Forum Sesyjne WoD Havoc'a

Przyjęła Sama, chociaż wątpiła, by Brujah miał do niej rzeczywiście sprawę jakiejś wielkiej wagi. Gdy przyszedł i objaśnił w czym rzecz, zdjęla kopyta z biurka, pochyliła sie w jego stronę i melodyjnie zapytała:
- A co mnie to obchodzi?

- Nie bój się Sam, umiem zacisnąć kolczatkę wtedy , gdy jest to potrzebne. - uśmiechnęła się krzywo. Chwilę jeszcze patrzyła w jego martwe oczy, potem przeczesała włosy do tyłu i rozparła sie w fotelu- Pogadam z nią. - rzuciła na odczepnego. - Swoja drogą pownieneś się cieszyć, że będzie miał cie kto bronić , bo twoi śmiertelnicy chyba nie za bardzo się przydadzą.

Mruknęła, że rozumie i że jeśli potrzebuje dopieszczenia, to miejsce dobre tylko osoba nie ta. Uśmiechneła sie pod nosem i rozrzuciła na biurku zdjęcia dziewczyn z nowej dostawy. Obok leżała, gruba jak książka telefoniczna sterta akt tych, którzy potrzebowali żony na gwałt. W większości to sami wieśniacy z dwoma zębami po bokach i stare capy. Widywała podobnych pod swoim rancho w Texasie. Złazili sie jak koty na marcowanie, ale zamiast spuszczac psy, po prostu strzelała im po nogach śrutem.
Robiła sie głodna. Po drodze złapie przekąskę. Zabrała na spacer swojego Mustanga z '67. Poprawiła makijaż i włosy. W większości przypadków wystarczyło, że uchyli okno i pokaże znaną twarz, a wszystkie maści i narodowości wskakiwały na siedzenie pasażera, jak jej dziwki z do łódki. Tak było i tym razem. Zatrzymała się przy pierwszy monopou jaki mijała.
- Ty w zielonym- chłopak wychodził całkiem trzeźwo, niósł jakieś pakunki. Podszedł, a ona uśmiechnęła się znacząco- odwiozę cię do mamusi.
W międzyczasie dowiedziala się gdzie go podrzucić i owszem podrzuciła, ale nieprzytomnego. Później.. później stawiła sie u Księcia.

Pamela Anderson
Siedziba Księcia - Little Havana - Miami
Czerwiec 1992, Noc

Kiedy Pamela wróciła do samochodu to otrzymała telefon. Podobno niejaka Karla Dixon czekała na nią przed jej domem. Prawdopodobnie pani Szeryf otrzymała zlecenie od Księcia, zanim się spotkał z Pamelą, więc Karla chciała popytać.

Pamela Anderson
Siedziba Pameli - Coconut Grove - Miami
Czerwiec 1992, Noc

Obecni

Karla nie usiadła, a jedynie zasalutowała.
- Więc pani wie? Tak, zgadza się. Zostało mi przydzielone zadanie dowiedzenia się kto zrobił te zdjęcia i kim osobnik na nich. - przestała stać na baczność. - Czy pani coś wie na ten temat więcej?

Pamela Anderson
Siedziba Pameli - Coconut Grove - Miami
Czerwiec 1992, Noc

Karla cmoknęła na głos.
- Zgłoszę się do Księcia w tej sprawie, aby potwierdził pani słowa. Niestety muszę jednak przynajmniej poszukać osoby, która zrobiła zdjęcia, prawda? - powiedziała z małym uśmiechem. Nie odpowiedziała na pytanie "ile" osób jest w to zamieszanych.

Pamela Anderson
Siedziba Pameli - Coconut Grove - Miami
Czerwiec 1992, Noc

Obecni

Karla pożegnała się salutem. Nic od Gangrelki nie wyciągnie, a Pamela sama poszukiwała informacji. Jezebel nie była chętna przyjechać, ale mimo to przyjechała do siedziby Pameli. Ubrana w biały bezrękawnik, wojskowe spodnie i bluzę zawiązaną w pasie. Gdyby była śmiertelnikiem, to pewno by teraz coś żuła w ustach i spluwała na bok. Nosiła ze sobą toporek, który musiała oczywiście zostawić w swoim vanie. Jeśli to nie było wystarczający znak, że z to babą się nie zadziera, to jeszcze zwisał z jej karku naszyjnik z krzyżem. Pierdolnięta fanatyczka. Takich nie jest mało w Miami. Pamela dobrze pamiętała wizytę kilka nocy temu. Jezebel z kilkoma świeżakami złożyła wizytę Sabbatowi. Z tej walki wyszło mało osób, ale, według jej słów, "chociaż wzięli ze sobą trochę satanistycznych ścierw". Pamela zdecydowała odwiedzić Jezebel i dowiedzieć się, jak wszystko poszło. Wśród jej "znajomych" był właśnie ten wampir ze zdjęcia. Nie sądziła, że to Gangrel, skoro i tak ona trzymała z każdym kto "walczy dla boga".
- O co biega, księżniczko? - zapytała Jezebel trzymając swoje kciuki w zawieszonej bluzie, jak jakiś kowboj.