Forum Sesyjne WoD Havoc'a

Zapraszamy do cieni Świata Mroku.

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 2010-08-27 21:49:18

 Eru

Obserwator

5389848
Skąd: Krakoł
Zarejestrowany: 2009-03-16
Posty: 304
WWW

Śpiewnik Orfeusza

http://img46.imageshack.us/img46/3059/deathclock.jpg



Śpiewnik Orfeusza






Życie to podróż...usiądź wygodnie i ciesz się przejażdżką.

"TAK DŁUGO JAK NIE JESTEŚ ŚWIADOM PRAWA ŚMIERCI I ODRODZENIA,
JESTEŚ TYLKO PRZELOTNYM GOŚCIEM NA TEJ MROCZNEJ ZIEMI
" Goethe

Są ludzie, którzy nie widzieli i nie zobaczą prawdy o świecie.
Są wreszcie duchy, które widzą ją tylko podróżując między wymiarami,
Na granicy zmierzchu i światła, snu i jawy, śmierci i życia.
Nieprzebudzeni, nie pamiętają tych wędrówek. Zaprzeczają im.


Oto historia drogi przez czas i przestrzeń. Historia niespokojnego ducha.
Wieczny wędrowiec, więzień słodkiej wolności, spragniony u najczystszego
źródła.  Złożona obietnica, której nie wypełni setkami żywotów.  Skazany
przez samego siebie, opuszczony przez wielu bogów, pośród klepsydr wieków.
W każdym wcieleniu oglądający prawdziwe niebo i całujący gwiazdy, nie
zatrzymał się jednak, szukając odpowiedzi. Czego  pragnie, kogo szuka?



"JESTEM PRZEKONANY, TA WIARA UZASADNIONA JEST MOIMI BADANIAMI,
OBSERWACJAMI I CZĘŚCIOWO OPARTA NA MOIM WŁASNYM DOŚWIADCZENIU,
ŻE Z JAKIEGOŚ POWODU, GDZIE INDZIEJ, W INNEJ EPOCE,
POWRACAMY POD INNĄ LUDZKĄ POSTACIĄ, BY KONTYNUOWAĆ NASZE DZIEŁO
W INNYM ŻYCIU,  MOŻE NAWET PODCZAS KILKU INNYCH ŻYĆ,
AŻ DZIWNYM ZZRZĄDZENIEM LOSU ODNAJDZIEMY JEGO UWIEŃCZENIE"

Houdini

Ostatnio edytowany przez Eru (2010-08-31 13:38:29)

Offline

 

#2 2010-08-31 15:24:27

 Eru

Obserwator

5389848
Skąd: Krakoł
Zarejestrowany: 2009-03-16
Posty: 304
WWW

Re: Śpiewnik Orfeusza

http://img339.imageshack.us/img339/4897/darkangelsm.png


   

10 Listopada 1444 Przedpola Warny


MUZYCZKA



"Życie trzech wyżłów - życie wierzchowca. 
Życie trzech wierzchowców - życie człowieka. 
Życie trzech ludzi - życie smoka. 
Życie trzech smoków - życie cisu.
Życie trzech cisów - życie epoki.
Poprzez trzy epoki podróżuje by Cię odnaleźć."



http://img163.imageshack.us/img163/2662/rysroz.png "-Obie armie stały naprzeciw siebie przez trzy godziny. Jan Hunyady nie dawał rozkazu do ataku, bo chciał zmusić Turków do zejścia ze wzgórz. Turcy nie atakowali, ponieważ chcieli, by chrześcijanie nacierali pod górę. W tym czasie przez pozycje sprzymierzonych przetoczyła się gwałtowna burza. Ulewa szybko minęła, ale w sercach rycerzy królewskich pozostawiła niepokój, jak to pisał Długosz „nawet żywioły pomagały barbarzyńcom”.
 
Zbroje chrześcijańskich zastępów lśniły na słońcu. Proporce, heraldyczne tarcze i barwne kropierze końskie sprawiały wrażenie iż Turcy nie stają przeciw armii mężów a przeciw legionowi kwiatów. Dnia dziewiątego listopada, roku Pańskiego 1444, sześćdziesięcio tysięczne wojska pogańskie zastąpiły drogę oddziałom chrześcijańskim tym samym odcinając im odwrót na Węgry. Bitwa była nieunikniona. Sławnym i rozumnym wodzem był Jan Hunyady o czym wiedział sam papież Eugeniusz IV, inicjator krucjaty przeciwko wznoszącemu ponownie głowę imperium Osmańskiemu. Sławny, odważny i rozumny...niestety na jego skroniach nie ciążyła korona. Inną przyozdabiała głowę.   Król Polski i Węgier "Wladislaus, Dei gracia rex Polonie, Hungarie, Dalmacie, Croacie, Rascie, Bulgarie, Sclavonie, nec non terrarum Cracovie, Sandomirie, Lancicie, Syradie, Cuyavie, Lythuanie princeps suppremus, Pomeranie, Russieque dominus et heres etc." Dwudziestodwuletni, młodzian o gorącej krwi stał na potężnym rumaku oglądając kolejne starcia skrzydła węgierskiego z spahisami z Rumelii.  Marszczył brwi nerwowo ściągając cugle. -Dlaczego nie uderza? Dlaczego nie uderza? - powtarzał w myślach.   Tymczasem jak na zawołanie Hunyady wyruszył z kontratakiem miażdżąc spahisów ciężką szarżą. Odziały tureckie popadły w amok, ci którzy jeszcze siedzieli na koniach ruszyli w tył uciekając z pola bitwy, ci którzy mogli biec biegli, ci którzy mogli się czołgać -czołgali się.  Nawet nie użyte jeszcze obwody janczarów  i elitarnej gwardii zaczęły wątpić w zwycięstwo mimo trzykrotnej przewagi.  Po chwili oba skrzydła tureckie przestały istnieć.  Zwycięstwo krzyżowców wydawało się być bliskie, wystarczyło tylko skoncentrować atak na elitarnej gwardii. Uderzyć z flanki, właśnie wtedy król Polski i Węgier dał znak do ataku...


Nikt nie wiedział dlaczego, czy to przez zapalczywość, czy przez pewność zbytnią i wróżbę zwycięstwa zawartą w ucieczce spahisów...Dwa tysiące ciał odzianych w stalowe pancerze, siedzących na siedmiuset kilogramowych rumakach ruszyło na centralne pozycje wroga. Najpierw równą ścianą, jak dumna fala niosąca śmierć niewiernym a nadzieję chrześcijanom, następnie zbici w klin z królem w centrum uderzyli na piechotę wroga. Potężne rumaki gniotły ciała jak gdyby były szmacianymi lalkami, kopie rozrywały mięso i grzęzły w ziemi przechodząc wcześniej między żebrami janczarów.  Grot wspaniałego natarcia zbliżał się do pozycji samego Murada II.  Przepiękny to widok, król odziany w przepyszną zbroje i szaty, niczym klejnot berła parł do przodu gromiąc wrogów. Jeszcze trochę, jeszcze chwila.

Niestety, zastępu niewiernych gęstniały wyhamowując uderzenie świętego gniewu.  Król odcięty od swych wojsk, nie zatrzymał się szedł sam na elitarnych piechurów sułtana.  Kodża Hyzyr  - janczar potężny spojrzał w oczy królewskiego konia a ten runął na ziemię jakby porażony piorunem. Władysław wyrzucony z siodła poleciał daleko i z impetem zarył w ziemię. Janczarzy  nie podeszli jednak, pozwolili by Kodża zajął się królem.


Mówią iż janczar odciął królewską głowę i zatkniętą na włóczni ofiarował sułtanowi. Mówią, że pokazywano ją tureckiej tłuszczy zakonserwowaną w słoju pełnym miodu. Ja jednak znam prawdę. Wiem iż głowa Władysława pozostała na miejscu.  A on sam był widziany wiele lat później w różnych europejskich miastach. Wiem to, gdyż to co widziałem i to co mnie spotkało było lustrzanym odbiciem losu młodego króla.

Jam jest  Janosz Ostrobod herbu Alba-luna czyli Biellina. Jeden dziesięciu tysięcy, którzy nie wrócili spod Warny. Jeden z niewielu widzących króla odartego ze zbroi i korony, korony w którą odziano bezimienną głowę.  Jam jest tym do którego przyszła nocna obietnica, kolejna pośród wielu żyć.  Widziałem jak cienie porywają Władysława III z samego środka obozu turków, jak rozrywają na strzępy doborowych strażników. Widziałem i słyszałem, ale nie mogłem nic więcej gdyż sam czułem oddech śmierci na mym karku.

Ostatnio edytowany przez Eru (2010-08-31 23:58:55)

Offline

 
http://www.wodhavoc.pun.pl/chatbox.php <- Pełny ChatBox

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
http://http://photomarika.pl