Narrator - 2012-08-04 12:41:38

Oliver Cromwell http://i.imgur.com/yPk1L.png
http://i.imgur.com/LJZsh.jpg
Hyjek
10/10 Siła Woli, 12/12 Vitae, Obrażenia: -
Data: Sierpień 2012
Schronienie: Villa Cromwella

Narrator - 2012-08-04 12:44:36

Będzie przeskok 2 tygodniowy - Sierpień 2012

1. Nikola Tesla pewno będzie żył u Olivera. Pytanie jak go traktujesz i jego zachcianki. Jako naukowiec pewno będzie chciał mieć dostęp do jakiegoś sprzętu oraz jako że nie było go na świecie tyle czasu - potrzebuje pomocy przy asymilacji z nowym światem. Druga rzecz to rytuały. Przeskok trwa 2 tygodnie, więc Oliver może w tym czasie nauczyć się jednego rytuału 2 Poziomu lub dwóch rytuałów 1 Poziomu. Tak jak napisałem w Prologu. Możesz wybrać z podręcznika co ci się podoba lub zagadaj do mnie i poszukamy czegoś ciekawego.

2. Co postać planuje przez te dwa tygodnie?

3. Czy masz jakieś pytania do Narratora?

4. Czy "wszystko idzie jak gracz sobie wyobraził"? W sensie klimat w jakim jest postać, co otrzymuje za zadania i co się dzieje wokół niej. Czy jest coś co chciałbyś, abym dodał/odjął czy skupił się na?

hyjek - 2012-08-04 16:03:33

1. Zacznę od tyłu: będą dwa rytuały 1szego poziomu (z tej strony co mi dałeś) - Rozmowa z Twórcą i Usprawnienie Papierkowej Roboty. Odnośnie Nikola Tesli: tymczasowo będzie mieszkał w willi Cromwella i poznawał XXI wiek. Stara się zapewnić mu możliwie najwyższe standardy życia, ale jak wymyśli coś naprawdę niebezpiecznego, to odmówi. Jednocześnie Oliver zajmuje się już miejscem dla niego i to nie byle jakim - byłą Fundacją w Opuszczonym Domu, próbuje kupić tę posesję. Podobnie próbuje zrobić z tym zamieszkałym domem w Bernal Heihgts, z jego mieniem cena powinna nie grać roli. Jeśli zdąży się nauczyć, to wykorzystuje w tym celu rytuał wspomniany na wstępie.

2. Nauka rytuałów, nabycie tych dwóch posesji. Dodatkowo wychodzi na to, że bankiet odbędzie się w czasie tego przeskoku, dużą więc uwagę poświęca jego organizacji. Podczas samej imprezy próbuje nałapać nowych kontaktów, wykorzystać stare, krótko mówiąc wyrobić sobie znajomości i pokazać swoją obecność w mieście. W czasie tego przeskoku spotka się również z kobietą od Melmotha - za pomocą telepatii próbuje od niej dowiedzieć się czegoś na temat Regenta i Tremere 50 lat temu. O ile oczywiście będzie to ta sama...

3. W chwili pisania tego posta nie, ale jak będę miał to pewnie zadam Ci je na vencie.

4. Spodziewałem się, że sprawy willowe będą miały większy wpływ na wątek, ale i tak jest zajebiaszczo. W końcu gram Tremere, nie jakimś spedalonym Torreadorem i Alfonsowatym Ventrue :P Bardzo mi się podoba otoczka tajemnicy na temat zniknięcia Tremere. Rób wszystko tak jak dotychczas, nic nie zmieniaj.

Narrator - 2012-08-05 21:30:04

Oliver Cromwell
Villa Cromwella - Obrzeża Miasta
Sierpień 2012, godzina 21:30

Villa Cromwella
http://i.imgur.com/W2NxJ.jpg



Theme

Dwa tygodnie w San Francisco. Około pięć lat w Los Angeles. Prawdopodobne wieczne życie. W porównaniu do innych wampirów, to Oliver żyje bardzo krótko. Ma zamiar jednak nadrobić straty do Starszych i to w szybkim tempie. Nauki u Tremere najbardziej się opłaciły. Poznał tyle rzeczy na temat świata, który ukrywa się tuż za rogiem, a teraz na oku ma tajemnicę zniknięcia Tremere z San Francisco. Pierwszym fantem był znaleziony długopis wskazujący na jakąś Puszkę Pandory. Cokolwiek to było, lub ktokolwiek to był, to przyszłość w tym mieście była ciekawa. Fundacja Akolitów i Fundacja Regenta pozwoliły mu zdobyć cenne księgi, dziwny miecz oraz amulet. Poza tym zdobył jednego z najcenniejszych sojuszników, Nikola Tesla. Co więcej chcieć? Wszystko.

Fundacja Akolitów, ta pod opuszczonym domem, została całkowicie przejęta przez Olivera. Wykupił jak najszybciej się da dom, a następnie wynajął firmę, która założyła nie tylko najnowszy sprzęt bezpieczeństwa, ale też, aby pilnowali domu. Nikola Tesla miał się tam przenieść, ale miał pewne obiekcje. Pierw musiał zdobyć sprzęt. Przenosiny poczekają.

Fundacja Regenta stanęła pod znakiem zapytania. Wykupić kościoła się nie dało, a przynajmniej zbyt skupiłby uwagę innych wampirów. Musiał dobrze zagrać z tym fantem. Może przekabacić jakiegoś księdza na swoją stronę? Szkoda, że nie miał tych wampirzych umiejętności o których tak słyszał. Potężne dyscypliny Dominacji i Prezencji potrafiły zmienić nie tylko pogląd danej osoby, ale też czasami przechylić szalę zwycięstwa w czasie konfrontacji. Nie ma to jak wróg zamieniający się nagle w sojusznika i atakuje swego dawnego przyjaciela.

Fundacja pod domem rodziny Matthews okazała się kolejną Fundacją Akolitów, ale w porównaniu do poprzedniej ta była bardziej wyczyszczona. Zabrali wszystkie cenne rzeczy i nie zostawili nic. Jak się do niej dostał? Pierw wykupił dom, a raczej Richard to załatwił. Cena nie grała roli. Mając dom w swoich rękach musiał dostać się do piwnicy, ale pojawił się problem, który rozwiązał z pomocą Henriego. Przejście zamknięte z pomocą magii krwi. Wspólnie z Tesla odkryli substancję, która pomogła zrobić przejście. Przydał się do tego stół alchemiczny Regenta.

Co z Fundacjami Spotkań i Fundacją Nauki? Nikola Tesla nie mógł tutaj pomóc. Kiedy tylko był przeniesiony z Nowego Jorku do San Francisco, to musiał cały czas przebywać u Regenta. Pomagając mu w eksperymentach, które dla niego były zbędne, bo teorie już dawno miał wypracowaną i praktyki nie musiał zobaczyć. Z tego też powodu Nikola Tesla będzie potrzebował dużych zasobów różnych chemikaliów i sprzętu elektronicznego, w tym książki naukowe z tylu dziedzin ile się da. Powiedział Oliverowi, że jak da mu rok z wszystkimi zachciankami jego, to odnajdzie specjalną ścieżkę Taumaturgii. Jeśli mu da kilka lat, to będzie miał broń, którą może zniszczyć swoich wrogów. Szalony naukowiec? Możliwe. Mówimy tu jednak o Nikoli Tesli. On to zrobi.

Ale co mógłby zrobić z Fundacją Spotkań i Nauki? Mógłby zaprosić na bankiet członków zarządu spółki Caltrain, którzy są wybierani osoby trzecie. Pewno są łatwi do przekonania. Zamknąć na dzień, dwa budynek, aby Oliver mógł zbadać stację. Remont, nikt nie będzie podejrzewał. A co do California Academy of Sciences? Również. Zaprosić dyrektora instytutu i załatwić sobie przejście. Pieniądze nie grają roli, prawda? Mówiąc o bankiecie. Zbliżał się wielkimi krokami. Oliverowi została ostatnia noc na przygotowania. Musiał zrewidować wszystko co zrobił przez ten czas i zobaczyć czy jest jak należy.

hyjek - 2012-08-06 23:19:55

Henry. - przywitał się formalnym ukłonem. Nawet jeśli była to tylko wizja jego sire etykieta obowiązywała zawsze. Cieszy mnie, że nie muszę już pisać tych wszystkich listów i niecierpliwić się na odpowiedź. Przejdźmy jednak do rzeczy - dokonałem kolejnego przełomu w moich poszukiwaniach. W Fundacji pod kościołem znalazłem też sarkofag a w nim wampira, w letargu. Nie byle jakiego, bo samego Nikola Teslę. Obecnie mieszka on u mnie, jest naszym sojusznikiem. Pomagam mu oswoić się z XXI wiekiem. Przygotowuję też to miasto na otwarcie na nowo Fundacji Tremere - dwa z trzech odwiedzonych przeze mnie miejsc zostało już wykupione na własność. Potrzeba jedynie środków, sprzętu oraz wampirów, by mogły na nowo funkcjonować. Apropo sprzętu - Tesla potrzebuje wielu różnych rzeczy, chemikaliów czy materiałów do których nie mam dostępu. - zrobił na chwilę przerwę, dając Henry'emu chwilę na odpowiedź, a sobie na zastanowienie się nad resztą wypowiedzi.

Co do reszty Fundacji - odwiedziłem resztę miejsc, o których się dowiedziałem. Bez pomocy nie mogę się jednak dostać do żadnej z nich. Mówię o Fundacji na dworcu i na uniwersytecie, które jak podejrzewam są Fundacjami Spotkań i Nauki. Przy tej pierwszej znalazłem jedynie skwer z kwiatów, których ułożenie przypomina jeden ze znaków Porządku Hermesa, ale to wszystko. Utknąłem w miejscu i bez dodatkowych informacji jeszcze długo tak będę tkwił. Zostaje też Fundacja Regenta pod kościołem - jej kupienie zwróciłoby za dużo uwagi. Spróbuję porozmawiać z proboszczem, chociaż znasz moje podejście do krzyży... Jeśli masz lepszy pomysł, chętnie wysłucham. Na chwilę obecną to wszystko, co mam do zameldowania.

Po zdaniu relacji, przyszedł czas na dopięcie na ostatni guzik jego własnych spraw. Jutro o tej porze w willi zjawi się mnóstwo ważnych gości, a przynajmniej na to liczył arystokrata. Przyszła pora pokazać swoją obecność w mieście - Tremere wrócili! Niestety, większość gości, nie licząc paru wyjątków będzie zwykłymi śmiertelnikami i nigdy nie zda sobie z tego sprawy. Tak się złożyło, że jego bankiet terminowo pokrywał się z koncertem w Great American Music Hall na który podobno zostali zaproszeni wszyscy znaczący nieśmiertelni. Oliver też dostał zaproszenie, ale nawet jego wampirze moce nie pozwalały na bycie w dwóch miejscach na raz.

Przeszedł się po willi, po każdym jej zakątku, rozmawiając z każdym, kto będzie w mniejszy lub większy sposób miał wpływ na organizację przyjęcia. Upewnił się, że wszystkie kobiety są dyspozycyjne, będą  odpowiednio ucharakteryzowane, a pokoje dla płonących z pożądania gości odpowiednio przyszykowane. Mimo, że ufał ghoulowi, to sprawdził też Richarda oraz ochroniarzy, których dobrał na czas imprezy. Wszyscy prezentowali się nienagannie, niczym z filmów - czarne garnitury, ciemne okulary i słuchawka "kontakt z bazą" w uchu. Potem przyszła kolej na kelnerów, kucharzy, parking boyów... Wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik.

Sprawy klanu nie mogły iść jednak całkowicie w odstawkę, dlaczego jednak by nie połączyć jednego z drugim? Wykonał kilka telefonów i kolejno próbował zaprosić członków spółki Caltrain oraz szychy z uniwersytetu, obiecując wszelkie dogodności z dowiezieniem i odstawieniem na miejsce. Szkoda, że tego samego nie można było zrobić z księżmi z kościoła. Nie wiedzieć czemu, Olivera strasznie bawiła myśl, gdy wyobrażał sobie minę świątobliwych na widok kuso ubranych pań, ale dla dobra swojego wizerunku nie urzeczywistniał tej wizji. Trzeba było z nimi porozmawiać inaczej i kiedy indziej. Może następny czek z trzema zerami ich udobrucha?

Zostawał też Nikola Tesla. Nie można mu było zabronić wychodzenia z jego pokoju podczas bankietu. Nie sądził, by którykolwiek z gości rozpoznał wynalazcę sprzed ponad pół wieku, ale na wszelki wypadek oboje wymyślili fałszywe imię i nazwisko dla niego, którym będą się posługiwać podczas przyjęcia. Dla bardziej dociekliwych ustalili, że Tesla jego kuzynem Cromwella. Jeszcze dodać odpowiedni ubiór i charakteryzację i problem był rozwiązany.

Czy o czymś zapomniał?
Oby nie.

Narrator - 2012-08-09 18:05:33

Oliver Cromwell
Villa Cromwella - Obrzeża Miasta



Witaj, Oliver. Nikola Tesla jest dla mnie wręcz fenomenalnym odkryciem, a zarazem niepokojącym. Czemu tutaj? Nowy Jork jest przecież po drugiej stronie kontynentu. Spróbuje się skontaktować z Lordami i porozmawiać nie tylko o twoim awansie, ale też o Nikoli. Chyba, że chcesz, aby ta sprawa była uciszona. W ten sposób możemy bez żadnych nałożonych ograniczeń działać z geniuszem Tesli. Co do udostępniania mu czegokolwiek, to uważaj. Nigdy nie wiadomo co wymyśli. Jesteś jednak zasobną osobą, na pewno uda ci się zdobyć potrzebny mu sprzęt. Jeśli będzie potrzebował Tremerskich przedmiotów, to powiedz mi czego potrzebuje. Zastanowię się.

Fundacja Spotkań pewno ma jakieś bardzo magiczne przejście. Na pewno brutalną siłą nie wejdziesz. Zbadaj ten cały teren, może nawet wyślę ci jednego z moich akolitów do pomocy. Wszystko wskazuje, że używali tego miejsca do spotkań z osobami, które nie mogą w normalny sposób się z nimi spotkać. Może demony? Uważaj. Fundacja Nauki pewno nie ma tajemniczego przejścia, ale musisz zbadać cały teren, skoro to uniwersytet. Załatw jakieś nocne pozwolenie i nie będzie problemu. Zawsze możesz zaprosić ich do siebie i podać im wino z twoją krwią, prawda? Owiniesz ich łatwo wokół palca. A co do kościoła, to naprawdę nie wiem w jaki sposób Regent wchodził i wychodził. Może są jakieś tajne przejścia pod kościołem? Jeśli nie ma, to musiał z proboszcza zrobić sługę, a ja osobiście bym tego unikał. Nigdy nie wiadomo czy jakiś łowca nie czai się w kącie. Zrobisz to co uznasz za rozsądne. Wierzę, że ci się uda, Oliverze.


Wszytko szło zgodnie z planem. Pierwszą osobą, którą zaprosił był Gregory C. Farrington, profesor i dyrektor California Academy of Sciences. Oliver na miejscu wymyślił powód - dotacja na cele naukowe. Prosił o przybycie na jego bankiet, na co profesor oczywiście się zgodził. Dostał też informacje, żeby przyszedł sam, bez małżonki. Będą głównie rozmawiać o interesach i nie ma co zanudzać jej, prawda? Nie do końca, ale jakaś wymówka była. Profesor się zgodził przybyć. Kolejnymi ważnymi osobami były osoby spółki Caltrain, którzy zajmowali się częścią kolei w San Francisco. Firma prowadziła przewóz przez cały półwysep i była głównie firmą publiczną. Jose Cisneros, wybrany przez burmistrza. Tom Nolan, wybrany przez Agencję Transportu Miejskiego. Była jeszcze Malia Cohen, ale nie było co zapraszać kobiety do takiego bankietu, prawda? A dwa głosy za były wystarczające. Z pomocą swoich kontaktów w polityce i wpływach z wielką łatwością dostał się do nich i zaprosił. Zgodzili się prawie natychmiast. Wśród gości miało być dwóch bankierów z Bank of San Francisco, Richard Downey i Peter Ossan. Jeszcze bankier z Morgan Stanley, James White. Obiecał przyjść polityk, Fortney Stark, reprezentant, który wiele zasługiwał Oliverowi. Miało z nim przyjść kilku innych polityków, Clint Curtis, niedoszły reprezentant 4 Dzielnicy, Jim Reed, również pokonany, ale 2 Dzielnicy i na koniec Timothy Allison, który przegrał 24 Dzielnicę. Pewno będą prosili o pomoc Olivera, a ten z wielką chęcią im pomoże, za przysługę oczywiście. Wszystko byli na jego wampirzej łasce. Szczególnie, że kolejne wybory były tuż za rogiem i dzięki pomocy Olivera mieli większą szansę.

W czasie całego tego załatwiania spraw, do biura przyszedł Nikola. Chciał pewno porozmawiać.
- Witaj, sir Cromwell. - stuletnie przyzwyczajenia nigdy nie mijają. Natomiast ubiór tak. Nikola miał na sobie drogie ubrania, wszystko opłacone przez Olivera. - Jak idą sprawy?

hyjek - 2012-08-13 19:08:11

Dobry wieczór! Spocznij proszę! - zaprosił Teslę naprzeciw biurka, wskazując mu miejsce do siedzenia. -Rozmawiałem z Henrym, moim Sire który obecnie przebywa w LA. Jest wielce rad z Twojego powrotu w nasze szeregi i obiecał wsparcie. Prawdopodobnie obu nam szykuje się awans w Piramidzie, a jak wszystko dalej będzie się układać po naszej myśli to być może uda nam się wznowić działalność klanu w San Francisco. - opowiadał wielce zadowolony ze swoich sukcesów. W ciągu ostatnich tygodni zrobił więcej dla klanu niż przez całe swoje nieżycie, a to był dopiero początek.
W ramach rozsądku mamy wolną rękę w swoich poczynaniach. Oczywiście, zanim się tu ostatecznie zadomowimy, trzeba rozwiązać sprawę tajemniczego zniknięcia naszych braci pół wieku temu, ale zajmę się tym, bez obaw. Ty, jeśli masz ochotę, możesz w pełni oddać się swoim badaniom, a ja w miarę moich możliwości będę Cię w nich wspierać, Nikola. Jedyne czego nam brakuje to placówka w pełni dla Ciebie, ale jak wiesz pracuję nad tym i sprzęt niedługo do nas dotrze. Czego chcieć więcej?

Rozmowa z Teslą trwała, ale myśli Olivera zaprzątała jeszcze jedna sprawa - kiedy Melmoth przyśle tę cholerną kobietę?

Narrator - 2012-08-13 20:22:30

Oliver Cromwell
Villa Cromwella - Obrzeża Miasta



- Właśnie przyszedłem, aby o tym porozmawiać. Mnie nie interesuje Piramida, ani trochę. Życzę ci sukcesów. Interesuje mnie, jak dobrze wiesz, nauka, eksperymenty. Potrzebowałbym nie mały zestaw przyrządów, tych nowoczesnych. Poczytałem trochę i chciałbym je popróbować. Może nawet przyspieszą moje teorie? Muszę za wszelką cenę je sprawdzić.

hyjek - 2012-08-14 19:22:35

Gładkie słówka, dyplomację, asertywność i owijanie w bawełnę zostawmy dla reszty wampirów, Nikola. Pod moim dachem, pod moją opieką i jako mój dobry... przyjaciel możesz mówić wprost czego konkretnie potrzebujesz. Takiego samego podejścia oczekiwałbym też od Ciebie, ale wystarczy mi, jak też powiesz wprost o jakich konkretnie teoriach mówisz.

Narrator - 2012-08-14 22:08:49

Oliver Cromwell
Villa Cromwella - Obrzeża Miasta



Nic nie mówiąc wyciągnął jakąś kartkę spod marynarki. Złożoną podał Oliverowi. Na niej była lista przedmiotów. Tyle lat w letargu, nie zapomniał jak pisać, a nawet jego kaligrafia była przyjemna dla oczu. Młody Tremere przejrzał tą kartkę. Rzeczy wymienione były najnowocześniejszymi urządzeniami badawczymi, głównie wykorzystywane w sprawdzaniu elektryczności. Cały ten sprzęt, który wymienił jest ceniony na blisko pół miliona dolarów. Według tego co napisał, to musiał mieć duży pokój, blisko 40 metrów kwadratowych.

hyjek - 2012-08-15 16:36:43

Spojrzał na kartkę uważnie i w myślach policzył koszt całości. Skurczybyk, nawet jeśli genialny, to niemało sobie liczył za swoje wynalazki. Głupotą byłoby jednak nie wykorzystanie jego umiejętności.
Sir Tesla, dostaniesz to wszystko, ale nie od razu. Zakup tego wszystkiego jednocześnie byłby nie tylko kosztowny, ale i przyciągnąłby niepotrzebną uwagę, dlatego będziemy kupować ten sprzęt partiami. Określ proszę, które z tych rzeczy są najpotrzebniejsze, a trafią do Ciebie w pierwszej kolejności.

Narrator - 2012-08-15 17:10:55

Oliver Cromwell
Villa Cromwella - Obrzeża Miasta



Wyciągnął długopis z wewnętrznej kieszeni marynarki i zaznaczył dwa urządzenia. Blisko 100 tysięcy. Teraz to milioner mógłby z nim rozmawiać.
- To wszystko jest inwestycją. Mogę pomnożyć twój majątek wynalazkami, które zrewolucjonizują przemysł energii elektrycznej. Baterie, które przetrzymują o wiele więcej energii. Elektrownie, które dostarczają energii dwukrotnie więcej energii niż elektrownia atomowa. Inwestycja na lata, a skoro jesteś nieśmiertelny, to łatwo określisz czy się opłaci. Obiecuję, że tak.

Do drzwi biura zapukał Richard. Gość na którego czekał właśnie przybył. Według tego co Richard powiedział jest ona wysoką brunetką o uroczej cerze w czerwonej sukni. Françoise Isabelle Louise Marie d'Orléans. Długie imię, musiała mieć jakieś szlacheckie korzenie, ale aktualnie Oliver nie mógł sobie przypomnieć czy aby na pewno.
- Zostawić was? - zapytał Tesla. Dalej byli w biurze, a Richard czekał na rozkaz przy drzwiach do biura. Dama wieczoru pewno była w salonie.

hyjek - 2012-08-20 17:35:42

Sir Tesla, dziękuję bardzo za szczerą rozmowę, do której na pewno nie raz będziemy wracać. Te dwa urządzenia zdobędę najszybciej jak będę mógł. Richard, powiedz tej damie, że zaraz zejdę, a później dowiedz się, gdzie i za ile można zdobyć te dwie rzeczy. - wręczył mu kartkę od Tesli z zaznaczonymi przyrządami.
Nadchodziła wielka chwila albo wielkie rozczarowanie, tego jeszcze nie wiadomo. Nawet jeśli to nie będzie kobieta Regenta, to przynajmniej miło spędzi czas. Imię i nazwisko, chociaż nic mu nie mówiło, to wyraźnie wskazywało na francuskie pochodzenie. Całe szczęście, że Cromwell znał ten język.* Śmiertelne obyczaje wciąż obowiązywały, dlatego arystokrata przebrał się w swój najlepszy (choć nieco już staromodny, albo jak kto woli - "klasyczny") garnitur, poprawił fryzurę przed lustrem i udał się na spotkanie.


*nie ustalaliśmy jakie języki mam z lingwistyki, dlatego zrobiłem to teraz

Narrator - 2012-08-21 19:27:25

Oliver Cromwell
Villa Cromwella - Obrzeża Miasta



Odnalazł ją w salonie, tak jak mówił Richard. Została tam zaproszona, aby móc podziwiać rodowód Cromwellów w postaci obrazów, herbu i innych antyków, które przynoszą na myśl czasy szlachty.
- Ma pan bardzo intrygujące imię. - odezwała się kobieta. Jej głos był bardzo przyjemny dla uszu. Wampirze moce Cromwella wskazywały, że nie była wampirzycą. Możliwe, że ghoulka. Kiedy te myśli zostały zepchnięte, pojawiły się inne. Piękna czerwona suknia, która bardziej modę sprzed kilkunastu lat, ale nadal na niej wyglądały zabójczo. Szczególnie te pełne szkarłatne usta i duże niebieskie oczy. Poprawiła swoje długie czarne włosy odwracając się do Olivera. Właśnie, co powiedziała? Młody Tremere otrzymał to imię po swoim przodku, który był pierwszym Lordem Protektorem Anglii, Irlandii i Szkocji. Szkot, który żył w XVII wieku.

hyjek - 2012-09-18 22:54:38

Była... fascynująca od pierwszego spojrzenia. Co by nie mówić o Sebastianie Melmothcie, tym razem postarał się aż za nadto. Oliver złapał się na tym, że już zaczął w tym wszystkim szukać haczyku, lecz jego myśli i podejrzenia przerwał jej głos.
Podszedł bliżej, zostawiając sobie jeszcze chwilę na napawanie się jej widokiem. Zgodnie ze staromodnym zwyczajem pocałował ją w rękę, lecz bez większego spoufalania się.
Jest Pani pasjonatką historii angielskiej? Obawiam się, że historia mego rodu to długa opowieść, pomijając już fakt że sięga ona dalej niż moja pamięć. Pani również ma interesujące nazwisko, Françoise Isabelle Louise Marie d'Orléans. - odpowiedział uprzejmie, bez zająknięcia posługując się francuszczyzną, dotrzymując kroku kobiecie, która podziwiała dalej portrety przodków Cromwella.

Narrator - 2012-09-19 22:31:29

Oliver Cromwell
Villa Cromwella - Obrzeża Miasta



- Nie spodziewałam się, że jest pan tak dobry z francuskim. Jest pan pełen niespodzianek. - mówiła spoglądając mu prosto w oczy. Oliver miał wrażenie, że mógłby się jej oczach zagubić. - Z chęcią usłyszę o pańskim rodzie. Jestem strasznie ciekawa. - uśmiech nie znikał z jej twarzy. Tremere oczywiście nie był osobą, którą można tak łatwo manipulować. To był jego dom. Tutaj się działa, chodzi, żyje według jego zasad.

hyjek - 2012-10-23 00:32:41

Miała tupet, bezczelnie patrząc mu w oczy, nie spuszczając wzroku po dłuższej chwili tak jak reszta kobiet. Na dodatek była zjawiskowa, niejednego powaliła już pewnie na kolana. Niestety dla niej, Oliver zdążył się już w swoim życiu napatrzeć na piękne kobiety, a na dodatek była na jego terenie - w willi Cromwella może być naraz tylko jedna osoba, która kontroluje resztę.
Bardzo go korciło, aby przejść od razu do rzeczy i po prostu zajrzeć w umysł francuski i dowiedzieć się tego, co potrzebuje. Jakiś nieopisany kaprys sprawił jednak, że przeciągnął to na później i zaczął oprowadzać kobietę, opowiadając możliwie najbardziej streszczoną historię swego rodu.
... Taki był właśnie mój ojciec. Po więcej ciekawostek zapraszam do podręczników historii, kilka zresztą można znaleźć w mojej bibliotece. - powiedział, kończąc swoją opowieść w tym samym momencie, kiedy kieliszki z szampanem obojga były już puste.
Jak długo zna Pani sir Sebastiana?

Narrator - 2012-10-23 18:57:51

Oliver Cromwell
Villa Cromwella - Obrzeża Miasta



Miała właśnie odpowiedzieć. Otworzyła usta, ale zamieniła to na uśmiech. Spojrzała na Olivera takim wzrokiem, że wydawało mu się, że został wykryty. "Wiem o co ci chodzi" taki to był wzrok. Kamień z wysuszonego serca spadł Tremerowi, kiedy usłyszał o co kobiecie chodziło.
- Opowiada pan i opowiada, a następnie zadaje takie pytanie. Sprytne. Nie pyta pan wprost o wiek, a czas znajomości z panem Melmothem. W ten sposób łatwo pan określi ile lat stąpam po tej ziemi. - była w błędzie, ale Oliver nie miał zamiaru pokazywać swoich kart. Chciał pociągnąć grę dalej. Miał zamiar odpowiedzieć, ale widział, że podszedł Richard z karteczką. "Wiadomość, panie".

Ludzie Olivera to nie była banda idiotów, którzy ślepo patrzyli na swego pana. Czekając, aż coś rozkaże. Samodzielnie myślący słudzy mogą być groźni, ale nad wyraz przydatni. Oliver dyskretnie zajrzał do karteczki.
"Françoise Isabelle Louise Marie d'Orléans
25 Grudzień 1902 – 25 Lato 1953
Urodzona w Paryżu
Podobieństwo ze zdjęciem prawie idealne"

- Sprawy majątku rodziny Cromwell? - zapytała zaciekawiona.

hyjek - 2012-10-24 00:55:09

Spojrzał na kartkę i odesłał Richarda gestem. Ghul po raz kolejny świetnie się spisał i dobrze o tym wiedział. Richard nie był nigdy wielce łasy na pochwały, po prostu świetnie wykonywał swoją pracę.
Gentlemani nie rozmawiają o dwóch rzeczach: o pieniądzach i wieku kobiet. Pani w ciągu kilku chwil próbowała mnie skłonić do rozmowy na temat obu wymienionych. - uśmiechnął się lekko, po czym kontynuował - Skoro już mnie Pani przejrzała, nie ma potrzeby odpowiadania na poprzednie pytanie, skoro wszystko jest jasne. Pani kolej na opowieści rodowe.
To miała być decydująca chwila. Oliver liczył na to, że zaabsorbowana mówieniem ghoulica* nawet nie wyczuje, że ktoś "grzebie" jej w myślach.*

* tak to się odmienia?
**Telepatia

Narrator - 2012-10-24 21:51:30

Oliver Cromwell
Villa Cromwella - Obrzeża Miasta



- Nie chcę pana zanudzać rozmową o mojej przeszłości, jeśli jednak tego bardzo pan chce. - po czym kobieta zaczęła opowiadać o swojej przeszłości. Nie ukrywała swego życia we Francji. Arystokracja Francuska i Grecka. Opowieść dla zwykłego śmiertelnika byłaby interesująca, ale nie dla Tremere. On tutaj przyszedł wyciągnąć z jej umysłu inne informacje. Sebastian Melmoth wysłał pięćdziesiąt lat temu kobietę do Tremere. Może nawet noc przed morderstwem, który został dokonany. Czy to mogła być ona? Czy Oliver miał mieć takie szczęście? Miał tylko jedną szansę, aby sprawdzić. Kobieta była zajęta rozmową z Cromwellem w czasie, gdy on próbował wyczuć jej myśli, a nawet zajrzeć w pamięć. Było to nie lada wyzwanie. Kobieta musiała obcować z wampirami, bo w kółko zmieniała temat i próbowała dekoncentrować Olivera, ale on się nie poddawał. Co jednak zobaczył?

Bal i impreza. Pełno osób. Kobieta w czerwonej sukni. Francuska stała pośrodku i ludzie gratulowali kobiecie. Kochali ją. Ten pokój nie interesował nowego gościa. Wyszedł z sali. Szukał dalej. Kręte ścieżki. Gospodyni znowu próbuje wrzucić go w ślepy zaułek. Zakręcił dobrze. Nie dał się złapać przez przechodzące światło. Czujna kobieta. Bardzo czujna. Jednak cel Tremere był ważniejszy. Szedł dalej, aż nie natrafił na drzwi. Widział płacz. Dziewczynka, znowu czerwona suknia. Mężczyzna stał nad nią. Może ojciec? Przystojny. Chciał dla niej najlepiej. Dotknął ją. Przestała płakać. Skończył się płacz. Nagle scena się zmieniła. Dziewczynka była szczęśliwa, była gotowa na kolejny bal. Coś było nie tak. Czemu płakała? Tremere próbował iść dalej, ale widział ciemność. Nie, przecież mu się udało być nie zauważonym. Czemu dalej jest ciemność? Czegoś brakuje?

hyjek - 2012-10-27 00:09:52

We wszelkich filmach telepatia zawsze była taka prosta: bohater ją wykorzystujący po prostu skupiał się i czytał w myślach, jak w książce z bardzo szczegółowym ale i przejrzystym spisem treści. Gdyby śmiertelnicy wiedzieli, że prawdziwe wykorzystywanie tej umiejętności, wiąże się z rozmaitymi, czasem męczącymi wizjami, pewnie nie uznaliby jej za coś wartego zachodu. Oczywiście najpierw musieli by zdać sobie sprawę, że taka możliwość rzeczywiście istnieje...
Nie takich wspomnień szukał Tremere. O ile Francoise była całkiem interesującą kobietą i warto by było choćby z czystej ciekawości dowiedzieć się czegoś na jej temat, to wciąż interesowały go tylko najbardziej wspomnienia dotyczące Regenta. To na nich skupił swoją uwagę, próbując się przedrzeć przez mur ciemności stworzony w świadomości francuski.

Narrator - 2012-10-28 12:55:42

Oliver Cromwell
Villa Cromwella - Obrzeża Miasta



Rozmowa się dłużyła, a kobieta coraz częściej wykorzystywała taktykę zmiany tematu i zadawania pytań znikąd. Po co? Pewno wiedziała o tym, że Tremere próbuje wejść do jej głowy i przebadać jej przeszłość. Starała się jak mogła, ale nie była wampirem, jedynie ghoulem. Oliver grzebał dalej. Chciał się dowiedzieć więcej, może gdzieś tam głęboko jest informacja o Regencie. Widział kolejne wizje przeszłości kobiety, nawet kiedy ona próbowała go dekoncentrować.

Tremere ruszył dalej w ciemność. Kompletny brak czegoś co mogło trwać kilka miesięcy, a może lat? Nie było co się zastanawiać. Regent musi tu być.
Nagle opuścił ciemność i widział kolejne bale. Kobieta zabawiała najróżniejsze osoby, tak jak wcześniej. Coś się wydarzyło pomiędzy balami? Pomiędzy zabawianiem gości? Ubrania trochę rozpoznawał. Na pewno to już były ubrania sprzed lat 50. Poszedł aż tak daleko? Obserwując jeden z bali zauważył dziwnego mężczyznę. Nie miał typowego ubrania. Była to jakaś szata, a symbole, które na niej widniały przypominały te, które widział w księgach. Musiał to być Tremere, ale czy Regent? Jego twarz była zasłonięta cieniem, ale wiedział, że obserwuje kobietę. Ona również widziała jego spojrzenie. Uśmiech tu, uśmiech tam. Czemu nic z tego nie wyszło? A może wyszło? Tremere znalazł ciemność, kiedy ruszył za mężczyzną w szatach, który chciał wyjść z balu. Tylko tyle wiedziała o nim? Może musi pójść dalej w przeszłość. Widział wojnę. Ludzi walczących o wolność. Kobieta próbowała uciec. Łódź płynąca do Ameryki. Daleko od cierpienia, które doznała. Troszkę za daleko poszedł. Nie była tutaj szczęśliwa, jak wcześniej. Kiedy zobaczył kolejną część wizji, to zrozumiał gdzie jest. Kobieta wyruszyła na zachodni brzeg Ameryki, do San Francisco. Dość szybko została zauważona przez przystojnego mężczyznę z wcześniej. Sebastian Melmoth. To musiał być on. Znajdował się teraz w pamięci dotyczącej jej przyłączenia do świata wampirów jako ghoul. Więcej informacji nie mógł wydobyć od niej.

hyjek - 2012-10-30 00:33:17

Nie było sensu dręczyć jej umysłu bardziej. Kobieta albo naprawdę nie miała żadnych istotnych informacji na temat Regenta (ot jedna noc spędzona razem) albo była na tyle solidnie przygotowana, że ich wydobycie będzie po prostu niemożliwe bez znacznego narażania się na wykrycie. Oliver "wrócił" do świata, w którym Francoise opowiadała, a on słuchał. Ciężko było zachować pozory, że wszystko jest w porządku, skoro cały plan okazał się niewypałem, ale Tremere robił co mógł, aby się nie ujawnić. Nie pierwszy raz zresztą.
Teraz tylko jedna myśl zaprzątała jego uwagę: co właściwie z nią dalej zrobić? Autentyczny cel jej wizyty został zakończony, na oficjalny nie miał ochoty ale i głupotą byłoby nie skorzystać, a na domiar złego trzeba było uważać żeby role się nie odwróciły. Melmoth zapewne nie wysłał jej tu z czystej sympatii - on też chce się czegoś dowiedzieć.

Narrator - 2012-11-02 21:26:02

Oliver Cromwell
Villa Cromwella - Obrzeża Miasta



Jeśli kobieta coś wiedziała, to musiała dobrze ukrywać albo nic nie wiedziała. Może prawda była po środku? Wampiry były znane z manipulacji umysłami śmiertelników. Chodzą nawet plotki o wampirach zdolnych kontrolować całego śmiertelnika, jakby sami nimi byli. Dominacja to potężna dyscyplina. Na razie jednak sprawa nie toczyła się o wampirze moce, a o intrygi. Czy to ta sama kobieta? Czy Sebastian wiedział o tamtym ataku na Tremere? Czy kobieta przeżyła? Co takiego zniszczyło Tremere? Najważniejsze teraz było - czy Melmoth chciał coś zyskać wysyłając tą kobietę do Cromwella? Rozmawiał z kobietą dość długo. Była bardzo interesującą osobą, która miała duża gammę opowieści. Poznała wiele osób i zawsze miała coś ciekawego do powiedzenia na ich temat. Oczywiście nie była plotkarką, po prostu przez te wiele lat spotkało ją niejedno. Niestety nie były to informacje, które poszukiwał Tremere. Domyślił się jednak, że to prawdopodobnie gra na zwłokę. Sebastian Melmoth ma nadzieję, że Francoise zaprzyjaźni się z Oliverem, a ten będzie chciał, aby częściej go odwiedzała. Taki szpieg. To było najbardziej prawdopodobne.

Czas minął na spokojnej rozmowie, a piękna dama opuściła dwór z uśmiechem na twarzy. Kolejna noc miała być spędzona wśród śmiertelników. Miał wobec tego wielkie plany. Ponownie należało zapuścić korzenie w tym mieście, aby odnogi dotykały każdego aspektu życia San Francisco. Pytanie tylko jak miał wyglądać cały bankiet? Wszystko było w rękach Oliviera. On zawsze planuje do przodu.

hyjek - 2012-11-10 20:59:58

Nagłe udawanie, że Francoise nie jest ani trochę interesująca byłoby co najmniej podejrzane dla Melmotha. Kolejne zaproszenie jej jest w takim razie nieuniknione, ale Oliver nie zamierzał zwierzać się jej ze wszystkiego. Sebastian chce mieć w tym domu szpiega, to będzie go miał. Co z tego, że informacje które zdobędzie będą totalnie bezużyteczne.

Na bankiecie miały zjawić się nie byle jakie osobistości i konieczne było zadbanie o ich wszystkie zachcianki, jeżeli Cromwell miał zacząć się liczyć w SF. Jednocześnie trzeba było trzymać się jakiegoś schematu, zasad, stylu, który pokazałby, że nie jest zwykłym wieśniakiem z pieniędzmi. Jedno w tej kwestii miał już załatwione - posiadłość Cromwella mogłaby śmiało kandydować do miana galerii sztuki. Jej wnętrze i dekoracje niejednokrotnie szczyciły znane w świecie artystów nazwiska.
Za walory dźwiękowe odpowiadała wynajęta mała orkiestra, ubrana niczym w filmach w stroje wieczorowe. Ich repertuar na szczęście nie ograniczał się tylko do utworów największych kompozytorów - goście pomarliby z nudów słysząc po raz kolejny Bacha czy Mozarta. W tej kwestii Oliver postawił na innowacje i polecił grajkom by oprócz klasyki zagrali też własne interpretacje i wykonania. Całość miała być oczywiście utrzymana w odpowiednim tonie i charakterze.
Cromwell słyszał o Polskiej gościnności i bardzo spodobała mu się jedna zasada odnośnie urządzania "imprez" w tym kraju: nikt nie może wyjść głodny i trzeźwy. O ile to drugie postanowił trochę utemperować, nakazując obsłudze miarkować alkohol wśród gości, tak na jedzenie nie oszczędzał i na szwedzkich stołach pojawiło się tyle smakołyków, że ich wymienienie zabrało by zbyt dużo czasu. Każdy znalazł coś dla siebie, a samo patrzenie i wybór tego co się chce zjeść dostarczało wystarczająco dużo emocji, że sama konsumpcja była właściwie najmniej istotna.
Kwintesencją dobrej zabawy według Cromwella było zadbanie o wszystkie zmysły swoich gości. O ile o smak, wygląd i słuch zadbać łatwo, to dotyk jest już czymś trudniejszym. Ale nie dla Arystokraty i jego kobiet - odpowiednio ubrane, obeznane w świecie jak i kto jest kim wśród gości niemal nie wyróżniały się od innych gości oprócz tego, że były kobietami. Prowadziły rozmowy, zabawiały, tańczyły, a gdy któryś z Panów zażyczył sobie czegoś więcej, odpowiednio dyskretnie prowadziły go w odpowiednie miejsce, tak, że nikt nie zauważał braku tego, czy tamtego. Chociaż Cromwell nie spodziewał się problemów, to na natrętnych czy uprzykrzających życie gości czekali ochroniarze Richarda, którzy z chłodnym profesjonalizmem, kulturalnie i stanowczo odsyłali takowych do swoich samochodów. Oczywiście przed bankietem Oliver pokazał kobietom, którzy goście mają być bezwzględnie obsłużeni, a którzy nigdy z takiej okazji nie skorzystają. Dziewczyny Cromwella to nie były zwykłe kurwy, nie każdy mógł sobie na nie pozwolić. Przede wszystkim były narzędziem do manipulowania najważniejszymi.
Cały bankiet nie miał z góry ustalonego scenariusza i rozpiski godzinowej. W połowie spotkania, gdy goście odpowiednio już podjedli, popili i porozmawiali, Oliver zabrał głos. Podziękował wszystkim za przybycie i zapewniał, że to nie ostatnia taka okazja. Podkreślił, że chciałby wspomóc społeczność SF jak tylko może (co oznaczało mniej więcej "chcę należeć do Elity tego miasta i lepiej o mnie pamiętajcie"). Zaprosił na scenę najbardziej istotnych gości, w tym prezesa spółki pociągowej SF oraz naczelnego dyrektora uniwersytetu SF.* Na sam koniec wzniósł toast. Trywialny, bo za świetlaną przyszłość, ale to właśnie tego mu trzeba było najbardziej.
Aby nie zostać posądzonym o snobstwo, podczas bankietu trwała również zbiórka pieniędzy, na jakiś charytatywny cel, o którym Oliver zapominał tak szybko, jak tylko o nim usłyszał, nad którym całe szczęście opiekę sprawowała Natalia. Nad bezpieczeństwem gości czuwali ochroniarze. Cromwell długo się zastanawiał, czy nakazać im przeszukiwania gości. Koniec końców postanowił jednak zaryzykować i "zaufać" zaproszonym. Bodyguardzi mieli mieć jednak oczy szeroko otwarte na wszelkie nieprawidłowości.

*chodzi mi o tych panow ktorych mialem polubic, zeby wdostac sie do tych fundacji. Nie pamietam juz ich nazwisk, nie pamietam tez czy to byl uniwersytet czy jakis park przyrodniczy, dlatego opisalem to w ten sposob a ty masz sie domyslic : P

Narrator - 2012-11-15 14:44:25

Oliver Cromwell
Villa Cromwella - Obrzeża Miasta

Bankiet Cromwella
http://i.imgur.com/2kFs9.jpg



Muzyka

"Wreszcie powrócił na stare śmieci", jak to się mówiło. Olivera od dawna nie było w San Francisco. Wydawało się, że nie będzie tak dobry jak wcześniej. Te myśli zniknęły bardzo szybko. Stanowczy, zdeterminowany i zorganizowany Tremere urządził bankiet, który to miasto nie widziało od lat. Goście pojawiali się z każdej strony życia San Francisco, a nawet nie tylko z tego miasta. Cromwell miał wtyki w całym stanie, więc nie dziwne było pojawienie się polityków z innych miast. Po co ten bankiet? Czemu tyle osobistości? Oficjalnie cel charytatywny. Nieoficjalnie to Oliver Cromwell chciał zacisnąć więzi pomiędzy pewnymi osobami. Miał w tym cele śmiertelnego życia, ale też nieśmiertelnego. Za życia rodzina Cromwellów wciskała palce do piramidy władzy, czyli polityki, a w szczególności kampanii wyborczych. Jednym z sukcesów był Fortney Stark. Kongresmen przyszedł na bankiet, nie tylko ponownie podziękować za pomoc, ale też poprosić o kolejną przysługę w sprawię trzech innych kandydatów. No, ale czy to teraz było istotne? Czy bankierzy, którzy przyszli są istotni? Nie, jeśli chodzi o sprawy wampirów, a dokładnie sprawy klanu Tremere. Oliver musiał poważnie się zastanowić z kim pójść na jaki układ, a z nimi, jak im wyjaśnić, że chce zbadać teren bez robienia podejrzeń. Sprawdził listę gości i wyłapał najważniejsze osoby na niej. Był dość obeznany i wiedział kto kim jest.

Goście ważni z powodu klanu Tremere:
Gregory C. Farrington - Profesor i dyrektor California Academy of Sciences. Prawdopodobnie pod muzeum leży Fundacja Nauki. Nie mógł się dostać do budynku w nocy. Profesor przybył pod pretekstem dotacji na cele naukowe.
Jose Cisneros i Tom Nolan - Dwóch z trzech osób zarządu publicznej firmy Caltrain. Jose był wybrany przez burmistrza, a Tom przez Agencje Transportu Miejskiego - również publiczna instytucja. Fundacja Spotkań musiała leżeć pod stacją kolejową. Problem był jeden - nie wiedział gdzie. Musiałby mieć całą stację dla siebie, a może dałoby się inaczej? Plany stacji? Nie wiedział jak nawet szukać Fundacji Spotkań i prawdopodobnie sprawi mu najwięcej trudności.

Goście przyszli w sprawie przysługi:
Fortney Stark - Kongresman z 13 Dzielnicy Kalifornii. Dzięki dotacjom i działaniom rodziny Cromwell dostał się do Kongresu. Przyszedł teraz z swoimi przyjaciółmi, demokratami, aby prosić o pomoc przy kolejnych wyborach do Kongresu.
Clint Curtis, Jim Reed i Timothy Allison - Niedoszli reprezentanci Dzielnic, odpowiednio, 4, 2 i 24. Przyszli tutaj, aby, przy pomocy Fortneya, zapytać o pomoc w sprawie kolejnych wyborów, które mają się odbyć za dwa miesiące.

Goście ważni z powodu wpływów w śmiertelnym świecie:
Richard Downey i Peter Ossan - CEO i vice-CEO Bank of San Francisco.
James White - CEO Morgan Stanley w San Francisco.

Na liście znalazł się nieznajome mu imię i nazwisko - Alexander Steinbach. Nie pamiętał, aby zapraszał taką osobę. Wpisał się do księgi gości. Może jest jakimś bogaczem?

Na ten wieczór nie zapomniał o najważniejszym - wyglądać jak człowiek. Blada cera by tylko przyciągała uwagę, więc przed rozpoczęciem bankietu skupił swą krew, aby skóra nabrała koloru. W ten sposób był gotów na każda konfrontację z śmiertelnikami tego wieczoru. Musiał ich sprioretyzować, przecież nie pójdzie do wszystkich równocześnie, prawda?

*Wydano punkt krwi (8 - Człowieczeństwo, aby naśladować jeden aspekt życia na scenę, w tym przypadku kolor skóry)

worldhotels