Forum Sesyjne WoD Havoc'a

Czy postać ma zamiar pozostać w Ordo Dracul?
Nie (Goran będzie chciał dołączyć do Ruchu Kartiańskiego)

Czy postać ma jakiś cel w aktualnej frakcji?
Zyskać poważanie względem swoich umiejętności, wspierać frakcje w rozwiązywaniu nadchodzącego zagrożenia.

Goran odczuwał swego rodzaju niepokój. Miał problemy by spojrzeć swojemu Sire w twarz i bynajmniej nie z powodu jego szpetnego wyglądu.
- Nie miałem specjalnie wyboru, wstępując w wasze szeregi. -  rzekł niechętnie po chwili namysłu.
Było to prawdą, nie miał wpływu na to gdzie został wrzucony. Nawet jego przemiana była przymusowa, strach przed światem który poznał mogła go doprowadzić do szaleństwa. Poza tym nie ufał Ordo, słyszał wiele różnych plotek na ich temat, czy były prawdziwe? Nie chciał tego wiedzieć. Czy jednak pozwolą mu odejść w spokoju? Mial taką nadzieję, w końcu przedstawiciele Ordo nie wiele się nim przejmowali. Był nowy w świecie Spokrewnionych, tęsknił w pewien sposób za życiem. Wolność amerykański styl życia... Może bez jedzenia tysiąca hamburgerów dziennie ale jednak... Słyszał że istnieje Ruch, który ceni sobie te wlaśnie wartości. Goran pragnął się do nich przyłączyć. W końcu spojrzał na swojego Sire wyczekując jego odpowiedzi.

Ostatnio edytowany przez Gloran (2011-07-25 23:35:06)

Goran nie bardzo wiedział co odpowiedzieć. Guzik go obchodziło co o tym myśli Saul. Zdziwiło go to że miał być przedstawiony Smokom.
- Ambitnego ucznia... - odparł kpiąco - Miasto ma poważniejsze problemy, wątpię by tracili czas na mnie.
Spojrzał na Gregoriego, przyglądając się temu co robi.
- Sprawiasz wrażenie jakby gówno cię to obchodziło.

Kiwnął głową. Czemu Ordo miałoby się zainteresować świeżo upieczonym wampirem a olewać kogoś kto jest im wierny dwadzieścia lat? Coraz bardziej idea opuszczenia tej frakcji wydawała mu się właściwa. Bo jakie szanse są że zrobią mu takiego samego numeru jak Gregoriemu?
- Czemu zatem też od nich nie odejdziesz? Widać nie cenią sobie ani ciebie, ani twoich umiejętności.

- Skurwysyny... - rzekł z odrazą Goran - Dzięki za rady Gregori... Mam nadzieję, że nie spotkamy się po przeciwnych stronach barykady.
Wyciągnął powoli dłoń w stronę swojego Sire.

- Żegnaj...
Goran opuścił mieszkanie Gregoriego. Miał nadzieje, że uda mu się skontaktować z Ruchem Kartiańskim nim będzie za późno. Potrzebował sojuszników jak nigdy. Ale czy ktokolwiek zaufa Nosferatu? Musiał jednak zaryzykować, nie miał innego wyboru. Podobno Westside Cities było ich terenem. Zaczął więc poszukiwania jakiegokolwiek tropu jak to robił już od dłuższego czasu. Być może tym razem mu się poszczęści? Przemierzał ulice w ukryciu przed ciekawskim spojrzeniem śmiertelników...

Elizjum to nie jest zły pomysł. Nie chciał wbijać się ze swoimi buciorami na ich trawnik od tak. Nie zdążył poznać ich zwyczajów organizacji i nie wiedział czy będą przyjaźnie do niego nastawieni, zwłaszcza że był Nosferatu. Udał się w miejsce spotkań wampirów, pytanie tylko rozpoznać kogoś z Ruchu... Przez większość drogi zastanawiał się nad tym problemem. Będzie musiał zaciągnąć u kogoś języka, chyba że będzie miał nieliche szczęście.