Forum Sesyjne WoD Havoc'a

Zapraszamy do cieni Świata Mroku.


  • Index
  •  » Roma
  •  » + Gałąź - Neftis - Prolog

#1 2013-02-21 22:44:19

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

+ Gałąź - Neftis - Prolog

Neftis
Villa Neftis - Obrzeża Rzymu

Villa Neftis
http://i.imgur.com/VO0mAf7.jpg



Theme

Daleko od krzątaniny codziennego życia rzymian stoi willa, która należy do niecodziennej kobiety. Egipska piękność wykupiła willę od jakiegoś łatwego do zmanipulowania człowieka. Zanim się obejrzał, miał w rękach kijek i pasł owce. Może tak jest lepiej? Nie musi się zamartwiać śmiertelnym życiem i wystarczy, że jedynym zmartwieniem w jego życiu to owce. Cóż to za kobieta? Czyżby była boginią? Machnięciem dłoni zmienia zdanie śmiertelnika? Nie do końca. Jest wampirem, Kainitką. Przeklętą przez praojca Kaina, jak inne wampiry. Jednak jest zarazem czymś innym. Przestałą być Toreadorem. Jest teraz Dzieckiem Ozyrysa. Może i znalazła nowe życie. Nowy sens. Nie oznacza to, że przekleństwo ją ominęło. Klątwa Kaina nadal ją trzyma i nie ma zamiaru puścić. Co zatem ta egipska piękność tutaj robi? Aktualnie żegna swojego gościa.

Marcus Gerinicus Septimus
http://i.imgur.com/kfaaDi3.jpg



- Dyskrecja? Przecież to moje drugie imię. - oczywiście kłamał, bo jego drugim imieniem było Gerinicus. Neftis, pani domu, żegnała właśnie jednego z senatorów Wiecznego Senatu. Marcus Gerinicus Septimus posiadał całkiem duże połacie ziemi, jego Domenę. To pozwalało mu zasiadać w Wiecznym Senacie, który według informacji decyduje o losie Cesarstwie. Nie żaden Cezar, a Kainici. Neftis prosiła o spotkanie z Antoniusem, Childe of Ventru. Ventrue mogą w kółko powtarzać, że nadal każdy głos senatora jest ważny, ale to i tak kłamstwa. Najstarsze wampiry rządziły, rządzą i będą rządzić, bo kto im się przeciwstawi? Tej nocy ma umówione spotkanie z najstarszym z Ventrue w Forum Romanum. Marcus Gerinicus obiecał, że będzie czekał przed Forum i wprowadzi ją. Do tego czasu mogła robić co jej się podobało.

Offline

 

#2 2013-02-22 23:52:14

 Eru

Obserwator

5389848
Skąd: Krakoł
Zarejestrowany: 2009-03-16
Posty: 304
WWW

Re: + Gałąź - Neftis - Prolog

Godzinę wcześniej...
Neftis płakałaby, gdyby tylko jej duszy nie opinał ciasny gorset czystości i dyscypliny.  Ostatnie piętnaście lat wydały się trwać dłużej niż minione stulecia jej istnienia. Teraz znalazła się w centrum świata, położonym pośród siedmiu wzgórz Rzymie. Miasto to było okrutne i gdyby mogła, nienawidziła by go za cały brud jego ulic, niszczące intrygi i tajemnice. Tajemnice trujące umysły jego mieszkańców, tak śmiertelnych jak i wiecznie ucztujących kainitów.

             Brązowa skóra błyszczała od intensywnie pachnących olejków. Jej małe, ale kształtne, jędrne i sterczące nieco ku górze piersi, okryte były tylko złotym łańcuchem ozdobionym symbolem Ozyrysa. Wąska talia płynęła delikatną, falistą linią aż do obfitych bioder, sprawiając wrażenie iż sylwetka kobiety przypominała klepsydrę.
Prócz wspomnianego łańcucha, nagość Neftis zakrywała tylko prześwitująca, biała egipska suknia, a na jej ramionach lśniły bransolety mieniące się tęczowym blaskiem kamieni rubinów, szmaragdów, opali i nefrytu.
             Po obu jej stronach klęczały czarne jak heban numidyjskie niewolnice. Trzymały one w dłoniach olbrzymie, pierzaste wachlarze co postronnemu spokrewnionemu mogło się wdać niezwykle osobliwe. Na przeciw kapłanki, rozłożony na atlasowych poduszkach we władczej i lekceważącej pozie leżał senator Ventrue. Jego usta wykrzywione w pogardliwym półuśmiechu oblizywał czarny, wyschnięty język.
Udało mi się załatwić spotkanie z naszym władcą, wiem, wiem, nie było łatwo, dlatego chciałbym wiedzieć co z tego będę miał – odezwał się głosem kupczyka sprzedającego toaletowe gąbki. Mrugnął też przy tym okiem, co w kobiecie wzbudziło jeszcze większą odrazę.
Neftis przysunęła się w jego kierunku i uklęknęła składając dłonie na kolanach.
    -Mogłabym cię zgnieść jak chrząszcza, od którego mniej znaczysz w moich oczach -pomyślała i postarała się o to by jej wzrok przekazał to co wypowiedziała dusza.
Domyślała się jednak, że jeśli nie znajdzie ochrony, jej krew może być łakomym kąskiem ze względu na moc i wiedzę w niej zawartą.
-Wspaniale Mariuszu Gerinikosie Septimusie, wiedz, że jestem Ci wdzięczna i jeśli kiedyś zapragniesz wyzwolić się od kajdan nocy możesz liczyć na wsparcie i moje wstawiennictwo u Ozyrysa. Wyrecytowała beznamiętnie.
Ventrue fuknął i wykrzywił twarz w grymasie udającym zaskoczenia i zawód.
    - Ach piękna Pani Neftis, wiesz, że to nie dla mnie, Ja zbyt kocham siebie, zbyt lubię się bawić, nie zostanę jakimś zmurszałym filozofem lub pustelnikiem. - Spojrzał na nią i roześmiał się.

Neftis skinęła głową na jedną z niewolnic, a ta wstała i po chwili przyniosła głębokie naczynie wypełnione ciemną cieczą, od powierzchni której odbijało się światło oliwnych lampek. Marius wziął w dłonie naczynie i poruszył nozdrzami – Krew byka? Ależ Pani, ja nie należę do plebsu, poza tym gustują w innych trunkach. - Mówiąc to spojrzał wymownie na niewolnicę odbierającą z jego dłoni misę.
- Zatem to wszystko, przekaż Panu że przybędę – przerwała mu mocnym i zdecydowanym głosem, po czym wskazała na  prowadzące ku górze schody strzeżone przez dwa kamienne sokoły.
- I jeszcze jedno, pamiętaj o dyskrecji. - Ostatnie słowa wymawiała bez przekonania, zdążyła już poznać Rzym razem z jego wężowymi językami i dłońmi pełnymi sztyletów.

Offline

 

#3 2013-02-22 23:54:41

 Eru

Obserwator

5389848
Skąd: Krakoł
Zarejestrowany: 2009-03-16
Posty: 304
WWW

Re: + Gałąź - Neftis - Prolog

Po wyjściu Marcusa Gerinicusa...

Neftis nakazała niewolnicom by przygotowały komnaty na jej powrót. Do tego miały zadbać o wygodę jej syna i spełniać wszelkie jego rozkazy.
Sama ruszyła w kierunku gaju oliwnego, odziana tylko w przewiewne białe szaty, spływające po jej ciele niczym najdelikatniejsza pajęcza sieć. Gwiazdy tej nocy  gęsto zaścieliły bezchmurne niebo nad Italią. Księżyc choć widoczny tylko w połowie, zalewał swym srebrnym światłem liście smukłych cyprysów i zgrabnie przyciętych krzewów wśród których przechadzała się kapłanka.

Tak wiele lat stąpała po tej ziemi, że nawet gwiazdy, które widziała teraz na niebie wydawały jej się nieco odmienione. Czuła się odprężona i spokojna, dopiero co zakończyła swe medytacje przy kolumnie Ozyrysa. Teraz musiał nastąpić czas działań, czuła że jej czas już niemal upłynął, ale musiała zadbać o to co w tej chwili było dla niej najważniejsze. Nie myślała o sobie, gdyby tylko to zrobiła niczym nie różniłaby się od bestii żerujących na tym mieście.

*Oczy Neftis  zaczęły gwałtownie rosnąć, stawały się coraz bardziej okrągłe i coraz bardziej czarne. Jej palce wydłużyły się do nienaturalnych rozmiarów łącząc się ze sobą. Z ust kobiety dało się słyszeć lekkie westchnięcie bólu. Upadła na kolana odginając głowę do tyłu, tak iż jej łabędzią szyję pokryła siateczka uwypuklonych na delikatnej skórze żył.  - Na Izydę i Ozyrysa –  szepnęła padając twarzą na ziemię, a światło księżyca wokół niej lekko przygasło by po chwili wybuchnąć blaskiem odbitym od jej zmieniającej się postaci. W miejscu gdzie leżała wcześniej kapłanka  stał teraz olbrzymi jastrząb, za pomocą dzioba muskając z pietyzmem swe skrzydła błyszczące jeszcze nikłą niebieskawą poświatą. Wulgarny zapach Marcusa uderzył jej zmysły ze zdwojoną mocą, niemal zobaczyła smugę woni ciągnącą się aż do bram posesji.  W postaci jastrzębia przybędzie na miejsce zanim senator o tym pomyśli.

Chłodne rześkie powietrze, Nefertiti cieszyła się że dzięki swoim darom, potrafi cieszyć się nim jak zwykły śmiertelnik, co w połączeniu z wolnością ptasiego lotu dawało jej niemal ekstatyczną radość. Pod jej skrzydłami majaczył nocny Rzym, z całym swoim przepychem i gwarem, ale także brudem i okropnościami. Kobieta postanowiła, że spokojnie poczeka na Marcusa wśród zacienionych dachów wokół senatu.


* transformacja w sokoła - 1pkt krwi

Ostatnio edytowany przez Eru (2013-02-22 23:57:50)

Offline

 

#4 2013-02-25 21:28:35

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

Re: + Gałąź - Neftis - Prolog

Neftis
Plac - Forum Romanum

Forum Romanum
http://i.imgur.com/wDeczpY.jpg



Najważniejszy plac w całym mieście, a nawet w imperium. Tutaj urzędowali króle, kiedy Rzym był jeszcze królestwem. Pozostałości po republice dalej są, w formie senatorów, ale teraz doszło wiele nowych budowli i systemów. Cesarstwo. Początek tej ery pozostawił sobie znak w formie świątyni Cezara. Ludność uznała go za boga. Czczą go, a każdy następny Cezar jest okrzyknięty istotą boską. Dość ciekawe zważywszy na to, że byli oni tylko ghoulami. Prawdziwi bogowie zasiadali w nocy, kiedy plebejusze spali. Mogli oni modlić się do Saturna, Jowisza czy Wenus, którzy prawdopodobnie też byli jakimiś wampirami wcześniej, ale jedno jest pewne - to wszystko to zabawa marionetkarzy. Pociągają za liny, a ich kapłani-marionetki czynią to co im się każe. Wszyscy u władzy w jakimś stopniu są marionetką. Może nawet wiedzą o tym, że są i służą mając nadzieję na Spokrewnienie? Tak, to na pewno tak jest. Neftis rozglądała się po placu. Poza świątyniami do najróżniejszych bogów Cesarstwa, to jeszcze były inne, równie ważne budynki, jak Tabularium czy Curia Iulia. Archiwum, gdzie przechowywano najważniejsze dokumenty prawne ze wszystkich dziedzin państwa. Drugim był budynek przeznaczony na posiedzenia senatu. Prawdopodobnie to było miejsce, gdzie będzie miało miejsce spotkanie. Tam też zasiadał Wieczny Senat, gdy była jakaś sprawa do omówienia lub co miesięczne narady. Czy ktoś o tej porze tutaj był? Policzyła z dwudziestu osobników. Połowa z nich to legioniści. Wszystko wskazywało, że to wampiry, szczególnie, że bez problemów rozmawiali z innymi osobami na placu. Dwóch Nosferatu. Grupka bogatych osobników. Jakiś gladiator. Wszystko wampiry. Jednak żaden z nich nie pasował do opisu Antoniusa lub jego kochanki Beshter. A co z Marcusem Gerinicusem Septimusem? Widziała go z oddali. Chyba postanowił od razu pójść do Forum Romanum. Miała dłuższą chwilę, zanim Ventrue pojawi się na placu.

Offline

 

#5 2013-02-27 15:31:50

 Eru

Obserwator

5389848
Skąd: Krakoł
Zarejestrowany: 2009-03-16
Posty: 304
WWW

Re: + Gałąź - Neftis - Prolog

- Izydo daj mi wzrok dumnego jastrzębia, słuch myszoskoczka i węch lisa pustyni. Niech to co zamglone będzie dla mnie widoczne. - pomyślała odwracając swą ptasią głowę w kierunku grupy zgromadzonej na schodach senatu*.
Lekki powiew wiatru musnął jej pióra, a ona otworzyła szerzej swe ogromne oko na dnie którego zamigotały iskierki mocy. **  To chwila próby, tak jak za każdym razem, gdy musi stanąć na przeciwko innych spokrewnionych, szukała więc dalej, szukała znaku.
Czegoś, czego będzie się mogła uchwycić jak rzeźbiarz chwytający się szczebli drabiny aby móc wykuwać coraz wyższe warstwy tajemnic zaklętych w kamieniu. ***

Neftis sfrunęła w mrok jednej z małych uliczek i w cieniu kolumn wróciła do swej ludzkiej formy.  Niezależnie od tego co się stanie, zamierzała być przygotowaną, choć po tylu wiekach spędzonych na pokrytej prochem ziemi, wydawało jej się, że wie już dokładnie co się stanie. ****
Jej twarz złagodniała i okryła się subtelnym, tajemniczym uśmiechem. Cienie lekko muskały jej gładkie policzki, a rozproszone, nikłe blaski nocy skupiały się w opalizujących soczewkach jej oczu. Kobieta rozłożyła dłonie na boki, unosząc przy tym twarz ku niebu.
I tylko dzięki temu iż jej serce ciągle biło przypominając serce ludzi, nie wyglądała teraz jak ideały piękna z greckich posągów. Gdyby tylko jakiś śmiertelnik mógłby ją w tej chwili ujrzeć, zapewne zechciałby jej oddać swą dusze.
Cichy szept w starym języku, wybrzmiał namiętnymi zgłoskami tajemniczą melodie ***** .  Neftis był gotowa.


* wyostrzone zmysły cały plac (nasłuchiwanie i dostrzeganie ważnych i ukrytych szczegółów)
** wejrzenie w dusze - wampiry
*** możliwość zalety - zdolności prorocze
**** możliwość wizji - mrocznego przeznaczenia, lub odczucia go
***** znak tota - drugi poziom bardo (ochrona)

Ostatnio edytowany przez Eru (2013-02-27 15:32:17)

Offline

 

#6 2013-02-28 01:32:27

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

Re: + Gałąź - Neftis - Prolog

Neftis
Plac - Forum Romanum



Zazdrośni. Nieufni. Nienawistni. Nie widziała nikogo, którego emocje wskazywały na wartego oświecenia. Wszyscy spaczeni. Głęboko zakorzeni w polityce świata Kainitów. Znaki, które widziała - ruchy, emocje, stroje, nie pomogłyby w jej celach. Każdy z nich miał swoją przyszłość. Odmienną od jej samej. Mogłaby jednemu powiedzieć, aby za dwie noce nie wychodził ze schronienia, a innemu, aby zaufał osobie, która przyniesie prezent. Wizje, a w szczególności znaki nigdy nie musiały być całkowitą prawdą. Myśląc, że kogoś ratuje, mogłaby go niepotrzebnie nakierować na niebezpieczeństwo. Czy tylko tyle? Nie było żadnej wizji dla niej? Dobrze pamiętała najważniejszą wizję, która zdecyduję o losie jej przybranego syna. Jej życie się skończy, ale swoimi decyzjami mogłaby zapewnić jemu lepsze życie. Czym była ta wizja? Neftis miałaby problem z opisaniem jej, mimo iż była prosta. Strach, bezradność. Te rzeczy powstrzymywały ją od ujawniania prawdy - to są jej ostatnie noce. Pytanie tylko kiedy? Wiedziała jak. Ogromny czarny waż o zielonych oczach miał ją pożreć. Nie, on nie był czarny. Był zrobiony z cieni. Nie było widać łusek. Nie było widać białych kłów. Cienie z zielonymi oczyma miały ją pożreć. Lasombra? Setyci? Czy ktoś jeszcze? Nie, nie mogła skupiać się tylko na wizji. Miała cel. Swój ostatni cel. Symbol Tota ulżył jej. Kamień z jej nieumarłego serca spadł i mogła pójść naprzeciw Marcusowi Gernicusowi, który zatrzymał się na placu i rozejrzał. Cienie zasłaniały Neftis, więc Ventrue nie zobaczył jej. Miał zamiar czekać na nią przy schodach do Curia Iulia.

Offline

 

#7 2013-02-28 22:25:34

 Eru

Obserwator

5389848
Skąd: Krakoł
Zarejestrowany: 2009-03-16
Posty: 304
WWW

Re: + Gałąź - Neftis - Prolog

Misternie rzeźbione fasady monumentalnych gmachów, swą zimną kościstą bielą rozświetlały mroki nocnego Rzymu. Pomimo późnej pory, na Forum Romanum nie brakowało interesantów, przechodniów i gapiów. Ubrani w surowe togi, wykonane jednak z najlepszej materii senatorowie,
śpieszący do swych siedzib by zasnąć sprawiedliwym snem lub oddać się upojnej nocnej orgii. Niewolnicy przywdziani w płowe tuniki, zmęczeni po całym dniu pracy, albo dopiero zabierający się za powierzone im na czas nocy zadania. Dostojni obywatele, czekający by załatwić interesy,
które nie lubią ani światła, ani obecności zbyt wielu par oczu.


       Płynęła dumnie między ludźmi, wampirami, ich sługami oraz innymi stworzeniami, które miały zaszczyt być wtedy w centrum życia Cesarstwa. Nie zwracała uwagi na szepty i niedyskretne lub nawet nachalne spojrzenia. Za każdym razem, gdy jej delikatna, bosa stopa dotykała kamieni bruku, dotykało go także dwa tysiące lat istnienia.  Zauważyła Marcusa, zauważyła jego podstępny uśmiech. Wieki temu, mógłby wstrząsnąć nią dreszcz obawy, lub obrzydzenia.  Lecz teraz pośród tych słabych istot czuła tylko współczucie i przemożną chęć niesienia im pomocy i ochrony. Podeszła do senatora lekko obniżając powieki, ciężkie od kruczoczarnych wachlarzy kruczoczarnych brwi. Uniosła przy tym lekko głowę obdarzając Marcusa spojrzeniem jakiego zwykły używać królowe spoglądające na najmniejsze ze swych sług.
Odczekała chwilę nim jej usta się otworzyły. *  - Witaj ponownie Marcusie Gernicusie Septimusie. Oto staję przed tobą jak zostało powiedziane i zdaję się na twoje słowo. Prowadź, jeśli taka jest twoja wola -Odezwała się głośno i rytmicznie, z wyraźnym ostrym egipskim akcentem.
Właściwie to nie była zwykła mowa, a raczej strumień słów i dźwięków wlewający się w uszy, i spadający kaskadami pragnień na serce każdego kto był wystarczająco blisko by słuchać.**  Co chciała osiągnąć taką ostentacją?


* Zauroczenie na Marcusa
** Zachwyt na każdego, kto widzi jej twarz i słyszy głos.

Ostatnio edytowany przez Eru (2013-02-28 22:26:00)

Offline

 

#8 2013-03-01 03:22:38

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

Re: + Gałąź - Neftis - Prolog

Neftis
Curia Iulia - Forum Romanum



Theme

Kilka osób w pobliżu spoglądało na Neftis. Podziwiali jej wygląd i dźwięk jej głosu, ale stali daleko. Szeptali z uśmiechem i próbowali trzymać kontakt wzrokowy. Chcieli na nią spoglądać Głównie to byli legioniści, ale znalazł się przynajmniej jeden wampir w drogich szatach. Zauważyła jednak, że inne wampiry, które były blisko i prawdopodobnie nie były dotknięte mocą Neftis były bardzo podejrzliwe. Szepty, które oni musieli wymieniać pewno nie były przychylne. Senatorzy to nie marionetki, to marionetkarze. Każdy z nich ma swoją Domenę w mieście. Kawałek ziemi, który nazywa swoim. Nie są jakimiś słabeuszami, którymi można się bawić do woli. Tym bardziej nie była osoba, z którą miała się spotkać. Marcus miał ją tam zaprowadzić. Z uśmiechem odpowiedział jej "Oczywiście, droga Neftis. Proszę za mną. Antonius już czeka.". Nie było co tutaj zostawać, więc ruszyła za nim. Pierw musieli minąć korytarz z rzeźbami. Królowie, ważni senatorowie, Juliusz Cezar i inni. Marcus otworzył przed nimi główną salę obradową.

Sala Wiecznego Senatu
http://i.imgur.com/tWEKkwo.jpg



Okrągłe pomieszczenie. Trzy rzędy drewnianych siedzeń. Pomieściłoby około dwieście Senatorów albo więcej. Za dnia wykorzystują to miejsce ludzie, aby decydować o losie ludzi. Prawda jest zupełnie inna. Mają tak mało do decydowania, co plebejusz, który wstaje rano, aby iść w pole. Prawdziwymi panami i osobami decydującymi są wampiry, Kainici. Marionetkarze mają swoich agentów w ludzkim Senacie, aby kontrolować decyzję. Wszystko musiało iść według ustaleń prawdziwej władzy - Wiecznego Senatu. Zgromadzenie najważniejszych wampirów i tych co posiadają własne Domeny w mieście. Oni decydowali czy na targach będą sprzedawane pomarańcze, czy jakaś klasa otrzyma prawa i najważniejsze, jaki krok wykona Imperium. Decydowali o losach milionów śmiertelników. Według plotek, nikt naprawdę nie rządzi Wiecznym Senatem, ale kto wierzy w takie plotki? Ktoś na pewno dzierży znaczącą władzę. Może klan Lasombra? Może to Nosferatu? Albo Salubri? Cappadocjanie? Ventrue? Toreadorzy? Wiele opcji, tak mało odpowiedzi. Niestety polityka wampirów jest bardziej zagmatwana niż zwykły śmiertelnik potrafi zrozumieć. Zatem z kim tak naprawdę spotyka się Neftis? Nie jest to władca?

Antonius
http://i.imgur.com/p3kC8gJ.jpg



Po środku były dwie osoby. Pod ich nogami leżały martwe ciała pokryte krwią. Zapewne ich obiad. Dwóch młodych mężczyzn, pewno nie mieli 16 lat. Wypici do cna. Z dwójki wampirów najważniejszy był Antonius. Ten wampir ma na swoim karku tysiące lat. Słyszała o nim wiele. Childe of Ventru. Spokojny, kalkulujący, zimny. Jest jednym z tych co sądzą, że klan Ravnos napadł na jego Sire. Widziałeś w mieście jakiegoś Ravnosa? Chodzą plotki, ale mają one krótkie nogi. Antonius jest wysokim brunetem, którego starożytne oczy oceniają Neftis z góry na dół. Nie odzywa się. Czeka, aż zrobi to ktoś mniej ważny. Po jego posturze było już widać, że będzie trudno cokolwiek wyciągnąć od niego, a za głupie pytanie był gotów ściąć głowy. Prawdopodobnie według niego to spotkanie to strata czasu, ale to tylko domysły. Takie zachowanie bardziej pokazuje jego kochanka - Beshter.

Beshter
http://i.imgur.com/bb9lyIo.jpg



Childe of Ishtar. Ta wampirzyca, która była starsza od Neftis i niektórzy by powiedzieli, że piękniejsza od Egipcjanki. Była prawie całkowicie naga, jedynie miała jakieś elementy biżuterii na sobie. Aktualnie leżała na ciałach i bawiła się dłonią jednego z nich. Nie była zainteresowana tym, że Neftis z Marcusem pojawiła się przed nimi. O tej wampirzycy, to Neftis wiedziała bardzo mało, oprócz tego, że jest kochanką Antoniusa oraz że po śmierci Ishtar przejęła jej kult, który tak długo nie istniał, jak na wampirze lata. Prawdopodobnie Toreadorka znudziła się kultem.

Marcus obawiał się Antoniusa. Nie podchodził na bliską odległość. Nie chciał go rozgniewać. Jeśli nawet nie są oni władcami klanów Ventrue i Toreador, to nadal są najsilniejszymi przedstawicielami tych klanów.
- Erm, panie Antoniusie. Przyprowadziłem panią Nefts. - pokazał dłońmi. Miał nadzieję, że przejmie rozmowę, aby mógł odejść. Wzrok Antoniusa nie zmieniał się. Nadal w bezruchu spoglądał na dwójkę. Beshter przestała się bawić ciałem i zaczęła całować nogę Ventrue.

Offline

 

#9 2013-03-01 11:54:37

 Eru

Obserwator

5389848
Skąd: Krakoł
Zarejestrowany: 2009-03-16
Posty: 304
WWW

Re: + Gałąź - Neftis - Prolog

Neftis skupiła całą swą uwagę na dwójce wampirów. I choć nie okazała tego ani jednym gestem, wiedziała, że oni wiedzą jaką odrazą napawa ją ta scena.  Kapłanka Ozyrysa miała niewiele ograniczeń co do swej mocy, ale właśnie spotkała istoty które były o wiele potężniejsze od niej samej  i niewiele było okruchów wspomnień w jej duszy które mogłyby teraz pozwolić jej na dobra ocenę sytuacji. 
Nie śmiała użyć dziecinnych sztuczek, którymi omotała Marcusa i część wampirów na Curia Iulia. To byłoby nie tylko pogwałcenie etykiety i prawa ale także zbrodnia karana śmiercią a może i czymś gorszym.
Przez chwilę stali naprzeciw siebie i choć nie otwierali ust to Neftis wiedziała, że ich dusze rozmawiają, rozmawiają nie wypowiadając ani jednego słowa. Egipcjanka wiedziała, że gdyby ta dwójka chciała czytałaby z jej duszy jak z księgi, ale czy na pewno? * Jej serce choć bijące podobnie do ludzkiego, było teraz obleczone nieprzeniknionym, lśniącym obsydianem.  W końcu była dzieckiem Ozyrysa, można ją było zabić, ale nie zniszczyć jej wolę.

Neftis skłoniła głowę dając wyraz swego posłuszeństwa - Jestem Neftis córka Ozyrysa, a wasza sława dotarła do mnie wieki temu - wypowiedziała uroczystym tonem. - Szukam opieki i schronienia, w zamian ofiarowuję mądrość i pokój dla tych co go pragną.  - Skłoniła się jeszcze niżej krzyżując dłonie na piersiach.   Czekając na odpowiedź zastanawiała się czy ich obojętność jest szczera i ile już o niej wiedzą. Beshter, ta wampirzyca tancerka i rzeźbiarka, (jak kiedyś myślała Neftis) przypominała jej teraz czasy kiedy sama należała do klanu róż. Dekadenckie, nikczemne stworzenie, dążące do zaspokajania swych wyuzdanych pragnień. O tak, starożytne harpie są bardziej niebezpieczne od najpotężniejszych wojowników brujach.



*Żelazna wola, odporność na magię, znak tota

Ostatnio edytowany przez Eru (2013-03-01 19:23:13)

Offline

 

#10 2013-03-01 13:06:07

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

Re: + Gałąź - Neftis - Prolog

Neftis
Curia Iulia - Forum Romanum



Antonius nie drgnął, czy to kiedy Neftis się odzywała, czy Marcus prosił o odejście, a nawet kiedy to Beshet zaczęła całować go coraz wyżej - omijała ubrania i szła od razu do jego szyi. Po chwili dopiero się odezwał. Jego starożytne oczy spojrzały na Marcusa. Neftis przez chwilę czuła, że coś mogło pójść nie tak z Prezencją, którą użyła wcześniej. Czyżby wiedział? Dwójka starożytnych wampirów stała przed nią. Szansa, że potrafili rozpoznać zauroczoną osobę była ogromna. Słowa wypowiedziane przez Antoniusa były inne niż sądziła.
- Dziękuję, Marcusie Gerinicusie Septimusie. Odejdź. Zostaw nas samych. - kilka prostych słów, a wystarczyły, aby Senator ukłonił się. Neftis widziała, że dłoń Marcusa drgała, kiedy się schylał. Przeszło mu, kiedy zaczął odchodzić. Wtedy oczy Antoniusa skierowały się na Neftis, a kiedy byli tylko we trójkę, to się odezwał. - Czemu poszukujesz opieki i schronienia? - dość ważne pytanie. Musiał wiedzieć, że Neftis miała już posiadłość i służbę, więc czemu prosi o schronienie? Prawdopodobnie pytanie było bardziej "przed czym?" niż "po co?". W tym świecie wampir musi sobie radzić sam albo oddać hołd silniejszemu, aby ten go ochronił. Czy Neftis miała szansę obronić swego domu? Na pewno większe niż jakiś ancillae czy Senator.

Offline

 

#11 2013-03-02 19:26:51

 Eru

Obserwator

5389848
Skąd: Krakoł
Zarejestrowany: 2009-03-16
Posty: 304
WWW

Re: + Gałąź - Neftis - Prolog

Blask pochodni zatańczył na oliwkowej skórze kapłanki - Nadchodzą czasy zmian, starzy bogowie zakończą swe panowanie i odejdą, lecz ci którzy jeszcze nie zasneli będą świadkami pojawienia się nowych, to nieuniknione. - Neftis spojrzała wymownie na Antoniusa - Już dawno straciłam złudzenie co do prawdziwej natury świata. Straciłam ją jeszcze przed upadkiem Karaginy. - Opuściła wzrok odwracając nadgarstki do góry. - Czyż znaczymy więcej niż krew płynąca w naszych żyłach, czy jest coś od niej cenniejszego? - Powoli przejechała paznokciem po wypukłej pajęczynie żył na jej smukłym ramieniu i po chwili po jej dłoni spływała cienka strużka jasnoczerwonej krwi. - Moja krew nic już nie znaczy, jej klątwa została przełamana. Nigdy nie przekaże mrocznego daru  śmiertelnikowi, ani nie złamie za jej pomocą woli spokrewnionego.
Kobieta przerwała na chwilę uśmiechając się smutno - Tacy jak ja należą już do przeszłości, wdzięczna jestem Ozyrysowi, że moje przeklęte istnienie nie będzie już ciężarem dla tego świata. Odchodzę gdyż mój płomień nie jest już w stanie nieść oświecenia, ani dawać ciepła i ochrony, lecz zanim to zrobię chcę ocalić coś co stało się jedynym celem ostatnich dni mojej egzystencji.

Krew z rozciętego nadgarstka poplamiła jaj jedwabną szatę, do tego stopnia iż ta zaczeła przyklejać się do ciała Neftis.  - Nie proszę o ochronę dla siebie. Chcę, by po tym co się stanie, a stać się musi, moja świątynia istniała nadal i każde z Dzieci Ozyrysa, które ją odnajdzie, mogło szukać tam mądrości i wytchnienia.

Jej głos zniżył się do szeptu,ledwie słyszalnego dla zwykłych ludzi, ale dla wampira zapewne tak wyraźnego jak głos senatora przemawiającego na forum. - Czy wasze duszę pamiętają jeszcze pocałunki słońca, czy pamiętają jeszcze bicie serca, ludzki żal za upływającym czasem, tęsknotę...miłość? -   Neftis zamknęła oczy nakreślając dłonią w powietrzu okrąg - Czy nie ma już powrotu do tego co utracone? Jeśli odpowiedź brzmi nie, chcę zasnąć. Ale pozostawiam coś po sobie, pozostawiam nadzieję. Tu przerwała by po chwili wdzięcznie zaintonować w języku starego Sumeru. * - Orzeł nigdy nie będzie gołębiem, ale niebo jest wystarczająco duże dla nich obu.
Neftis przyklękła dotykając lewą dłonią zimnej kamiennej posadzki - nadchodzą nowe tysiąclecia, gdy niebo zapełnią gołębie, a orły skryją się w cieniu swych gniazd. Czy orzeł Ventrue jest gotowy aby przewodzić swemu stadu w tych nowych czasach, czy wykona pierwszy krok?

Echo słów kobiety zgasło wśród kamiennych ścian, zapadła cisza.

* Paradoks. Wykorzystany w sosób częściowy. Nie po to wprowadzić Antoniusa w trans lub go zauroczyć, lecz by skierować jego myśli na tor zrozumienia, nie tyle mentalnego co duchowego.

Offline

 

#12 2013-03-02 23:46:37

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

Re: + Gałąź - Neftis - Prolog

Neftis
Curia Iulia - Forum Romanum



Wręcz grobowa cisza zapadła, która była przerywana przez cmoknięcia Beshter. Dalej ignorowała Neftis, ale kiedy ta zaczęła mówić o jaką ochronę jej chodziło, to zatrzymała się na moment. Antonius nie drgnął przez cały monolog Dziecka Ozyrysa. Wampirzycy się wydawało, że jego mroczne serce jest niewrażliwe na jakiekolwiek prośby. A dyscyplina, Bardo, którą wykorzystała zdawała się nie mieć na nim żadnego efektu. Nie raz musiała użyć tej dyscypliny, aby uchronić siebie, a przede wszystkim innych. Czyżby tym razem nie zadziałała? Na to wyglądało. Czekała tylko z nadzieją, że to co robi nie obróci się, nie przeciwko jej, ale przeciwko jej bliskim. Po dość długiej chwili, Antonius się ponownie odezwał. Tym razem jego kamienna twarz zniknęła i pojawił się mały uśmiech. Trudno było wyczytać czemu się uśmiechnął. Może to było z powodu, że Beshter mu coś szepnęła od ucha? Możliwe.

- Pani Neftis. Przybywa pani z ogromną prośbą. Nie przychodzi pani prosić o ochronę dla siebie, ale dla innych. Jest to bardzo interesujące. Słyszałem historię o waszym... odłamie, ale nigdy nie sądziłem, że jest prawdziwy. Stoisz teraz przede mną, jak latarnia nadziei. Nie jest mi przykro to mówić - tutaj światło nie świeci. Nie w tej sali. - posunął dłonią, jako znak, że ma na myśli siedzenia. Miejsca, gdzie Wieczny Senat zasiada. - Jestem jednak skłonny pomóc w zamian za coś innego. - Antonius wtedy przestał się odzywać. Neftis sądziła, że to jest moment kiedy to ona miała mówić, ale jej coś również przerwało. Nawet Beshter przestała, aby spojrzeć co się dzieje. Ktoś szedł korytarzem. Ktoś się tutaj zbliżał. Ciężkie kroki.

Ta-urt
http://i.imgur.com/S0n6fVC.jpg



Theme

Wtedy Neftis usłyszała bardzo znajomy głos. Głos, o którym chciała zapomnieć. Głos, którego nigdy nie chciała usłyszeć. Głos, który, gdyby żyła, powodowałby, że ciarki przechodziły. Należał od Ta-urta, Childe of Sutekh, lepiej znanego jako Set. Prawie dwu metrowy mężczyzna, którego uśmiech był tak przyjacielski, że czułeś sztylet w swoich plecach. Oszust co nie miara. Nie raz Neftis musiała mieć z nim do czynienia. Z nim lub przynajmniej z jego agentami. Po raz kolejny przez te wieki spotkała się z nim i to w najgorszym momencie. Chciał ją zabić? Na pewno. Chciał się pozbyć wszystkich Dzieci Ozyrysa? To było oczywiste, jak słońce. Problem był jeden - był bardzo potężnym Kainitą. Ale nigdy nie widziała, aby walczył. Nigdy nie dochodziło do rękoczynów między nimi, nie ważne jak bardzo jadem plum Setyta, to Dziecię Ozyrysa potrafiło stać i przyjmować ciosy wrogiego wampira.

- Czyżby moje uszy się przesłyszały? Czy to nie przepiękna Neftis? Dziecię Nilu, ukochana. - odezwał się. Lekko odwróciła się i go po raz kolejny w tym nieżyciu musiała ujrzeć. Czarne włosy spięte w długi kucyk. Na gołej klatce zwisał symbol Seta, boga, jak i Sire of Ta-urt. Dolna cześć była zakryta czarną szatą, która była na tyle długa, że szurała po podłodze. Trudno byłoby w tym uciekać, ale on nie musiał. Nie niósł żadnej broni, a na pewno gdzieś ją schował lub jego sługa trzyma dla niego na zewnątrz. Ta-urt nie boi się pojawić w mieście, mimo iż Salubri z chęcią by go zabili? Dość interesujące. - Wybacz, Antoniusie i ty, Beshter, jak zwykle piękna. - zwrócił się do pary, kiedy podszedł bliżej, wręcz na wyciągnięcie ręki do Neftis. - Nie chciałem przeszkadzać w rozmowie, po prostu przechodziłem obok i usłyszałem głos mej ukochanej Neftis. Musiałem sprawdzić czy to naprawdę ona. - Beshter ani Antonius się nie odzywali. Prawdopodobnie kalkulowali co tutaj powiedzieć. Gdyby Neftis chciała, to mogłaby się odezwać.

Offline

 

#13 2013-03-03 11:31:53

 Eru

Obserwator

5389848
Skąd: Krakoł
Zarejestrowany: 2009-03-16
Posty: 304
WWW

Re: + Gałąź - Neftis - Prolog

Obrazy z innego świata zawirowały w głowie kapłanki, rzeki krwi i ten ból, po stokroć większy niż jakikolwiek śmiertelnik mógłby kiedykolwiek znieść.  Widmo przeszłości, znak przeznaczenia zdawało się wędrować za nią przez oceany czasu.

"Kłamca, Morderca, Wąż, Przeklęty, Przeklęty, Przeklęty" - Słowa te rozbrzmiewały w duszy Neftis tak głośno, że wystarczająco wrażliwy spokrewniony, usłyszałby je gdyby tylko zechciał. 
Kobieta podniosła się powoli patrząc cały czas w stronę Antoniusa, nie odezwała się  jednak. Czuła jeszcze moc kolumny Ozyrysa, pozwalało jej to powstrzymać gniew i uniknąć wpadnięcia w szał. Zastygła w bezruchu  tak iż tylko falowanie jej szat powodowane lekkimi podmuchami chłodnego powietrza zdradzał iż jest ona istotą z krwi i kości a nie jednym z posągów zdobiących salę.

Offline

 

#14 2013-03-04 00:12:17

Narrator

Narrator

Zarejestrowany: 2012-07-04
Posty: 3150

Re: + Gałąź - Neftis - Prolog

Neftis
Curia Iulia - Forum Romanum



- Ta-urtcie. Tolerujemy twoją obecność, ale nie twoje grubiaństwo. - odezwała się Beshter, pierwszy raz podczas całego spotkania. Głos miała piękny, jakby należał do jakiejś bogini. Spoglądała niezadowolona na Setytę, który dalej się uśmiechał, ale słysząc słowa wampirzycy ukłonił się.
- Najmocniej przepraszam, o bogini. Nie chciałem nikogo obrazić. Ma ciekawość była zbyt silna i złamałem proste zasady etykiety. To się już więcej nie powtórzy. - słodził ile się dało. Neftis czuła, nie, wiedziała, że ten Setyta to tylko same problemy. Jego słodzenie równie dobrze oznacza, że za chwilę zaatakuje i ich wszystkich wymorduje. Nie wiedziała, nawet czy to była wizja czy tylko jej paranoja, ale na sekundę zobaczyła, jak to Ta-urt wszystkich w tych sali zabija, kapie się w ich krwi i z uśmiechem spogląda na Neftis, zanim ostatecznie i ją zabije. Gdyby miała serce, to właśnie by jej biło jak oszalałe.
Beshter i Antonius stali tak spoglądając na Ta-urta. Prawdopodobnie rozmawiali ze sobą na inny, wampirzy sposób. Najlepszym kandydatem była telepatia, moc dyscypliny Nadwrażliwość. Po chwili Antonius musiał przerwać ciszę i zdjąć uśmieszek z twarzy Setyty.
- Beshter tymi słowami chciała cię grzecznie wyprosić. Nie każ nam czekać. - Neftis czuła, że te słowa, mimo iż proste, miały ogromną wagę. Ventrue mógłby wręcz rzucić się na Setytę, gdyby ten odmówił. Dziecię Ozyrysa też poczuła siłę osobowości, którą robił duet Toreador i Ventrue przed nią. Na krótką chwilę miała ochotę po prostu wyjść. Nie byłby to pierwszy raz, więc potrafiła sobie radzić z potężnymi osobowościami innych wampirów.
Uśmiech z twarzy Setyty na chwilę zniknął, aby pojawił się znowu. Cichy śmiech, tyle usłyszała Neftis będąc blisko Ta-urta.
- Oczywiście, głupiec zemnie. Proszę po raz kolejny o przebaczenie. Opuszczę ten budynek. - po czym zrobił głęboki ukłon i odwrócił się. Spojrzał na Neftis swymi zielonymi ślepiami. - Będę czekał na zewnątrz, o ukochana. - a następnie ruszył w stronę wyjścia. Zostawiając trójkę samych, w ciszy i spokoju.

Offline

 

#15 2013-03-04 01:42:57

 Eru

Obserwator

5389848
Skąd: Krakoł
Zarejestrowany: 2009-03-16
Posty: 304
WWW

Re: + Gałąź - Neftis - Prolog

Neftis otworzyła szeroko swe olbrzymie oczy, kształtem przypominające migdały.   -Zatem wiecie już wszystko - wyszeptała.  - Teraz potrzebuje tylko waszej zgody. A jeśli odpowiedź brzmi tak, niech umowę przypieczętuje moja krew. - Tu kapłanka spojrzała na Beshter. - Ofiarowuje me życie w zamian za bezpieczeństwo mego domu i mej miłości. Chcę abyś ty Pani przyjęła mój dar, ponieważ ma mądrość przyda Ci się w nadchodzących czasach. Piękno nie może istnieć jeśli nikt go nie chroni, tak jak róże nieosłonięte od wiatru zostaną ścięte mroźnym powiewem wiatru, tak wszystko co miłujemy zostanie obrócone w chaos przez bestie takie jak Ta- Urt.
Na pogrążonej w zadumie twarzy Neftis na chwilę pojawił się łagodny uśmiech - Żałuję tylko iż nie będę świadkiem śmierci tego potwora.
Dłoń kobiety otworzyła się tak szybko  iż  nie trwało to nawet tyle co ruch skrzydeł kolibra, a z jej palców błysnęły szpony podobne do ptasich. Kapłanka przyłożyła dłoń do swej szyi, czekała, nie mówiła, ponieważ nic więcej nie było już do dodania.

Ostatnio edytowany przez Eru (2013-03-04 01:43:33)

Offline

 
  • Index
  •  » Roma
  •  » + Gałąź - Neftis - Prolog
http://www.wodhavoc.pun.pl/chatbox.php <- Pełny ChatBox

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
hotels-world