała macka, która "porwała" nekromantę i jego nowego sługę, zanim mógł zrobić więcej szkód. W tym samym czasie policja zaatakowała od tyłu. Mieli mniej problemów, ale Turner wtedy widział dziwaczną magię, o której tylko słyszał. Zombie? Magiczne czaszki? Okropieństwa, które można się pozbyć dla dobra ludzkości. Obydwie strony jednak nie miały łatwej roboty. Walka była ciężka i byli dziesiątkowani. Capone musiał być na środku statku, a to była daleka droga.

Offline

 

#2 2014-02-20 01:38:29

Ograsek

Obserwator

9852161
Skąd: Hell
Zarejestrowany: 2011-07-10
Posty: 536

Re: + Spotkanie - Czarnobrody vs. Al Capone

Edward zanosił się smiechem, spgolądajac z długo wstrzymywaną radością na rozgrywająca się bitwe, w której oczywiście sam brał udział. Krył się za metalowymi ścianami, posyłajac kolejne zapalające pociski w kierunku tych bardziej nieludzkich, w czasie gdy jego oczy wyszukiwały odpowiednych okazji dla jego szabli. Jego sojusznik niechybnie będzie chciał się zemścić za to że skorzystał z jego dziwnej obecności w jeziorze. Sam Edward nie spodziewał się Go tutaj znaleść, ale musiał skorzystać z okazji. Gdy znalazł odpowiedni moment, zbliżał dystans by korzystać z większego doświaczenia jakie posiadał w walce bronią białą. Jeśli znalazł się po mocnym ostrzałem, zwyczajnie rzucał oślepiające Słoneczne Bomby, by potem dobierac się z pomocą wzmocnionej szabli do gardeł wrogów, tych żywych jak i martwych.

Offline

 

#3 2014-02-20 01:59:02

 Gloran

Obserwator

Zarejestrowany: 2010-08-14
Posty: 820

Re: + Spotkanie - Czarnobrody vs. Al Capone

Przed szturmem Arthur zdążył uważnie obejrzeć sobie statek przez lornetkę, dokonał stosownych obliczeń i odtwarzał w swojej głowie możliwe scenariusze*. Poinstruował ludzi o najlepszej możliwej opcji ataku. Gdy znalazł się na pokładzie obserwował uważnie tę dziwną magię i nekromantów, szukał słabych punktów, które pozwoliłyby na ich szybkie unieszkodliwienie.** W końcu przeszedł do czynów, starał się działać rozważnie działając zgodnie z planem. Chodził po pokładzie z bronią w ręku. Ignorował ludzi Irlandczyka, tak samo jak reszta policji. Gdy natrafił na włochów nie wahał się przed użyciem pistoletu. Gdy napotkał wyraźny opór chował się by uniknąć ostrzału. Trzeba było działać ostrożnie. Pierwszym celem było oczyszczenie terenu i przebijaniem się do miejsca w którym siedział przywódca włoskiej mafii. Nie było powodu by marnować ludzi ale jeśli Irlanczykom się nie uda trzeba będzie dokończyć dzieła, a to znaczy że muszą być o krok za nimi.

*Entropia (2) + Czas (2) - wejrzenie w przyszłość i dostrzeżenie najlepszego możliwego rozwiązania ataku.
**Entropia (1) - szukanie słabości.

Offline

 

#4 2014-02-20 02:13:51

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

Re: + Spotkanie - Czarnobrody vs. Al Capone

Arthur Turner
Edward Moriarty

Statek Capone - Lake Michigan
Zima 1930, Ostatnia Noc



Walka się ciągnęła. Trzeba było ją zakończyć i to szybko. Irlandczycy i Policja nie mieli wystarczająco sił, aby walczyć z nekromantami. Edward przebijał się przez włochów. W którymś momencie zobaczył, że jeden z jego ważniejszych ludzi, Johnny, padł martwy. Zasługiwał na lepszą śmierć, więc Czarnobrody go wyrzucił za pokład. Dlaczego? Nekromanci mogli go zamienić w zombie, a na taki los nie zasługiwał. Policji szło lepiej, ale byli gorzej uzbrojeni. Dlaczego taka kolej rzeczy? Oświecona Nauka, synu! Ona ratuje sytuację. Jednak pierwszą osobą, która dorwała się do Capone był Edward. Ludzie szefa włoskiej mafii byli zajęci Irlandczykami. Wtedy też oczy Arthura i Edwarda ponownie się spotkały. Policja była za plecami Moriartiego, a wśród nich widział Hardina. Technokrata widział, jak w Edwarda mierzy Capone pistoletem, który miał na sobie dziwne symbole. Ten przedmiot zaciekawił, ale zarazem zaniepokoił Czarnobrodego.
- Szczyt nekromancji. Kule które pochłaniają dusze. - uśmiechnął się Capone.

Offline

 

#5 2014-02-20 02:28:29

Ograsek

Obserwator

9852161
Skąd: Hell
Zarejestrowany: 2011-07-10
Posty: 536

Re: + Spotkanie - Czarnobrody vs. Al Capone

Moriarty jedynie spojrzał jego kierunku, prostując się, kierując spojrzenie swoich niemalże szalonych, niebieskich oczu we wzrok włoskiego Dona. Odrzucił pistolet który trzymał w wolnej dłoni, ale nie był to gest poddańczy. Po prostu, pokazał że wcale go nie potrzebuje. - Panie Capone, myślisz że diabeł posiada coś takiego jak dusza? - Zaśmiał się krótko po tych słowach, kręcac lekko głową.
- Naprawde wierzysz w to, że twoja nędzna zabawka powstrzyma mnie, Edwarda Thatcha, przed zapewnieniem twojej smierci? Już raz ucieli mi głowe. To mnie nie zatrzymało. Nie zatrzymały mnie morskie odmęty, syreni śpiew, ani pułapka Daviego Jones'a.- Uśmiechnął się jeszcze szerzej, gdy krzyki przerażenia, dźwieki śmierci oraz zapach strachu coraz bardziej opanowywał drżący statek. - Naprawdę sądzisz, że twoi krwiopijczy przyjaciele daliby ci coś tak potężnego? Nie widzisz że to wszystko to po prostu oddanie cie w moje ręce? Ta broń nie została stworzona by pochłonać moją dusze, ale żebym ja zabrał twoją. -

- Ja już umarłem, Capone. Powiedz mi, czy ty boisz się śmierci? -

*Punkt Woli na sukces;

Offline

 

#6 2014-02-20 02:41:31

 Gloran

Obserwator

Zarejestrowany: 2010-08-14
Posty: 820

Re: + Spotkanie - Czarnobrody vs. Al Capone

Arthur był zaskoczony zachowaniem Edwarda. Co on do licha wyprawia? Nie było jednak czasu by zastanawiać się czy postradał zmysły. Posłał porozumiewawcze spojrzenie Hardinowi. Potem skoncentrował się na zagrożeniu jakim stanowił Capone, choć niepokoiło go co może czekać go po tym wszystkim.
- Nie masz szans, jesteś otoczony. Rzuć broń Capone! - odparł Arthur zdecydowanym tonem*
Był gotowy strzelić w tej właśnie chwili, gdyby jednak Włoch nie zastosował się do jego polecenia, lub próbował zrobić choć jeden gwałtowny ruch.

*Umysł (2) - przymus upuszczenia broni.

Offline

 

#7 2014-02-20 03:09:25

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

Re: + Spotkanie - Czarnobrody vs. Al Capone

Edward Moriarty
Statek Capone - Lake Michigan
Zima 1930, Ostatnia Noc

Śmierć na Nogach
http://i.imgur.com/T0I4Jfu.jpg



Theme

Capone strzelił, ale spudłował Edwarda. Z przerażeniem w oczach upuścił pistolet. Czarnobrody miał go tam, gdzie chciał. Zapach siarki go dogonił, a osoba, która przed nim stała widziała go zupełnie inaczej. "Demon! Demon!" wykrzykiwał. Machał rękami. Edward widział ten strach w oczach Capone, na ten moment czekał tyle czasu. Wreszcie pokazał kim jest, wreszcie wszyscy zobaczyli co naprawdę potrafi. Pistolety leżały na ziemi, ale wolał staromodne podejście. Szable odpiął z pasa i wbił w Capone od dołu. Włoch kaszlnął krwią, a Edward mógł spojrzeć mu w oczy, kiedy odchodził. Za ginącym Capone widział, że Kraken zmienia położenie. Będzie miał pysk teraz po tej stronie łajby. Przestał pomagać w walce. Chyba, że jego umowa się kończyło, a to oznaczało jedno. Jest wolny z przysięgi. Pewno słudzy głębin niedługo się pojawią, aby jego zebrać ze sobą.

Arthur Turner
Statek Capone - Lake Michigan
Zima 1930, Ostatnia Noc

Śmierć przez pomyłkę
http://i.imgur.com/UZpRefy.jpg



Theme

Nie wszyscy mieli tyle szczęścia co Edward Moriarty. Pocisk z pistoletu wyleciał, ale nie trafił mafiozy. "Uważaj!" usłyszał Arthur oraz poczuł, że ktoś go popchnął. Kiedy Turner się ogarnął i zobaczył kto to był, to widział, jak Hardin upada na ziemie. Kucnął szybko przy jego ciele. "Zadrasnęło go! Oczywiście!", ale efekt pocisku był natychmiastowy. Arthur widział, jak pojawiły się czarne żyły na twarzy Williama. Chciał mu pomóc, ale komendant złapał go za rękę.
- Nie, tak jest dobrze, Arthurze. - kaszlnął krwią, która zamieniła się w czarną maź. Pojawił się na jego twarzy uśmiech. - Teraz jestem kwita z twym ojcem. Nigdy nie mówiłem ci, jak naprawdę poszło. Ja go zabiłem. Musiałem. Twój ojciec badał sprawę tych Rosselinich, zagłębiał się w nią, a przez to wchodził w kompetencje pewnej grupy w Unii, która walczyła z zdrajcami. Nie chcieli, aby informacje, które posiadał twój ojciec wyszły na jaw. Pierw... pierw poddali go praniu mózgu. Zmiana pamięci, ale on był wytrwały. Odnalazł stary trop i ponownie się dowiedział. Problem, że tym razem chciano go przeprogramować. Aby Turner nie był Turnerem. Chciałem go namówić, aby uciekał, żeby go nie spotkał ten los. - Arthur widział, że ślepia Hardina robią się białe. - Nie mogłem. Doszło do walki... zastrzeliłem go. Myślałem, że to dobry ruch. Myliłem się... myliłem. - złapał mocniej za Arthura. - Ojciec byłby z ciebie dumny, Arthurze. - wtedy detektyw poczuł jak siły znikły z Hardina.

Offline

 

#8 2014-02-20 03:24:26

Ograsek

Obserwator

9852161
Skąd: Hell
Zarejestrowany: 2011-07-10
Posty: 536

Re: + Spotkanie - Czarnobrody vs. Al Capone

Edward wyszarpnął szable z martwego, grubego truchła włoskiego ścierwa, opierajac sie butem o jego piers. A więc teraz On chciał się zwrócić przeciwko niemu? Nie będzie tak łatwo...
Thatch poklepał się po jednej z kieszeni swojego garnituru, upewniajac się że Pył nadal jest na swoim miejscu, gdy jego usta ponownie wykrzywiał uśmiech. To zapewni Jemu niemiła niespodzianke.
Nie będzie miał sposobu by uciec z jeziora, nie dzisiaj i pewnie nie w najbliższe pare miesiecy, może lat. Dla niego mało to znaczyło. Jego majątek i siła jaką zgromadził w Chicago została odpowiednio zabezpieczona.
Jego najmłodsza córka Kelly została wychowana jako to zabezpieczenie. Zresztą, jako jedyna z reszty ścierwa wyplutego z łona tej kwoki Shannon, była podobna ojcu. Do tego miała smykałke do Najwyższej ze Sztuk.
Matka nie będzie miała jak jej zdradzić, a "testament" który zostawił w swoim gabinecie wyjaśni co i jak. Długo zakorzeniał strach wśród ludzi mu podległych, by nikt nie odważył się sprzeciwić jego decyzji, nawet gdy Edward "umrze". Znowu.
Uśmiechał się szeroko, widząc konflikt który zapewne pojawi się pomiedzy Kelly a tą wampirzycą Scarlett. Dobry początek kariery, dla obydwu.

Zatrzymał się, spoglądając na Artura z ubrudzoną krwią szablą w dłoni, zanim podniósł ponownie spojrzenie na okna. - Zrobie wam dziś przysługe i wezme to ścierwo razem ze sobą. Zresztą, On chce mnie. Lepiej zamiatajcię stąd szybko. Lepiej nie mieszać się w starcie czartów. - Po tych słowach, zwyczajnie ruszył na pokład by stawić czoło Jemu. Raz jeszcze powtórzył swoje słowa, które poprzedzały koniec jego kariery jako Czarnobrodego, a teraz Moriartiego.

"Damnation seize my soul if I give you quarters, or take any from you!"

Offline

 

#9 2014-02-20 03:26:14

 Gloran

Obserwator

Zarejestrowany: 2010-08-14
Posty: 820

Re: + Spotkanie - Czarnobrody vs. Al Capone

- Nie... - tyle tylko zdołał z siebie wydusić Arthur.
Nachylił się by lepiej słyszeć słowa swojego mentora i szefa. Detektyw był zrozpaczony, a zarazem zszokowany... Z każdym słowem coraz bardziej. Patrzył bezradnie jak z człowieka, którego myślał, że doskonale zna uchodzi życie. Na twarzy Technokraty rzadko kiedy gościły emocje zwłaszcza tak silne, był jednak tylko i aż człowiekiem. Oczy zrobiły mu się lśniące od zalewających ją łez. Nie uronił ich jednak tylko szybko zamrugał. Serce biło mu jak szalone a oddech miał przyspieszony. Dopiero teraz zauważył, że kurczowo trzymał płaszcza Hardina. Jego pistolet leżał gdzieś obok.
- Co teraz? - zapytał detektyw, dopiero po chwili uświadamiając sobie, że wypowiedział to na głos.
Spojrzał na Edwarda pytająco, nic już nie mogło zszokować go bardziej... Czy to będzie jego koniec? Czy umrze jak Hardin?
Poczuł pustkę słysząc odpowiedź Edwarda, pokiwał tylko głową. Nie miał chęci ani możliwości się przeciwstawić. Tchnęło go by zabrać pistolet Capone, tak też zrobił. Lepiej by ta broń była w bezpiecznych rękach niż trafiła nie wiadomo gdzie. Arthur miał ochotę ją zniszczyć ale nie było czasu na nawet rozmyślanie jak to uczynić.
- Zabierzcie ciało komendanta. - rozkazał swym ludziom... Czy teraz on dowodzi? - Wycofujemy się z tej łajby, już!

Ostatnio edytowany przez Gloran (2014-02-20 03:34:09)

Offline

 

#10 2014-02-20 03:46:36

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

Re: + Spotkanie - Czarnobrody vs. Al Capone

Arthur Turner
Edward Moriarty

Statek Capone - Lake Michigan
Zima 1930, Ostatnia Noc

Legenda
http://i.imgur.com/P6UYAdv.jpg



Theme

Edward wskoczył prosto w paszczę stwora. Ktokolwiek go tutaj przyniósł musiał mieć w tym cel. Tylko kto? Moriarty nawet się nie spodziewał, że się pojawi. Jednak od niego się szczegółów nikt nie dowie. Krzycząc jak demon rzucił się na niego, a wraz ze swoim alchemicznym arsenałem poszedł na dno. Dla wszystkich zebranych, na tym pokładzie zginęły trzy ważne osoby. Al Capone, Edward Moriarty i William Hardin. Dla Arthura śmierć tej ostatniej osoby była druzgocząca. Miał tyle pytań, tyle chciał się dowiedzieć. Dla jego dobra ukrywał informacje. Trzymał go z dala od Rosselinich. Chciał zadośćuczynić za zabicie ojca Arthura, ale dopiero poświęcając swoje życie, to mógł zrobić. Irlandczycy po odejściu swojego szefa po prostu zwiali. Pewno będą o tym opowiadać, ale ich słowa będą, jak opowieści pijaków z barów. Ludzie Capona zostali całkowicie wybici w pień, a sprzęt, który został po nich czekał, aby go wziąć. Wtedy jednak wszyscy na statku poczuli ruch. Statek szedł na dno. Kraken musiał dokonać takich zniszczeń, że statek nabierał wody. Policja zebrała swoich poległych i uciekła z miejsca. Inżynierowie Próżni odzyskają cały sprzęt, a ważni byli teraz ludzie.

Edward Moriarty nie żyje...?
Arthur Turner -> Akta

Offline

 
http://www.wodhavoc.pun.pl/chatbox.php <- Pełny ChatBox

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.wodhavoc.pun.pl