Havoc - 2010-08-26 16:10:52

Dwight Owen
http://img.photobucket.com/albums/v149/Havoclivekiller/dwightx.jpg
Xune
9 Vitae, Pełne Siły Woli, Obrażenia: -
Data: 13 Września 2002
Schroniene: Biuro Detektywistyczne Owena - Bronx

Havoc - 2010-08-26 20:59:32

Dwight Owen
Biuro Detektywistyczne Owena - Bronx
13 Września 2002, godzina 11:30



Prywatny Detektwy Dwight Owen. Brak licencji policyjnej na prowadzenie śledztwa, ale znaleźć kochanka żony to żaden problem. Właśnie siedział przy swoim biurze, gdy zadzwonił telefon.

Xune - 2010-08-26 21:07:51

Dwight Owen

Spojrzał ponuro na słuchawkę, niemalże nienawistnie. Łeb mu pękał od kaca, lecz mimo to podniósł słuchawkę.
- Biuro detektywistyczne u Owena, w czym mogę pomóc? - Nie zastanawiał się nad tym co mówi, rzucając powitalną sentencję niemalże automatycznie. Sięgnął po papierosa i odpalił go starą, sfatygowaną zapalniczką, słuchając swego rozmówcy bądź rozmówczyni.

Havoc - 2010-08-26 21:15:00

Dwight Owen
Biuro Detektywistyczne Owena - Bronx



- Czy zabiłby pan dla pieniędzy? - usłyszał głos mężczyzny.

Xune - 2010-08-26 21:19:26

Dwight Owen

Przez chwilę sądził, że się przesłyszał. Wyjął papierosa z ust, odkładając go na brzeg starej popielniczki. Odetchnął, głęboko, bardzo głęboko.
- To...zależy. Kim jest ta osoba. Jakie grzechy ma na sumieniu. - Dwight odpowiedział ostrożnie, odruchowo spoglądając na szufladę, w której trzyma Glocka. - Nie zabiję niewinnej osoby.

Havoc - 2010-08-26 21:25:58

Dwight Owen
Biuro Detektywistyczne Owena - Bronx



- A gdyby tą osobą był... pan?

Xune - 2010-08-26 21:30:22

Dwight Owen

Roześmiał się w słuchawkę, najwyraźniej traktując go jak pojeba bądź jajcarza.
- Wszystko wskazuje na to, że nie - Zaczął odkładać słuchawkę, jednak zatrzymał się w trakcie. Najwyraźniej był ciekaw odpowiedzi rozmówcy.

Havoc - 2010-08-26 21:35:27

Dwight Owen
Biuro Detektywistyczne Owena - Bronx



- Panie Owen. Pańskie życie wisi na włosku... zrobiłby pan wszystko, aby się ocalić?

Xune - 2010-08-26 21:40:24

Dwight Owen

Wziął papierosa, zaciągnął się nim głęboko. Pojeb, nie ma innej możliwości, ale w sumie i tak się nudził...
- Prawie wszystko. - Przyznał nieco niechętnie, ale w zasadzie co mu szkodzi odpowiedzieć uczciwie? To tylko jakiś porypaniec, pewnie zaćpał się tanim gównem sprzedawanym na ulicach...

Havoc - 2010-08-26 21:42:27

Dwight Owen
Biuro Detektywistyczne Owena - Bronx



- Pan umiera... ostatnią deską ratunku jest... przeklęte życie. Tylko żyć w nocy... tylko pić krew... koniec z przyjemnościami... jedynie przetrwanie.

Xune - 2010-08-26 21:46:24

Dwight Owen

Parsknął śmiechem. Zabawne, żyć w nocy, pić tylko krew, ciekawe co jeszcze? Może latać na miotle i rzucać kulkami z gówna nietoperza?
- Tak, tak, oczywiście. Daj mi namiary na swojego dilera, będę wiedział od kogo nic nie brać.

Havoc - 2010-08-26 21:47:33

Dwight Owen
Biuro Detektywistyczne Owena - Bronx



- Nie, panie Dwightcie Owenie. Żaden diler. Przyszłość. Mogę panu ofiarować nowe życie... ciekawsze życie.

Xune - 2010-08-26 21:52:20

Dwight Owen

-Doprawdy? Nowe, ciekawsze życie... brzmi po prostu pięknie. A gdzie jest haczyk? Ah, tak, zapomniałbym. Żyć w nocy, pić tylko krew. I co jeszcze? - Jego głos dosłownie ociekał kpiną. Nie wierzył ani w jedno słowo rozmówcy, chociaż kontynuował wymianę zdań, ot z ciekawości.

Havoc - 2010-08-26 21:54:31

Dwight Owen
Biuro Detektywistyczne Owena - Bronx



- Nie wierzy mi pan... panie Owen... dobrze. Chce pan poznać prawdę mych słów? Niech pan przyjedzie do Amberstreet 23 w Queens. - Amberstreet? Wręcz sam koniec Nowego Jorku. - Jeśli pan mi nie wierzy... udowodnię panu.

Xune - 2010-08-26 21:59:20

Dwight Owen

-Zobaczymy - Rzucił krótko i odłożył słuchawkę. Zaciągnął się głęboko papierosem, myśląc. - Szlag to, zaciekawił mnie. - Powiedział na głos do siebie, gasząc papierosa. Otworzył szufladę, z której wydobył glocka w kaburze. Sprawdził magazynek, zabezpieczył broń i ukrył. Zamierzał wybrać się w tamto miejsce, jednak dotrzeć wcześniej, około 21 i obejrzeć uważnie okolicę. Może ktoś chciał się zemścić za znalezioną kochankę? Spojrzał na zegarek. Było wcześnie, cholernie wcześnie. Postanowił wybrać się do jednego z lepszych pubów w tej okolicy, napić się piwa i posiedzieć. Może przy okazji wpadnie mu jakieś zlecenie i pozwoli zarobić parę dolców? Ubrał długi, czarny płaszcz i wyszedł na ulicę. Wiedział, dokąd iść, bywał tam parokrotnie.

Havoc - 2010-08-26 22:40:03

Dwight Owen
Pub Gringo - Bronx
13 Września 2002, godzina 12:30



W barze nie było klientów, poza dwoma osobnikami. Pili i rozmawiali ze sobą na temat kim byli. Kim byli, bo teraz przychodzą codziennie rano pić alkohol. Wszystko stracili, bo woleli wybrać alkohol.

Xune - 2010-08-26 22:46:33

Dwight Owen

Usiadł blisko nich, tak by mógł ich słuchać dokładniej, a przy okazji postarać się nie pokazać im tego. Może powiedzą coś ciekawego? Przy okazji zamówił dla siebie kufel piwa. Uśmiechnął się lekko, myśląc o dzisiejszym wieczorze. W końcu coś ciekawego - pomyślał, sącząc powoli złocisty trunek.

Havoc - 2010-08-26 22:56:26

Dwight Owen
Pub Gringo - Bronx



- Ma pan jakieś drobne? - zapytał go jakiś biedak, który wszedł do pubu.

Xune - 2010-08-26 23:05:56

Dwight Owen

Wyjął z kieszeni kilka dolców i wcisnął je biedakowi w rękę, zerkając na niego krótko.
- Tylko tyle. - Wiedział, że na tych ludzi zwykle nie zwraca się wielkiej uwagi. Wiedział też, że oni zwracają wielką uwagę na ludzi dookoła, czasem można się od nich dowiedzieć czegoś ciekawego, a to tylko parę dolarów.

Havoc - 2010-08-26 23:13:26

Dwight Owen
Pub Gringo - Bronx



Biedak podziękował i wyszedł. Życzył Owenowi szczęśliwego dnia.

Xune - 2010-08-26 23:32:19

Dwight Owen

O ile nic mu nie przeszkodziło, przesiedział w barze jakieś dwie godziny. Nasłuchiwał ewentualnych rozmów, patrzył nieco otępiałym wzrokiem na ekran telewizora. Myślami błądził wokół dzisiejszego telefonu, sprawa zaczęła go coraz bardziej zastanawiać - jakby ktoś się mścił po co zastawiać taką pułapkę? Po dwóch godzinach wrócił do siebie, nieśpiesznie, zahaczając o kiosk, w którym kupił gazetę. W domu zjadł coś, poczytał gazetę. Mentalnie przygotowywał się na dzisiejszy wieczór. Czuł, że coś tu śmierdzi i wiedział, że musi być przygotowany.

Havoc - 2010-08-27 12:46:30

Dwight Owen
Biuro Detektywistyczne Owena - Bronx
13 Września 2002, godzina 15:02



Zobaczył, że ktoś siedzi w jego biurze. Przed biurkiem. Jakiś mężczyzna w płaszczu. Blond. Okulary.

Xune - 2010-08-27 13:33:39

Dwight Owen

Sięgnął po broń, odbezpieczył, trzymał w lewej ręce. Podszedł ostrożnie, gotów strzelać. Był przekonany, że ten człowiek nic mu nie zrobi, musiałby najpierw wyleźć spod biurka, ale lepiej nie kusić losu...
- Kim Ty kurwa jesteś?! Co tu robisz do jasnej cholery?

Havoc - 2010-08-27 16:51:24

Dwight Owen
Biuro Detektywistyczne Owena - Bronx



- Zapomniał pan zamknąć drzwi... wszedłem z wizytą.

Xune - 2010-08-27 17:23:48

Dwight Owen

Natychmiast zabezpieczył i schował broń
- Yhm, tak. Przepraszam. Nerwy. Zatem, ymm... Dwight Owen - Mówiąc to podał rękę na powitanie, najwyraźniej by nieco rozluźnić atmosferę. Było mu co najmniej głupio. - W czym mogę panu pomóc? - Zapytał, zasiadając na biurku. Wziął jednego papierosa i odpalił go, zaproponował także swojemu gościowi.

Havoc - 2010-08-27 17:26:29

Dwight Owen
Biuro Detektywistyczne Owena - Bronx



- To zależy... co pan potrafi i czym się zajmował pan do tej pory? - coś dziwnego było w mężczyźnie. Tylko co?

Xune - 2010-08-27 17:41:17

Dwight Owen

- Dotychczasowo nic poważnego. Ot, głównie śledzenie niewiernej żony czy męża, czy dzieciaka jakiegoś kolesia, który boi się, że wpadł w "nieciekawe towarzystwo". Nic ciekawego. - Zaciągnął się papierosem. - A co do umiejętności, jak trzeba gdzieś cicho podejść, poprowadzić samochód czy przywalić komuś gazrurką to sobie radzę. Rozmawianie z ludźmi też idzie mi całkiem nieźle - Pozwolił sobie na nieznaczny uśmiech - No i nieźle strzelam z broni palnej. - Ten człowiek coraz bardziej go ciekawił. Może w końcu jakieś dobrze płatne, ciekawe zlecenie? Dolarów nigdy za wiele.

Havoc - 2010-08-27 17:44:34

Dwight Owen
Biuro Detektywistyczne Owena - Bronx



- Czy w ostatnim czasie... miał pan styczność z czymś dziwnym? W pańskim rozumowaniu... jacyś szaleńcy lub coś?

Xune - 2010-08-27 17:53:38

Dwight Owen

- Ciekawe pytanie. Zupełnie jakby pan znał odpowiedź, panie...? - Zawiesił głos jakby zachęcając go do przedstawienia się. - Niemniej, co jeśli powiem, że tak?

Havoc - 2010-08-27 18:40:31

Dwight Owen
Biuro Detektywistyczne Owena - Bronx



- Anglik. Proszę do mnie tak mówić. Nie posiadam imienia. - powiedział. "Englishman"? Dziwny pseudonim. Nie miał akcentu anglika. - Co jeśli panu powiem... że to co pan usłyszał... lub widział... nie jest jakimś wymysłem szaleńca?

Xune - 2010-08-27 18:47:09

Dwight Owen

Dokończył palić papierosa, wrzucił niedopałek do popielniczki
- Poproszę Pana, by kontynuował opowieść - Był coraz ciekawszy. Może to jeden z tych pieprzonych reality show? Za duża sława także nie jest dobra, ale... - Zaciekawił mnie pan

Havoc - 2010-08-27 18:50:12

Dwight Owen
Biuro Detektywistyczne Owena - Bronx



- Udowodnię panu, że mówię prawdę... albo że mam wyjątkowy talent. Pański portfel ma w środku zdjęcie matki i ojca, trzydzieści jeden dolarów i piętnaście centów. Pięć wizytówek, które nie są pańskie. Pan swoje trzyma w kieszeni. - zgadł.

Xune - 2010-08-27 18:57:12

Dwight Owen

Zaniepokoił się. Koleś miał rację. Zgadł wszystko co do pieprzonego szczegółu. To niepokoiło Dwighta. Bardzo. Spojrzał na zegarek, starając się ukryć nagłe zdenerwowanie.
- Jak pan to zrobił? - Starał się brzmieć naturalnie, jakby nie zrobiło to na nim wrażenia.

Havoc - 2010-08-27 19:06:10

Dwight Owen
Biuro Detektywistyczne Owena - Bronx



- Użyłem magii... dzięki, której zmieniam prawdopodobieństwo. Zdjęcie matki i ojca mogło tam być, ponieważ żyje pan sam, więc albo nie żyją albo ma pan z nimi mało kontaktu. Wizytówki, które pan otrzymał mogłyby być od klientów... wiedziałem, że posiada pan od 6 do 4, więc zmieniłem jej liczbę do pięciu. Pieniądze były najłatwiejsze, bo to tylko drobne. Nie posiada pan dużo w portfelu i szuka kasy z dnia na dzień. Mógł pan mieć odliczone, ale nie liczy pan ich. Więc liczba którą podałem trzydzieści jeden i piętnaście, też jest przeze mnie wymyślona. Mógł pan mieć więcej... lub mniej. Jednak chciałem panu pokazać moją moc, więc nie bawiłem się w procenty... chciałem być pewien na sto procent. - uśmiechnął się do niego. - Wierzy mi pan? Powiedziałem całą prawdę.

Xune - 2010-08-27 19:12:53

Dwight Owen

- Magii? Ah, tych sztuczek z wyciąganiem królika z cylindra? Tak, tanie sztuczki... ciekawe wyjaśnienie, jednak to nie nie magia, a logika... no no - W jego głosie zabrzmiało niechętne uznanie. - No dobrze, idźmy dalej pańskim tokiem rozumowania - W tym miejscu sprawdził godzinę, w końcu dziś wieczorem miał zamiar wybrać się w pewne miejsce. - Załóżmy, że magia istnieje. No i co to ma związanego ze mną?

Havoc - 2010-08-27 19:17:11

Dwight Owen
Biuro Detektywistyczne Owena - Bronx



- Istnieje wiele rzeczy w tym świecie... nawet pan nie wie jak dużo. Przyszedłem się spytać jedną rzecz... pański ostatni klient... jak miał na imię i nazwisko?

Xune - 2010-08-27 19:22:42

Dwight Owen

- Hmm, skoro jest pan takim wspaniałym magikiem to może sam to sobie sprawdzi? Zresztą, płaci mi się za dyskrecję. - Nie miał nawet zamiaru ujawniać danych ostatniego klienta... no może dopóki nie usłyszy czegoś naprawdę przekonującego. Wiedział, że w prawej szufladzie biurka, na samej górze miał je zanotowane, stąd zerknął "nerwowo" na lewą szufladę. Był ciekaw reakcji człowieka.

Havoc - 2010-08-27 19:33:53

Dwight Owen
Biuro Detektywistyczne Owena - Bronx



- Proszę, aby mi pan je podał... mimo wszystko. Jeśli jednak pan będzie nalegał, aby nie podać mi ich... proszę się wtedy z tą osobą nie kontaktować. Też potrafi czarować.

Xune - 2010-08-27 19:41:51

Dwight Owen

- A więc nie będę się z nią kontaktował. Cóż, ma pan jeszcze jakąś sprawę...? - Był coraz bardziej zirytowany dzisiejszym dniem. za dużo dziwadeł jak na jego gust. Za dużo pojebów. Zwykle trzymali się swoich melin, ćpali w spokoju. Po wyjściu mężczyzny zamierzał zamknąć drzwi i spędzić to popołudnie w najnormalniejszy z normalnych sposobów, bez spraw, bez dziwnych telefonów ani kolesi twierdzących, że są magami. Zamierzał przeczekać kilka godzin, zjeść coś, pooglądać telewizję i wieczorem wybrać się na spotkanie.

Havoc - 2010-08-27 19:44:18

Dwight Owen
Biuro Detektywistyczne Owena - Bronx



- Nie. - wstał z krzesełka i ruszył do wyjścia. - Prawa szuflada, na górze. - powiedział wychodząc.

Xune - 2010-08-27 20:01:28

Dwight Owen

Zamurowało go. Starał się to wyjaśnić racjonalnie...
- Domyślił się kiedy spojrzałem na lewą... - Tak, próbował sobie to tak wmówić. Musiał się napić. Poszedł do barku, w którym trzymał prawie pustą butelkę taniej whisky. Dopił wszystko z gwinta. Musiał odreagować.

Kiedy zbliżała się odpowiednia godzina ubrał się, sprawdził broń. Wyszedł, upewniwszy się, że zamknął drzwi na klucz. Papierek z imieniem poprzedniego klienta przełożył z prawej do lewej szuflady.

Havoc - 2010-08-27 20:16:10

Dwight Owen
Przedmieścia - Queens
13 Września 2002, godzina 20:42



Był na Amberstreet. Same domki jednorodzinne. Samochody zaparkowane w parkingach, a czasami na zewnątrz na podjeździe. Domek 23 miał zaświecone światło na górze.

Xune - 2010-08-27 22:49:06

Dwight Owen

Obserwuje uważnie domek i jego okolicę. Stara się trzymać nieco bardziej zacienionych miejsc i wybadać otoczenie - stojące samochody, domki wyglądające na dawno nieużytkowane, czy też wręcz przeciwnie, widać, że są zamieszkałe. Ogląda także uważnie domek nr 23, jeśli jest możliwość - obchodzi go i sprawdza od tyłu. Szuka tylnych wejść, samochodu, może nazwiska właściciela na skrzynce na listy. Zwraca uwagę na każdym szczegół, zaś wszystko robi powoli, dokładnie - wszak ma jeszcze sporo czasu.

Havoc - 2010-08-27 22:54:02

Dwight Owen
Przedmieścia - Queens



Żadnych nazwisk. Żadnej skrzynki, oprócz otworu w drzwiach. Tylko numer 23. Światło wydaje się świecić w sypialni, tej głównej na piętrze. Tylne wejście było i mógł spokojnie się włamać, gdyby chciał.

Xune - 2010-08-27 23:04:09

Dwight Owen

- Pieprzyć to - Rzucił po cichu do siebie, wyjął pistolet i spróbował włamać przez tylne wejście. Jeżeli mu się udało to ruszył powoli po domu, pierw sprawdzając cały parter. Starał się chodzić bardzo cicho, z zabezpieczoną spluwą w prawej dłoni. Szuka takich drobiazgów jak rodzinnie zdjęcie bądź jakaś gazeta, zajrzał także do lodówki - zwraca uwagę na wszystko, co mogłoby mu dać jakikolwiek obraz mieszkającej tu osoby. Potem zaś ruszył na piętro, ostrożnie.

Havoc - 2010-08-27 23:11:47

Dwight Owen
Przedmieścia - Queens



Wchodząc na piętro słyszał szlochanie. Kobieta płakała na łóżku.

Xune - 2010-08-27 23:17:28

Dwight Owen

Wyprostował się, przesuwając prawą dłoń z bronią za plecy, by nie było widać co w niej trzyma. Zbliżył się wzdłuż ściany do framugi, po czym najzwyczajniej w świecie stanął w drzwiach, ogarniając wzrokiem sytuację wewnątrz. Mięśnie miał napięte, gotów w każdej chwili uskoczyć za ścianę, na wypadek jakby ktoś chciał mu zrobić parę otworów w ciele.

Havoc - 2010-08-27 23:24:10

Dwight Owen
Przedmieścia - Queens



Nie ujrzał żadnych zdjęć na dole ani gazety. Za ciemno było. W sypialni jednak były jakieś na stoliku za kobietą. Jednak nie udało mu się zobaczyć tego. Coś wbiło mu się w rękę. Zobaczył strzałkę, a następnie dywan na podłodze. Był bardzo miękki. Kobieta przestała płakać i podeszła. Tylko tyle pamiętał.

Havoc - 2010-08-30 23:19:25

Dwight Owen
Biur Detektywistyczne Owena - Bronx



Theme.

Czyżby miał to być mój ostatni dzień? Jako śmiertelnik? Czemu ja? Czemu teraz?

Xune - 2010-08-31 00:48:29

Dwight Owen

Dotarł do domu. Całą podróż odbył w milczeniu, rozmyślając. A więc nigdy już nie zobaczy słońca, nigdy nie wyjdzie w południe, cieszyć się ciepłem i wiatrem. Nie docierało to jeszcze do niego w pełni, jeszcze nie uderzyło. Wszedł do domu, zjadł coś lekkiego, po czym wyszedł po starej drabinie przeciwpożarowej na dach. Spojrzał z wysoka na pogrążone w nocnej stagnacji miasto. Teraz na ulicach były głównie dziwki, mafiozi, dilerzy i bezdomni. Zaczął cicho śpiewać.

I know the pieces fit cause I watched them tumble down
No fault, none to blame it doesn't mean I don't desire to
Point the finger, blame the other, watch the temple topple over
To bring the pieces back together, rediscover communication


A więc to go czekało przez dziesięciolecia, a może i stu. Życie w nocy, jako drapieżnik. Wrócił do mieszkania i położył się spać.

***



Wstał około południa. Po porannej toalecie i śniadaniu usiadł do biurka, po czym odwołał wszystkie przyszłe zlecenia, w oszałamiającej liczbie dwóch. Cóż, takie życie taniego detektywa. Przede wszystkim postanowił iść się napić, co też zaraz uczynił, wchodząc do jednego z barów. O dziwo mieli tam butelkę Jack Daniel's Old No. 7, tak więc dziś pił coś porządnego. Powoli, nieśpiesznie, delektując się smakiem alkoholu. Zapłacił za wszystko, po czym wyszedł na zewnątrz, by przejść się po ulicach miasta, po raz ostatni za dnia. Dał nieco drobnych biedakowi, pomógł staruszce przejść przez ulicę i ściągnął kota z niskiego drzewa. Wydawałoby się, że tak prozaiczne czynności przynoszą mu pewną satysfakcję - cóż, w końcu teraz będzie miał to utrudnione. Zaszedł do kina, przyciagnięty dopiero co wydanym filmem - "Królowa Potępionych". Cóż za ironia, obejrzeć film o wampirach dzień, a w zasadzie parę godzin przed staniem się jednym z nich. W pewien ironiczny sposób wywołało to uśmiech na jego twarzy. Nawet się nie zorientował, gdy minęło kilka godzin - był zbytnio pochłonięty myślami.

Znał w tej okolicy parę nocnych klubów, jednakże jeden, obok którego przechodził był już czynny. Nawet się nie zorientował, że już wybiła osiemnasta. Z ciekawości wszedł do środka, spojrzeć jak to wygląda. Po wejściu uderzyła go muzyka płynąca z głośników. Spojrzał na jedną z bywalczyń, która pół siedziała, pół stała pod jedyną ścianą bez ozdób. - Więc jak gdzieś pić, to tu...o ile nadal można - Wymamrotał cicho pod nosem, tak by nikt nie usłyszał enigmatycznie wypowiedzianych słów. Miał wrażenie, że dziewczyna się do niego uśmiechnęła, więc odpowiedział jej słabym uśmiechem. Wyszedł na zewnątrz i ruszył w drogę powrotną do domu, by obejrzeć na dachu bloku zachód słońca. Następnie zaś wrócił i zjadł swój ostatni posiłek za życia - pizzę. Tak, zdecydowanie będzie mu jej brakowało. Włączył telewizor, znalazł jakiś film. Tym razem parsknął śmiechem. "Wywiad z Wampirem". W spokoju obejrzał cały film, myśląc o tym, jak to będzie.

Zegarek wskazywał godzinę dwudziestą trzecią.

Havoc - 2010-08-31 15:17:42

Dwight Owen
Biur Detektywistyczne Owena - Bronx



->Przemiana.

Andaz Macau Kandembas nook