Zapraszamy do cieni Świata Mroku.
Obserwator
- Widzę, że wiesz, ale skąd? Szpiegujesz mnie czy co? - drugie zadał pytanie żartobliwym tonem, natomiast pierwsze wyraźnie było poważne. Spojrzał na Liarę z uśmiechem. - Wybacz, że jestem taki podejrzliwy, przez te wczorajsze zdarzenia zrobiłem się drażliwy...
Offline
Marvin Grey
Bar "Przetarte Progi" - Queens
- Powinieneś... bo skłamałam mówiąc, że jestem aktorką porno. - dalej się do niego uśmiechała. - Ale czy naprawdę chcesz wiedzieć? Mogę ci powiedzieć, że nic nie chcę ci zrobić. Tylko być z tobą.
Offline
Obserwator
Marvin uniósł lekko brwi.
- No proszę, kłamca przyciągnął kłamczynię... To niemal zabawne. Ale, skoro już się przyznałaś, możesz powiedzieć mi prawdę, jaka by ona nie była?
Offline
Marvin Grey
Bar "Przetarte Progi" - Queens
- Nie uwierzyłbyś. - powiedziała spokojnie pijąc swą Krwawą Mery. - Może zmieńmy temat... nie drążmy już naszych sekretów. Niech pozostaną sekretami. Tak będzie bardziej pikantnie.
Offline
Obserwator
- Najpierw mnie pytasz, czy chcę wiedzieć, a potem zasłaniasz się sekretami... Robisz mi kompletny mętlik w głowie, wiesz? - uśmiechnął się trochę ponuro. - No ale jeśli tak sądzisz, to niech będzie. Chociaż po tym, co mnie spotkało, uwierzyłbym pewnie nawet, gdybyś powiedziała, że jesteś obcym z innej planety i masz za zadanie zniszczyć ludzkość. - uśmiech Marvina lekko się rozpogodził.
Offline
Obserwator
- Znam jeden dobry klub całkiem niedaleko stąd. - w sumie w Nowym Jorku, szczególnie w Queens, znał ich sporo. Przydawało się to przy szukaniu "przyjaciółek". - Nazywa się "Srebrny Róg". Nawet rzeczywiście znajduje się na rogu. Co ty na to? A jeśli wolisz spokojniejsze, bardziej kameralne miejsce, to też coś się znajdzie. - uśmiechnął się już właściwie całkiem szczerze i wesoło. Wydawało się, że zapomniał o dziwnym zachowaniu Liary sprzed ledwie kilku minut.
Offline
Marvin Grey
Ulice - Queens
- To prowadź rycerzu. - uśmiechnęła się do niego.
Przed wyjściem pożegnali się z Eliasem, który rozmawiał z kimś przy ladzie.
Szli spokojnie, gdy zaczepił ich biedak.
- Dajcie trochę drobnych biedakowi. - odezwał się. Liara zasłoniła usta i nos chusteczką. Marvin nie czuł żadnego smrodu od biedaka.
Offline
Obserwator
Marvin spojrzał na biedaka , jakby zrobiło mu się go nieco żal i zaczął grzebać w kieszeniach. Po chwili wyciągnął pięciodolarowy banknot i wręczył go mężczyźnie.
- Masz, człowieku i idź w pokoju.
Offline
Marvin Grey
Ulice - Queens
- Dziękuje panie. Ma pan piękną kobietę ze sobą. Pachnie... jak trup. - powiedział uśmiechając się. Kobieta zareagował wręcz automatycznie biorąc za rękę Marvina i ciągnąc go ze sobą.
- Chodźmy. To jakiś ćpun. - odezwała się idąc szybko z Marvinem.
Offline
Obserwator
- Spokojnie, nie musimy się tak spieszyć... Klub jest czynny do późna. - powiedział Marvin spokojnym tonem. Dotrzymywał jednak kroku partnerce. Zaraz też dodał: - Nie przejmuj się tym biedakiem, gdyby był świadom co mówi, na pewno nie chciałby cię urazić.
Marvin udawał niewzruszonego sytuacją, ale w czasie dalszej drogi do klubu intensywnie myślał. "No nie, znów pochrzaniony dzień, a już myślałem, że mi się poszczęściło. Liara jest jakaś dziwna. Chyba już bym wolał, żeby była gwiazdą porno. Ale nie, bawi się w jakieś pieprzone tajemnice. Co ona niby ukrywa, może jest wampirem czy co?" Marvin zaśmiał się w myślach. "Tak, w tanim horrorze na pewno by tak było - nie wychodzi na słońce, jest tajemnicza i jeszcze niby śmierdzi trupem. Ale to niedorzeczne, wampiry nie istnieją. Tym bardziej, że Liara jest zbyt ciepła i... Energiczna."
Offline
Obserwator
Lokal był całkiem duży i nieźle zaludniony, ale nie na tyle, żeby było tłoczno. Leciała tu jakaś muzyka taneczna, na szczęście nie tak przeraźliwie głośna jak w większości lokali. Całość sprawiała zdecydowanie lepsze wrażenie niż zwykły klub taneczny. Na parkiecie tańczyło kilkanaście par i kilka mniejszych lub większych grupek. Przy barze oraz stolikach wzdłuż ścian siedziało trochę ludzi. Marvin wskazał delikatnie na parkiet.
- Może zatańczymy?
Offline
Obserwator
No to wziął ją za rękę poszli tańczyć. Przez dłuższy czas leciała raczej szybka, więc tańczyli dość energicznie (nie znam się na tańcu, nie opiszę dokładnie). W końcu zaczął się jakiś wolniejszy kawałek (zapowiedziany rzecz jasna jako "utwór dla par"), wtedy Marvin objął Liarę ciasno i poprowadził w niespiesznym tańcu, patrząc jej głęboko w oczy.
Offline