Zapraszamy do cieni Świata Mroku.
Dwight Owen
Pub Gringo - Bronx
13 Września 2002, godzina 12:30
W barze nie było klientów, poza dwoma osobnikami. Pili i rozmawiali ze sobą na temat kim byli. Kim byli, bo teraz przychodzą codziennie rano pić alkohol. Wszystko stracili, bo woleli wybrać alkohol.
Offline
Obserwator
Dwight Owen
Usiadł blisko nich, tak by mógł ich słuchać dokładniej, a przy okazji postarać się nie pokazać im tego. Może powiedzą coś ciekawego? Przy okazji zamówił dla siebie kufel piwa. Uśmiechnął się lekko, myśląc o dzisiejszym wieczorze. W końcu coś ciekawego - pomyślał, sącząc powoli złocisty trunek.
Offline
Obserwator
Dwight Owen
Wyjął z kieszeni kilka dolców i wcisnął je biedakowi w rękę, zerkając na niego krótko.
- Tylko tyle. - Wiedział, że na tych ludzi zwykle nie zwraca się wielkiej uwagi. Wiedział też, że oni zwracają wielką uwagę na ludzi dookoła, czasem można się od nich dowiedzieć czegoś ciekawego, a to tylko parę dolarów.
Offline
Obserwator
Dwight Owen
O ile nic mu nie przeszkodziło, przesiedział w barze jakieś dwie godziny. Nasłuchiwał ewentualnych rozmów, patrzył nieco otępiałym wzrokiem na ekran telewizora. Myślami błądził wokół dzisiejszego telefonu, sprawa zaczęła go coraz bardziej zastanawiać - jakby ktoś się mścił po co zastawiać taką pułapkę? Po dwóch godzinach wrócił do siebie, nieśpiesznie, zahaczając o kiosk, w którym kupił gazetę. W domu zjadł coś, poczytał gazetę. Mentalnie przygotowywał się na dzisiejszy wieczór. Czuł, że coś tu śmierdzi i wiedział, że musi być przygotowany.
Offline
Obserwator
Dwight Owen
Sięgnął po broń, odbezpieczył, trzymał w lewej ręce. Podszedł ostrożnie, gotów strzelać. Był przekonany, że ten człowiek nic mu nie zrobi, musiałby najpierw wyleźć spod biurka, ale lepiej nie kusić losu...
- Kim Ty kurwa jesteś?! Co tu robisz do jasnej cholery?
Offline
Obserwator
Dwight Owen
Natychmiast zabezpieczył i schował broń
- Yhm, tak. Przepraszam. Nerwy. Zatem, ymm... Dwight Owen - Mówiąc to podał rękę na powitanie, najwyraźniej by nieco rozluźnić atmosferę. Było mu co najmniej głupio. - W czym mogę panu pomóc? - Zapytał, zasiadając na biurku. Wziął jednego papierosa i odpalił go, zaproponował także swojemu gościowi.
Offline
Obserwator
Dwight Owen
- Dotychczasowo nic poważnego. Ot, głównie śledzenie niewiernej żony czy męża, czy dzieciaka jakiegoś kolesia, który boi się, że wpadł w "nieciekawe towarzystwo". Nic ciekawego. - Zaciągnął się papierosem. - A co do umiejętności, jak trzeba gdzieś cicho podejść, poprowadzić samochód czy przywalić komuś gazrurką to sobie radzę. Rozmawianie z ludźmi też idzie mi całkiem nieźle - Pozwolił sobie na nieznaczny uśmiech - No i nieźle strzelam z broni palnej. - Ten człowiek coraz bardziej go ciekawił. Może w końcu jakieś dobrze płatne, ciekawe zlecenie? Dolarów nigdy za wiele.
Ostatnio edytowany przez Xune (2010-08-27 17:41:45)
Offline
Obserwator
Dwight Owen
- Ciekawe pytanie. Zupełnie jakby pan znał odpowiedź, panie...? - Zawiesił głos jakby zachęcając go do przedstawienia się. - Niemniej, co jeśli powiem, że tak?
Offline
Dwight Owen
Biuro Detektywistyczne Owena - Bronx
- Anglik. Proszę do mnie tak mówić. Nie posiadam imienia. - powiedział. "Englishman"? Dziwny pseudonim. Nie miał akcentu anglika. - Co jeśli panu powiem... że to co pan usłyszał... lub widział... nie jest jakimś wymysłem szaleńca?
Offline