Narrator - 2012-08-04 02:01:06

John Taylor
Seraphim Angelo

Great American Music Hall - Downtown (8a)
Sierpień 2012, godzina 23:10

Great American Music Hall
http://i.imgur.com/2wDE1.jpghttp://i.imgur.com/hUOgO.jpg



Music

Znajdujący się na ulicy O'Farrell czerwony budynek - Great American Music Hall wystaje jako historyczny monument, który jest na tej samej ulicy co Mitchell Brothers O'Farrell Theater - striptease club. Sala koncertowa jest znana z swoich dekoratywnych balkonów, kolumn i fresk oraz unikalnej w dziejach zabawie, która miała burleskowe tańce, jak i koncerty jazz, folk oraz rock. Teraz w tej sali odbywa się coś innego. Zamknięte dla osób nie zaproszonych oraz chronione przez mężczyzn w garniturach. Koncert dla wyższej klasy, by powiedziały osoby przechodzące obok. Czujne osoby nawet by zobaczyły, że wokół tego miejsca była dość duża ochrona. Na dachach i w oknach przebywały osoby obserwujące salę koncertową. Mucha się nie prześlizgnie. No chyba, że ta mucha to Nosferatu. Otóż tego wieczora sala koncertowa była zajęta dla wampirów. Społeczność Kainitów z San Francisco. Wszystko zorganizowane przez dwie osoby. Seraphima Angelo i Roberto DeLuca, obydwoje Ventrue. Ci biznesmeni naprawdę potrafią pokazać na co ich stać. W środku można było znaleźć naprawdę różnorodne osoby, które były pucharami, czyli osobami, z których wampiry mogły spokojnie pić. Klasyczna muzyka grała do tych makabrycznych scen, które działy się na sali. Na piętrze były zajęte miejsce dla ważniejszych osób, które zgodziły się przyjść. Dla każdego ważnego wampira było miejsce. Reszta mogła się bawić na dole, gdzie większość pucharów była. Piękne ozdoby. Królowała czerwień i złoty. Wręcz stapiały się z ozdobami, które były bardziej przy ścianach, aby dać miejsce na środku. Scena była zasłonięta, a na miejscu co było widoczne stała grupa muzyczna. Pewno odsłonią ją przed głównym wydarzeniem.

Kto jednak przyjechał? Najważniejsza osobą był oczywiście Książę. Ten mężczyzna naprawdę odpychał od siebie słabe wampiry. Każdy z nich bał się podejść do niego, a co dopiero rozmawiać z nim. Jedynie starsze, przyzwyczajone lub wampiry z silną siłą wolą potrafiły rozmawiać z Luis Antonio Argüello. Trzyma władzę od stu lat i wręcz każdy musi mieć z nim do czynienia, prędzej czy później. Ze stoickim spokojem rozmawiał z innym Ventrue, Frederickiem Termanem. Z tego co słyszeli, to rozmawiali na temat zakupu Kino Castro. Książę chciał wreszcie wykupić tą część miasta, mieć ją w swoich rękach, a Terman chyba miał mu pomóc. Problem jest tylko jeden, te dwa wampiry naprawdę chciały się pozabijać, a przynajmniej tak mówią ci bardziej obeznani w polityce. Terman szybko wzrósł siłę i chyba chce zdetronizować Księcia, a ten oczywiście nie ma zamiaru pozwolić młodszemu od siebie wampirowi tak zrobić. Primogen Ventrue kochał zbierać potęgę, nawet udało mu się podzielić klan między nim, a Księciem. "Neutralni" Ventrue szybko stawali się wrogami tych, którzy wybrali swego szefa.

Z Toreadorów oczywiście był Sebastian Melmoth, który właśnie zabawiał kilka wampirów. Harpia oczywiście była daleko od największego Toreadorskiego Pozera, który stał się Primogenem, Williama Randolpha Hearsta. Nie od dziś wiadomo, że dawny Oscar Wilde nie cierpi osób, które nie są artystami, a mają w sobie krew Artystów. Nie raz chodziły plotki o jego niemiłym podejściu do tych Toreadorów. No, ale ktoś musiał stać się Primogenem, kiedy to Sebastian nie był tym zainteresowany. Hearst, jako dawny szef gazety, szybko pomógł Toreadorom wykupić nie jedno muzeum, a wręcz zrobić z klanu Toreador prawie tak silną grupę, jak Ventrue. Za to Toreadorzy, a nawet ci co byli Artystami, ogłosili go Primogenem. Chcieli, aby on reprezentował ich klan u Księcia. Nie dziwne, że jest tak dobry w tym co robi. Wraz z Termanem są z czasów, kiedy przemysł w USA, a dokładnie Sillicon Valley rósł jak na pączkach, a oni stali się wręcz guru biznesu. Gdzie przebywał teraz ten guru od Toreadorów? Właśnie rozmawiał z kilkoma wampirami, którzy byli ubrani właśnie podobnie - jak biznesmeni. Niestety jego zaawansowany wiek nakazywał używanie laski.

Czy Gangrele przyszły? Oczywiście, że nie. Były jednak Brujah i ich Primogen, Gene Autry. Jak zwykle był ubrany jak kowboj, po prostu lubił ten styl. Trzymali się swojej grupki i nie wychylali się. Po co mieli by to robić? W szczególności, że śpiewak miał dość konserwatywne poglądy. Takiego Sebastiana Melmotha stłukł by za to, że bzyka się z facetami, a podobno takie rzeczy mają miejsce. Brakowało tylko Nosferatu. Pewno się gdzieś wtopili w tłum, skoro w sali był Jim Jones. Dawny fanatyk religijny, który chciał pokonać komunistów. Teraz wierny Nosferatu, nawrócony na wieczną służbę lub jak inni to by powiedzieli - zlasowali mu mózg i teraz jest wiernym psem Nosferatu bez własnej woli. Nie rozmawiał z nikim. Stał i czekał. Pytanie tylko na co?

Kogo brakowało? Nie było Szeryfa na sali, ale był w okolicy. Organizatorzy zostali poinformowani, że El Fuego będzie pilnował terenu i informował ich ludzi o wrogach. Brakowało jeszcze Malkavian. Isaac Meyes na pewno nie przyjdzie. Woli swoje eksperymenty niż jakiś koncert. Natomiast inni? Mister White i paczka? Jeszcze ich nie było. Niektórzy mieli nadzieję, że w ogóle nie przyjdą.

Z Toreadorów brakowało tylko Wilkie Collinsa i nowego wampira, Johna Taylora, który został Spokrewniony zaledwie kilka miesięcy temu. No, ale nie trzeba było długo na nich czekać. Właśnie się pojawili. Czy jednak to była impreza, w której główny ewent się nie zacznie zanim wszyscy nie przyjdą? Nie, otóż główna rzecz miała mieć miejsce po pierwszej. Czym była ta atrakcja? Tego nikt nie wie oprócz Roberto DeLuca. Organizator imprezy stał przy swoim Childe, Seraphimie Angelo. Cieszył się z tego co wspólnie zrobili.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Wszystko zgodnie z planem. Nie sądziłem jednak, że Brujah przyjdą. - powiedział DeLuca do Seraphima. Właśnie poprawiał swoje mankiety.

John Taylor
Great American Music Hall - Downtown (8a)



Kiedy tylko weszli do ogromnej sali, to Wilkie odezwał się zaskoczony do Johna.
- Nigdy nie sądziłem, że Ventrue mają gust. - przyglądał się ozdobom.

Blackvampire - 2012-08-04 02:54:37

W końcu, nadeszła ta noc, na którą ze swoim Sire tak długo czekali. Dzisiaj zabłysną i wskoczą na kolejny szczebel hierarchii Camarilli. A przynajmniej Angelo żywił taką nadzieję. Nadzieja umiera ostatnia. Seraphim osobiście dopilnował aby wszystko zostało dopięte na ostatni guzik, nic nie miało prawa nawalić. A jeśli los z niego zakpi, poleje się krew.
Powoli obserwował jak kolejni goście przybywali na miejsce. Zastanawiał się gdzie są Malkavianie, których zaprosił, chyba nie odtrącili na koniec jego zaproszenia? W końcu tak bardzo się cieszyli. Miał złe przeczucie, że planują jakąś niespodziankę zabawną tylko według ich mniemania, oby nie.

Na słowa Alberto odpowiedział
-Nie mogli sobie pozwolić na nieobecność, nie są aż takimi ignorantami jak Gangrele, którzy, de facto, są na wyginięciu w San Francisco. Powinniśmy ich zamknąć w Zoo jako zagrożony gatunek.- uśmiechnął się na samą myśl o tym. Zamknięci w klatkach, na wystawach, jak na zwierzęta przystało.
Jego wzrok padł na pana Wilkie i jego świeżospokrewnionego autora kryminałów, Johna Taylor'a.
-Jak myślisz, Książę udzieli mu tej nocy pozwolenia na samodzielność? Ja stawiam, że poprosi o kolejną "przysługę".- odezwał się do DeLuca śledząc wzrokiem obu Toreadorów.

Gloran - 2012-08-04 03:12:10

Zaciekawiony John, rozglądał się po sali z lekkim uśmiechem. Był to dla niego wielki dzień i gdyby był żywy na pewno bardzo intensywnie by się pocił. Na szczęście ten problem umarł razem z nim. John z zadowoleniem stwierdził, że pomieszczenie cieszyło oko artysty.
- Zdecydowanie, robi wrażenie. - odpowiedział w stronę Williama.
W głowie kotłowało się mu od pytań, a jego pisarska wyobraźnia odtwarzała właśnie możliwe scenariusze. Życie i nieżycie jednak nauczyło go, że rzadko kiedy można przewidzieć bieg wydarzeń. Książki z resztą też nie były przewidywalne, jeśli pisał je odpowiedni autor.
- Bywałeś już na takich wydarzeniach Williamie? Bo szczerze mówiąc nie wiem czego się spodziewać.

Narrator - 2012-08-04 03:40:19

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



Wszyscy przynajmniej wyglądali na zadowolonych z tego co przygotowali organizatorzy, ale wampiry są znane z tego, że ukrywają swoje prawdziwe intencje. Wampir może robić jedną rzecz, mówić drugą, a trzecią organizować za plecami swego najlepszego przyjaciela. Wszystko było w rękach DeLuca, którzy zapowiedział Córkę Kakofonii. Angelo był bardzo zainteresowanym kim była ta kobieta i jak zdobył informacje o niej jego Sire.
- Jak tak dalej pójdzie, to pewno tak się stanie. Już słyszałem plotkę, że zginęło kilku dwa tygodnie temu. Ten cały Xavier pewno ma niezły burdel na rękach. No, ale podobno nimi nie dowodzi. - wskazał głową w stronę Ghoula, który stał przy Pucharze. Właśnie odpalał młodej kobiecie papierosa. Danie Angelo się przygotowywało. - Prawdopodobnie. Książę nie jest tak głupi, aby odmówić tak staremu wampirowi posiadanie samodzielnego Childe w mieście. A jeśli poprosi, to będzie tylko przeciągał i nikomu się to nie spodoba, a z tego co widzę, to rozmawia z Termanem. Jak nie będzie miał po sobie nikogo z Primogenu, to będzie na cienkim lodzie stać.

John Taylor
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Byłem nie raz, ale jestem ciekawy co mają w planach. Chcą nas czymś zaskoczyć i grają na niekorzyść Sebastiana, a to jest jak igranie z diabłem o jego pozycję. Mówiąc o nim, to muszę cię na chwilę opuścić. Porozmawiać muszę z Sebastianem, to pilne. Może pójdź i się przywitaj z organizatorami. Tam przy tamtej palaczce stoją. - nie wskazywał palcami. Niegrzecznie. Musiał jednak opuścić Johna i zostawić go samego. Jak podszedł do Sebastiana, to te dwa stare wampiry odeszły od tłumu i zaczęły rozmawiać ze sobą.

Seraphim Angelo
John Taylor

Great American Music Hall - Downtown (8a)



Seraphim widział, że w jego kierunku idzie John, ale bardziej zainteresowało ich, to co się dzieje za jego plecami. Cztery dziwaki właśnie weszły na "scenę". Mężczyzna w białym garniturze, białych włosach i równie białej cerze. Wręcz chodząca reklama białej farby, oprócz tych czerwonych oczu. Obok niego zawsze paskudnie uśmiechający wysoki strażnik więzienny. Mała dziewczynka w ubraniu lalki. Na koniec chłopak o długich włosach zakrywających połowę twarzy oraz bluzie z bardzo długimi rękawami. Świry przyszły, zrobić miejsce! Jak tylko się pojawili, to nastała niezręczna cisza u rozmówców. Muzyka grała dalej, za coś jej płacą. Po chwili wrócili do rozmów, a cześć prawdopodobnie zmieniła temat na grupkę, która się pojawiła. Seraphim przyglądając się zobaczył, że Mister White omijał każdą osobę. Nie chciał nikogo dotknąć, a jak się witał z kimś to przez chusteczkę. Neil, strażnik jak zwykle się nie odzywał, jak wtedy po przedstawieniu. Zuzanna miała inną kieckę, ale nadal wyglądała jak piękna lalka, która ożyła. Kiedy z kimś rozmawiała, to osoba od razu robiła minę obrzydzenia i odchodziła. Natomiast Jay stroił żarty udając inne wampiry lub znane osobistości. John nie mógł przez chwilę uwierzyć temu co widział.

Gloran - 2012-08-04 03:57:31

Podszedł w stronę organizatorów by się przywitać. W czasie drogi przyjrzał się przelotnie "świrom", Malkavianie... Wilkie wspomniał kiedyś że są ekscentryczni, a szaleństwo mają we krwi. Przez chwilę zastanawiał się czy w jakiś sposób nie zepsują całej imprezy, miał bowiem wrażenie, że to koncert dla szych.
- Witam panów. - odparł z uśmiechem, podając dłoń by się przywitać, najpierw starszemu wampirowi potem młodszemu.
Wyraźnie zależało mu na zrobieniu dobrego pierwszego wrażenia, widać to było w jego gestach, ruchach i mimice.
- Nie dane nam było jeszcze się oficjalnie poznać. John Taylor, pisarz. - zwrócił się w stronę Ventrue.

Blackvampire - 2012-08-04 04:12:28

Angelo uśmiechnął się szeroko widząc wejście świrów. Będzie musiał się z nimi przywitać, w szaleństwie jest metoda jak głosiło pewne powiedzenie. Malkavów lepiej było mieć po swojej stronie. Szczególnie, że musiał teraz szukac sojuszy gdziekolwiek mógł zważając na jego małe "nieporozumienie" z Nosferatu. Parę chwil później przywitał się i przedstawił childe pana Wilke, niejaki John Taylor. Włoch czytał chyba parę jego kryminałów, były dobre, ale Ventrue zdecydowanie preferował literaturę grozy.

Uścisnął dłoń Toreadora z uśmiechem
-Seraphim Angelo, miło poznać.- kończąc uścisk spojrzał ponad ramię młodszego wampira obserwując Zuzannę i jej nieporadne próby znalezienia kompanów do rozmowy. Po chwili wrócił wzrokiem do Johna
-I jak panu się podoba dzisiejsza uroczystość, panie Taylor? Tylu ważnych Spokrewnionych w jednym miejscu, niebywałe, prawda?-
Spoglądał w oczy swojemu rozmówcy, a w odpowiedniej chwili miał zamiar przywołać Zuzannę do siebie gestem. Wydawała się być zagubiona. Może zdobędzie dzisiaj jej przyjaźń.

Gloran - 2012-08-04 04:31:23

- Faktycznie niesamowite... Muszę przyznać, że potrafi pan zrobić dobre wrażenie. Podoba mi się wystój, bardzo gustowny, muzyka również. - odparł uprzejmym tonem.
Przyglądał się Włochowi z zainteresowaniem. Jak do tej pory nie poznał wielu wampirów. Uprzejmość wydawała mu się dziwna ale najwyraźniej na tym polegała polityka wampirów.
- Czyżbym usłyszał włoski akcent? Pochodzi pan z Italii? - zapytał z zaciekawieniem.
Wzrokiem próbował odszukać swojego Sire, nie bynajmniej dlatego że czuł się niepewnie. Po prostu wciąż było to dla niego nowością. Zastanawiał się czy przypadkiem nie nadepnie komuś na odcisk po prostu rozmawiając z kimś. Bądź co bądź William wspominał o reputacji pana Angelo oraz o konkurencji między Ventrue.

Blackvampire - 2012-08-04 04:45:11

Kolejny przyjazny uśmiech zagościł na jego twarzy.
-Ach tak, zgadliście, signore Taylor. Macie przed sobą pełnokrwistego Włocha.- poprawił sygnet na prawej dłoni.
-I zapewne nie tylko ja z obecnych tutaj gości pochodzę ze Starego Świata.- spojrzał po sali, po czym wrócił wzrokiem do rozmówcy -A jakie są wasze korzenie signore Taylor?- zapytał.

Gloran - 2012-08-04 14:02:08

- Domyślam się, że jestem potomkiem pierwszych brytyjskich kolonistów. Niemniej urodziłem się tutaj w San Francisco.
John przyglądał się wampirom na sali. Zastanawiał się czy jest wśród nich ktoś znany, a którego życie dla śmiertelników skończyło się choćby parę lat temu. Gdy spostrzegł Brujah w kowbojskim stroju, uśmiechnął się nieznacznie.

Blackvampire - 2012-08-04 14:35:53

Pokiwał głową słuchając słów Johna.
-A jak tam wasza twórczość signore Taylor? Macie w planach kolejną książkę?- zapytał z nutką zaciekawienia w głosie. Trzeba było jakoś podtrzymywać konwersację, z resztą i tak na ten czas nie miał nic lepszego do roboty. Od czasu do czasu spoglądał w stronę czekającego na coś Primogena Nosferatu. Jaka szkoda, że nie przyszedł się nawet przywitać, ale może po prostu obawiał się, że straci obie ręce? Włoch uśmiechnął się lekko w duchu na tę myśl. Angelo czekał też, aż Zuzanna do nich podejdzie wraz z resztą świrów, w końcu będą się z nimi musieli przywitać.

Narrator - 2012-08-04 14:53:10

Seraphim Angelo
John Taylor

Great American Music Hall - Downtown (8a)



Zanim John mógł odpowiedzieć, to Angelo go zatrzymał. W ich stronę chciała iść Zuzanna. Wyglądała na zagubioną i szukała przyjaciół. Chciała podejść do jedynej osoby, którą niedawno spotkała - Seraphima. Stał on z Taylorem, bo DeLuca odszedł na bok porozmawiać z jakimiś wampirami. Niestety, biedna wampirzyca została zepchnięta na bok. Szybkim krokiem przeszedł około niej Jim Jones, aby podejść jako pierwszy. Czekał najwidoczniej na okazję, kiedy to Sire Seraphima odejdzie i zostanie on sam. Nie wyglądał na zadowolonego, ale jego mina prawie w ogóle się nie zmieniała. Nawet Taylor widział, że facet miał ten sam wyraz twarzy co dwa tygodnie temu.
- Seraphimie Angelo. Nosferatu nie zdzierżą takiej obelgi. - powiedział do niego stanowczym głosem.

Blackvampire - 2012-08-04 15:18:29

Spojrzał na niego unosząc lekko brew.
-Właśnie potrącił pan młodą damę, to było bardzo niemiłe i raczej niekulturalne.- spojrzał mu przez ramię, a potem wrócił do niego wzrokiem spoglądając mu prosto w oczy.
-Po za tym, obelga? Przecież wysłałem wam tylko zaproszenie. Obelga byłoby nie zaproszenie Nosferatu na taką wspaniałą uroczystość.- uśmiechnął się do niego po przyjacielsku, był uprzejmy i miły. Domyślał się, że wyprowadzi to narwanego Nosfera z równowagi.

Gloran - 2012-08-04 16:56:43

Stojący nieopodal John przyglądał się z rosnącym zaciekawieniem rozwojowi wypadków. Nie spodziewał się raczej tego, że to Nosferatu zaczną robić jakieś problemy jako pierwsi. Otwarta wrogość? Ciekawe... Czyżby Angelo tak bardzo im podpadł? Tak czy inaczej takie zachowanie świadczyło o skrajnej głupocie, a przynajmniej John tak uważał.
- Obelga? - odparł ze zdziwieniem i lekkim zaciekawieniem, spoglądając pytająco na Włocha.
- Sądzę, że to nie najlepsze miejsce i czas by sprawiać kłopoty panie Jones. Nie psujmy tak pięknej nocy. - odparł spokojnym głosem w stronę Jima.

Narrator - 2012-08-04 17:08:05

Seraphim Angelo
John Taylor

Great American Music Hall - Downtown (8a)



Jones stał przez chwilę, a kiedy jego oczy złapały kogoś wzrok, to zrezygnował i odszedł. Angelo widział, że Mister White się uśmiechał do niego. Prawdopodobnie Malkavian chciał interweniować, ale kiedy zobaczył, że Włoch sobie nieźle poradził, to postanowił stać w miejscu i obserwować. Wtedy do nich podeszła mała dziewczynka. Zuzanna było jej imię. Popatrzyła na Angelo, ale kiedy zobaczyła Taylora to chciała się przywitać z kimś nowym. Widzieli, że chciała powiedzieć witam, ale z jej ust niestety wyszło coś innego.
- Czy wiecie, że statystycznie prostytutki giną najczęściej z rąk swoich alfonsów? Najbardziej prawdopodobną śmiercią takiej kobiety jest pobicie. Policja odnajduje kilka kobiet o lekkich obyczajach często w alejkach. Mało prawdopodobne, że to jest niezadowolony klient, a bardziej alfons, którego oszukała z kolejną płatnością. Te kobiety odnajduję się z sińcami na twarzy. - zaczęła następnie opisywać ze szczegółami jak wyglądają takie rany, które zostawiają alfonsi. Nawet te przypalone blizny po papierosach na ciele. Jeśli odwrócą swoje głowy, odejdą lub jej przerwą, to na pewno speszy się dziewczyna.

Gloran - 2012-08-04 17:18:39

- Tak się składa, że... znam tą ciekawostkę. - odpowiedział niepewnie zdziwiony Taylor - Piszę kryminały. - dodał jakby to miało wszystko wyjaśniać.
Był nieco zbity z tropu. Było w nim jeszcze za dużo człowieka. Dziewczynki raczej nie rozmawiają o prostytutkach i alfonsach. Ale kto wie... Młodzież w dzisiejszych czasach była dziwniejsza niż kiedy John był dzieckiem.
- Mam na imię John... a ty?
Ciężko mu było mówić tak jak do dorosłego. Takie przyzwyczajenie...

Blackvampire - 2012-08-04 17:48:24

Z triumfalnym uśmiechem Ventrue obserwował "ucieczkę" Nosferatu. Nie umknął mu także uśmiech Mr. White'a. Po chwili jego wzrok padł na małą Zuzannę. Zaszczyciła ich ona bardzo ciekawą opowieścią, która nieco rozbawiła Włocha.
-To bardzo ciekawe, nie wiedziałem tego.- skłamał jak z nut. Ale to dla dobra Zuzanny. Niech poczuje się potrzebna w tym towarzystwie. Tak już wyglądało zdobywanie sojuszy w świecie Spokrewnionych.
-A tak swoją droga witam cię na naszym skromnym balu, Zuzanno, was także signore White.- spojrzał na Malkava.

Narrator - 2012-08-04 18:15:40

Seraphim Angelo
John Taylor

Great American Music Hall - Downtown (8a)



Zuzanna spoglądała na dwójkę i nie wiedziała co odpowiedzieć, po chwili jednak odezwała się.
- Jestem Zuzanna. - z uśmiechem małego dziecka, który znalazł nowego przyjaciela. Nawet Mister White się ucieszył widząc cała scenę. Reszta Malkavianów również podeszła.
- Dobry wieczór, panie Angelo. Witam, panie Taylor. Jestem Mister White. - przywitał się z Taylorem. Do Angelo wyciągnął nawet dłoń, bez chusteczki. Malkavianie wyglądali zdziwieni, ale również zadowoleni. Przestali stroić żarty i skupili swoją uwagę na sytuacji z Mister White i jednym z organizatorów. W tym czasie DeLuca witał kolejnych gości, a Jim Jones wręcz zniknął z pola widzenia. John i Angelo pozostali sami z bandą Świrów.

Blackvampire - 2012-08-04 18:27:41

Wszystko szło po jego myśli jak na tę chwilę. Zaczynał powoli zyskiwać przychylność Malkavów, a to mógł okazać się jego as w rękawie w nadchodzącej wojnie z Nosferami. Uścisnął dłoń Mr. White'a z uśmiechem.
-Dobry wieczór, dobry wieczór.- spojrzał także po reszcie obecnych kiedy uścisk dłoni już się zakończył.
-Dziękuję wam wszystkim za przybycie. Mam nadzieję, że będzie to dla nas wszystkich niezapomniany wieczór.- rzekł do nich. Ciągle, jednak w środku jego głowy czaiła się paskudna obawa,ze coś pójdzie nie tak. Starał się zepchnąć to uczucie w głąb myśli, ale w końcu wysłał wiadomość na telefon swoich ghouli aby Rodriguez skontaktował się z najemnikami i sprawdził czy wszystko jest w jak najlepszym porządku.

Gloran - 2012-08-04 19:00:33

- Miło mi poznać. - odparł w stronę Malkavianów.
- Ma pan jakieś problemy z Nosferatu panie Angelo? - zapytał - Mam nadzieję, że nie popsują dzisiejszej nocy. Nie chciałbym jej zapamiętać tylko z powodu jakiegoś incydentu. Zwłaszcza, że po raz pierwszy mogę poznać tylu spokrewnionych za jednym razem.
Próbował pociągnąć Włocha za język, nie był jednak przekonany czy to mu się uda. W końcu Angelo nie wygląda na takiego, z którego łatwo wyciągnąć informację.

Blackvampire - 2012-08-04 19:04:10

Jego wzrok skupił się na Toreadorze. Odpowiedział mu spokojnie i z lekkim uśmiechem.
-To tylko zwykłe przepychanki. Nosferatu chwalą się swoim poczuciem humoru, ale niestety chyba nie trafiłem w ich gusta moim zaproszeniem. Przejdzie im.- nie skłamał w ani jednym słowie.
-Także mam nadzieję, że nie popsują nam tej uroczystości, ale to byłoby wielce nierozważne z ich strony. Proszę się nie przejmować na zapas signore Taylor.- uspokajał Johna.

Gloran - 2012-08-04 23:27:23

- Odniosłem wrażenie, że jednak chodzi o coś więcej niż gusta muzyczna ale jeśli zapewnia pan, że nie będzie więcej kłopotów to czuję się o wiele spokojniejszy. - odpowiedział z uśmiechem
Po raz kolejny rozejrzał się po sali. Zastanawiał się, gdzie podział się jego Sire. Podobno poszedł porozmawiać z Sebastianem. John miał nadzieję, również uciąć kilka zdań z Harpią. W końcu otrzymał od niego tajemniczą wiadomość, a przynajmniej na to wskazywał charakter pisma. Czekał tylko na odpowiedni moment, chyba że to sam Melmoth pierwszy do niego zagada.

Narrator - 2012-08-05 00:11:34

Seraphim Angelo
John Taylor

Great American Music Hall - Downtown (8a)



Wszystko szło po myśli Angelo. Jego ludzi zaraportowali spokój na ulicach. Cała dzielnica miała czujki, które mafiozo kazał rozstawić, z zalecenia Sierżanta z Blackwater. Pytanie tylko czy będą one potrzebne? Aktualnie to w środku na moment zrobiło się gorąco z Jim Jonesem. Nigdy nie wiadomo co może odbić Nosferatu. Po tym całym incydencie Malkavianie podziękowali, a w szczególności Mister White, który po odejściu Zuzanny podziękował za to, że wysłuchali jej. Stała się wampirzycą nie z wyboru, ale z przetrwania. Organy padały jeden po drugim, a jej Sire przyszedł jej na ratunek. Nigdy nie zdradziła swojego wieku. Kobiety o wiek się nie pyta, prawda?

Jak Angelo ponownie stał się wolny, to wrócił DeLuca wraz z Sire od Johna, Williamem Wilkie Collinsem. Starszy mężczyzna szedł lekko uśmiechnięty. Pewno cieszył się, że jego Childe robi sojuszników.
- Seraphim, poznaj pana Collinsa. - powiedział Roberto.
- Witam, panie Angelo. Naprawdę pięknie urządziliście wystrój. Nie mogę doczekać się tej atrakcji. - odezwał się tuż po DeLuca. John mógł wykorzystać tą okazję i poszukać Sebastiana. Widział właśnie jak Harpia rozmawia z innymi wampirami. Spędza czas na żartach i miłej rozmowie.

Gloran - 2012-08-05 01:30:14

- Panowie wybaczą... - zwrócił się do wampirów, obok których stał.
Rzucił jeszcze porozumiewawcze spojrzenie w stronę Sire i powoli, wymijając zgromadzonych ludzi,  skierował się w stronę Sebastiana.
- Ach... Pan Melmoth. - zagadnął jak gdyby przypadkiem wpadł na niego - Miło w końcu pana poznać. - uśmiechnął się.
- John Taylor, pisarz kryminałów... - przedstawił się - Zdaje się, że mamy wspólnego znajomego.
Sebastian z pewnością dobrze wiedział kim on jest. Dobre maniery jednak nakazywały by się przedstawić, w końcu po raz pierwszy się spotkali.

Blackvampire - 2012-08-05 13:29:28

Angelo pożegnał się z Malkavami, mówiąc do Mr. White'a niemal na ucho
-Każdy z nas potrzebuje akceptacji, wiem jak to jest być odrzuconym przez świat.- stwierdził tajemniczo. Następnie spokojnie poczekał aż jego Sire, oraz Sire Taylor'a podejdą.
Włoch przywitał się grzecznie z Collinsem.
-Spokojnie, na wszystko przyjdzie czas i mam nadzieję, że nikt nie wyjdzie zawiedziony z naszego dzisiejszego koncertu.- uśmiechnął się.
Sam również był wielce ciekaw jaki rodzaj przedstawienia zafundują im córki Kakofonii.

Narrator - 2012-08-05 18:49:11

John Taylor
Great American Music Hall - Downtown (8a)



Sebastian Melmoth był duszą towarzystwa. Kiedy John Taylor podchodził, właśnie skończył opowiadać kawał i całą grupka zaczęła się śmiać. Młody Toreador obserwował cały czas Sebastiana i mógł wywnioskować, że omijał on Toreadorów, którzy nie są artystami. Czuł, że może się z nim dogadać.
- Witam, panie John Taylor. Czytałem pańskie opowieści o Jacku Wrightcie. Bardzo ciekawie. Miałbym jednak kilka uwag. Może przejdziemy na bok? - powiedział uśmiechnięty. Całkiem dobry manipulator. John czuł, że Melmoth mógłby go owinąć wokół palca, jeśli tylko zrobi zły ruch.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Zatem spokojnie poczekam na główny ewent. Dziękuje już zawczasu. - skinął głową, a później odszedł z uśmiechem na twarzy. Szukał kogoś z kim mógłby porozmawiać, nie musiał długo to robić.

- Co gadał Jones? - zapytał DeLuca.

Gloran - 2012-08-05 19:31:29

- Oczywiście, zawsze chętnie przyjmę uwagi od bardziej doświadczonych pisarzy.
Johnowi wyraźnie zaimponowało z jaką łatwością Sebastian znalazł wymówkę by porozmawiać prywatnie. Może w końcu się dowie o co w tym wszystkim chodzi. Ale czy rozmowa w otoczeniu wampirów będzie choć trochę prywatna?

Blackvampire - 2012-08-05 20:59:39

Spojrzał na swojego Sire -Że Nosferatu nie zdzierżą takiej obelgi. Widać nie trafiłem w ich poczucie humoru, ale oni w moje także.- powiedział nie owijając w bawełnę. -Zrozumiał, jednak swój błąd i wycofał się jak na razie. Malkavianie już też go nie lubią, a więc w razie czego mam sojuszników.- rozmawiał tak, aby tylko Alberto słyszał jego słowa.
-Jak na razie wszystko przebiega zgodnie z planem, mam nadzieję, że podczas samego koncertu los nam nie uprzykrzy wieczoru.- dodał.

Narrator - 2012-08-05 21:37:07

John Taylor
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Chodźmy zatem. - powiedział Sebastian. Pożegnał się z wampirami, z którymi rozmawiał i zaprowadził Johna na piętro. Schody po bokach sali prowadziły na balkony. Tam mogli spokojnie w korytarzu porozmawiać. Oczywiście z dala od schodów. Ktoś przecież mógł na nich stać i podsłuchiwać. Problem był inny, John został sam z jednym z najstarszych wampirów w San Francisco.
- O czym chciał pan porozmawiać? - zapytał niewinnie.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Rób sojuszników, rób. Nie wiem tylko czy Malkavianie są dobrym wyborem. Nie mają żadnego Primogenu, a nawet jest ich tylko kilku. Świrów rozpoznasz z odległości, a ich Isaac Meyes to nie angażuje się w żadne życie polityczne. - wzruszył ramionami. - Ale gdzieś chyba trzeba zacząć. Szkoda, że nie przeraziłeś w jakiś sposób Jonesa. Brujah was obserwowali i pewno by się ucieszyli widząc Primogen Nosferatu uciekający przed młodym Kainitą.

Blackvampire - 2012-08-05 21:46:19

-Na to jeszcze przyjdzie pora. Nie potrzebujemy tutaj żadnych scen, niech goście dobrze się bawią.- odpowiedział spokojnie rozglądając się przy okazji po sali.
-Malmoth tak jak przypuszczałem dobrze ukrywa własne emocje, ale na pewno nie jest mu do śmiechu. Nie wie co tez takiego przygotowaliśmy i to go trapi, uważaj na niego, to szczwany volpe.- wrócił wzrokiem do swojego Sire.

Gloran - 2012-08-05 22:03:25

- Odniosłem wrażenie, że to pan chciał ze mną o czymś porozmawiać, zostawił mi pan bardzo tajemniczą wiadomość, która mogła by to sugerować. - odparł z uśmiechem - Jeśli się nie mylę to poznałem to charakterystyczne "S".
Wyciągnął notkę, którą otrzymał w pudełku od ochroniarza by pokazać ją Sebastianowi.
- Chyba że naprawdę ma pan jakieś sugestie co do moich książek. - odparł z rozbawieniem - Ale do tego wystarczyłby zwykły list lub rozmowa telefoniczna.

Narrator - 2012-08-06 16:32:53

John Taylor
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Ach, tak. Przypominam sobie. Wybacz, panie Taylor, za tą tajemniczość. Wraz z Collinsem chcieliśmy sprawdzić pańską dedukcję i możliwości składania faktów. Był to prosty test, aby sprawdzić czy pan mógłby nam pomóc z inną zagadką. - mówił uśmiechnięty. - Książki to była tylko wymówka.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Collins przyszedł, ten młody Toreador też. Chcieli spróbować wyczuć co planujemy. - zaczął się rozglądać. - To wszyscy goście, prawda? - zapytał DeLuca.

Blackvampire - 2012-08-06 17:37:32

Także rozejrzał się po sali starając rozpoznać co bardziej znane twarze Spokrewnionych
-Zdaję się, że tak. Czyżbyś chciał już zacząć?- zapytał.

Gloran - 2012-08-06 17:41:39

- Domyśliłem się tego... - uśmiechnął się - Brzmi intrygująco. Cóż to za zagadka panie Melmoth? O ile mamy czas by o tym porozmawiać. Nie chciałbym przegapić wszystkich atrakcji dzisiejszego wieczoru.

Narrator - 2012-08-06 18:15:15

John Taylor
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Tutaj nie porozmawiamy o tym. Co pan powie na to, że po koncercie porozmawiamy u pańskiego Sire? - zapytał Sebastian.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Sprawdzę nasz as w rękawie. Co powiesz na to, abyś porozmawiał z Sebastianem i przedstawił mu ofertę, zanim się zacznie impreza? - zapytał. Pewno chodziło o to, aby zostali zaproszeni do klubu albo zostaną konkurencją.

Gloran - 2012-08-07 00:11:17

- Oczywiście... - skinął głową - Powinniśmy chyba wrócić, zanim ktoś zauważy nasza nieobecność i zacznie coś podejrzewać.

Blackvampire - 2012-08-07 00:42:30

Spojrzał na swojego Sire unosząc lekko brew -Moim zdaniem ofertę z twoich ust potraktuje bardziej poważnie niż z moich. Jesteś o wiele starszym wampirem. Widzę jak spogląda na młodszych Spokrewnionych, może jest dobrym aktorem, ale nie aż tak.- powiedział do swojego Sire. Nie podobała mu się wizja rozmowy z Melmothem, nie lubił tego wampira.

Narrator - 2012-08-07 22:39:38

John Taylor
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Oczywiście. Podobno ma pan dzisiaj zostać pełnoprawnym członkiem naszej społeczności. Sądzę, że dobrym pomysłem byłoby pójście do Księcia. - powiedział Sebastian idąc z Taylorem na parter. Tam wrócił do tłumu.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Widziałem jak sobie poradziłeś z Jonesem. Poradzisz sobie z Sebastianem. Najważniejsze, abyś nie szedł na osobności. Toreador potrafi nie jedną sztuczkę, a na dodatek jest dobrym manipulatorem.

Blackvampire - 2012-08-07 23:13:15

Westchnął tylko bezgłośnie godząc się w ostateczności na pomysł Alberto.
-Niech będzie...życz mi szczęścia więc.- rozejrzał się szukając Sebastiana. Kiedy go znalazł, ruszył w jego kierunku spokojnym krokiem.
-Widzę jesteście dzisiaj rozchwytywani, signore Melmoth. Jak się wam tutaj podoba?- zapytał z uśmiechem.

Gloran - 2012-08-07 23:51:33

Poszukał wzrokiem Księcia. Czas by było spotkać się przywódcą tego miasta, nie miał za bardzo na to ochoty ale w końcu musiał to zrobić. Poczekał na moment w którym Książę nie będzie akurat z kimś rozmawiał i zgodnie z sugestią Sebastiana przyszedł by się przywitać.

Narrator - 2012-08-09 00:23:12

John Taylor
Great American Music Hall - Downtown (8a)



Spotkał Księcia tylko raz, ale to wystarczyło, aby dać mu koszmary, które go trzymały przez dni. Co jeśli są gorsze wampiry? Ten jeden wampir powodował strach, który odczuwali wszyscy wokoło.
- Witam, panie Taylor. - odezwał się do Johna przerywając rozmowę z jakimś innym wampirem, który odszedł widząc, że Luis zmienił cel rozmowy. Przenikliwe spojrzenie Księcia wręcz wyrywało myśli Toreadora z jego głowy.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Ach, jest cudownie. Przynajmniej na razie. Nie mogę doczekać się co nam zaserwujecie na główne danie. - powiedział uśmiechnięty Sebastian. Dobrze się bawił, ale on był taką osobą, która znajdzie sobie zajęcie. Szczególnie kiedy było tyle wampirów wokoło.

Gloran - 2012-08-09 00:32:53

Chciał odejść najszybciej jak to było tylko możliwe. Ledwo wzbraniał się od ucieczki. Trzeba było załatwić sprawę jak najszybciej. Nie miał ochoty spędzić więcej czasu w towarzystwie księcia niż wymagała tego sytuacja.
- Witam panie Argüello. Pozwoli pan, że przejdę do sedna sprawy, nie chcę marnować pańskiego cennego czasu. Chciałem się dowiedzieć czy w końcu mogę nazywać się pełnoprawnym Spokrewnionym. W końcu wykonałem ostatnie powierzone mi zadanie...

Blackvampire - 2012-08-09 00:33:48

Spojrzał w oczy starszemu wampirowi z uśmiechem -To magnificamante! Cieszy mnie to.- pokiwał głową po czym dodał -A jak tam wasz klub, signore Melmoth? Jak słyszałem dalej uczęszczają tam wyłącznie wybrani. W tym miesiącu zamierzacie kogoś zaprosić czy wystarczą wam stali klienci?- zapytał z nieco szerszym uśmiechem niż powinien, ale miało to zobrazować subtelnie Sebastianowi w jakiej jest teraz sytuacji.

Narrator - 2012-08-09 02:28:34

John Taylor
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Chcesz zostać Ancillae? - zapytał. William mówił coś o starych nazwach, którymi Starsze wampiry lubią używać. Ancillae był jednym z nich. Aktualnie był Nowicjuszem, świeżym wampirem, który nadal był pod skrzydłami swego Sire. Ancillae to był kolejny "poziom". Wampir, który wychodzi spod skrzydeł innego wampira właśnie się tak nazywał. - Zatem powiedz mi o Tradycjach, które rządzą naszym społeczeństwem.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



Twarz Sebastiana nie zmieniła się. Nadal był uśmiechnięty i uradowany, mimo pytania Angelo o jego klub.
- Oczywiście, że tylko wybrani. Nie chcemy, aby jakiś obślizły serpente był na imprezie, prawda? Zastanawiam się cały czas nad zaproszeniem nowych osób, ale nie robię tego sam. Inni mogą mi polecić kogoś. Przyjaciel przyjaciela jest moim przyjacielem.

Blackvampire - 2012-08-09 02:49:21

Pokiwał głową na jego słowa -Ciekawe, ciekawe. Macie już kogoś na oku signore Melmoth? Widziałem, że rozmawialiście z mnóstwem innych Spokrewnionych, więc ktoś pewnie otrzyma niebawem zaproszenie.- ciągnął dalej tą głupią dyskusję, w razie czego był gotów prosto z mostu postawić mu ultimatum.

Gloran - 2012-08-09 11:31:36

- Jest sześć tradycji. Pierwszą z nich jest maskarada, nie ujawniamy ludziom kim naprawdę jesteśmy. Drugą jest tradycja domeny, nakazuje ona szacunek wobec właścicielowi domeny, tym którzy się na niej znajdują. Trzecia to tradycja progenitury, spokrewniać można tylko za zgodą Starszego. Czwarta to tradycja opieki, zobowiązuje ona do opieki nad swoimi tworami. Stwórca ponosi odpowiedzialność za czyny swego Childe dopóki nie wypuści go spod swych skrzydeł. Piąta to tradycja gościnności, przybywając do nowego miasta należy przywitać się z rządzącym tam wampirem. Tradycja szósta to tradycja destrukcji. Nie wolno niszczyć innych spokrewnionych bez zgody Starszego. Jest jeszcze tradycja Elizjum, jest to neutralny teren na którym zabronione jest używanie przemocy oraz Lextalionis zasada mówiąca o tym, że ci którzy łamią tradycje zostaną zniszczeni.

Narrator - 2012-08-10 12:29:31

John Taylor
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Dobrze, panie Taylor. Rozmawiałem już na pański temat z Primogenem. Po małych kłótniach, udało mi się ich przekonać. Po koncercie ogłoszę pańską transformacje z Nowicjusza. - Książę wyciągnął do Johna dłoń. Toreador zobaczył na twarzy wampira uśmiech. - Zawczasu, witam w naszej społeczności.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Lubie trzymanie takie rzeczy w tajemnicy. Mogę rozwiać tą mgłę, ale chciałbym, aby pan machał. Może zdradzi mi pan główny ewent? - uśmiechnął się.

Blackvampire - 2012-08-10 13:23:04

On także się uśmiechnął -Ależ oczywiście, głównym ewentem jest koncert. Cóż za bieg okoliczności, prawda?- uśmiechnął się szerzej splatając ze sobą dłonie -W obecnych czasach monopol to dobra rzecz, ale jak wiemy, konkurencja może czaić się za każdym rogiem. Prawda?-

Gloran - 2012-08-10 15:39:07

- Dziękuję. - odparł krótko, gdy uścisnął dłoń Księcia.
Pożegnał się i szybko oddalił się, odszukał wzrokiem swojego Sire i poszedł w jego kierunku. Im dalej był od Księcia tym większą odczuwał ulgę.
- Przegapiłem coś Williamie? - zwrócił się do swojego mentora.

Narrator - 2012-08-11 18:30:06

John Taylor
Great American Music Hall - Downtown (8a)



John czuł się, jak ofiara w pułapce z skorpionem. Dłoń Księcia, jego sam dotyk, wystarczył, aby sparaliżować na moment. Nawet nie potrafił się nad niczym zastanowić przez chwilę. Aura tego wampira była aż tak silna. Nie chciał pozostawać dłużej przy nim. Podziękował i odszedł zostawiając Księcia z innymi wampirami.

William w tym czasie sam szukał Johna. Z uśmiechem podszedł do niego.
- Widzę, że spotkałeś się wreszcie z Księciem. Co powiedział? - zapytał i pokazał subtelnie, aby John patrzył na rozmowę, która odbywała się po drugiej stronie sali pomiędzy Sebastianem, a Seraphimem.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Tak, zbieg okoliczności. Bogowie szans i przeznaczenia zrobili wszystko, abyście zrobili ten koncert. - mówił z uśmiechem. Angelo wyczuł małą nutę sarkazmu. - Pytanie tylko czy z tego wyjdzie konkurencja, czy ofiara, która zostanie zjedzona przez starszego lwa.

Blackvampire - 2012-08-11 19:04:03

Uśmiech nie znikał z jego twarzy
-Starsze lwy tracą swoją zwinność i bywają ospałe, ustępując młodszym i silniejszym samcom. Mogę zapewnić, że to czego niedługo doświadczą wszyscy na tej sali jest czymś nie z tej ziemi. Proszę z rozwagą wybrać kolejnych kandydatów. A teraz proszę wybaczyć, signore Melmoth, mam jeszcze parę ważnych rozmów do przeprowadzenia.- skinął mu głową na pożegnanie i począł szukać swojego Sire, czy tez innego wampira, z którym mógłby przeprowadzić rozmowę.

Gloran - 2012-08-12 03:20:45

John zerknął na rozmawiających i nie odwracając się w stronę Williama odezwał się do niego.
- Po koncercie mają ogłosić moją "transformację na Nowicjusza" - odpowiedział.

Narrator - 2012-08-13 12:19:16

John Taylor
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Jak sądzisz, po co zagadał do Sebastiana? - oczywiście zapytał na temat Angelo.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Oczywiście. - Angelo słyszał, że Sebastian nie zaczął rozmowy z innymi wampirami przez dobrą chwilę. Czyżby moment zwycięstwa? Trudno było określić, bo aktualnie mafiozo miał inny problem. Na jego drodze stanął Primogen Brujah, Gene Autry. Nie wyglądał na zadowolonego.
- Oj, młody, kiedy zaczynacie, ja i moi kumple zaczynamy się niecierpliwić. Mamy dość tego brzdękania na instrumentach. - według opowieści od DeLuca, to Brujah kiedyś mieli pod sobą Kartaginę. Jak wysoko upadli.

Blackvampire - 2012-08-13 13:02:32

Spojrzał na Brujah unosząc nieznacznie jedną brew, po czym jego ręka wystrzeliła w górę, tylko po to aby obrócić się w bok i odsłonić w ten sposób nadgarstek ukazując srebrny zegarek. Spojrzał na tarczę, po czym wrócił wzrokiem do starszego wampira.
-Spokojnie, signore Autury, niedługo powinno się zacząć. Nie zaprosiliśmy wszystkich, aby nic nie pokazać, proszę mi uwierzyć. Jeśli nalegacie, signore, to znajdę Alberto i postaram się przyspieszyć główną atrakcję. Hm?- uśmiechnął się do Brujah zadając niejako pytanie.

Gloran - 2012-08-13 20:34:33

- Nie mam pojęcia Williamie. - odpowiedział, kręcąc głową - Zawsze możemy go spytać jak skończą rozmawiać.
John, przyglądał się rozmawiającym z zainteresowaniem.

Narrator - 2012-08-13 22:53:25

John Taylor
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Nie bądź tak źle nastawiony do spekulacji. Rozmawiałeś z Sebastianem w sprawie tego co znalazłeś, prawda? - zapytał z uśmiechem i podszedł do jednego z pucharów. Na początku ją oceniał, a później dopiero wbił swoje kły w jej skórę. Oczywiście powiedział "Wybacz na chwilę", zanim to zrobił. Kiedy odwrócił się do Johna, to młody Toreador widział zakrwawioną brodę Collinsa. Makabryczny widok.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Dobra. - i tyle. Brujah mieli gdzieś maniery. Co by było gdyby do sali wpuszczono Gangreli? Przynajmniej ci nie robili burdelu, a jedynie trzymali się swoich i nie zaczepiali. Jeśli coś się stanie, to będą problemy.

Alice L'chans
Great American Music Hall - Downtown (8a)

Everything is fine.
http://i.imgur.com/xLEU9.jpg

Theme

Czemu wchodzisz do tego dziwnego miejsca?
Zapytał ją kot. Jej przyjaciele zniknęli w błysku światła.
Po raz kolejny znalazła się gdzie indziej.
Już nie była w Kalifornii.
Nie pamiętała kiedy ostatnio była w tym miejscu.
Pytanie tylko czy to było to same miejsce?
Nie wyglądało wszystko jak ostatnio.
Ściany się poruszały. Całe z mięsa. Krwią ociekały.
Na ziemi widziała zwłoki. Mnóstwo zwłok.
Powiedz mi Alice, czemu mnie nie słuchasz? Chcę ci pomóc!



John Taylor
Seraphim Angelo

Great American Music Hall - Downtown (8a)



John widział kątem oka, że w sali pojawiła się nowa postać. Nie widział tej kobiety jeszcze, tak samo Angelo. Nie przedstawiła się mafiozo. Dziewczyna w wieku pewno dwudziestu lat, może trochę więcej. Jakaś jeansowa kurtka, do tego spodnie z tego samego materiału. Pod tą kurteczką luźna fioletowa koszulka. Długie czarne włosy. Wyglądała jakby czegoś szukała.

Jeron - 2012-08-13 23:16:12

- Nie chcesz mi pomóc, ciągle pieprzysz. Zostaw mnie w spokoju. Za każdym razem jak Cię spotykam, mam przerąbane. Idź w cholerę kocie. Nienawidzę Cie. Nawet po śmierci nie możesz się ode mnie odpieprzyć? - Dziewczyna warknęła i rozejrzała się po okolicy. Wszystko było mięsne. Skrzywiła się i zasłoniła dłonią usta. Martwi ludzie, wszędzie... Czy ona przypadkiem nie widziała tego w jakimś filmie? Blade? Tak... to było to.. Chociaż zaraz... Tam wampiry umierały... To jej się nie podobało.

Blackvampire - 2012-08-14 02:30:22

Odprowadził Brujah wzrokiem, po czym poprawił krawat. Chciał właśnie ruszyć się i poszukac Alberto, ale jego wzrok przyciągnęła pewna inna osoba. Ładna dziewczyna lat około dwadzieścia, młoda i zagubiona. Zmrużył oczy obserwując ją przez chwilę. Chyba czegoś szukała, może jego? Musiała się w końcu przywitać skoro była Spokrewniona. Postanowił jej ułatwić sprawę. Podszedł do kobiety i powiedział z uśmiechem.
-Witam na naszym balu. Nie przypominam sobie bym wcześniej widział tutaj taką bella fanciulla. Ale gdzie moje maniery....nazywam się Seraphim Angelo i jestem jednym z gospodarzy dzisiejszej uroczystości. Miło poznać signora...?- skłonił się lekko jak nakazuje etykieta i czekał aż poda mu imię.

Gloran - 2012-08-14 10:45:42

- Dopiero co ich poznałem, nie wiem jakie mogą ich łączyć wspólne interesy. A ty masz jakieś podejrzenia? - odezwał się gdy William skończył pić.
Jego uwagę przykuła nowo przybyła nowo przybyła wampirzyca. Obserwował ją przez dłużą chwilę gładząc palcami policzek.

Narrator - 2012-08-14 22:24:38

John Taylor
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Pierwszą opcją to jest pułapka. Chcą nas wszystkich zabić, ale to ja i plotki o DeLuca. - John słyszał te plotki. Podobno Alberto kumplował się z Sabatnikami z Richmond. W każdej plotce jest ziarno prawdy. - Druga, to może chcą konkurować z Sebastianem. - Z Sebastianem? Z nim? Wampirem o wiele starszym, który ma The Vampire Club przez prawie sto lat? Dwóch młodych Ventrue? Musieliby mieć niezłe plecy do tego. - Trzecią jest "popatrz na mnie". Może chcą zostać zaproszeni przez Sebastiana. On nie zapraszał ich z powodu tych plotek. Innych zaprasza bez problemów. Nawet taki Xavier, Gangrel dostał zaproszenie.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Jestem Alice. - uśmiechnęła się do niego. - Szukam mojego kotka. Mały, biały. - powiedziała. Kotka? Tutaj? Kot ghoul? Nie mów, że to kolejny Malkavian. Może naprawdę mówiła o kocie i była Toreadorką?

Alice L'chans
Great American Music Hall - Downtown (8a)

This will happen.
http://i.imgur.com/dcbcw.jpg

Ech, Alice. Zawsze przychodzę ci pomóc.
Kotek przesunął jakieś zwłoki.
Łapka odsunęła głowę jednego z facetów.
Twarze były całe, ale ciało było zniszczone.
Przecież ci pomogłem z pacjentem tak dawno temu?
Gdyby nie ja to byś nie dowiedziała się o jego chorobie.

Następnie poszedł do drugiego ciała i odsłonił drugą głowę.
Kolejny mężczyzna. Obydwaj martwi.
Słyszała jakiś dźwięk. Jakaś kobieta.
Chyba śpiewała. Tylko gdzie?

Jeron - 2012-08-14 23:52:46

- Dowiedziałabym się. Nie chrzań. Ciągle mi przeszkadzasz. Idź stąd w końcu! Na nic się nigdy nie potrafisz przydać. - Spróbowała kopnąć kota, nie chciała go tutaj. Nie teraz... Nawet nie chciała być w tym miejscu. Gdzie ten cały koncert? Gdzie Zuzanna? Spojrzała na twarze martwych ludzi, lekko unosząc brwi, jakby starała się je rozpoznać. Spróbowała się ocknąć. Uszczypnąć... Miała być wśród wampirów. Bała się, że sprawy przybiorą niekorzystny dla niej obrót.

Gloran - 2012-08-15 17:38:05

Prowadził trywialną konwersacje z Williamem, obserwując to co się dzieję na sali. Trzeba zabić jakoś czas do końca koncertu. Czekał na swoją wielką chwilę, w końcu zostanie pełnoprawnym wampirem.

Blackvampire - 2012-08-15 17:56:31

-Nie widziałem, przykro mi.- odpowiedział miło. Chcąc jednak zareagować prewencyjnie odnalazł wzrokiem Mister White'a i przywołał go gestem dłoni. Miał zamiar zapytać się czy ta dziewczyna jest od nich.

Narrator - 2012-08-16 15:34:26

Alice L'chans
Great American Music Hall - Downtown (8a)

If you want to die so much...
http://i.imgur.com/dcbcw.jpg

Skoro tego chcesz, Alice. Odejdę.
Ostrzegam cię jednak.
Kiedy wrócę, a ty będziesz błagała o pomoc.
Nie zdziw się, że odmówię.

Śpiew kobiety robił się coraz głośniejszy.
Uszy ją bolały od tego śpiewu.
Kiedy złapała uszy, świat się zmienił.



John Taylor
Seraphim Angelo
Alice L'chans

Great American Music Hall - Downtown (8a)



Taylor widział z daleka sytuację, która miała miejsce. Seraphim zagadał do dziewczynki, która w ciągu sekundy zmieniła swoje manieryzmy. Mafiozo też to zauważył. Kobieta, która szukała kotka i była miła przemieniła się nagle w zdezorientowaną dziewczynkę, która nie wiedziała gdzie jest. Najpierw złapała się za uszy, a kiedy otworzyła oczy to zaczęła się rozglądać. Chyba nie wiedziała gdzie jest. Czyżby sen na jawie?

Alice nagle znalazła się w jakiejś sali koncertowej. Mnóstwo osób, którzy nie ukrywali się - to były wampiry. Makabryczne sceny picia krwi z Pucharów, ludzi, z których pito. Przypomniała sobie na moment to co mówił Isaac. Jej krew jest smaczna, mogą chcieć ją wypić. Wtedy ujrzała wzrok mężczyzny, który stał przed nią. Gdyby żyła, to jej serce pominęłoby jedno uderzenie. Strach ją przeleciał. Nie tylko przez to co mówił Isaac, czy też że wyglądał groźnie, ale ten właśnie widziała wcześniej. Kot odsunął w tamtym świecie głowę jednych z zwłok - to był właśnie ten osobnik. Bogato ubrany Włoch, który tam miał zmasakrowane ciało. Czemu? Wizja przyszłości? Nie widziała żadnej znajomej twarzy. Szczególnie przez ten tłum nie widziała idącego w ich stronę Mister White'a, którego przywołał Angelo. Zaraz się pojawi.

Jeron - 2012-08-16 18:21:20

Spoglądając na Angelo cofnęła się o dwa kroki, nieumyślnie się potykając. Dłuższą chwilę nie mogła wydusić z siebie słowa, gdy już odzyskała równowagę. Wzrok mężczyzny dosłownie wmurował ją w ziemie. Spojrzała z pewnej odległości w jego oczy. Już chciała zacząć krzyczeć, ale raz jeszcze przypomniała sobie słowa Isaaca. Najlepiej nie zwracać na siebie uwagi...

- Dobry wieczór - W końcu wykrztusiła w stronę Angelo, lekko przy tym dygając. Rozejrzał się szybko dookoła, w poszukiwaniu Neila, Zuzanny i Mister White'a. Nie dostrzegła ich, więc znów się speszyła.

- Nie widział pan przypadkiem... Małej dziewczynki, albo człowieka w bieli? Szukam ich.. chyba się trochę zgubiłam. Nazywam się Alice...

Gloran - 2012-08-18 18:59:26

- Znasz tą kobietę Williamie? - zapytał z zaciekawieniem spoglądając w stronę Alice.

Blackvampire - 2012-08-19 00:12:25

Zmierzył ją wzrokiem. To na pewno była Maklavianka. Dziwne, że o niej nie słyszał. Musiała być świeżo spokrewniona. Ale nie było, to w tej chwili istotne. Musiał pozyskac i jej zachowanie. Widząc strach w jej oczach uśmiechnął się przyjaźnie oraz ciepło.
-Tak, witam signora Alice. Jestem Seraphim Angelo, jeden z organizatorów tego koncertu. Miło mi, że przyszłaś. Widok tak pięknej kobiety cieszy moje oczy.- skłonił się chcąc delikatnie ująć jej dłoń i ucałować jej wierzch tak jak nakazywało dobre wychowanie.

Narrator - 2012-08-19 01:43:33

John Taylor
Great American Music Hall - Downtown (8a)



William pomasował swoją siwą brodę. Przyglądał się cały czas Angelo i Alice, do których za moment miał dość Mister White.
- Nie widziałem o niej. Nie wiem nawet z jakiego klanu jest. Świeżak, tutaj? Jestem ciekaw, który... moment. White. Teraz chyba już wiem. - uśmiechnął się widząc Malkaviana. - Tego było trzeba, kolejny Malkavian.

Seraphim Angelo
Alice L'chans

Great American Music Hall - Downtown (8a)



Zanim mogła cokolwiek odpowiedzieć, do nich przyszedł Mister White. Przez sekundę nikt nie wiedział jak zacząć, więc Malkavian to zrobił.
- Panie Angelo, widzę, że poznał pan Alice. Młoda Alice stała się członkinią naszej społeczności niecałe dwa tygodnie temu. Przepraszam, że ją nie przedstawiłem, ale zgubiła mi się. - podszedł do niej i stanął za plecami Alice. - Jestem jej Sire. - co? Jak? Alice nie wiedziała co powiedzieć, przecież była Childe od Isaaca. Znała słowa, więc rozumiała co się dzieję. Wszystko wskazywało, że ją chciał ochronić. Dziecko starego wampira jest dużym celem.

Jeron - 2012-08-19 20:01:10

Alice spojrzała na White'a, powoli kiwając głową. Uśmiechnęła się uprzejmie do Angelo. - Proszę mi wybaczyć moje zachowanie... Nie miałam jeszcze wiele styczności z innymi Spokrewnionymi... Bardzo miło mi pana poznać. pan wszystko zaaranżował? Jestem pod wrażeniem. Chyba nawet za życia nie miałam przyjemności być na wydarzeniu takiego formatu... - Alice raz jeszcze uśmiechnęła się do Angelo i spojrzała na White'a. Nie wiedziała do końca czy dobrze robi, grając w jego grę... Isaac mówił coś o zaufaniu... Cholera, akurat wyleciało jej to z głowy... White'owi miała ufać, czy raczej nie? Zresztą, teraz już za późno żeby się z tego wycofać. On miał więcej doświadczenia.

Blackvampire - 2012-08-20 02:46:47

Jego uśmiech stał się bardziej przyjazny i zachęcający, taki jakim ojciec obdarza swoje nieroztropne dziecko
-Ach, nic nie szkodzi. Wszystko w swoim czasie, proszę się częstować trunkami i czekać cierpliwie na atrakcję wieczoru. Zapewniam, będzie to coś niesamowitego i założę się, że niezapomnianego również.- spojrzał przez moment na Mr. White'a, po czym wrócił wzrokiem do młodej wampirzycy
-A może ma pani jakieś pytania czy też szczególną prośbę bądź potrzebę? Z chęcią pomogę, w końcu jest pani mym gościem.- rzekł do niej spokojnie.

Jeron - 2012-08-20 23:41:22

- Dziękuję bardzo... - Alice uśmiechnęła się, kłaniając się Angelo. - Nie mogę się już doczekać. - Alice zastanawiała się, co niesamowitego mógł przygotować spokrewniony.

- I nie, dziękuję, niczego na razie nie potrzebuję. - Uśmiechnęła się uprzejmie kolejny raz. - Bardzo mi miło, że tak opiekuje się pan gośćmi.

Gloran - 2012-08-20 23:50:08

Rozmawiał wciąż ze swoim mentorem. Ciekawiło co Ventrue przygotowali na koniec wieczoru, czekał więc spokojnie na finał.

Narrator - 2012-08-21 19:33:06

Seraphim Angelo
Alice L'chans
John Taylor

Great American Music Hall - Downtown (8a)



Alice uśmiechała się i rozglądała się. Nagle jej oczy złapały kogoś z tłumu. Koło jakiegoś starca stał młody mężczyzna. Widziała go wcześniej, dosłownie przed chwilą. Druga ofiara? Czemu on? John zauważył, że dziewczyna przypatrywała się jemu przez chwilę. Z jej twarzy zniknął uśmiech i pojawiło się zmartwienie. W tym czasie Angelo i Mister White rozmawiali ze sobą.

- Zatem, skoro formalności mamy za sobą, panie Angelo, to nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na wielkie przedstawienie. Po prostu nie możemy się do czekać. - powiedział z uśmiechem. Angelo czuł, że Malkavian był szczery. Prawdopodobnie udało mu się, zyskał przychylność jednego z groźniejszych klanów w San Francisco.

- Idziesz, Alice? - młoda Malkavianka została wyciągnięta z zamyślenia. Seraphim zniknął i została sama z Mister Whitem. Gdzie poszedł Angelo? Tego nie wiedziała, ani nie widziała. Widział natomiast John Taylor. Włoch odnalazł swojego Sire, który wrócił do tłumu.

Jeron - 2012-08-23 03:23:54

Alice westchnęła ciężko, rozglądając się po wnętrzu Great American Music Hall, była ciekawa, co takiego przygotował Włoch. Spojrzała na ''swojego Sire'' z pytaniem malującym się jej na twarzy.

- To zwykła impreza, czy może jednak wie Pan o tym coś więcej? Kim właściwie był ten cały Angelo... To ktoś ważny, jak Isaac?

Gloran - 2012-08-23 19:45:15

John przyglądał się Alice w zamyśleniu, nie był przyzwyczajony do takiej reakcji kobiet. Ciekawiło go czemu się mu przypatrywała. Kusiło go by podejść i się przedstawić ale wolał jednak poczekać aż skończą rozmawiać. Nie chciał nikomu przerywać.

Blackvampire - 2012-08-24 02:53:21

-Malkavianie mają nowy nabytek, wygląda na zagubioną, ale to można powiedzieć o nich wszystkich.- odezwał się do swojego Sire kiedy w końcu udało mu się go znaleźć.
-Więc jak...zaczynamy wreszcie? Brujah się już niecierpliwią, po za tym nie ma sensu tego dłużej przeciągać.- rzekł.

Narrator - 2012-08-24 20:53:22

Alice L'chans
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Pan Angelo? - zapytał Mister White. Prowadził ją, ale tylko gdzie? Dość dużo wampirów było i sytuacja robiła się napięta z powodu niecierpliwości. - Bardzo miły Ventrue. Czy jest ważny? To się okaże. Chodzą jakieś plotki, ale nie wierzę w żadne. Sama powinnaś ocenić czy jest kimś ważnym. My w tym czasie idziemy na małe spotkanie z Księciem.

John Taylor
Great American Music Hall - Downtown (8a)



Musiał dłużej poczekać. Mister White nie pozostawiał kobiety samej. Pewno opłaci się. Będzie czekał na dogodny moment, a wtedy jak predator podejdzie niezauważony.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Możemy zaczynać. Chcesz zacząć przedstawienie? - pewno chodziło mu o wyjście na scenę i ogłoszenie wszystkim co zaraz się pojawi za kurtyną. Ghoule były gotowe na każdą okazję. Światła, muzyka, obsługa sceny. Ventrue się nie patyczkowali i byli bardzo zorganizowani.

Jeron - 2012-08-25 18:22:04

- Księciem? Księciem wampirów? Sądziłam, że Ty nim jesteś, wnioskując z Twojego wyglądu. A co Angelo... wydawał się całkiem rozważny, wiesz może co takiego przygotował na dzisiejszy wieczór? No i właściwie... Gdzie podziewa się Zuzanna?

Alice rozejrzała się po okolicy, podążając za Whitem. Co i raz spoglądała na twarze to jednych, to drugich gości, nigdy jednak nie przyglądając się im zbyt długo, żeby nie wyjść na nieokrzesaną.

Blackvampire - 2012-08-26 03:16:46

Spojrzał na swojego Sire -Jeśli sam nie chcesz tego zaanonsować, to mogę cię wyręczyć, ale to ty lepiej wiesz co znajduje się za kulisami.- odpowiedział wprost.

Gloran - 2012-08-26 10:54:16

Johna nudziło już czekanie, spoglądał od czasu do czasu na zegarek na ręku.
- Mam nadzieję, że wkrótce zaczną cokolwiek mają zaczynać. - zwrócił się do Williama.

Narrator - 2012-08-28 00:40:56

Alice L'chans
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Dokładnie. Z Księciem. - powiedział to z uśmiechem. - Nigdy nie chciałbym zostać Księciem. Za dużo z tym roboty, za duża tarcza strzelnicza na plecach i za dużo knucia intryg zawładnięcia światem za plecami innych. Em. Zapomnij o tym ostatnim. Wróćmy do początku naszej rozmowy. Jesteś nowa w mieście, więc należy cię przedstawić Księciu. Gotowa?

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- A chcesz zobaczyć co jest za zasłoną? - uśmiechnął się DeLuca. - Zajrzyj, porozmawiaj. Jest gotowa.

Jeron - 2012-08-28 05:13:21

- Bardziej gotowa chyba nie będę. Książę to Ventrue? - Zapytała kiwając głową twierdząco - Jeżeli mi się już nie mylą, to oni przerażają mnie najbardziej... Wyniośli, eleganccy... Ważni. I pewnie cholernie niebezpieczni, co?

Blackvampire - 2012-08-30 01:43:55

Zaciekawiony Ventrue pokiwał głowa i ruszył za scenę. Był nieco niepewny tego, co tam zobaczy, ale jego umysł wypełniały raczej pozytywne myśli. Mieli szanse zabłysnąć w nieumarłym społeczeństwie. Właśnie dzisiaj mieli zatriumfować, nadchodziła wielka chwila. Angelo miał zamiar porozmawiać z kobietą przez chwilę, potem zaś zapowiedzieć jej występ najlepiej jak potrafi.

Narrator - 2012-08-30 21:43:44

Alice L'chans
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Sama sprawdź. - powiedział Mister White. Były to ostatnie jego słowa, które usłyszała. Czemu? Nagle stanęli za mężczyzną. Nie był wysoki. Brunet, drogi garnitur. Kiedy się odwrócił, to ją zamurowało. Nie wiedziała co to, ale sam jego wzrok, czy nawet twarz, powodowała u niej niekontrolowany strach. Na szczęście nie krzyczała, ani nie uciekała. Stała jak wryta na Latynosa, który spoglądał na nią, jakby była jego kolejną ofiarą. Kiedy przeniósł wzrok na Mister White, to poczuła jak jej kamień spada z serca. Jednak dalej się bała, tak bardzo, że nie słyszała wymiany zdań, która odbywała się obok niej. Pewno wina muzyki. Tak, muzyki. Była za głośna! Dopiero po chwili usłyszała, jak mężczyzna się do niej odezwał.
- Alice L'chans, witam w naszym świecie. Jestem Luis Antonio Argüello, Książę San Francisco. Mister White przyszedł do mnie po pozwolenie, aby została pani Spokrewniona, ale pewno o tym pani już wiedziała, prawda?

John Taylor
Great American Music Hall - Downtown (8a)



John z daleka obserwował nową wampirzycę. Jak prawdziwy łowca, daleko, w cieniach, aby ofiara cię nie zobaczyła. Oczywiście robił pozory i rozmawiał z Williamem. Widział, jak kobieta właśnie spotkała Księcia. Przypomniał sobie o swoim pierwszym spotkaniu. Mrożący w żyłach strach. Jego sama osoba niszczyła odwagę, jakąkolwiek byś miał.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



Swój cel nie znalazł za zasłoną, a za sceną, dokładnie w jednym z pokojów aktorów. Drzwi były otwarte, a kobieta właśnie poprawiała swoje włosy, które były postawione do góry. Niska, czarnoskóra kobieta. Miała trochę ciałka, ale nie była w żadnej mierze gruba. Po prostu, "miała wymiary". Nie odwróciła się, a jedynie spojrzała na Angelo przez lusterko. Widział, że miała pieprzyk nad jej krwisto-czerwonymi ustami. Ten mały pieprzyk dodawał piękna tej kobiecie.
- Nie mieliśmy jeszcze przyjemności, panie Angelo. - odezwała się z uśmiechem. Cudowny głos. Za sam głos ludzie by się zabijali. Odwróciła się do niego. - Jestem Shandee. - złota suknia, która odsłaniała jedną nogę, ale też ujawniała wielkość piersi.

Jeron - 2012-09-02 12:20:24

Alice spojrzała na księcia. Wiedziała, że musi zachować powagę, musi być spokojna, chociaż ciężko jej było się nie przejąć jego wyglądem. Była spięta, nawet jak na wampira. Przeniosła spojrzenie na Mister White'a, po czym znowu spojrzała z uwagą na księcia.

- T-tak, zdawałam sobie z Tego sprawę. I chciałam podziękować... Za możliwość dołączenia do was.

Blackvampire - 2012-09-04 01:35:04

Z lekkim uśmiechem przyglądał się kobiecie. Jej uroda była ponad przeciętna, ale jej głos całkowicie bił ją na głowę. Jako już prawdziwy weteran kontaktów z płcią przeciwną, i koneser kobiecego piękna, podszedł spokojnym krokiem do Shandee i skłonił się głęboko biorąc delikatnie jej dłoń i całując w wierzch.
-Miło mi segnora Shandee. Jest pani piękniejsza niż się spodziewałem. Belezza wprost emanuje od waszej osoby.- uśmiechnął się miło unosząc głowę i spoglądając jej w oczy. Po tych słowach kontynuował
-Jest pani gotowa? Czas najwyższy pokazać widowni tą magnifica muzykę, prawda?-

Narrator - 2012-09-04 22:10:01

Alice L'chans
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Kiedy cię poproszę o przybycie, to przyjdziesz. Przedstawisz się przed Primogenem. A teraz odejdź. Twój Sire już to zrobił. - powiedział Książę. Miał rację. Gdy Alice odwróciła się, to Mister White zniknął. Chciała wrócić wzrokiem do Księcia, ale jego też już nie było. Była sama wśród wampirów. Nie wiedziała co zrobić. Zaczęła więc szukać znajomych twarzy.

Alice L'chans
John Taylor

Great American Music Hall - Downtown (8a)



Alice po chwili poczuła się nieswojo. Ktoś ją obserwował. Jak tylko się odwróciła, to zobaczyła kim była ta osoba. Stał zaledwie kilka metrów od niej. Przystojny mężczyzna, którego widziała wcześniej w tłumie, a jeszcze wcześniej w tym dziwnym śnie. Czy on zginie? Ma on zginąć? Nie wiedziała co on od niej chciał. Na pewno coś chciał.

John wykorzystał okazję i podszedł do Alice, która łaziła jak zagubiona. Zostawił Williama, który powiedział, że pójdzie porozmawiać z jakimś Toreadorem. Nie chciał ją wystraszyć, więc kiedy zaczęła się odwracać, to zatrzymał się. Zobaczyła go. Widział w jej wzroku przerażenie.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Jestem gotowa. Zostałam Spokrewniona tylko dla takich rzeczy. - śpiew jej życiem? Nie dziwne. Córki Kakofonii, według słów Sire od Angelo, to były wampiry, którzy głównie byli śpiewakami. Czarnoskóra kobieta podeszła do Seraphima z uśmiechem na twarzy. - Może mamy chwilę na małą zabawę? - zapytała. Angelo zrozumiał, że chodziło o mały "wampirzy numerek". Wymiana krwi, w tym seksik. Seraphim nie był jednak osobą, którą łatwo przekonać do czegokolwiek. Mówimy tutaj o szefie mafii. Trzeba mu połamać nogi, odstrzelić rękę i przyłożyć spluwę do głowy, aby zmienił swoją poranną rutynę.

Jeron - 2012-09-11 12:54:02

Alice nie mogła się poruszyć przez dłuższą chwilę, wpatrywała się w mężczyznę z mieszaniną strachu i obawy. Nie chciała być tutaj sama, ale nie miała odwagi, żeby do kogokolwiek się odezwać. W końcu nie raz i nie dwa słyszała, że mogą chcieć jej coś zrobić. Rozejrzała się jeszcze w poszukiwaniu Angelo, on zdawał się być odpowiedzialnym wampirem, ale gdy go nie zauważyła, wróciła drętwo spojrzeniem do Johna. Zmierzyła go wzrokiem od stóp do głów, i gdyby ciągle żyła, to teraz skoczyłoby jej ciśnienie.

Blackvampire - 2012-09-12 03:00:09

Uśmiechnął się uprzejmie do kobiety
-Niestety muszę odmówić. Takim per bene osobom jak ja czy segniora, nie wypada. Przynajmniej nie tutaj, i nie teraz. Po co się spieszyć, kiedy można delektować chwilą? Poczuć i uchwycić prawdziwe piękno purosangue.- poprawił krawat. -Natomiast nic nam nie stoi na przeszkodzie aby spotkać się po koncercie, prawda?- zapytał raczej retorycznie. Miał swoje powody aby tego z nią nie robić, po pierwsze, była czarna, i nie tak piękna jak z początku sądził. Po drugie, miał złe przeczucie, wiedział na czym polega wampirzy odpowiednik seksu. Wymiana krwi, zapoczątkowanie Więzów. Obawiał się, że gdyby dopuścił teraz do tego subtelnego rytuału, jej śpiew mógłby wywrzeć na nim większy, i nie chciany, efekt. A na to nie mógł pozwolić.

Narrator - 2012-09-17 21:19:24

Alice L'chans
John Taylor

Great American Music Hall - Downtown (8a)



Alice widziała, że Taylor miał właśnie się odezwać, kiedy to muzyka się przyciszyła. Na scenie, przy muzykach stanął jeden z organizatorów, DeLuca. Alice wykorzystała sytuację i odeszła w tłum. Miała złe przeczucie co do Taylora. John co najwyżej się rozejrzał, ale uwagę już musiał skupić na scenie.
- Mili państwo, zbliżamy się do najważniejszego momentu. Przygotowania już się kończą i za chwilę otrzymacie najlepszy koncert waszego wiecznego życia. Nigdy, powiadam, nigdy o nim nie zapomnicie. - odezwał się DeLuca. Oklaski poszły po sali i ludzie zaczęli się powoli rozchodzić, szukać miejsc siedzących. Najważniejsze osoby szły na górę, do loży.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Mmm, dobrze. - odezwała się. Czuł, że odmowa się jej nie spodobała. Szybko przeskoczyła na bardziej profesjonalny ton. - Jestem gotowa. Zapowiesz mnie?

Jeron - 2012-09-19 15:56:07

Przystanęła spokojnie, starając się nikomu nie rzucać w oczy, próbowała zachowywać się naturalnie, spokojnie, mimo tego, że po jej martwym ciele prawie przechodziły dreszcze, albo było to tylko złudzenie, pozostałość po poprzednim życiu. Z uwagą zaczęła obserwować to, co zaraz miało nastąpić na scenie.

Gloran - 2012-09-28 19:31:30

John rzucił ukradkowe spojrzenie w stronę Alice nim jego wzrok powędrował ku scenie. Wsunął ręce do kieszeni spodni i wyczekiwał tego co ma się wydarzyć.

Blackvampire - 2012-09-29 18:03:50

Angelo wkroczył na scenę poprawiając krawat. Zatrzymał się zaraz przed mikrofonem na statywie obrzucając spojrzeniem gości.
-Dobry wieczór moi amici, jak zapewne wiecie, nazywam się Seraphim Angelo. Mam przyjemność być współorganizatorem dzisiejszego koncertu. Koncertu, którego zasłony tajemnicy nie potrafili unieść nawet Nosferatu.- uśmiechnął się do ich Primogenu szeroko -Czas by zaspokoić waszą ciekawość. Przygotujcie się państwo na unikatowe, nieopisane doznanie. Coś, o czym wspominać będziecie przez wieki. Przed wami Córa Kakofonii! Przywitajmy ją gorącymi oklaskami!- gestem wskazał kurtynę, które poczęła się powoli unosić. On sam zaś przyłączając się do oklasków zszedł ze sceny chcąc odnaleźć swojego Sire.

Narrator - 2012-09-29 23:13:52

Alice L'chans
John Taylor
Seraphim Angelo

Great American Music Hall - Downtown (8a)

Love Walked In
http://i.imgur.com/j7y41.jpg



Song

Alice szybko znalazła jakieś miejsce. Jeden z kątów całej sali był dla niej idealny. Szczególnie, że nie mogła znaleźć Mister White'a, ani innej znajomej twarzy. Zauważyła tylko tego dziwnego mężczyznę z wcześniej. Szedł po schodach na piętro. Prawdopodobnie do tego starca przy którym niedawno stał. Zobaczyła też inną scenę. Organizatorzy ze sceny się wreszcie spotkali. Poprzedni, który jej nie przywitał, właśnie skończył rozmowę przez telefon powiedział coś do współpracownika i ruszyli na górę. O czym rozmawiali? Nic szczególnego. Gdy tylko Seraphim się zbliżał do DeLuca, to zobaczył, że Sire właśnie skończył rozmowę i powiedział, że powinni zając już siedzenia na górze. To wszystko działo się podczas przygotowań gości. Każdy próbował znaleźć sobie miejsce. Na szczęście ghoule szybko pomogli w tym przedsięwzięciu. Najważniejsze wampiry, a przynajmniej te, które Seraphim i John uznali by za ważne, znaleźli miejsce na piętrze, w lożach, które pozwalały zobaczyć całą scenę. Primogeni klanów mieli własne loże, w których oczywiście zasiadali ich ludzie, jeśli byli takowi.

Primogen Nosferatu jako jedyny siedział sam. Angelo widział cały czas jego minę, kiedy to mówił do tłumu czy szedł na piętro. Nie wyglądał na zadowolonego, ani trochę. Inaczej wyglądał Primogen Brujah, który zauważył wymianę spojrzeń pomiędzy Seraphimem, a Jimem Jonesem. John Taylor zauważył to samo, ale nie widział jak Brujah, Gene Autry uśmiechnął się. Ten uśmiech był jedynie dla oczu Seraphima. Brujah oczywiście nie był sam, więc uśmiech szybko zniknął. Primogen Ventrue nie zasiadł w tej samej loży co Książę. Mimo ich rozmowy niedawno, postanowił usiąść z swoimi dupolizami z klanu Ventrue. Ta sama scena miała miejsce pomiędzy Sebastianem, a Primogenem Toreadorów. Gdyby jedna ze stron zjednoczyła się, to byłaby siłą z którą należy się liczyć. Aktualnie wewnętrzne spory jedynie ich osłabiały. Brakowało tylko Gangreli, a Malkavianie gdzieś zniknęli. Nosferatu nigdzie nie było? Może wtopili się w tłum na parterze. Taylor oczywiście zasiadł przy Sebastianie i Williamie. Natomiast organizatorzy? Mieli loże tuż przy Księciu. Nie ośmielili się zasiąść przy nim. Kto by nawet chciał?

No, ale to wszystko to i tak ruchy na szachownicy. Przecież wszyscy po coś tutaj się zebrali, prawda? Dokładnie, koncert. Kiedy tylko usłyszeli kim, a raczej z jakiego klanu pochodzi piosenkarka, to szmery i szepty poszły w ruch. Zdziwienie. Zaskoczenie. Najważniejsze - zainteresowanie. Taylor, na pytania dotyczące Córek Kakofonii, nie otrzymał odpowiedzi. Ani od Sebastiana, ani Williama. Jedynie "Usłyszysz". Alice nie miała kogo zapytać, a osoby obok których przechodziła, też nie znały odpowiedzi. Nie pozostało jej nic tylko stać z tyłu i obserwować. Spoglądać jak na scenę wchodzi piękna czarnoskóra kobieta. Złota suknia, która nie tylko wyostrzała jej kształty, a nadawała elegancji. Kobieta nie przedstawiła się. Stanęła na środku sali, a gdy szmery i szepty ucichły, to muzyka zaczęła grać. Po chwili z jej ust wydobył się niewyobrażalny dźwięk. Żaden z wampirów nie potrafił opisać tego co usłyszał słowami. Byli uderzeni taką falą emocji i śpiewu, że nie wiedzieli jak zareagować. Starsze wampiry się uśmiechnęły, oprócz kilku, którzy mieli chyba dalej kije w dupie. Natomiast resztę zamurowało. Przepiękny głos wampirzycy otumanił ich zmysły, w dobrym tego słowa znaczeniu. Gdyby byli ludźmi, to łzy by leciały. Taylor i Angelo zrozumieli dar Córek Kakofonii. Przepiękny głos, ale musieli sobie zadać pytanie - jakim kosztem? Każdy klan, nie ważne jak mały, zawsze miał to coś, tą Klątwę. Nie mieli czasu, żeby się zastanowić nad tym. Chcieli się dobrze wsłuchać w muzykę.

Blackvampire - 2012-10-05 21:57:14

Angelo był zafascynowany, nigdy odkąd stracił życie piosenka nie przyprawiła go o mrowienie przyjemności, które za życia odczuwał wsłuchując się w klasyki włoskiej muzyki. Zastanawiał się jaka klątwa równoważy ten niebywały dar. Ponieważ musiała jakaś być, zawsze była, tak już stworzone zostały wampiry. Ale czy cały świat nie działał podobnie? Coś za coś, uczciwa wymiana. Po pewnym czasie odtrącił od siebie te myśli i ułożył wygodniej w fotelu aby móc rozkoszować się muzyką. To był strzał w dziesiątkę, teraz Melmoth nie będzie miał wyjścia. Zagoniony w róg pocznie popełniać błędy, a wtedy uderzą ponownie.

Jeron - 2012-10-06 11:46:23

Lubiła muzykę jeszcze za życia, ale to co usłyszała, wręcz ją zamurowała. Siedziała wsłuchana w śpiew kobiety, jakby była sparaliżowana z zachwytu. Dłuższą chwilę zajęło jej zastanowienie się, czy wszystkie wampiry tak potrafią, czy to kolejne specjalne umiejętności, któregoś z klanów. Nie myślała o nikim innym, jak o śpiewającej kobiecie. Kompletnie zapomniała o mężczyźnie w bieli i innych napotkanych na sali osobach. Liczyła się dla niej tylko muzyka.

Gloran - 2012-10-06 20:41:26

John poczuł się jak po zażyciu silnych narkotyków. Śpiew prawie całkowicie oderwał go od rzeczywistości. Miał całkowitą pustkę w głowie a każda myśl przychodziła mu z trudem. Chciał by występ się nigdy nie zakończył a zarazem by tak się jednak stało jak najszybciej. Bogata paleta sprzecznych uczuć sprawiała, że nie był w stanie się ruszyć przez długą chwilę.

Narrator - 2012-10-08 18:05:04

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



Czuł mrowienie w nodze, które po chwili zaczęło go irytować. Słuchał przecież opery! Jak ktoś śmiał mu przeszkadzać? Ktoś mu przeszkadza? Dotknął zezłoszczony nogi i poczuł, że wibruje. Komórka. Po sekundzie miał już kontrolę nad swoimi emocjami i się zastanowił dlaczego dopiero teraz poczuł dzwoniącą komórkę, a nawet lepiej - czemu jej nie słyszał? No, ale ktoś inny mógł usłyszeć dzwoniącą komórkę, przecież siedział obok DeLuca. Nie przeszkadzała mu? Nie przeszkadzała, bo go nie było koło Angelo. Kiedy mafiozo wyciągnął komórkę, to zobaczył, że jeden z jego ludzi, który zajmuje się zwiadem okolicy. Kto wie, może będą problemy. Angelo musiał odejść na moment, aby nie zakłócać innym gościom w sąsiednich lożach oraz dobrze usłyszeć co mówi Fillipo.
- Szefie, do dzielnicy wjechało kilka wozów. Wszystko vany. Dwie osoby z przodu, nie wiadomo co w środku. Z kilku stron jadą. Podobno osiem. - pewno za kilka chwil znajdą się przy budynku, a co za tym idzie na terenie zabezpieczonym przez najemników.

John Taylor
Great American Music Hall - Downtown (8a)



Toreador zniknął w odmętach piękna muzyki śpiewaczki operowej. Wydawało mu się, że płynął, a jego wodą był jej śpiew. Nie interesował go świat zewnętrzny. Ważna dla niego była teraz muzyka. Niech teatr szlag trafi, niech płonie. Dla tego śpiewu warto zginąć w ogniu.

Toreador jest tymczasowo wyłączony z gry, aż kobieta nie przestanie śpiewać.

Alice L'chans
Great American Music Hall - Downtown (8a)

I want to help you... to die quickly.
http://i.imgur.com/dcbcw.jpg

Piękna muzyka.
Piękna kobieta.
Cudowna atmosfera.
Zapomina się, że tłum to wampiry.
Drapieżnicy, gotowi rzuci się na nią.
Spożyć jej krew.
"Twoja krew jest bardzo silna" przypomniała sobie.
Musiała uważać.
Coś było nie tak.
Muzyka przyciszyła się.
Zaczęła się rozglądać.
Alice, moja droga.
Znowu on.
Mówiłem coś.
Znowu się pojawił, tym razem na ramieniu jednego z siedzących.
Chcę ci pomóc. Muszę ci pomóc.
Skakał z jednego ramienia do drugiego.
Osoby, na których kot skoczył krwawiły z każdej części ciała.
Potok krwi leciał z oczu, nosa, ust, uszu, włosów.
Nic nie zostało oszczędzone.
Niektórych omijał.
Czemu ich omijał?
Uciekaj Alice. Uciekaj do Wonderland.
Tam jesteś bezpieczna.
Bezpieczna w moich rękach.

Blackvampire - 2012-10-09 22:40:18

Zgrzytnął zębami, kiedy okazało się, że nie ma jego Sire przy nim. Słuchając jednocześnie słów swojego podwładnego, coś poczeło się w nim gotować.
-Obserwujcie ich, zwiększcie czujność, w razie jakichkolwiek podejrzeń otworzyć ogień i zrobić z nich sito, siamo intesi? Informuj mnie na bieżąco i uważajcie.- rozłączył się i wystukał kolejny numer, do dowódcy najemników Blackwater
-Podobno osiem vanów zbliża się do tego terenu, miejcie ich na oku, w razie jakichkolwiek podejrzanych zachowań, strzelać, rozumiemy się?- jeśli ochrona wszystko zrozumiała, Włoch wybrał kolejny numer, do swojego Sire. Przez chwilę pomyślał, czy aby te wszystkie plotki nie były prawdą.
-Nawet nie próbuj mi wywinąć takiego numeru, saltimbanco sballone!- warknął sam do siebie czekając aż odbierze.

Jeron - 2012-10-11 21:32:12

- Miałeś się więcej nie pokazywać! Spieprzaj stąd! Nie jesteś mi teraz potrzebny, daj mi przynajmniej dobrze wypaść w tym... cholera, doborowym towarzystwie... Poradzę sobie sama! - Alice krzyknęła, chociaż po chwili zasłoniła usta, nie wiadomo czy dlatego, aby nie robić hałasu, czy może obrzydziła ją krew tryskająca z martwych ciał.... Z pewnością byłoby tak, gdyby żyła... Jeszcze nie wyzbyła się wszystkich odruchów. Potrząsnęła głową i rozejrzała się raz jeszcze. Ostatnie czego chciała to trafić teraz do tamtej chorej krainy z którą nie potrafiła sobie poradzić. - Szlag by Cię trafił kocie. Szlag by cię trafił.

Narrator - 2012-10-12 17:13:29

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



DeLuca nie odbierał swoje telefonu. Po drugim sygnale pojawił się sygnał zajętego. Musiał nacisnąć czerwony guzik. Seraphim zadzwonił ponownie, ale tym razem automat mu powiedział, że abonament jest tymczasowo nieczynny. Wyłączył komórkę. Tylko gdzie on teraz był?

Alice L'chans
Great American Music Hall - Downtown (8a)

This isn't your world, Alice.
http://i.imgur.com/dcbcw.jpg

Alice widziała, jak otoczenie się zmienia.
Bardzo, bardzo powoli.
Zasłony. Scena. Zaczęły się tam pojawiać... kwiatki.
Wszystko wskazywało, że ten świat.
Jej świat przejmował kontrolę.
Niedługo ją pochłonie.
Ty nie rozumiesz Alice.
Jak zginiesz, to cię stracę.
Co ja wtedy będę robił?

Kot dalej skakał. Niektórzy byli oszczędzeni.
Co z tymi co usłyszeli ją? Czy ją usłyszeli?
Wszyscy ją ignorowali.
Nikt ją nie zauważał.
Oprócz kota.

Blackvampire - 2012-10-15 19:58:02

Zgrzytnął zębami przeklinając w swoim rodzimym języku. Rozejrzał się po sali raz jeszcze próbując dostrzec czy coś jest nie tak. Gdyby był człowiekiem, pewnie teraz zimny pot skropliłby jego czoło.
Po chwili jeszcze zadzwonił do Rodrigueza
-Bądźcie czujni, coś jest nie tak. W razie poważnych kłopotów macie dostać się do mnie. Cokolwiek będzie w stanie przedostać się przez ochronę Blackwater przedostanie się i przez was więc nie ma sensu ochrony innych gości. Zachowajcie zimną krew, przekaż wszystko Gordonowi. W razie czego zadzwonię.- rozłączył się, po czym zadzwonił do człowieka, który przekazał mu niemiłe nowiny -[i]Jak sytuacja?[i]- zapytał.

Jeron - 2012-10-16 23:44:20

- Znajdziesz sobie kogoś innego odmieńcu. Jesteś cholernym wytworem mojej wyobraźni. Mógłbyś już mnie odesłać na koncert? Nie mam ochoty na wąchanie durnych kwiatków, jestem pieprzoną wampirzycą. Wiesz, muszę wypijać krew, takie tam, wy koty tego nie zrozumiecie. A teraz, już, zabieraj mnie stąd do świata ludzi albo Ci łeb ukręcę. - Alice westchnęła ciężko i spojrzała dookoła z nadzieją, że świat jednak wróci do normalności, i nie obudzi się znowu w jakimś barze, albo co gorsza, nie wyjdzie nieświadoma na światło dzienne.

Narrator - 2012-10-17 18:25:51

Alice L'chans
John Taylor
Seraphim Angelo

Great American Music Hall - Downtown (8a)

Ostatni Koncert
http://i.imgur.com/XBbaD.jpg



Theme

To miało być zwykłe spotkanie wampirów, ale czy można mówić o zwykłości przy wampirach? Istoty nocy, które żywią się krwią żywych ludzi. Nocni łowcy o mocach, które ludzie widzą tylko w telewizji lub komiksach. W ich rękach są miasta, korporacje, a nawet ludzie, czy są tego świadomi czy nie, to nie istotne. Ważne jest posiadają władzę. Czy aby na pewno? Camarilla chce przede wszystkim utrzymać wampiry w cieniach. Maskarada została wymyślona, aby ludzkość nie ponowiła czynów z czasów inkwizycji. Spiskowcy znajdują w tym teorie o Przedpotopowcach, którzy naprawdę rządzą Camarillą i chcą przygotować społeczeństwo wampirów do ich powrotu. A co ma być wtedy? Mord, całkowity mord. Im wampir starszy, tym silniejszą krew potrzebuje. Wampirza krew jest idealna. Camarilla to farma wampirów, ale to tylko teorie spiskowe. Inni widzą to inaczej. Camarilla to słaby twór, gdzie starsze wampiry rządzą młodszymi. Prawdziwą wolność znajdzie się dopiero wtedy, kiedy wampiry będą jawnie rządzić ludźmi i żaden wampir, czy to Starszy czy młodzik, nie będzie mu mógł rozkazywać. Tutaj wchodzi do gry Sabat.

A co z naszymi skarbami? Wampirami w teatrze? Tutaj zaczyna się prawdziwa gra. Gra o przetrwanie. Nie ważne jest ile masz władzy pod sobą. Ważne jest czy potrafisz przeżyć atak grupy wampirów na siebie. Wszystko zaczęło się dosłownie w chwilę. Zwykli ludzie by nie usłyszeli pierwszego oddanego strzału na zewnątrz budynku, ale mówimy tutaj o wampirach. Nadnaturalny słuch pozwolił wychwycić strzał oddany w stronę nadjeżdżających wrogów. Po tym poszły kolejne i kolejne. Istna bitwa była na zewnątrz. Ktoś w środku chciał powiedzieć "Usłyszałam strzały" do wampira obok. Ten jednak był uśmiechnięty i wyciągnął coś białego, ostrego. Zanim się obejrzała to bryznęła jej krew z szyi. Nie była sama. W chaosie, na parterze, pojawiło się kilka takich osób. Całkowite zaskoczenie. Kilkadziesiąt osób na parterze. Krzyki. Ból. Walka. To samo miało miejsce w sali, gdzie przebywały ghoule.

Wampiry atakujące próbowały nawet rzucić się na Starszych, ale ci mieli ochronę. No, oprócz Primogen Nosferatu, ale jak walka się rozpoczęła to go już nie było. Seraphim zauważył bardzo ważną rzecz w tym całym chaosie. Nikt nie atakował Toreadorów, które ulokowały się na lożach. Chyba dlatego, że oni nie mogli się poruszyć. Kobieta na scenie, mimo walk, nadal śpiewała. Johna nie interesowała walka, która toczyła się na dole. Śpiew był ważniejszy.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



Angelo dostał odpowiedź od swojego człowieka, ale było za późno. Wany już się znalazły pod teatrem. Nie wiedział co się dzieje. Chaos na parterze był nie do opanowania, nawet przez ghouli ochroniarzy. Gdzie Szeryf gdy jest potrzebny? Co z gośćmi? Nie istotne! Co z jego życiem?! Aktualnie ma na rękach niezły burdel. DeLuca zniknął. A kiedy Seraphim chciał wyjść z swojej loży, to zobaczył, że nie ma jego ochroniarzy. Tych co mieli być przy nim, nie ci osobiści. Natomiast był ktoś inny i ten osobnik wyrwał go wręcz na korytarz i rzucił o ścianę. Na szczęście Angelo zachował równowagę i nie padł na ziemię. Zobaczył, że Jim Jones znalazł się. Nie wyglądał na zadowolonego.

Alice L'chans
Great American Music Hall - Downtown (8a)

CHOOSE. CHOOSE NOW.
http://i.imgur.com/xLEU9.jpg

Chaos. Cierpienie.
Osoby, które były we krwi wstawały i zabiły innych okrwawionych.
Szybko zrozumiała, że osoba cała we krwi - zginie.
Ci co nie byli dotknięci przez kota, próbowali unikać walki lub świetnie walczyli.
Tylko co z jej światem? Kwiatki się skończyły. Ściany zaczęły krwawić.
Kamień został zastępowany przez mięśnie. Wizja co była wcześniej pojawiła się ponownie.
Kot uśmiechał się do niej. Czekał. Pamiętała dobrze ten uśmiech.
Ten sam uśmiech, kiedy zamknął za nią drzwi do pacjenta.
Szaleniec rzucił się na nią. Rozejrzała się.
Pojawił się kolejny. Ogromny uśmiech był na jego mordzie.
"Moje przeznaczenie." tak rozpoczął.
Nie był we krwi. W dłoni trzymał jakąś ostrą kość.
Spoglądał na nią, jak na jedzenie.
Widziała w jego oczach szaleństwo. Psychopata.
Chciał ją zabić.

Blackvampire - 2012-10-20 17:04:58

Na jego oczach ziściły się najgorsze przypuszczenia, które od paru dłuższych chwil skakały mu w umyśle. Zacisnął dłonie w pieści szczerząc zęby w gniewie, jeśli to była sprawka jego Sire, to równie dobrze mógł zacząć szukać sobie eleganckiej urny. Nie daruje mu tego, osobiście go wypatroszy i pozbawi nieżycia. Widząc co się dzieje zanim opuścił lożę nadął komunikat jego przybocznym aby przedzierali się do niego na górę w miarę możliwości pomagać co ważniejszym wampirom jeśli zajdzie taka potrzeba. Na pewno ktoś właśnie zmierzał tutaj aby zająć się Angelo, ten na nieszczęście nie posiadał przy sobie broni, ale miał pewnego asa w rękawie, o którym wiedzieli nieliczni. Potrafił się sprawnie używać własnych pięści.

Już miał wypaść na korytarz, ale ktoś mu w tym pomógł, Nosferatu, wspaniale. Wytrzymując uderzenie o ścianę zacisnął zęby i spojrzał w gniewie na idiotę, który pewnie będzie próbował go zabić.
-Przepuść mnie pezzo d'imbecille! Osobiste porachunki mogą poczekać, teraz mamy większy problem.- warknął na niego trzymając na razie ręce przy sobie, w razie jakiegokolwiek agresywnego zachowania miał zamiar kopnąć przeciwnika w krocze bądź użyć dyscypliny aby wystraszyć go w cholerę.

Jeron - 2012-10-20 19:13:55

Musiała się jakoś bronić, może to nie było prawdziwe... Ale nigdy nie wiadomo, starała się uniknąć wszystkiego, co miał zamiar jej zrobić. Nie chciała z niczym walczyć, nie w takim świecie. Próbowała uciekać, o ile w ogóle gdzieś było wyjście z jej świata. Spróbowała też poszukać czegoś, czym w razie konieczności, będzie musiała się bronić. Dawno się tak nie bała od czasu, kiedy stała się martwa. Myślała, że skoro nie żyje, nic jej już nie przerazi.

Narrator - 2012-10-21 00:25:35

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Ten cały mord to sprawka twoja i twego Sire. Chcieliście nas wybić. Nosferatu postanowili cię ukarać za to. - powiedział podwijając rękawy. Angelo może i był silny oraz sprawy w boksie, ale Nosferatu byli znani, jak i Brujah, z ogromnej wampirzej siły. Włoch już podczas rzutu poczuł siłę Primogenu. Nie wygląda to dobrze.

Alice L'chans
Great American Music Hall - Downtown (8a)

Run... run... run!
http://i.imgur.com/v1RKM.jpg

Alice biegnij. Biegnij Alice.
Nasza bohaterka próbowała uciec.
Hej. Gdzie biegniesz? Nie bój się.
Rzucała w niego czym tylko mogła.
Co tak szybko! Nie nadążam!
Jego oczy. Szaleństwo. Surowe szaleństwo.
Przecież tylko wydłubię ci oczy!
On chciał ją zabić. Marzył o tym od dawna.
Nie bój się. Nie będzie boleć... tak bardzo.
A kot spoglądał z daleka z tym swoim uśmiechem.
Uratuje cię!
Nic nie dawało. Kiedy próbowała uciec na schody, to poczuła, że ją złapał i odwrócił, po czym powalił na ziemie.
Stał nad nią z tym swoim uśmiechem. Ten widok odebrał Alice głos. Bała się jego białego noża.
Ta scena przypomniała jej coś i poczuła ból w klatce piersiowej.
Napastnik chciał zrobić zamach na nią. Wbić kościany sztylet.
Niestety został zatrzymany. Jakaś wysoka, cała we krwi postać uderzyła go z barku.
Nie rozpoznała go na początku. Nie odzywał się. Rycerz w krwawej zbroi złapał ją i pobiegł na schody.
Neil uratował jej życie i zaciągnął na piętro. Widziała z daleka jak dwóch mężczyzn się biło.
Byli zbyt daleko, aby zauważyć szczegóły.

Blackvampire - 2012-10-21 00:35:01

-I ty jesteś Primogenem Nosferatu? Widać wasza tutejsza brać ma zamiast mózgu siano. A przynajmniej ty masz idioto! Ale skoro nie chcesz po dobroci to prendere la fuga!- po tych słowach jego kły wysunęły się tak samo jak pazury u dłoni, spoglądając prosto w oczy swojego oponenta zaczął warczeć i syczeć na niego prezentując całkowicie swoją wrogość. Miał tylko jedną szansę i zamierzał z niej skorzystać.

Prezencja druga kropka.

Jeron - 2012-10-21 00:49:49

Przez chwilę próbowała mu się wyrwać. Dopiero później go rozpoznała. Przymknęła na chwile oczy, jakby nie do końca wiedziała, czy jeszcze jest w swoim świecie, czy wróciła do ''nieżywych''. Spojrzała na walczących i cicho westchnęła. Te oczy, widziała je. Jeszcze wtedy była żywa. Co do cholery się tutaj działo. Przewidziała to? Miała jeszcze jakieś umiejętności o których nie wiedziała? Będzie musiała podziękować Neilowi. Wydawał jej się trochę... dziwny, ale przynajmniej ją uratował. Jak to możliwe, że przyśniły się jej oczy, oczy szaleńca... Którego spotkała dopiero teraz?

Alice zacisnęła zęby, gdy trzymał ją Neil. Miała nadzieje, że ją uratuje. Była zbyt spanikowana, żeby sama mogła coś zdziałać.

Narrator - 2012-10-21 01:00:44

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



Angelo był dobry w wykrywaniu emocji innych. Wystarczająco dobry, aby zauważyć, że Jim Jones nie czuje się już tak silny jak wcześniej. Niestety nadal stał i miał zamiar walczyć. Próbował trafić Włocha, ale ten nie dał się tak łatwo trafić. Zrobił krok w bok i zobaczył co się stanie, jak Jim Jones go trafi. Zrobił małą dziurkę w ścianie. Wystarczająco dużą, aby Seraphim wiedział, że jak dostanie to może źle się dla niego skończyć.

Alice L'chans
Great American Music Hall - Downtown (8a)

You didn't run fast enough!
http://i.imgur.com/v1RKM.jpg

Neil na nią spojrzał. Wydawało się, że chce coś powiedzieć.
"Czy wszystko w porządku?" usłyszała.
Jednak on tego nie powiedział. Złudzenie. Umysł płatał jej figle.
Wszystko działo się tak szybko. Nagle na jego prawie ramie wskoczył kot.
Wredny, paskudny kot. Dalej się szczerzył.
Usłyszała krzyk dochodzący za Neila.
A kuku!
W tym samym czasie coś białego przeleciało obok szyi Neila.
Wbiło mu się tak mocno i głęboko, że krew bryznęła prosto na Alice.
Neil jedynie mógł złapać jedną ręką za szyję, a drugą pchnąć dziewczynę przed siebie.
Szaleniec wyrwał sztylet i miał zamiar wbić ponownie.
Nie było mu to dane. Neil złapał go oburącz i pobiegł do najbliższej loży.
Skoczył z nim na parter. Biedna Alice.
Rycerz w krwawej zbroi zniknął, a jej świat nadal chciał ją porwać.

Blackvampire - 2012-10-21 01:08:34

Jego moc nie zadziałała tak jak planował, ale to nie szkodzi, miał jeszcze parę innych asów w rękawie. Unikając uderzenia w jego głowie rodził się kolejny plan. Od tego zależało jego przeżycie.
-Spokojnie, amico. Może się po prostu rozluźnij, nie musimy walczyć. Zamknij oczy i wsłuchaj się w śpiew, wspaniały głos córki kakofonii...- przemówił do niego miłym, zachęcającym głosem, który posiadał w sobie coś więcej, jakby nakaz, kuszący nakaz.

Prezencja 3 kropka.

Jeron - 2012-10-21 01:08:38

Upadła. Rozejrzała się nie do końca wiedząc co ma ze sobą zrobić. Podbiegła do loży, starając się wypatrzeć Neila. Zastanawiała się dlaczego właściwie ją uratował, wiedziała o tym, że jest cenna... chodziło o coś z krwią... Ale, czyżby on przez cały czas jej pilnował, mimo że o tym nie wiedziała? Spojrzała przez krótką chwilę na scenę, wychylając się przez barierkę, głowę trzymała nisko, żeby nie dostać niczym w głowę. Martwiła się o wampira, mimo, że może to tylko jej umysł płatał jej figle.

Narrator - 2012-10-21 01:21:25

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



Mężczyzna spoglądał na Angelo. Na początku widział, że złość i strach z jego twarzy zniknęły. Nie chciał już z nim walczyć. Jednak był jeden mały problem, te emocje nie zostały zastąpione przez przyjacielski uśmiech, ale ogromny ból. Jim Jones złapał się za głowę i zaczął krzyczeć, wręcz zwijać się z bólu. Coś było nie tak.

Alice L'chans
Great American Music Hall - Downtown (8a)

Didn't I tell you?
http://i.imgur.com/dcbcw.jpg

Kiedy podbiegła pod loże, to zobaczyła, że czekał na nią kot.
Siedział na poręczy i spoglądał na nią.
Nie ważne. Neil.
Rozejrzała się po chaosie na dole. Sytuacja była straszna.
Nigdzie jednak nie widziała Neila. Trudno było ujrzeć kogokolwiek.
Mówiłem walcz. Nie słuchałaś. Zginął, bo nie chciałaś.
To twoja wina. Uratuję cię. Pomogę ci.
Pokażę ci, co potrafisz w swoim świecie.
Musisz mi tylko zaufać.

Mówił kot. Znowu namawiał ją do czegoś dziwnego.

Jeron - 2012-10-21 01:29:07

Cholera, daj mi w końcu spokój. Mam teraz ważniejsze sprawy na głowie, wszyscy możemy tutaj umrzeć. Jak ja umrę, to ty też, co? Nie widziałam, żebyś rozmawiał z innymi. Daj mi się zająć sobą i uciec z tego miejsca, albo przynajmniej zebrać tych których potrzebuje. Przydaj się na coś, znajdź mi White'a i Zuzannę, zamiast ciągle gadać!

Blackvampire - 2012-10-21 01:29:11

Dzisiaj musiał mieć wyjątkowego pecha. Choć to nie jego moc źle zadziałała, to coś nie tak było z Jonesem. Wiecznie pod górkę. Powinien się do tego przyzwyczaić. Trzeba się go było pozbyć, mimo ryzyka.
Szybko znalazł się za plecami Nosferatu zakładając mu chwyt, jedną ręką przytrzymując jego, drugą unieruchamiając jego głowę. Chciał go wciągnąć do loży, a jeśli to nie poskutkuje, miał zamiar po prostu dostać się do Księcia.

Narrator - 2012-10-21 01:38:59

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



Nie był tak daleko od loży. Wciągnął Jim Jones'a do loży. Nadal krzyczał z bólu. W oczach widział, że jego umysł "odchodzi". Ból jest zbyt duży. Książę? Widział go wśród chaosu. Niedaleko śpiewaczy. Wręcz stał kilka metrów od sceny i spoglądał na nią. W dłoni trzymał jakąś laskę. Co miał zamiar zrobić? Lepsze pytanie - czemu nikt go nie atakował? Seraphim rozejrzał się ponownie po lożach. Malkavian brak, oprócz tej nowej, która była w loży Nosferatu. Spoglądała na chaos na parterze. Natomiast Brujah zniknęli ze swojej i pojawili się u Toreadorów, jednych i drugich. Chyba ich ochraniali. Ventrue na szczęście byli po środku tych loży, więc byli bezpieczni. Nie można tego samego powiedzieć o osobach na dole.

Alice L'chans
Great American Music Hall - Downtown (8a)

You just don't listen...
http://i.imgur.com/dcbcw.jpg

Ty dalej nie rozumiesz. Ja jestem tutaj, aby ci pomóc!
Zrobimy tak.

Słowa kota były wręcz magiczne.
Otoczenie się zmieniło. Wszystko co było na parterze zniknęło.
Była jakby w krwawej loży. Korytarz nadal był pełny mięsny mas.
Nadal prowadził do tego ponurego miejsca.
Natomiast loża spoglądała na krainę pełną kwiatów i śpiewu ptaków.
Las pełny wielki grzybów. Odgłos wodospadu w oddali.
Wystarczy, że pójdziesz do swojego świata, Alice.
Wtedy pomogę ci przeżyć.

Wyglądało, że kot dawał jej wybór.
Zgodzić się na jego pomysły i rzucić się za barierkę w nieznane.
Albo wrócić do korytarza i samej szukać swoich przyjaciół.

Blackvampire - 2012-10-21 01:41:59

Szarpnął więc Jones'a na ziemie i wbił się kłami w jego szyję. Jego śmierć będzie z pożytkiem dla Seraphima, sporym pożytkiem. Taka krew nie mogła się po prostu zmarnować. Z resztą, pal licho, i tak był teraz po uszy w gównie. Jeden kolejny grzech nie robił różnicy, w razie czego wymyśli jakąś bzdurną bajeczkę. W każdym razie przeważyła jego mściwa natura. Niech Jones zdycha w bólu i ze świadomością, że przysłuży się sprawie Angelo.

Jeron - 2012-10-21 14:48:28

Alice rozejrzała się dookoła. Nie była jeszcze na tyle szalona, żeby  skoczyć nie mając pewności co czeka ją na dole. Wolała wrócić do korytarza. Prychnęła na kota, i cofnęła się, uważnie przypatrując się sytuacji. Nie miała zbyt wiele czasu, jednak była na tyle zdeterminowana, żeby znaleźć Zuzannę, że postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. W końcu była wampirem. Ciągle nie mogła się do tego przyzwyczaić. Jest kimś wyjątkowym, będzie potrafiła sobie poradzić. Tak myśląc, pobiegła w stronę korytarza na poszukiwanie znajomych twarzy....

Narrator - 2012-10-22 17:54:05

Alice L'chans
Great American Music Hall - Downtown (8a)



Świat powrócił do normalności. Kiedy tylko przeszła przez próg loży, to korytarze piętra znowu wyglądały normalnie. Koniec tych mięsnych korytarzy. Koniec z "jej światem". Gdzie kot? Obejrzała się za siebie. Kota nie było. Weszła ponownie, aby zobaczyć co się dzieje. Wampiry już normalnie wyglądały, ale nie było ich dużo. Po większości zostały kupki popiołów. Kobieta dalej śpiewała i próbowała głośnym i bolesnym dla uszu głosem otumanić mężczyznę przed nią. Książę był niewzruszony. Jednym zamachem włożył swą dłoń w jej usta i złapał za szczękę. Krew poleciała, a język opadł. Wampir wyrwał wampirzycy dolną szczękę, a następnie w wbił drewnianą laskę w jej klatkę piersiową. Śpiewaczka zaprzestała śpiewu. Nie mieli zamiaru jej przesłuchiwać. Kiedy zapadła w letarg, o którym doktor opowiadał Alice, to ją dobito. Chaos powoli znikał. Osoby powodujący problemy byli usuwani przez Brujah, wampiry bardzo zdolne do walki. Toreadorzy, którzy łatwo zauroczyli się w muzyce i śpiewie, ocknęli się. Wszyscy postanowili się zebrać na dolę. Po zaledwie kilku chwilach wszystko się uspokoiło. Widziała na dolę Zuzannę i Jay, ale nigdzie nie widziała Mister White'a ani Neila.

John Taylor
Great American Music Hall - Downtown (8a)



Śpiew. Gdzie jest śpiew? Johnowi powróciły zmysły. Śpiewaczka przestała śpiewać. Pozostała po niej kupka popiołu i jej strój. Stał w loży i spoglądał z przerażeniem, wraz z innymi Artystami, na pobojowisko na dole. Wiedział jedną rzecz, na dole nie było Toreadorów, a w lożach nie było śladów walki. Politycznie to wygląda źle, bardzo źle. Nie miał zbytnio czasu, aby się zastanowić i stać w loży. William szturchnął go, aby się ocknął i ruszył z resztą. Mieli się zebrać na dolę. Porozmawiać z Księciem. Potrzebne jest wyjaśnienie i sprawca całego tego burdelu.
- Byłeś zauroczony, tak jak większość nas. - odezwał się do niego Sire.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)

The truth in the minds of the sewer people
http://i.imgur.com/GkB3T.jpg



Seraphim ukrył się za barierką. Nikt prawdopodobnie nie widział dwóch leżących mężczyzn. Jim Jones krzyczał dalej, ale był on tłumiony przez krzyki na parterze i walkę, która się odbywała. Obydwa hałasy ucichły po chwili. Jim Jones przestał krzyczeć i powoli znikał. Ciało zamieniało się w proch. Euforia. Orgazm fizyczny, emocjonalny i umysłowy. Orgazm duszy. Diableria. Amarant. Akt Diabolizmu. To skrywali Starszy. Cudowne uczucie zamordowania innego wampira poprzez wypicie jego duszy. Zabij albo zostań zabity. Czuł coś dziwnego, coś obcego. Próbował opanować myśli, aby nadal były jego. Czuł jednak, że nie jest sam. Jakaś istota w cieniach siedziała i go obserwowała. Wielka istota. Smród kanałów był tak ewidentny, że przez chwilę zdawało mu się, że był tam. Wizja minęła i powrócił do kina. Nie słyszał muzyki, krzyków ani walki, a nawet śpiewu kobiety. Przez chwilę czuł się nad wyraz silny. Wyjrzał za barierkę i widział, że ludzie z loży zniknęli i chyba zbierają się na dole. Tak. Tłumy na dole. Kupka popiołu na scenie.

Pokolenie spada o 1, z 12 do 11. Zyskano 1 punkt Zdolności, wybranej przez Gracza. Do końca nocy zyskano Potencję 3.

Gloran - 2012-10-22 18:49:12

John otrząsnął się kiedy jego go szturchnął. Nie był wampirem zbyt długo i nigdy wcześniej nie przeżył czegoś takiego, William ostrzegł go o czymś takim. Rozejrzał się zdezorientowany.
- Co tutaj się wydarzyło? - zapytał gdy już doszedł do zmysłów.
Poszedł razem z resztą a w głowie zaczęło kotłować się od niezliczonej ilości pytań. Ktoś wykorzystał słabość jego klanu. Pytanie po co? Jedno wiedział na pewno cała akcja była zaplanowana. Największym jednak pytaniem które zadawał sobie John było to, co właściwie się stało kiedy on odpłynął.

Blackvampire - 2012-10-22 19:06:01

Nigdy nie doświadczył czegoś takiego, to było o wiele lepsze niż picie krwi śmiertelnych, ba, o wiele lepsze od jego pierwszego łyku krwi po zostaniu Spokrewnionym. Zanim na powrót stał się sobą miał niepokojącą wizję, która zasiała ziarno niepokoju w jego umyśle. Czy to możliwe, że coś innego kontrolowało poczynania Jones'a? Coś starszego i bardziej paskudnego niż przeciętny Nosfer? NIe podobała mu się ta myśl ani trochę, szczególnie, że to coś mogło widzieć co właśnie poczynił z jego pupilkiem. Włoch wstał z wyjątkową lekkością, czuł się jak młody bożek. Kiedy zerknął za barierkę zrozumiał powód zapadnięcia ciszy. Atak został odparty, pieśniarka zabita, a Książe niezadowolony. Być może to był ostatni łyk krwi w jego nieżyciu. Niestety honor nie pozwalał mu na ucieczkę. Poprawił swój krawat i garnitu, po czym zszedł na dół. Musiał porozmawiać z ich przywódcą, musiał mu wyjaśnić, że to nie jego wina.

Jeron - 2012-10-22 19:43:55

Najważniejsze dla niej było trzymać się swoich. Ruszyła do Jay i Zuzanny, w myślach ciągle mając obraz mordowanej śpiewaczki, co właściwie się tutaj stało? To wydarzyło się naprawdę, czy tylko w jej wyobraźni. Nie była do końca pewna, co to było... I oczy... Oczy szaleńca, tego obrazu nie mogła się wyzbyć z pamięci. Teraz jedynie spotęgowało to jej strach. Gdy schodziła w dół, starała się omijać wampiry, póki nie dotarła do innych ze swojego klanu. Wolała nikomu nie podpaść, szczególnie, że atmosfera była mocno nerwowa, delikatnie mówiąc.

Narrator - 2012-10-22 23:02:31

Alice L'chans
John Taylor

Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Mord. Pewno Sabat. Z tego co widzę, to Ventrue, Brujah i inne wampiry straciły dużo członków. Jesteśmy podejrzani. Zważaj na słowa przy Księciu. - mówił William Johnowi. Nie był zadowolony z sytuacji. Wyglądało na to, że według niego, dobrze by było, gdyby kilku Toreadorów zginęło. John przez chwilę miał nadzieje, że tak nie było.

Kiedy grupka Toreadorów znalazła się na dole, to Alice doszła do swoich znajomych. Zuzanna siedziała oparta o ścianę i powtarzała "Neil. Tylko nie Neil" w kółko. Jay poprawił włosy i spojrzał smutny na Alice.
- Dobrze, że jesteś. - trochę radości było w jego głosie, że była ona cała.

Książę czekał na coś. Ludzie rozmawiali ze sobą. Przyglądali się ciałom. Wampiry sprzątały. Nawet pojawił się Szeryf. Kto przeżył? Nikt nie widział Primogenu Nosferatu ani Ventrue. Reszta władz była. Sławny Sebastian Melmoth był z Toreadorami, więc też przetrwał. Zginęło dużo młodych wampirów. Co jest plusem dla Starszych. Tort władzy dzieli się na mniej osób. Nie było Neila, ani Mister White'a z Malkavian. Brakowało też organizatorów koncertu - Seraphima Angelo i Alberto DeLuca.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



Kiedy Seraphim wyszedł z loży, to przywitał go komitet w postaci Fredericka Termana. Na szczęście Seraphima, był bez ochrony. Spoglądał niezbyt zadowolony z młodego wampira. Czy widział to co zrobił? Nie, był za zakrętem i właśnie szedł do niego.
- Narobił się niezły burdel. Mógłbyś się wyjaśnić? Mało mamy czasu. - trudno było wyczuć o co mu chodzi. Prawdopodobnie chciał wyjaśnienie czy jest związany z całym tym atakiem. Nie brzmiał, jakby chciał skazać Seraphima.

Jeron - 2012-10-22 23:10:28

- Zuzanno, Jay, co się właściwie stało?! ... Gdzie jest Neil? Skąd to wszystko... Jak? - Alice przenosiła spojrzenie z jednego na drugie, wierząc, że ktoś nie będący kotem, pomoże jej się rozeznać w sytuacji... - Widzieliście... Widzieliście co zrobili z tamtą śpiewaczką? - Odezwała się ciszej, stając przy Zuzannie, którą chciała jakoś podnieść na duchu, po tym, co niedawno się wydarzyło, chociaż sama jeszcze była w szoku...

Blackvampire - 2012-10-23 01:08:19

Równie niezadowolony Włoch spojrzał na Termana
-Nie przyłożyłem do tego ręki, o to możecie być pewni, i sam z chęcią zacisnął bym dłonie na gardle zdrajcy, który się do tego przyczynił. Zaatakowano MOICH  gości na MOIM koncercie i zszargano MOJĄ reputację. Takiej zniewagi się nie wybacza.- mówił przez zęby gdyż wściekłość znowu w nim wezbrała. Po chwili, jednak się uspokoił odchrząkując i poprawiając krawat -Zauważyliście, że Toreadorów nikt nie zaatakował, signore Terman? Że jakimś cudem wszyscy byli na piętrze, bezpieczni i żywo zainteresowani śpiewaczką?- zadał pytanie dzieląc się własnymi spostrzeżeniami.
-Mieliśmy zdrajców we własnych szeregach, na to niestety nie miałem najmniejszego wpływu.- po tych słowach dodał.
-Przyjmę na siebie wyrok, jeśli jakiś ma zapaść, to było moje przyjęcie więc jestem odpowiedzialny za swych gości. Będę jednak prosił o wybaczenie i dążył do przeprowadzenia odwetu na tych proditore...zdrajcach.-

Narrator - 2012-10-23 18:15:42

Alice L'chans
Great American Music Hall - Downtown (8a)



Jay dalej z smutkiem w oczach spoglądał na Alice. Nie musiał mówić, Alice powoli się domyśliła.
- Neil. Neil nie żyje. - odpowiedział. Wskazał dłonią na jedno z ubrań leżących na ziemi. Alice rozpoznała od razu ubranie Neila. Niedawno nawet je dotykała. Nie widziała ubrań Mister White'a ani napastnika, który chciał ją zabić. Zuzanna nie zmieniła pozycji. Gdyby mogła płakać, to by płakała.
- Śpiewaczkę pokonał Książę. - odezwał się Jay. Mówił cicho, aby nikt nie podsłuchiwał, ale to było wręcz pewne. Wampiry o ostrym zmyśle słuchu są bardzo powszechne.

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



Terman wsłuchiwał się w to co mówi Angelo. Bardzo dobrze ukrywał swoje emocje. Seraphim nie wiedział czy jego wymówki zdadzą się na cokolwiek. Kolejne słowa Termana nie pomogły.
- Książę będzie potrzebował kozła ofiarnego, najlepiej sprawców całego zajścia. Każdy mógł się dowiedzieć o terminie koncertu. Nikt się jednak nie spodziewał, że możemy zostać zaatakowani od środka. Dawni przyjaciele okazali się wrogami oraz ta dziwna śpiewaczka. Niektórzy z moich podwładnych byli otumanieni jej śpiewem, a mówię tutaj o naszej krwi, a nie Toreadorów. Podejrzanymi jesteście wy, organizatorzy, panie Angelo. Ostateczna Śmierć to za mało za taki wybryk. - wydawało się, że to koniec rozmowy, ale Terman po chwili kontynuował. - Jednakże... straciliśmy wiele krwi, krwi Ventrue. Toreadorowie nawet kropelki. Mamy duży problem i strata kolejnego członka naszego klanu zaboli, szczególnie osoby tak związanej z polityką miasta. Jakby stracić oko lub dłoń. Mam zatem propozycję dla pana, panie Angelo. Zostaniesz, oficjalnie, moim Seneszalem i nawiążesz zemną Więzy Krwi. Zapewnię sobie w ten sposób, że trudniej będzie ci mnie zdradzić, natomiast ty będziesz miał niejako immunitet. Dowodów wobec ciebie nie jest dużo, a skazywanie teraz byłoby równe z polowaniem na czarownice. Czy to ci pasuje? No chyba, że masz własny plan i odpowiesz przed Primogenem i Księciem na własnych warunkach.

Blackvampire - 2012-10-23 21:23:49

Włoch zastanowił się chwilę
-Chciałbym pierw usłyszeć co ma do powiedzenia Książę. Jeśli sprawy przybiorą zły obrót, zgodzę się na wasze warunki signore. Wolę nie podejmować pochopnych decyzji.- spojrzał na Termana z powagą czekając czy ma cokolwiek do dodania.

Narrator - 2012-10-23 21:27:05

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Nie masz zbytnio wyboru. Kiedy zejdziemy, to wyrok będą chcieli zrobić od razu, abyś nie miał czasu na jakiekolwiek rozmowy. Już się zaczął "damage control". Policja uzna to za walki między mafiami. Media powinny posłuchać. Mogą z tego wyjść duże problemy.

Blackvampire - 2012-10-23 21:34:05

Uśmiechnął się do drugiego wampira uprzejmie -Niestety, signore Terman, jestem Włochem starej daty. To było moje przyjęcie, jeśli będę musiał zginąć, to tak się stanie. Postaram się, jednak z całych sił udowodnić swoją rację. Tego możecie być pewni.- odpowiedział z pełną powagą po czym ruszył w kierunku sceny -A teraz niech zacznie się corte.-

Gloran - 2012-10-24 20:39:47

- Wciąż nie rozumiem co tu w ogóle się wydarzyło. Kto w ogóle chciałby nas zaatakować? Masz jakieś teorie Williamie.
John rozglądał się i starał nadstawiać uszu, by dowiedzieć się czegoś więcej o ataku i jego sprawcach.
- Chyba nie zginął nikt z naszych, a to rzuca na nas podejrzenia.

Jeron - 2012-10-24 20:47:53

Westchnęła ciężko patrząc po towarzyszach. Neil umarł, ratując ją. Czuła swego rodzaju poczucie winy za jego śmierć. Coś ją tknęło i chciała się koniecznie dowiedzieć, co dokładnie się wydarzyło i kto jest za to odpowiedzialny.

- Co teraz zrobimy? - Spojrzała na Jay, znowu wzdychając, z miną sugerującą mniej lub bardziej, bezradność Alice w chwili obecnej.

Narrator - 2012-10-24 21:03:51

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Twój wybór, panie Angelo. - tymi słowami zakończył rozmowę z młodym wampirem. Primogen nie zdradzał do końca swych zamiarów. Zeszli na dół, gdzie wszyscy czekali.

Alice L'chans
John Taylor
Seraphim Angelo

Great American Music Hall - Downtown (8a)



Alice i John mieli już dostać swoje odpowiedzi, ale zostało im to przerwane przez ciszę, która nastała po tym, jak po schodach zszedł Seraphim Angelo i Frederick Terman. Dalej nie było Primogenu Nosferatu, ale to nie było istotne. Najważniejszy był organizator. Na jego balu dokonano morderstwa kilkunastu wampirów. Będzie musiał dobrze się wysłowić, aby wyjaśnić co tutaj miało miejsce. Wszyscy spoglądali na niego w ciszy. Niektórzy byli gotowi rzucić się na niego, aby go zabić tu i teraz. Po co sądzić? Wszyscy wiedzą, że jego Sire był z Sabatu. Cisza pomogła usłyszeć dźwięki syren policyjnych. Wampiry w tym mieście miały dość długie ręce polityki. Dosięgały nawet zwykłego patrolowego. Najemnicy na pewno opuścili miejsce, aby nie robić większych problemów. Teraz jednak ważne było co powie Książę, a on czekał tylko aż wszyscy się pojawią.

Theme

- Primogen Nosferatu gdzieś znikł. Możemy zacząć bez niego. Zdarzyła się wielka tragedia w tym teatrze. - mówił Książę do wszystkich. Nie stał na scenie, ale przy wampirach. Nikt, oprócz Szeryfa, nie ośmielił się stanąć przy nim. - Sabat dokonał brutalnego ataku na Rodzinę San Francisco. Pod przykrywką koncertu zostaliśmy zwabieni jak bydło na rzeź. Każdy z nas miał podejrzenia co do organizatorów, więc czuliśmy, że coś może się wydarzyć. Atak z zewnątrz był przewidywalny. Z wewnątrz nie. Osoby, którzy byli naszymi przyjaciółmi okazali się Sabatnikami w przebraniu skóry od Tzimisce. Planowali to od dłuższego czasu. Infiltrując nas. Część zdołała uciec. W tym Alberto DeLuca, jeden z organizatorów. Rodzina chciałaby usłyszeć wyjaśnienia drugiego organizatora. Panie Seraphim Angelo. Jest pan oskarżony o współpracę z Sabatem, współudział w morderstwie kilkunastu Spokrewnionych oraz próby ataku na Primogen i Księcia. Co masz na swoją obronę?

Jeron - 2012-10-24 21:11:10

Alice spojrzała na Seraphima, jeszcze przed chwilą zdawał się jej całkiem przyzwoitym wampirem, o ile tak w ogóle można o nich powiedzieć. Teraz dowiedziała się, że jest oskarżony o współpracę z tym całym Sabatem, i mógł mieć związek ze śmiercią między innymi Neila. Członka jej nowej rodziny. To nie była wściekłość. Po prostu było jej żal kogoś, kto przed chwilą uratował jej życie. Czy tam istnienie.... Przez moment też pomyślała, o rzuceniu się na niego, chociaż wiedziała, że wtedy śmierć Neila poszłaby na marne, a ona sama, też najpewniej by zginęła.

Stojąc przy swoich, skrzyżowała ręce, spoglądając na Angelo, po czym lekko przymknęła oczy, rozmyślając jeszcze chwile o sposobach na zemstę za śmierć Neila, zanim Seraphim nie zaczął mówić.

Blackvampire - 2012-10-24 21:15:57

Poprawił krawat wychodząc na środek, tak aby wszyscy go widzieli. Skłonił głowę przed Księciem rzecz jasna zanim zaczął mówić -Wszyscy znaliśmy plotki o moim Sire, jednak sporo Spokrewnionych, w tym ja sam, uważałem je tylko i wyłącznie za plotki. Przez te wszystkie lata, DeLuca nie wzbudził nawet najmniejszych podejrzeń we mnie, swoim Childe. Jestem mężczyzną starej daty, cenię sobie lojalność i honor. I choć to przereklamowane zarówno w dzisiejszych czasach, jak i w społeczeństwie dzieci Kaina, to mimo to staram się przestrzegać starych zasad wpojonych mi jeszcze przez mojego prawdziwego ojca.- spojrzał po wszystkich robiąc krótką pauzę -Tą zdradą, tym atakiem, zszargano moją reputację, mój honor. Jestem równie żądny zemsty na sprawcach jak wy. Nawet jeśli wiązać się to będzie z polowaniem na mojego Sire.- kolejna krótka przerwa, po której kontynuował -Nie brałem udziału w planowaniu tego zamachu. I, niestety, nie miałem o nim pojęcia. Zatrudniłem najlepszych ludzi do ochrony, zaryzykowałem życie własnych przybocznych aby zapewnić bezpieczeństwo, niestety było to zbyt mało. Wróg okazał się ponad moje siły. Jeśli zostanę skazany na Ostateczną Śmierć, niech tak będzie, macie prawo do gniewu. Chce, jednak, prosić was o szansę aby zadośćuczynić za winy mojego Sire. Od zawsze spierałem Camarillę i nigdy nie działałem na jej szkodę. Moja śmierć zaburzy równowagę miasta i zaszkodzi nie tylko klanowi Ventrue, ale także całej Rodzinie San Francisco. Zdaje się więc na wasz osąd, prosząc o przebaczenie i szansę wywarcia zemsty na zdrajcach. Szansę zadania Ostatecznej Śmierci Alberto DeLuca.- tymi słowami zakończył swój monolog wyczekując na osąd.

Gloran - 2012-10-24 21:28:19

John stał z rękami założonymi na piersiach. Wpatrywał się w Angelo - organizatora tego niefortunnego wydarzenia. Zdrada... Tak to już bywa w polityce wampirów i choć John jest młodym członkiem Rodziny, to zdawał sobie sprawę jak to wygląda. Do głowy mu przyszło, że ukrytych sabatników może być więcej. Zaczęło go zastanawiać czy wśród Toreadorów nie ma ich więcej, w końcu nie zginął żaden z nich i choć cieszył się, że jeszcze istnieje to zaczęła budzić się w nim nieufność. Spojrzał przelotnie na swoich. Trzeba będzie patrzeć uważniej za siebie. Nóż w plecy może nadejść w każdej chwili.

Narrator - 2012-10-24 21:39:00

Alice L'chans
John Taylor
Seraphim Angelo

Great American Music Hall - Downtown (8a)



Spokrewnieni wsłuchiwali się w słowa Angelo. Niektórym zszedł gniew z twarzy. "Jeśli był winowajcą, to czemu nie uciekł?", "Czemu DeLuca go zostawił?" i inne pytania szły szeptem pomiędzy wampirami. Wszystko było nadto podejrzane. Nigdy nie wiadomo, to nadal może być plan Sabatu. Uśpić czujność i dalej mieć agenta. Książę, jak i reszta Primogenu nawet nie drgnęła. Przyglądali się i czekali, jak skończy.
- Rodzino San Francisco. Zebranie Primogenu odbędzie się jawnie, jak i głosowanie. Jako iż dowody w sprawie współudziału pana Angelo są niejednoznaczne, to Primogen zadecyduje o jego losie. Czy jest ktoś kto chciałby coś powiedzieć? - Książę czekał, aż ktoś się wtrąci. Wtedy jakiś wampir z tłumu się odezwał.
- Tak! Ja mam! Gdzie Primogen Nosferatu? Od początku było widać wrogość pomiędzy Angelo, a Primogenem Jonesem. Co jeśli on zabił Primogen za naszymi plecami?! - krzyczał zza innych wampirów. Angelo nawet nie widział kto to jest.

Alice zauważyła, że Jay gdzieś znikł.

Jeron - 2012-10-24 21:45:48

Alice spojrzała w kierunku niektórych z głosów, przelatujących od ucha do ucha. Nosferatu... To chyba Ci, co tak potwornie wyglądali, przynajmniej to słyszała z opowieści, nie była sobie w stanie przypomnieć przez zdenerwowanie, czy jacyś tutaj byli, czy w ogóle tutaj jakiegoś widziała. Zresztą, nie to było teraz najważniejsze, musiała się trzymać swoich, a póki co, spojrzała jedynie na Zuzannę. Zostały same, starała się dojrzeć w tłumie wampirów White'a, albo chociaż rozejrzeć się za Jay. Straciła poczucie czasu przez to całe zamieszanie, przez chwile, gdyby żyła przeszedłby ją dreszcz zdenerwowania. Zastanawiała się która godzina i chociaż to niedorzeczne, przez chwilę doszło do niej, że gdyby było wystarczająco późno a świt by się zbliżał, musiałaby zostać tutaj z wampirami w tej grobowej atmosferze.

Blackvampire - 2012-10-24 22:21:54

Spojrzał w stronę tłumu starając się rozpoznać oskarżyciela i przede wszystkim, zapamiętać jego twarz.
-Nie wiem co się stało z Primogenem Nosferatu. Byłem w transie kiedy DeLuca musiał opuścić lożę. Poszedłem go szukać na korytarz, próbowałem nawet dzwonić. Nie odbierał. Od czasu kiedy signore Jones poszedł do swojej loży nie widziałem go.- powiedział z pełnym przekonaniem.

Narrator - 2012-10-24 23:06:44

Alice L'chans
John Taylor
Seraphim Angelo

Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Na pewno się znajdzie. - odezwał się Książę. Ktokolwiek zadał tamto pytanie ucichł. Nikt nawet się nie odwrócił, aby zobaczyć kto to był. Seraphim nie widział osoby, nawet John czy Alice. Nie było jednak czasu na zastanawianie się. - Nie ma kolejnych pytań? Zatem głosowanie.

Pierwszą osobą był Brujah. Primogen nie musieli się tłumaczyć z swoich głosów, zatem Gene powiedział Winny. Primogen Ventrue spojrzał na sekundę na Angelo. Był jednak po jego stronie. Niewinny. Sebastian Melmoth nie miał głosu. Spoglądał z uśmiechem na całą sytuację. Natomiast Primogen Toreador miał głos i Wstrzymał się od głosu. Nie było Primogenu Nosferatu ani innego. Malkavianie nie mieli swojego, Gangrele tak samo. Tremere w mieście nie istnieli. Skoro brakowało Jim Jonesa to przyszła pora Księcia, który również Wstrzymał się od głosu. Wyglądało na remis w głosowaniu.
- Decydujący głos ma nieobecny Primogen Nosferatu, Jim Jones. Odbędzie się kolejne głosowanie, które będzie za dwie noce o północy w mojej siedzibie. Pan Angelo nadal jest podejrzanym, więc zostanie mu przydzielona osoba, która będzie go pilnowała. Mam na to miejsce idealnych kandydatów. John Taylor i Alice L'chans. - imiona kandydatów zdziwiły tłum. Sire od Taylora, William lekko się zdenerwował.
- Sprzeciw! On- - i zostało mu przerwane przez Księcia.
- Pan Taylor nie jest jeszcze pełnoprawnym członkiem społeczności Kainitów, więc pan decyduje o jego losie, to prawda. Tej nocy jednak miało być ogłoszone, że zostanie i tak właśnie robię. John Taylor ma przebywać przy Seraphimie Angelo przez dwie noce i pilnować, aby nie uciekł. Tak samo świeża Kainitka Alice L'chans. - Toreadorzy nie byli zadowoleni. Primogen Toreadorów się nie odzywał. Prawdopodobnie dlatego, że nie był Artystą, a Pozerem. Czemu miałby stanąć za Artystą? Nikt się nie odezwał w sprawie Alice. Książę jednak wyjaśnił. - Mister White, Sire Alice L'chans, zgodzi się zemną. Czy są jakieś pytania?

Blackvampire - 2012-10-24 23:27:28

-Rispettabile duca.- zwrócił się do Księcia -Postaram się ugościć ich jak najlepiej potrafię do czasu mojego procesu. Dziękuję za wyrozumiałość.- skłonił głowę z szacunkiem, po czym spojrzał na przydzielonych mu obserwatorów. Nieopierzona Malkavianka i równie niedoświadczony Toreador. Zastanawiał się co Książę planuje przydzielając mu kogoś takiego. Zastanawiał się czy do kolejnej rozprawy w ogóle dojdzie. Czuł bowiem w kościach, że coś jest na rzeczy i nie bez powodu padła taka, a nie inna decyzja.

Jeron - 2012-10-25 00:49:18

Alice spojrzała po wszystkich obecnych. Coś tknęło ją w środku, może to nie tyle strach przed Angelo, po prostu teraz, bardziej kojarzył się jej z zimnym i wyrachowanym mordercą, niż z uprzejmym i dobrze zorganizowanym gospodarzem. - Ja mam go pilnować... Przecież ja nic nie umiem... Ile ja jestem wampirem... Pierwszy raz tyle ich na oczy widziałam... I od razu się pozabijali.. - Skrzywiła się nieco mówiąc prawie jedynie do siebie. - Jak będzie chciał, to mnie zabije... Tak jak chce zabić tego drugiego... Wcale mi się to nie podoba. - Alice westchnęła znowu, spojrzała na Zuzannę, po czym pokiwała tylko głową - Przynajmniej wiemy, że White żyje.

Gloran - 2012-10-25 07:17:21

Zerknął przelotnie na swojego Sire nim odpowiedział. Czyżby się o niego martwił? A może wie coś więcej, o czym jeszcze się nie podzielił z Johnem? Instynkty podpowiadały mu, że jego udział w tym to część jakiś planów.
- Jeśli Książę uważa, że jestem odpowiednią osobą do tego zadania, to niech i tak będzie. - odpowiedział spokojnie.

Narrator - 2012-10-25 10:23:54

Alice L'chans
John Taylor
Seraphim Angelo

Great American Music Hall - Downtown (8a)



- Zatem zakończmy tą okropną noc. Proszę uważać na siebie. Sabat może nadal być wśród nas. Sprawdzajcie swoich przyjaciół, czy się dziwnie nie zachowują. - zastanowił się chwilę, po czym mówił dalej. - Od ulic Sutter do Turk oraz od Leavenworth do Franklin ogłaszam teren zakazany dla Kainitów. Nie możemy się tutaj pojawiać przez okrągły rok. Nie może być żadnego połączenia z nami, aby łowcy, którzy na pewno się tym zainteresują, nie znaleźli naszego tropu. Każdemu z was polecam opuszczenie budynek tylnym wyjściem. Dobranoc. - na tym skończył Książę. Wampiry zaczęły opuszczać teatr.

Blackvampire - 2012-10-25 15:21:56

Pierwszą rzeczą jaką zrobił Angelo było wyjęcie komórki i zadzwonienie do jego ghuli. Miał nadzieję, że obaj przeżyli walkę bez większych obrażeń. Inaczej bardzo się zdenerwuje, co może się odbić na jego gościnności względem młodych Kainitów.
Planem późniejszym było opuszczenie teatru tylnym wyjściem i zabranie Taylora wraz z Alice do willi Seraphima. Tam chciał im zapewnić odpowiedni poczęstunek i wygody.

Narrator - 2012-10-25 17:10:54

Seraphim Angelo
Great American Music Hall - Downtown (8a)



Jego ghoule byli cali i zdrowi. Trudniej powiedzieć o jego ludziach, którzy pilnowali bezpieczeństwa w środku budynku. Sala z ghoulami, gdzie sługi wampirów mogły odpocząć i porozmawiać również była zaatakowana przez ghouli Sabatu. Na szczęście ghoul nie jest na tej samej lidze co wampir, więc nie było potrzeby wynajmowania najemników.

Gloran - 2012-10-25 19:48:31

John korzystając z chwili czas wysłał wiadomość tekstową z telefonu komórkowego do Elenore, by poinformować o swojej nieobecności przez dwie noce. Zawsze mógłby ją wezwać gdy przyjdzie taka potrzeba. Nim wyszedł tylnym wyjściem z Seraphimem i Alice, postanowił porozmawiać z Williamem.
- Dam sobie radę w razie kłopotów... Chyba, że jest coś o czym mi nie mówisz. - zagadnął cicho, gdy znaleźli się w miarę możliwości z dala od reszty towarzystwa.

Jeron - 2012-10-25 22:25:23

Alice westchnęła, pożegnała się ze swoimi i zabrała się do wyjścia z Toreadorem i Ventrue. Perspektywa następnych kilku dni, przyprawiłaby ją o odruchy wymiotne, gdyby w ogóle jeszcze była do czegoś takiego zdolna. Spojrzała na swoich nowych towarzyszy, nie odzywała się do nich, po prostu szła, spełnić swój przykry obowiązek. Przez chwilę nawet pomyślała, że to jakiś sposób na wypróbowanie tego, czy będzie przydatna... Albo pewien rodzaj wyróżnienia, w końcu miała pilnować kogoś naprawdę ważnego.

Narrator - 2012-10-26 19:40:56

Alice L'chans
John Taylor
Seraphim Angelo

Great American Music Hall - Downtown (8a)



"Książę chce zaryzykować. Prawdopodobnie sprawdzić czy ten cały Angelo naprawdę jest z Sabatu. Jeśli to prawda... to Toreadorzy i Malkavianie stracą po członku. Chłodna kalkulacja. Książę wygrywa tu i tu." te słowa zapamiętał dobrze Taylor. Nie było co czekać. Wyruszył do reszty grupy. Strasznie ciężka noc. Po każdym było to widać, przynajmniej po młodszych wampirach. Niektórzy nie potrafili uwierzyć, że ktoś podszywał się pod innego wampira przez jakiś czas. Właśnie. Kiedy ten plan się zaczął? Musieli to planować dłużej niż miesiąc. Przygotowania. Podmiany. Prania mózgu, aby osobowość była pasująca, aby nikt nie podejrzewał. Czyżby tak zrobili? Uśpieni agenci, którzy czekali na sygnał w formie śpiewaczki? Brzmi jak teoria spiskowa, ale w tym świecie to może być najszczersza prawda. Niedawno Alice i Taylor byli śmiertelnikami, którzy nigdy nie wierzyli w takie bajki jak wampiryzm. Kiedy prawdziwy świat się ukazał, to niczego nie można być pewnym.

Każdy opuszczał teatr w miarę swoich możliwości. Ghoule, które pozostały posprzątają właściwą salę. Nie ma co zostawiać podejrzanych ubrań, zwłok i prochu, prawda? Resztą zajmą się przekupieni policjanci i gangsterzy mafii Rodziny Angelo. Nie pozostanie śladów, a przynajmniej każdy ma taką nadzieję. Czas było wracać. Seraphim miał zamiar zaprowadzić Taylora i Alice do swego domu. Ci natomiast przez chwilę martwili się o swoich znajomych. Toreadorom na szczęście nie spadł włos z głowy, ale czujne oczy innych wampirów na pewno zauważyły co się wydarzyło podczas ataku. Natomiast Malkavianie? Ich liczebność spadła. Mister White prawdopodobnie jest cały. Zuzanna odnalazła Jaya, który chyba wtopił się w nieznany mu tłum wampirów. Szkoda tylko Neila. Nie mogła pozwolić, aby jego śmierć poszła na marne. Śmierć. Pokrwawione osoby. Przypomniała sobie przez chwilę. Seraphim i Taylor byli cali w krwi w tej wizji, którą pokazał kot. Nie widziała ich podczas ataku. Czyżby wizja się myliła i osoby całe w krwi mogły przeżyć walkę? Może Neil żyje? Mała nadzieja nadal tkwiła w jej sercu.

->Koteria

worldhotels-in.com Abitaziun Silvia Sur Baselgia