Narrator - 2012-07-28 13:54:20

Cheng http://i.imgur.com/yGBZM.png
http://i.imgur.com/9MBxw.jpg
Ograsek
9/10 Siła Woli, 5/5 Chi Yin, 4/4 Chi Yang, Obrażenia: X Bruised (0)
Data: Sierpień 2012
Schronienie: Brak

Narrator - 2012-07-29 23:00:47

Będzie przeskok 2 tygodniowy - Sierpień 2012

1. Co postać planuje przez te dwa tygodnie?

2. Czy masz jakieś pytania do Narratora?

3. Czy "wszystko idzie jak gracz sobie wyobraził"? W sensie klimat w jakim jest postać, co otrzymuje za zadania i co się dzieje wokół niej. Czy jest coś co chciałbyś, abym dodał/odjął czy skupił się na?

Ograsek - 2012-08-06 12:25:51

1. Na pewno lepiej zapozna się z miastem, skontaktuje się z Ed'em jak i z Trupami (o ile zechcą się ukazać). Wciąż będzie kontynuować poszukiwania Yuriko, od czasu do czasu sprawdzając stan mentora. No i oczywiście, wciąż będzie pilnował równowagi.

2. Dasz 1'den expa?

3. Spoczo jest. Zobaczymy jak będzie przy spotkaniach z innymi postaciami :o!

Narrator - 2012-08-08 21:16:16

Cheng
Mieszkanie Langa - Nob Hill (8c)
Sierpień 2012, godzina 10:04



Theme

Recompense injury with justice, and recompense kindness with kindness.
- Konfucjusz



Zhou Xuanyao z swoim uczniem Chengiem wyruszył do San Francisco. Chciał pomóc mu w odnalezieniu zemsty, a zarazem uspokojeniu jego duszy. W tej podróży spotkał wiele osób. Starego mnicha, który był bardzo pomocny Chengowi, ta pomoc jednak miała swoją cenę. Nie tylko musiał zniszczyć zło, które mordowało co dwa tygodnie ludzi, ale też dokonać układu z szefem mafii. Przysługa, która nie została jeszcze spłacona zwisa nad jego głową i czeka. Po drodze spotkał gadającego szczura i tajemniczych wampirów w kanałach. Na koniec spotkał się z fałszerzem, który miał zrobić dokumenty Yuriko. W ten sposób stanął z nią twarzą w twarz, ale okazało się, że to była pułapka stworzonego przez Wielkiego Rybaka. Potwór z pomocą kukiełki otumaniał osobę. Myślała, że widziała swą zmarłą ukochaną, osobę którą szuka lub inną. Wszystko w celu, aby osoba się zbliżyła. Cheng nie tylko został oszukany, ale też unieruchomiony. Był o krok od śmierci, aż jego mistrz nie przyszedł. Zhou był gotów poświęcić swoje życie dla ucznia, ale Cheng nie chciał nawet o tym myśleć. Wspólnymi siłami pokonali potwora. Zhou został sparaliżowany na dwa tygodnie, a fałszerz zniknął. Wszystko to miało miejsce dwa tygodnie temu.

Teraz Mistrz jest na nogach i jest gotów dalej działać dla równowagi i pomagać swojemu uczniowi. Odrodzony Smok powrócił. Czy historia go zapamięta? A jego ucznia? Tylko czas pokaże. Cheng w czasie rehabilitacji swego mistrza szukał dalej informacji o Yuriko. Pierwszą, powiedzmy, osobą był Ed. Szczur na wysypisku nie miał dużo informacji, ale Shih poprosił go o poszukanie fałszerza. Opisał go ze szczegółami. Ed obiecał poszukać go, a jak coś znajdzie, to aby do niego przyszedł. Yuriko przy okazji poszuka, ale Cheng nie wierzył, że z tego coś może wyjść. Drugim pomysłem były chodzące trupy w kanałach. Nie znalazł ich albo one nie chciały się z nim spotkać. Wychodziło na jedno, poza kilkoma potworami, które żyły w kanałach i sprawiały problemy śmiertelnikom, to Cheng wyszedł z tego śmierdzącego bardziej brudny i po raz kolejny z pustymi rękami. Wszystko wskazywało, że jedyna osoba, która mogłaby mu pomóc to znowu był szef mafii, ale kolejna przysługa w długu sprawiałaby, że przestałby być łowcą demonów, a gangsterem. Przede wszystkim ochrona równowagi. Innego wyjścia nie ma. No, ale pewno będzie czekał wieczność zanim Ichigo Mushi się do niego odezwie, i dobrze, to sprawia, że może zając się poszukiwaniami.

Aktualnie z mistrzem przebywali w mieszkaniu Langa, jednego z ludzi Wei Hanjiego, mnicha, który nie raz pomógł łowcom. Tym razem użyczył im mieszkania na dwa tygodnie, aby Zhou odpoczął. Nie było to duże mieszkanie. Obydwaj musieli spać w salonie, ale na szczęście dostali śpiwory. Lang większość czasu był poza domem, ale zostawiał im jakieś jedzenie, więc mogli spokojnie odpoczywać, a Cheng mógł pomóc Zhou wstać na nogi. Ostatni dzień ich przebywania w tym mieszkaniu się zaczął od tego, że Cheng wszedł w stan medytacji. Wtedy usłyszał rozmowę dobiegającą zza drzwi. Mistrz rozmawiał z jakimś człowiekiem. Nie mógł to być Lang, wyszedł godzinę temu.

Ograsek - 2012-08-10 10:04:37

Musiał przyznać, że był coraz bardziej niecierpliwy. Cała ta sytuacja z Wielkim Rybakiem omal nie wytrąciła go z równowagi.
Zdawał sobie sprawę, że gdyby nie udało mu się uratować swojego Mistrza, Bestia zyskała by nad nim kontrolę z łatwością.
Ed był dobrym sojusznikiem i źródłem wiedzy, jednak nie takiej jakiej on potrzebował, a Trupy nie pokazywały się już ani razu. Czyżby były tchórzami?
Po swoich parunastu odwiedzinach w kanałach, doszedł do wniosku że Wielki Rybak musiał być wyjątkowym shen, bo te które spotykał w kanałach nie sprawiały mu trudności.

Nikt nic nie wiedział - nikt, poza Ichigo Mushi. Już zaczynał nie przepadać za tym człowiekiem. Nie mógł prosić go o więcej, do póki on nie każe zwrócić mu długu. Tak nakazywała tradycja.

Pokiwał głową po tych przemyśleniach i dokończył śniadanie. W czasie rekonwalescencji Mistrza opanował kolejne Mosty, co na pewno pomoże mu w walce z shen.
Tylko gdzie teraz podziewał się jego mentor? Gdy usłyszał głosy, podniósł się powoli o podszedł do drzwi, przysłuchując się i próbując rozpoznać głosy.

Narrator - 2012-08-11 18:53:18

Cheng
Mieszkanie Langa - Nob Hill (8c)



Wtedy usłyszał otwieranie drzwi. Do mieszkania weszło dwóch osobników. Jeden niedawno powrócił do "żywych", Zhou. Przyprowadził jakiegoś dziwnego mężczyznę. Blond włosy pod szarym kapeluszem. Niebieskie oczy, które skrywa za okularami. Długi szary płaszcz i równie szary garnitur.
- Cheng. Mam dla ciebie zadanie. - odezwał się Zhou do swego ucznia. Może dawno wyszedł z jego skrzydeł, ale kiedy miał dla niego zadanie, to było bardzo ważne. - Ten mężczyzna nazywa się Englishman. - po czym blondyn skłonił się i wyciągnął rękę do Chenga.
- Miło poznać. - dziwny akcent. Cheng chyba tylko raz go słyszał w życiu. Prawdopodobnie był anglikiem.

Ograsek - 2012-08-14 18:00:34

Ściągnął brwi, spoglądając na nieznajomego Armeńczyka. Słyszał rozmaite historie o tej nacji, ale nigdy nie spodziewał się że jego mentor może zadawać się z takim typem człowieka.
Nie wyglądał groźnie, jednak musiał być kimś więcej, skoro Mistrz się nim zainteresował.

Skłonił się na powitanie, spoglądając to na Zhou, to na Anglika.

- Jakie zadanie?-

Narrator - 2012-08-14 22:29:19

Cheng
Mieszkanie Langa - Nob Hill (8c)



Zhou pokazał dłonią do Englishmana, aby ten przedstawił to zadanie.
- W mieście przebywa demon. Chcę poznać jego plany i pozbyć się go. Pierwsza rzecz jest najważniejsza, a do tego potrzebuję osobę, taką jak ty, panie Cheng, do ochrony mojego przyjaciela w czasie, gdy on będzie szpiegował tego demona. - Demon? Jacyś inni łowcy? Tyle pytań, a tak mało odpowiedzi. - Demon przypomina wampirów, których pewno znacie - Kuei-jin. Przypomina w aspekcie intrygi i planowania. Jest bardzo przebiegły. Samo pozbycie się go pewno nic nie da. Śmiertelnicy pod jego butem mogą mieć problemy po tym jak on zniknie.

Ograsek - 2012-08-15 10:10:51

Ściągnął na moment brwi, spoglądając kątem oka na Zhou, po czym raz jeszcze wracajac spojrzeniem do Anglika.
- Zdajesz sobie sprawę, że także shen mają swoje miejsce w Wielkim Cyklu? Jeśli wasz Demon nie uczynił nic, co mogło by zagrozić równowadze, ja także nie będę mógł wyrządzić mu krzywdy. -
Odpowiedział spokojnie Cheng, wciąż obserwując tajemniczego nieznajomego. Miał nadzieję, że zaraz przedstawi mu dowody świadczące przeciw Demonowi. Miał nadzieję, że nie pomylił go ze zwyczajnym zabijaką na wynajęcie.

Narrator - 2012-08-15 17:02:43

Cheng
Mieszkanie Langa - Nob Hill (8c)



- Podporządkowuje sobie ludzi za pomocą magicznych narkotyków. - wyciągnął z kieszeni czarną, małą torebeczkę. Po rozwinięciu był w środku jakiś narkotyk. - Ludzie tracą swoją własną wolę. Służą mu, a ja chce odpowiedzi na pytania - po co mu tyle sług? Co planuje? Prawdopodobnie nie jest to dobre, skoro zabiera śmiertelnikom ich świadomość.

Ograsek - 2012-08-15 17:12:28

Odetchnął...w duchu. Przynajmniej ten człowiek wiedział, do czego służy jego ostrze.
Spojrzał na torebkę i ściągnął brwi, przyglądając się dłużej ukazanej zawartości.
- Rozumiem. Gdzie i kiedy mogę odwiedzić twojego przyjaciela więc? -

Narrator - 2012-08-15 17:19:59

Cheng
Mieszkanie Langa - Nob Hill (8c)



- Jutro o godzinie 19 po ciebie przyjedzie. Powiedz tylko gdzie. Ach, i przypominam, że chodzi o obserwację. - przyjrzał się Zhou, a później wrócił do Chenga. - Masz jakieś pytania?

Ograsek - 2012-08-15 17:28:54

- Jedno. Czy twój przyjaciel potrafi się także sam bronić, czy muszę także służyć za jego dłonie?-

Narrator - 2012-08-15 17:42:57

Cheng
Mieszkanie Langa - Nob Hill (8c)



- Potrafi. Problem w tym, że nie znam siły demona i nigdy nie wiadomo czy ma sojuszników. Lepiej się zabezpieczyć.

Ograsek - 2012-08-15 18:34:11

Skinął. Przynajmniej tym razem nikt nie próbuje go wykorzystać, a prosi o pomoc. Był wciąż dzień, wiec Anglik nie mógł być wampirem. Nie był zapewne też człowiekiem. Jednak póki co, mało go to interesowało.
Zgodził się i pożegnał, po czym resztę nocy spędził na przygotowanie modlitw i medytacje.

Narrator - 2012-08-17 19:27:14

Cheng
Mieszkanie Langa - Nob Hill (8c)
Sierpień 2012, godzina 17:04



Mistrz opuścił mieszkanie tuż po odejściu Englishmana. Życzył szczęścia Chengowi, miał zamiar wyruszyć znowu na polowanie i pewno nie spotka go jutro. Wieczór zatem został dla Chenga, ponieważ Leng jeszcze nie wrócił. Myślał, że pomedytuje i przygotuje się na kolejny dzień, ale słyszał kolejne dźwięki. Tym razem ktoś mocno pukał do drzwi. Judasz zdradzał, że za drzwiami stało dwóch typków w czarnych garniturach i okularach przeciwsłonecznych. Przypominali ludzi od Ichigo Mushi.

Ograsek - 2012-08-21 18:55:53

Ściągnął drzwi. A więc stary Japończyk w końcu zdecydował się przypomnieć Chengowi o długu? Cheng miał nadzieję, że starzec zdawał sobie sprawę że Cheng nie przyłoży dłoni do zachwiania równowagi. Zresztą, była ich tylko dwójka. Tylko.
Sięgnął i otworzył drzwi na tyle szeroko, by nie były mu przeszkodą w czasie ewentualnego ataku jednak uchylić na tyle, by sprawiły problem dwójce. Zerknął na nich spokojnym wzrokiem.
- Właściciela nie ma w domu. W czym pomóc? -

Narrator - 2012-08-21 19:35:16

Cheng
Mieszkanie Langa - Nob Hill (8c)



Przyglądali mu się przez sekundę, po czym jeden zniżył okulary, aby spojrzeć w oczy Chengowi.
- Pan Mushi chce się z tobą spotkać. - odezwał się. Cheng wiedział, że nie przyszli tutaj dyskutować. Szef mafii chciał, a jego ludzie przynosili. Szef mafii mówił skakać, to skaczą, nawet bez pytań o wysokość skoku.

Ograsek - 2012-08-21 19:54:59

Skinął jedynie, jednak w cale nie ruszył się z drzwi.

Jeśli nie miał kluczyków:

- Wyruszę by spotkać się z Szanownym Mushi'm, zaraz gdy powróci Opiekun Tego Domu. -

Jeśli miał:

Zwyczajnie zamknął za sobą drzwi, zostawił wiadomość Lengowi gdzie ukrył kluczyki, bądź któremu z bardziej zaufanych sąsiadów je oddał i ruszył z dwójką.

Narrator - 2012-08-24 20:45:18

Cheng
Siedziba Ichigo Mushi - Nob Hill (8c)
Sierpień 2012, godzina 17:35

Siedziba Ichigo Mushi
http://i.imgur.com/YjSak.jpg



Nie było co czekać. Dostał od Lenga klucz, który miał zostawić u sąsiada, jak będzie wychodził. Uczynił tak jak nakazał gospodarz. Pewno już tutaj nie ma co wracać. Będzie musiał podziękować Lengowi za gościnność, ale nie teraz. Nie miał czasu, a mafia nie lubiła czekać. Został zaprowadzony do samochodu, który pojechał prosto do siedziby Ichigo Mushi. Tam po raz kolejny poproszono o jego broń. W środku jednak było inaczej. Nie było masażysty, ani tatuażysty. Ten sam osobnik co robił tatuaże teraz czyścił przyrządy dentystyczne. W miejscu gdzie był masażysta był czysty stół. Już o tej godzinie się ludzie wykruszyli? Nie, poszli na górę, bo na piętrze słyszał odgłosy walki, które od razu rozpoznał. Ludzie ćwiczyli różne style walk. Nie byli oni na jego, czy jego mistrza poziomie, ale nie byli kompletnie zieloni. Nie miał czasu na ocenianie ich umiejętności, ale i tak wystarczyło rzucenie okiem. No nic, pozostał Ichigo Mushi, który czekał na górze. Siedział, jak ostatnio, za swoim biurkiem i czekał na Chenga. Brakowało tego jednego osobnika, który był ostatnio. Tego w białym garniturze. Nie pozostał za to bez ochrony. Ludzie Ichigo czekali tylko na fałszywy ruch od Chenga, aby wyciągnąć broń i walczyć.

Ograsek - 2012-08-28 22:52:44

Nie myślał za wiele nad tym, gdzie podziewali się ludzie Ichigo - w końcu, po co mu ta wiedza w każdym razie?
Gdy stanął w Jego gabinecie, ukłonił się jak zawsze wymagała tradycja i po powitaniu zwyczajnie powiedział.
- Rozumiem, że wzywasz mnie bym spłacił swój dług.-

Narrator - 2012-08-30 20:24:14

Cheng
Siedziba Ichigo Mushi - Nob Hill (8c)



Szef mafii przyglądał się przez chwilę Chengowi. W ciszy spoglądał w jego oczy, jakby chciał sprawdzić kim jest. Cheng również odwzajemniał wzrok. Pytanie tylko, kto z tej dwójki był bardziej ludzki? Łowca potworów, który uspokaja wewnętrzną Bestię, czy szef mafii, który zrobi wszystko, aby osiągnąć swój cel, nawet jeśli mają przy tym zginąć ludzie. Po tej wymianie spojrzeń, Ichigo Mushi się odezwał.
- Tak. Chcę, abyś pozbył się handlarzy narkotyków, którzy będą mieli spotkanie. - nie czekał na zgodę. Nawet na reakcję na twarzy Chenga. - Po dwudziestej drugiej będą mieli spotkanie w magazynie niedaleko Little Hollywood. Moi ludzie cię podwiozą. Nikt nie ma przeżyć.

Ograsek - 2012-08-30 22:02:46

Skinął krótko. Handlarze Narkotyków byli częstym celem zarobkowym dla Shih. W końcu, zmuszali ludzi do burzenia równowagi. Kradzieże, morderstwa dla pieniędzy, później przeznaczonych na ćpuństwa.
- Poproszę cię więc, bym mógł skorzystać z twojej sali treningowej na przygotowania. -
Co robił na sali? Medytował, rozgrzewał się i przygotowywał talizmany. Jak ktoś chciał sparing - cóż, to także dobra rozgrzewka.

Narrator - 2012-09-01 23:46:56

Cheng
Magazyn - Little Hollywood (10n)
Sierpień 2012, godzina 22:25

Magazyn
http://i.imgur.com/rlN6E.jpg



Ichigo Mushi zgodził się. Cheng mógł spokojnie zejść i zobaczyć umiejętności ludzi mafioza. Nie trwało to długo. Ktoś z ludzi Ichigo, który zszedł tuż za Chengiem, nakazał opuszczenie sali. W spokoju i ciszy mógł się przygotować. Kiedy tylko skończył, to powiadomił gangsterów, a ci po dwudziestej drugiej zawieźli go na miejsce. Pojechali dość daleko, prawie za miasto San Francisco. Magazyny były otoczone ogrodzeniem pod napięciem, ale ludzie Ichigo zapewnili, że będą wyłączone tego wieczoru. Miał pójść do, pokazanego palcem, magazynu. Widział już z daleka kilka czarnych samochodów. Cheng nie czekał i opuścił samochód. Płot nie był pod napięciem. Przeskoczył go z łatwością, a następnie podszedł pod magazyn. Byli ludzie, którzy patrolowali, ale ich omijał. Przynajmniej na razie. Musiał ocenić możliwości wroga. Znalazł drogę do okien i szybko znalazł się na piętrze magazynu. Nikogo tam nie było. Handlarze narkotykami byli skupieni w jednym miejscu. Na zewnątrz widział z czterech. W środku było z sześciu. Trzech gadało z inną trójką. Wyglądało na to, że się kłócili. Musiałby zejść z zawieszonych metalowych ścieżek i podejść, aby usłyszeć o czym rozmawiają. Z daleka jednak widział torby wypełnione białym proszkiem. Jeden z grupy trzymał walizkę, pewno z pieniędzmi.

Ograsek - 2012-09-04 22:04:14

Mknąc w ciszy w stronę Hangaru, przygotowywał swój umysł na możliwy ból. Postrzał był bardzo prawdopodobny, nawet nie pojedynczy. Skrzywił się na tą myśl - dlatego ludzie stali się słabi, zaczęli polegać na broni która jest śmiercionośna dla ich pobratymców, w czasie gdy na shen nie ma praktycznie większego wpływu, chyba że w potężnej ilości. Bez problemu odbił się od jednej i drugiej ściany, po czym zwinnie wylądował za oknem. Szybkie spojrzenie w lewo i prawo - pusto. Nie minęła jednak chwila gdy zorientował się gdzie odbywa się przetarg. Uniósł lekko głowę i przymrużył ślepia. Szóstka. Jego spojrzenie powędrowało dalej po otaczającej go sali. Wyszukiwał miejsc, zasłon, wyjść i innych charakterystycznych miejsc, które przydadzą mu się później podczas walki, postara się je zapamiętać do tego czasu.

Początek planu Chenga był prosty. Zakraść się nad jednego z bandziorów. Zeskoczyć na niego z mieczem w dłoni i od razu pozbyć się go. Powinien mieć przy sobie pistolet - trzeba będzie go zabrać, nie może pozwolić im posiadać przewagę. Później - zwyczajnie doskoczyć do kolejnego...i kolejnego. Oczywiście, cały czas starać się, by go nie trafiono. Rany bywają uciążliwe.

Narrator - 2012-09-04 22:29:29

Cheng
Magazyn - Little Hollywood (10n)



Theme

Trudno będzie ich ściągnąć. Nie odchodzili od siebie. Czekał na okazję. W tym czasie słyszał o jakieś piramidzie, mężczyzna o nazwisko Bianchi. Szefem, którego tutaj nie było, podobno miał być jakiś Two Finger. No, ale to było mało istotne dla Chenga. Po chwili jednak nadarzyła się okazja. Jeden z nich odszedł, aby się odlać i zatelefonować. Transakcja przechodziła poprawnie i nie mieli zamiaru robić dodatkowych kłopotów. Wtedy Cheng szybko, ale po cichu, przeszedł na drugą stronę. Zeskoczył obok kolesia i skręcił mu kark. Musieli to usłyszeć, a na pewno usłyszeli jak jakiś mężczyzna upada. Cheng nie czekał, aż przyjdą i wskoczył szybko na skrzynki i z powrotem na zawieszoną ścieżkę. Szybko odszedł. Grupka podeszła do ciała i zaczęła krzyczeć. Nie, że ktoś zginął, ale która z grup to zrobiła. Na zewnątrz usłyszeli strzelaninę, a Cheng wykorzystał ten moment. Na zewnątrz nie wiedział co się dzieje, ale w środku piątka, dwóch przeciwko trzech zaczęli do siebie strzelać. Zeskoczył do tej większej grupki, kiedy się rozdzielili. Zaczął usuwać jednego po drugim. Odkopnął pistolet i pokonał jednego. Drugi chciał podbiec, ale mu się nie udało. Wystrzelony pocisk nie trafił w Chenga, ale pięść wojownika tak. Uderzenie w głowę wydało specyficzny chrupki dźwięk, jakby pęknięcie czaszki. Trzeci miał karabin i wystrzelił serię. Chciał uniknąć za skrzyniami, ale poczuł gorący metal, który uderzył w jego nogę. Karabin nieźle go poranił po nodze. Strzelec nie miał tyle szczęścia. Dostał serię w plecy od tamtej dwójki. Ci dwaj chyba mieli zamiar spieprzyć od razu po tym.

*Otrzymano 3 Poważne obrażenia.

Ograsek - 2012-09-17 11:58:24

Ból jest jedynie ostrzeżeniem dla reszty ciała, że zostało zranione. Przez lata uczył się jak pokonywać ten naturalny hamulec, jakim jest strach przed odnoszeniem ran. Do póki umysł jest zdrowy, ciało także wydobrzeje.

Mówił raz Mędrzec Xhi Phou - Człowiek, który mówi: tego się nie da zrobić, nie powinien przeszkadzać TEMU, który TO robi.

Na jego drodze nie stało nic, poza samym Chengiem. Jeden, drugi... Udało mu się wyeliminować czwórkę. Noga i plecy piekły go, a każdy ruch wywoływał krzyk jego ciała - "Uciekaj! Krwawisz!"
Starał się oddalić te pojękiwania w czasie gdy sięgnął po karabin przed momentem powalonego przeciwnika. Czasy się zmieniają, a prawdziwy wojownik powinien używać każdej broni.

Wbił kolbę w odpowiednie miejsce przy swoim obojczyku i pochylił się, po czym oddał serie za oddalającymi się.

Narrator - 2012-09-19 22:05:29

Cheng
Magazyn - Little Hollywood (10n)



Karabin szybko się opróżnił, ale wrogów się nie pozbył. Kiedy wychylił się za skrzynie, aby oddać serię to udało mu się pozbyć tylko jednego. Strzały przelatywały koło nich. Facet po prawej dostał prosto w nogę, a kolejne strzały mijały jego głowę. Drugi, który wyglądał na typowego "szefa" - nie miał żadnej ciężkiej broni przy sobie, oprócz pistoletu. To chyba mu pomogło, bo szybko wskoczył za jakąś skrzynię i zaczął uciekać w stronę głównej bramy.

Ograsek - 2012-09-23 19:34:13

Cóż, w okolicy leżało jeszcze dużo broni. Postarał się złapać najbliżej leżący pistolet i dokończyć dzieła, oczywiście wciąż za nim podążając.

Blackvampire - 2012-09-24 21:26:24

Wyszedł spokojnie z auta, którego drzwi otwarł mu Gordon. Odruchowo wyjął ze srebrnej papierośnicy kolejną fajkę i wetknął ją sobie do ust odpalając. Zapalniczka zamknęła się z charakterystycznym dźwiękiem zaś Włoch zaciągnął dymem  spokojnie obserwując egzekucję ludzi wrogiego ugrupowania.
Kiedy problem został usunięty, Angelo ruszył przed siebie z papierosem w ustach. U jego boku szli dwaj najbardziej zaufani ochroniarze, Rodriguez i Gordon. Obaj uzbrojeni, jeden w MP5, drugi w pump action shotguna. Jednak główną bronią czarnoskórego wielkoluda nie była broń palna.

Drzwi do magazynu zostały błyskawicznie otwarte a do środka weszli jego ludzie gotowi do walki. Seraphim odczekał chwilę po czym sam wszedł do środka.
-Jeden potrzebny nam jest żywy.- powiedział.

Narrator - 2012-09-24 21:37:47

Cheng
Seraphim Angelo

Magazyn - Little Hollywood (10n)



"Jeden potrzebny nam jest żywy" te słowa jak echo przeniosły się po magazynie. Najbardziej uderzyły w uciekającego gangstera, który nieszczęśliwie zakręcił pomiędzy skrzyniami, aby stanąć twarzą w twarz z Seraphimem Angelo. Rozejrzał się szybko i zobaczył Azjatę, który szybko pojawił się w jego polu widzenia. Zakrwawiona noga, a nawet trochę boku. Rany go nie powstrzymywały, a w dłoniach jeszcze miał broń. Znalazł po drodze kolejny karabin maszynowy. Zostawił jednak rannego gangstera, któremu rozstrzelał nogi. Nigdzie nie ucieknie. Gangster co pozostał nie miał za bardzo wyboru.
- P-panie Angelo! Błagam o życie! Ktoś chce mnie zabić! - padł na kolana i zrobił w ten sposób kilka kroków, aby oddalić się od morderczego Azjaty, którego wampir i jego ghoule już zauważyli. Pchła, która błagała o życie nie miała już żadnej broni przy sobie.

Blackvampire - 2012-09-25 00:02:09

Poprawił krawat unosząc wzrok znad błagającego o życie człowieka i zawieszając go na Azjacie o wyglądzie bezdomnego. Nie musiał nawet wydawać polecenia aby jego ludzie unieśli broń mierząc do dziwnego typa. Żaden jednak nie strzelił, czekali na bezpośredni rozkaz Włocha.
Wampir wyjął papierosa z ust i strzepnął popiół na ziemię wypuszczając jednocześnie nosem tytoniowy dym.
-Widzę oszczędziliście moim ludziom amunicji. Ale tego człowieka nie pozwolę wam zabić.  - stwierdził spokojnie cały czas spoglądając na obszarpańca
-Czyżbyś pracował dla signore Mushi? Czy też wynajął was ktoś inny? Tylko odpowiadaj bez żadnych sztuczek. ostrzegł na końcu.

Ograsek - 2012-09-25 17:03:47

Cheng zatrzymał się, dostrzegając kolejnę osoby które dostały się do hangaru. Gangster z przestrzelonymi nogami zapewne niedługo się wykrwawi. Pozostał jeszcze jeden człowiek.
Nie wypuścił broni, ale także nie wykonał żadnego gwałtownego ruchu. Powody były proste - Nie ma potrzeby tupać na psa by go rozdrażnić, a poza tym nie ma potrzeby by powodować jeszczę wiekszy krwotok z nogi.
Gotowy jednak był w momencie rzucić się za skrzynie zza której przed momentem wyszedł. Nie miał zamiaru dzisiaj umierać. Zemsta czeka.
- Zwracam dług. Gdy ten człowiek u twych stóp dołączy do reszty, równowaga pomiędzy mną a Mushi'm zostanie wyrównana. -
Gdy mówił, miał wystarczająco dużo czasu by oszacować umiejętności i sprawność całej trójki. Po budowie ich ciał, po gestykulacji, po pozycji w jakiej stali i tym, jak często mrugali - można było dowiedzieć się wielu rzeczy. Strzelec mruga często, a wojownik wcale.
- On umrze. Pytanie tylko, który z nas wyruszy razem z nim. Jeśli chcecie go pytać, ja poczekam. Jeśli chcecie sami go zabić, droga wolna. Dla Równowagi liczy się tylko to, że umrze. -

Blackvampire - 2012-09-27 00:29:37

-Ah, więc jednak Mushi.- uśmiechnął się zadowolony kiedy jego przypuszczenia okazały się trafne.
Po chwili odjął papierosa od ust wypuszczając kłębek dymu. -Musieliście mu nieźle zaleźć za skórę.- spojrzał na bandziora u swoich stóp, a następnie wrócił wzrokiem do Azjaty.
-Zajmijcie się rannym, ja tymczasem porozmawiam z naszym wspólnym amico.- z uśmiechem wskazał głową błagającego o życie.
Było, to nic innego tylko prośba aby Chińczyk na moment się oddalił. Jeśli ten usłucha, miał zamiar dokładnie przepytać mężczyznę i dowiedzieć się co wie o Piramidzie.

Ograsek - 2012-10-03 20:23:51

Cóż. On obserwował jeszcze kątem oka trójkę gdy udał się do drugiego koleżki by dokończyć robotę z nim. Zanim wrócił do tamtej trójki po swoją ostatnią zdobycz, napchał jeszcze pieniędzmi dziury pomiedzy warstwami swojego plaszcza. Przyda mu się, albo jego mistrzowi. Potem wrócił do trójki i spokojnie czekał, za rogiem aż skończą swoje przepytywanie. Nie miał zamiaru złamać słowa.

Narrator - 2012-10-04 23:18:26

Cheng
Seraphim Angelo

Magazyn - Little Hollywood (10n)



Seraphim zabrał handlarza na bok, w czasie gdy Azjata siedział przy ochroniarzach wampira. Czujnie ich obserwował, a nawet strzępki rozmowy słyszał.
- Panie Angelo, błagam o życie. Chcę żyć! - odezwał się handlarz, gdy to Angelo zatrzymał się.

Blackvampire - 2012-10-05 21:53:05

Spojrzał na błagającego o życie jak na robaka. Jednak po chwili na twarzy Włocha pojawił się lekki uśmiech.
-Nie przypominam sobie aby był to koncert życzeń. Nie usłyszałem jeszcze ani jednej przydatnej dla mnie informacji, czas ucieka, wasz czas signore.- poprawił sygnety zdobiące jego dłonie, a kolejna porcja dymu opuściła jego usta -No więc...zamieniam się w słuch.-

Narrator - 2012-10-05 22:13:23

Cheng
Seraphim Angelo

Magazyn - Little Hollywood (10n)



Spoglądał z przerażeniem na Angelo. Chciał żyć. Gdyby miał jedno życzenie, to by było właśnie to.
- Ja... Two Fingers! Mogę doprowadzić pana do Two Fingers! Dostałem od niego za zadanie ustalenie czasu transportu China Cat od Mushiego. - Mushi? Chyba chcieli przeszkodzić w transporcie narkotyku. China Cat, inaczej heroina, mocna dawka.

Blackvampire - 2012-10-06 19:28:09

Strzepnął popiół na podłogę -Jak szybko jesteś w stanie to zrobić?- zapytał spoglądając mu prosto w oczy -I czy ustaliłeś kiedy będzie ten transport?- mógł upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, lub też zyskać przysługę u Mushiego.

Narrator - 2012-10-08 17:16:12

Cheng
Seraphim Angelo

Magazyn - Little Hollywood (10n)



Seraphim spoglądał głęboko w oczy człowieka, który błagał go o życie. Osobnik ten był w desperacji, nie miał innego wyboru. Jeśli mafiozo rozkazałby mu rozebrać się lub zesikać na miejscu, to by to zrobił bez wahania. Cokolwiek zrobił ten chińczyk, to musiało nieźle przerazić. Aktualnie na jego twarzy pojawiła się nadzieja. "Może z tego wyjdę!" dało się wyczytać.
- Tak, jestem w stanie! Znaczy się, do kilku dni na pewno! Muszę mu przekazać informacje na temat transportu, a czy będę wśród tych co zajmą się nim, to nie wiem. Transport ma być dokładnie za dwa tygodnie. Towaru na całą ciężarówkę. Milion to mało powiedziane.

Blackvampire - 2012-10-11 18:53:06

Zrobił parę kroków w jedną stronę gładząc podbródek, a później wrócił spoglądając na nieszczęśnika.
-Zatem dzwoń, poinformuj go, i sprowadź tutaj, najlepiej dzisiaj. Wymyślenie powodu pozostawiam waszej inwencji, signore.- sięgnął pod marynarkę wyciągając swojego Colta i przykładając mężczyźnie do głowy -Radze popracować nieco główką, inaczej stworzę z jej zawartości dzieło sztuki nowoczesnej. Siamo intesi?- naciągnął kciukiem kurek, który wydał charakterystyczny dźwięk zwiastujący gotowość do wystrzału.

Narrator - 2012-10-11 18:57:38

Cheng
Seraphim Angelo

Magazyn - Little Hollywood (10n)



- Ale, ale, jak?! - wyciągnął komórkę z kieszeni. - Mogę, mogę powiedzieć, że Mushi tutaj przyjechał. Albo, albo, że chłopaki spieprzyli. Nie wiem! Nie mam pomysłów! - zaczął krzyczeć. Nadzieja w jego głosie zniknęła. Przerażony człowiek powrócił, a jak się go pchnie jeszcze trochę, to się zsika do spodni.

Blackvampire - 2012-10-15 19:52:01

Nagle Włoch wybuchnął śmiechem, który był szczerzy dla wszystkich prócz niego samego. Odjął lufę od skroni mężczyzny i zabezpieczając broń ponownie schował ją pod marynarkę.
-Spokojnie, amici, żartowałem tylko.- poklepał go po ramieniu uspokajając -Jak mówiłem wcześniej, z mojej strony nie grozi ci krzywda. A ja słowa dotrzymuję. Niemniej...- spojrzał mu w oczy -Byłbym wdzięczny gdybyś jakoś sprowadził go tutaj. Bardzo, bardzo wdzięczny.- uśmiechnął się do niego zachęcająco.

Narrator - 2012-10-17 16:45:51

Cheng
Seraphim Angelo

Magazyn - Little Hollywood (10n)



- Ale... ale jak? - mężczyzna spoglądał na Seraphima. Dalej był przerażony, ale chociaż nie zesikał się. Jeszcze. - Może powiedzieć, że złapaliśmy szpiega? Chyba nie przyjedzie z tego powodu. Mogę się dowiedzieć, gdzie jest! Lub, lub będzie! Tak!

Blackvampire - 2012-10-20 17:07:51

-Gratulazioni...to będzie dobry pomysł, nie krepuj się i nie spiesz, noc jest jeszcze młoda.- powiedział z uśmiechem.

Narrator - 2012-10-21 00:02:10

Cheng
Seraphim Angelo

Magazyn - Little Hollywood (10n)



Mężczyzna zadzwonił od razu, wręcz nie czekał, aż Seraphim skończył mówił.
- Hej, szefie. Słuchaj. Załatwiliśmy wszystko. Jest info, ale musiałbym z tobą pogadać. - powiedział trochę ciszej kolejne zdanie. - Zdaje mi się, że jeden z naszych to szpieg. Gdzie możemy pogadać na osobności?
Odczekał chwilę, po czym spojrzał na Angelo.
- Jasne. Pojadę tam. - na tym skończył.

- Jest bardzo zajęty, ale za dwa dni chce się zemną spotkać w Kinie Castro. Achille tam się zemną spotyka. - Two Fingers będzie pewno miał dużo ochrony. Pytanie tylko czy ten człowiek musi przeżyć tej nocy? Jutrzejsza noc to Koncert.

Blackvampire - 2012-10-21 00:06:11

-Dobrze, bardzo dobrze. Powiedział dokładnie o której?- w tej chwili odwrócił się do Cheng'a. -Ten jest mi potrzebny, mam nadzieję, że to nie problem?- zapytał spokojnie ponownie poprawiając krawat.

Narrator - 2012-10-21 00:17:25

Cheng
Seraphim Angelo

Magazyn - Little Hollywood (10n)



- Dwudziesta druga. - odpowiedział.

Ograsek - 2012-10-21 00:22:27

Odeszli więc na bok. Chińczyk lekko się skrzywił, gdy Woch podszedł dość blisko. Na jego pytanie, jedynie pokręcił głową.
Włoch uśmiechnął się -Magnificamante. Zatem mamy umowę, po tym jak wystawi mi swojego szefa, jest cały twój. Dałem mu obietnice, że go nie zabiję i tego nie zrobię. Lecz przecież za ciebie nie odpowiadam, prawda?-
Powiedział na tyle cicho, by nie usłyszał ocalały.
- Potrzebuje dostępu do handlarza bronią. W zamian za to, uczynię tak byśmy oboje byli zadowoleni. -
Odpowiedział jedynie, tak glosno jak wczesniej włoch.
Sięgnął do kieszeni marynarki skąd wyciagnął malutki notesik. Napisał na nim numer telefonu, wyrwał karteczkę, a nastenie podał ją chińczykowi.
-Zadzwoń pod ten numer, powiedz, że przysyła cię Seraphim Angelo.-.
Chińczyk skinał jedynie, wciskając kartkę w tą bezpieczniejsza kieszeń w swoim odzieniu.
Gdy Włoch wyciągnął od ocalałego czas spotkania, podszedł do klęczącego i po głębokim oddechu uderzył dwoma palcami w miejsce, gdzie znajdował się jego kręgosłup.

DIN MAK, 3 Woli Wypalone.

Narrator - 2012-10-21 00:39:16

Cheng
Seraphim Angelo

Magazyn - Little Hollywood (10n)



Mężczyzna bał się, że zginie. Kiedy jednak otworzył oczy, to nie było chińczyka. Natomiast Seraphim opuszczał budynek. Nic nie poczuł, nawet sprawdził czy jest cały. Wampir i Cheng usłyszeli krzyk radość dochodzący z magazynu. Nadzieja na szczęśliwe jutro? Pewno powie Two Fingers, że został zaatakowany tuż po wymianie i to jest powód dlaczego chciał z nim pogadać. Nie będzie się spodziewał pułapki. Chyba. Seraphim powrócił do swojej siedziby, natomiast Cheng musiał powiadomić o swoim sukcesie.

Cheng
Siedziba Ichigo Mushi - Nob Hill (8c)
Sierpień 2012, godzina 23:35



- Jak ci poszło? - zapytał Ichigo Mushi. Minęła godzina, a sytuacja w siedzibie szefa mafii się nie zmieniła, nawet to, że dalej siedzi w krześle.

Ograsek - 2012-10-21 00:49:58

Wcześniej, oczywiście ukrył pieniądze w jednej ze swoich skrytek i upewnił się żeby Ed ich pilnował.
- Wszyscy są martwi. - Odpowiedział krótko, no bo po co się rozgadywać?

Narrator - 2012-10-21 00:51:17

Cheng
Siedziba Ichigo Mushi - Nob Hill (8c)



- Dług został spłacony. Jeśli będziesz czegoś potrzebował, to możesz do mnie śmiało przyjść. Teraz natomiast odejdź.

Ograsek - 2012-10-21 00:56:57

Oddalił się bez zbędnego gadania. Był zadowolony, że jednak Mushi ma swój honor i się go trzyma, chociaż z drugiej strony, w innym wypadku musiałby go zabić.
Gdy zebrał swoje pieniądze z powrotem, zadzwonił z jakiejś pierwszej lepszej budki nad podany numer. Przedstawił iż przysyła go Włoch i że potrzebuje zrobić zakupy.
Chciał załatwić dla siebie ochronę przed kulami, oraz amunicje do pistoletów. Zresztą, zobaczy co sam handlarz ma do zaoferowania.

Narrator - 2012-10-22 17:04:50

Cheng
Siedziba Ichigo Mushi - Nob Hill (8c)



Kamizelka kuloodporna. Kilka paczek amunicji 9mm. Cheng nie miał zbytnio szans przeciwko osobom z bronią palną, ale te pistolety, które zdobył wcześniej chociaż dają mi minimalne szanse. Wystarczy jedna szczęśliwa kula i Chińczyk gryzie piach, a jego zemsta nie została dokonana. W sprawie zakupów spotkał się z Alberto, handlarzem nielegalną bronią. Mógł dla niego zdobyć coś silniejszego, ale na to musiałby czekać. Nie miał on zbytnio czas. Każda chwila się liczyła. Tylko co teraz zrobić? Poszukiwać Mistrza? Spróbować znowu z Ichigo Mushi? Może wrócić do Eda, który trzymał walizkę pełną kasy? Jutro miał się spotkać z osobą, którą miał chronić. Demon w San Francisco. Co jeszcze?

Ograsek - 2012-10-22 17:48:25

Pieniądze przydadzą się jeszcze, a w razie ewentualnej ich "kradzieży" Ed zobaczy, i zapewne poinformuje kto miał pecha.
Do jutra jeszcze dużo czasu, będzie więc kontynuował poszukiwania śladów Yuriko. Była dość aktywną kobietą, więc zapewne zdarzyło jej się odwiedzić tutejsze kluby. Je objął sobie za cel dzisiejszej nocy. Kamizelke jak i bronie oczywiscie upchnał pod odzieniem, lub w nim i ruszył.

Narrator - 2012-10-22 18:00:22

Cheng
Ulice - Downtown (8a)
Sierpień 2012, godzina 01:55



Ulice San Francisco były pełne dziwaków, w szczególności jak ktoś zajrzy do klubów. Wszystko tutaj było inaczej niż w Chinach. Miał nadzieję, że w to metalowe miasto działa na podobnych zasadach. Samotna kobieta poszukuje wyszumienia i mężczyzny, którego może znaleźć w klubie. Szczęście nie sprzyjało Chengowi. Sprawdził kilka klubów. Niektóre z nich sprawiały mu problemy, gdy chciał wejść do środka. Ochroniarzy byli wyperswadowani jego zdolnościami sztuk walk. No, ale to nic nie dało. Poszczęściło mu się dopiero na ulicy w dzielnicy Downtown, kiedy szukał kolejnego klubu. Z odległości zobaczył fałszerza, Pietro Kaluza. Teraz był inaczej ubrany, ale nadal miał ten malutki wąsik. Chyba szukał taksówki. Na jego nieszczęście, nie zauważył Chenga.

Ograsek - 2012-10-22 19:05:02

Cóż. Fałszerz wciąż nie spełnił swojego zadania, Cheng ruszył więc by zaczepić go przyjaznym gestem który zauważył wśród Amerykan - położył mu dłoń na ramieniu. Nie wiedział dlaczego ludzie pozwalają na tak niebezpieczny gest - przecież jednym ruchem mógł sięgnąć do jego szyji i skręcić mu kark, bądź ucisnąć nerwy nad jego obojczykiem i pozbawić go przytomności.
- Hǎo jiǔ bu jiàn! (Dawnośmy się nie widzieli!) Panie Klauz. Mam nadzieje że pracuję pan wciąż nad tym, co powinien? - Zapytał go spokojnie. Miał nadzieje, że fałszerz nie będzie chciał zachwiać tej równowagi.

Narrator - 2012-10-22 21:31:27

Cheng
Ulice - Downtown (8a)



Przerażony wręcz odskoczył, kiedy to Cheng go dotknął w ramię. Odwrócił się szybkim krokiem, aby spojrzeć kto to był. Jego instynkt miał rację. Przed nim stał mężczyzna, który powinien zginąć od tamtego potwora. Czemu nadal żył? Czy potwór zginął?
- Co... ja? Ja chcę stąd spierdalać... właśnie udało mi się zdobyć kasę na samolot. Zmykam z tego szalonego miasta. - mówił z przerażeniem w głosie.

Ograsek - 2012-10-22 21:46:16

Nacisnął jedynie mocniej na jego ramię. Wyraz jego twarzy był jak zwykle - zimny.
- Najpierw, powiedz co wiesz o Yuriko. Wszystko. Potrzebuje twoich wszystkich narzędzi i całej twojej wiedzy. Potem możesz odejść. -

Narrator - 2012-10-22 23:25:21

Cheng
Ulice - Downtown (8a)



- Emm, dobra, ale wiem czy ją zastaniesz. Pewno się wyprowadziła. Zaprowadzić cię? - zapytał podenerwowany. Bał się o własne życie.

Ograsek - 2012-10-23 12:07:36

- To już mój problem. Daj mi, to co chce, a wtedy nigdy się już nie zobaczymy. Spróbuj mnie oszukać, a umrzesz. -

Narrator - 2012-10-23 18:00:18

Cheng
Ulice - Mission Terrace (10h)
Sierpień 2012, godzina 02:15



Fałszerz doczekał się taksówki, ale nie pojechał tam gdzie chciał. Cały czas przerażony siedzącego obok Chińczyka pojechał do znanego mu mieszkania Yuriko. Czy ona tam była? Cheng musiał sprawdzić. Takiej okazji nigdy nie dostanie. Trochę minęło zanim zajechali, a adres wskazywał na mieszkanie na drugim piętrze. Taksówkę oczywiście uciekinier opłacił i czekała. Wejście na klatkę schodową było zamknięte. Światła mieszkań były wyłączone. Mieszkańcy bloku musieli już spać. Mężczyzna z wąsem zapytał tylko czy może odjechać już.

Ograsek - 2012-10-23 18:19:43

On jedynie pchnął go przed sobą w kierunku wejścia do bloku.
- Zna cie. Idź. Jeśli chcesz mnie oszukać, będę tuż za tobą. Jeśli mówisz prawdę, zostaniesz nagrodzony. -

Narrator - 2012-10-23 18:31:51

Cheng
Ulice - Mission Terrace (10h)



Zrobił co mu kazano, ale domofon nie odpowiadał. Nie ważne ile razy dzwonił, czy jak długo naciskał. Nikogo prawdopodobnie nie było w domu.
- Może innym razem? - powiedział z nutką nadziei w głosie.

Ograsek - 2012-10-23 18:43:07

Cóż. Chińczyk po prostu kopnął zza niego w zamek pod klamką, próbując wejść do mieszkania mimo woli.
Oczywiscie, temu nie pozwolił się oddalić.

Narrator - 2012-10-23 18:47:40

Cheng
Ulice - Mission Terrace (10h)



Drzwi od klatki schodowej puściły pod naporem siły i umiejętności Chenga. Metalowy huk pewno obudzi mieszkańców, ale nie miał on czasu. Wręcz zaciągnął fałszerza pod mieszkanie i nie czekał, aż zapuka. Ponownie otworzył drzwi kopniakiem. Teraz na pewno policja przyjedzie. W mieszkaniu nie było żywej duszy. Zapach wskazywał, że tutaj mieszkała kobieta, która lubiła się perfumować. Natomiast każdy kto wejdzie domyśli się, że ów kobieta wyprowadziła się w pośpiechu. Szafki z ubraniami otwarte i zabrała na szybko kilka sztuk ubrań tylko. Telewizor nadal był włączony. Słuchawka telefonu stacjonarnego była na łóżku.
- Erm, nie ma jej. Chodźmy zanim policja się tutaj pojawi. - odezwał się fałszerz.

Ograsek - 2012-10-23 18:59:56

Pchnał go przed sobą, sam stając na czatach.
- Znasz się na tym. Szukaj. Musze wiedzieć, gdzie się udała. -

Narrator - 2012-10-23 21:20:32

Cheng
Ulice - Mission Terrace (10h)



Cheng stał na czatach sprawdzając, czy nikt nie wychodzi na piętrze z mieszkań. Blok był tak zbudowany, że mieszkanie było w jednym z kątów. Korytarz szedł w dwie strony. Naprzeciw mieszkania, gdzie było jeszcze z kilka sąsiednich mieszkań lub w lewy bok, gdzie były dwa mieszkania i schody w górę i dół. Usłyszał otwieranie drzwi. Ktoś wyjrzał zza rogu, po czym schował głowę. Prawdopodobnie jedyny twardziel. Po kilku minutach fałszerz przyszedł do Chenga z dowodem osobistym Yuriko. Zdjęcie było te same, które zostało mu pokazane w domu Pietro. Yuriko teraz się nazywa Yuri Fu. Znalazł też chusteczkę, gdzie był zapisany jakiś numer i imię "Brad". Prawdopodobnie chodziła do klubów, jak zgadł Cheng. Nie była pasywną kobietą, to ona szukała faceta.
- To wszystko. - powiedział fałszerz. - Możemy już iść?

Ograsek - 2012-10-23 22:17:17

Zebrał wszystko, co znalazł a sam wcisnął mu parę banknotów z kieszeni. - Uciekaj. - Mruknął jedynie.
Zamknał za sobą drzwi i wyszedł, udając się w ciemną noc. Znalazł szybko jakiś telefon i wykręcił numer. Czekał.

Narrator - 2012-10-24 21:08:34

Cheng
Ulice - Mission Terrace (10h)



Fałszerz nie czekał na dalsze słowa Chenga. Wybiegł z mieszkania i prosto na schody. Kroki echem się niosły po całym korytarzu. Kiedy Cheng miał już zamiar zamknąć drzwi, to usłyszał, że Pietro przestał biec. Usłyszał nawet krzyki. Kiedy zbliżył się do schodów, to usłyszał wymianę zdań pomiędzy fałszerzem, a policjantem. Na szczęście stali tak, że Cheng mógł zobaczyć owego policjanta. Latarką i pistoletem mierzył do Pietro, który miał wyciągnięte ręce do góry. Tłumaczył się, a raczej próbował. Prawdopodobnie nic mu się nie stanie, w sensie postrzału przez policję. Zostanie aresztowany, a skoro chciał uciekać z San Francisco, to może był nawet poszukiwany. Gdyby pozwolił mu odejść wcześniej, to nic takiego nie miałoby miejsca. Cheng miał natomiast kolejny problem. Jeśli nawet zostanie on zabrany, to przy wejściu pewno czeka kolejny policjant. Jeśli zostanie na drugim piętrze, to go odnajdą. Mógłby zeskoczyć z balkonu od Yuriko.

Ograsek - 2012-10-24 22:02:38

Drugi musiał być gdzieś na dole. A nie ma innej drogi ucieczki niż schody. Zwinny, ruchem przeskoczył barierke by spaść na dół. Nie będzie długo czekał. Gdy już się tam znajdzie, musi jak najszybciej zlokalizować i ogłuszyć policjanta.

*Wypalono Punkt Siły Woli!*

Narrator - 2012-10-24 22:12:41

Cheng
Ulice - Mission Terrace (10h)



Pan policjant się nawet nie zorientował tym co się stało. Shih zeskoczył ze schodów łączących drugie piętro z półpiętrem na poręcz schodów obok. Następnie wykorzystując okazję ponownie skoczył i tym razem zasadził policjantowi taki podwójny kopniak w głowę, że poleciał on kilka metrów. Na szczęście był nieprzytomny, ale nie będzie mógł wyjaśnić swoim kolegom w pracy, że rozmawiał i nagle stracił przytomność, a rachunek dentysty wzrósł. Pietro był przerażony, ale tym razem miał namacalny wręcz dowód siły Chenga. Wcześniej instynktownie się bał. Przeczuwał, że może on być silny. Teraz to zobaczył i zaniemówił. Nie wiedział co odpowiedzieć.

Ograsek - 2012-10-24 22:29:48

Nie miał zamiaru długo mu wyjaśniać. - Balkon. - Mruknał jedynie, chwycił go za rękę i pociągnął go na powrót do mieszkania Yuriko.
Tam proste, zamknąc za sobą drzwi, zabarykadować je czymś, po czym najpierw spuścić Piera z balkonu, a pozniej samemu zeskoczyć.

Narrator - 2012-10-25 00:19:51

Cheng
Ulice - Mission Terrace (10h)
Sierpień 2012, godzina 03:05



"Co? Nie!" przypomniał sobie krzyknięcie Pietro, gdy usłyszał plan Chenga. Na szczęście się powiódł. Wykorzystanie prześcieradeł jako lin pomogło Pietro po prostu zsunąć się na dół i nic sobie nie złamał, nawet kiedy upadł na tyłek. Chińczyk następnie odwiązał prześcieradła, aby nie robić za dużo śladów i zeskoczył jak ninja z drugiego piętra po balkonach. Fałszerz już wtedy zniknął z miejsca zbrodni, więc Cheng zrobił to samo. Jego celem była budka telefoniczna. Tajemniczy Brad miał otrzymać telefon o trzeciej w nocy.
- Ech, co kurwa? - odezwał się głos niewyspanego mężczyzny, który prawdopodobnie nie spojrzał na komórkę, aby zobaczyć kto dzwoni.

Ograsek - 2012-10-25 01:02:41

Czas by Cheng użył swoich niesamowitych zdolności aktorskich! - "Dziń Dobry! Pan Brad, Hai? Znalazłem pański dokument. Był przy nim numer telefonu. Pewnie chce pan odzyskać, hai?"-

Narrator - 2012-10-25 01:08:19

Cheng
Ulice - Mission Terrace (10h)



- Serio, o kurwa. Musiałem w barze zgubić. Jest na nich mój adres? - Chińczyk zaprzeczył. - No dobra, Wallace Street 18. - nie było daleko. Kilka godzin temu minął tą ulicę.

Ograsek - 2012-10-25 01:16:01

A więc tam ruszył. Plan był prosty. Pokazać się, przywitać i podać chustkę. W tym czasie gdy na nią zerknie, zbić go z nóg i zakneblować. Drzwi może zamknąć nogą. Potem zacznie się przesłuchanie.

Narrator - 2012-10-25 01:29:01

Cheng
Mieszkanie Brad - Mission Terrace (10h)
Sierpień 2012, godzina 03:55



- Co do kurwy! - krzyknął facet. Mieszkał w kawalerce. Niezbyt duże mieszkanie - sypialnio-kuchnia oraz łazienka z kiblem. Smród spoconego ciała i alkoholu roznosił się po całym mieszkaniu. Mężczyzna był wysokim brunetem, dość umięśnionym, ale nie miał szans z Chengiem. Kiedy tylko otworzył drzwi, to otrzymał piąchę w pysk. Po krzyku dostał kopniaka i został zakneblowany jakąś kurtką, która zwisała obok.

Ograsek - 2012-10-25 01:34:31

Związał go sznurówkami z butów obok. Zamknął spokojnie drzwi, poodpinał telefony, zasłonił okna... Postarał się też znaleźć jakiś cichszy kąt.
No i jakiś nóż. Z jego kuchni - takie rzeczy podobno budzą strach w ludziach. Gdy już go wygonie usadził na ziemi, spróbował wmusić na usta uśmiech, z marnym skutkiem.
- Jestem Cheng, brat Yuri Fu. Obyś żył w ciekawszych czasach. -
Potem nastąpił czas wypytywania o samą Yuriko, gdzie przebywa, gdzie mogła sie przeprowadzić, z kim jeszcze sypia, czy ma jakieś przyjaciólki etc. etc. etc. Zamiast używać siły na nim, zwyczajnie straszył go - zginał nóż w palach, lekko  kaleczył mu szyje i takie inne zabiegi. Jak był mały, musiał się tego nauczyć. W końcu Shen wiedzą co to strach.

Narrator - 2012-10-25 10:32:35

Cheng
Mieszkanie Brad - Mission Terrace (10h)



Mężczyzna nie mógł uwierzyć w to co się dzieje. Brat jakiejś dziewczyny przyszedł do jego domu i go związał. Nie miał jednak żadnego wyboru. Przerażony odpowiadał na pytania Chińczyka. Według Brada spotkał Yuri w klubie BiGe - Boys & Girls Club of America. Była z dwoma przyjaciółkami. Obydwie czarnoskóre, dość ładne. Poznał jedynie ich imiona Val i Tam, prawdopodobnie zdrobnienia prawdziwych imion. Yuri była bardzo zainteresowana Bradem, a on widział, że gadała z innymi facetami. Również od nich wzięła numer telefonu. Do Brada jednak nie zadzwoniła. Nie wiedział, że się przeprowadza, ani gdzie mieszka. Tych informacji nie zdobył. Wiedział, że pewno mieszka w okolicy, bo o tym wspominała, ale o żadnej przeprowadzce nie usłyszał. Z zachowania nic nie wskazywało, że chciała się przeprowadzić. Była szczęśliwa. Dobrze się bawiła. Zadbana i piękna młoda kobieta. Coś musiało się wydarzyć później, a spotkanie w klubie miało miejsce zaledwie dwa dni temu.

Ograsek - 2012-10-25 14:02:08

No cóż. Gdy już wyciągnął z niego co musiał, powiedział mu żeby lepiej o tym zapomniał a sam najzwyczajniej w świecie wyszedł.
Dzisiejszej nocy więcej nie zdziała. Udał się więc do apteki, musiał w końcu kupić rzeczy by się opatrzeć.
Gdy już dostał to czego potrzebował i połatał się, udał się do jednej ze sprawdzonych przez niego i Ed'a melin.
Miał parę godzin, to mu spokojnie wystarczy. Dzisiaj musi udać się na spotkanie, o którym mówił Człowiek od Demona.

Narrator - 2012-10-26 19:06:28

Cheng
Miejsce Spotkania - Nob Hill (8c)
Sierpień 2012, godzina 18:58



Był tak blisko Yuriko, a tak daleko. Niestety jego zemsta musiała zejść na drugi plan. W mieście przebywał demon i do walki z nim musiał się przygotować. Najlepiej dobrze wyspać. Melina pełna bezdomnych to idealne miejsce dla Chenga, aby się mógł spokojnie przespać. Miał dużo czasu, zanim będzie musiał wyruszyć na miejsce spotkania, więc jak tylko się obudził to ruszył coś zjeść. Pieniądze odnalezione w kieszeniach gangsterów i tej teczce pozwolą mu na kupienie jedzenia na wiele, wiele dni. Mimo tego oszczędzał. Każdy dolar się przyda. Po tym wszystkim zabrał swoje rzeczy i ruszył do Nob Hill. Mężczyzna z którym miał wyruszyć ma go odebrać. Chińska restauracja Pai Long. Nie miała żadnych klientów, a szkoda. Właściciele to byli uczciwi mieszkańcy, którzy z uśmiechem na twarzy robią jedzenie. Cheng nie musiał długo czekać. Jak tylko pojawił się przed wejściem to restauracji, to podjechał jakiś wóz. Z środka wyszedł mężczyzna. W dłoni trzymał notes. Brunet tylko spojrzał na Chenga i od razu go rozpoznał.
- Cheng, tak? - odezwał się. Miał bardzo melodyjny głos. Prawdopodobnie był śpiewakiem.

Stan Zdrowia: Poobijany (0)

Ograsek - 2012-10-28 09:16:18

Przywitał się z nim jak nakazywała tradycja. Jeśli mają pracować razem, powinni wzajemnie okazać swój szacunek.
- Zgadza się. Zostałem poinformowany iż mam cie wspomóc w walce przeciwko shen. -
Sam poświęcił chwilę na lepsze przyglądniecie się koledze. Jeśli nie jest to człowiek jego Świadomość zapewne zorientuje się. Pozostanie jedynie kwestia, kim więc jest.

Narrator - 2012-10-28 13:05:39

Cheng
Miejsce Spotkania - Nob Hill (8c)



Mężczyzna był śmiertelnikiem, ale czy zwykłym? Tego nie potrafił określić, ale mógł podejrzewać. Osoba, którą wcześniej spotkał, ten cały Englishman, miał dość ciekawą aurę tajemniczości, która sprawiała, że na pewno nie był zwykłym zjadaczem chleba. Najważniejsze, że nie był to shen. Właśnie, shen. Jego nowy współpracownik trochę się zdziwił tym określeniem. Pewno nigdy nie słyszał.
- Mów mi Michael. Shen to określenie na demony? - odezwał się otwierając drzwi samochodu. Nie było co stać na zewnątrz i przyciągać niepotrzebną uwagę.

Ograsek - 2012-10-28 14:13:23

Cóż. Wsiadł więc, nie kłócąc się bądź wahając.
- Shen są wszystkim, czego nie widzą codzienni ludzie. - [/] Opdowiedział krótko, pozwalając sobie na szybki rzut okiem po wnętrzu samochodu. Czy czasem nie znajdą się tu jakieś nieprzyjemne niespodzianki. Nikomu nie wolno ufać, a w szczególności ludziom.
[i] - Powiedz więcej o tym waszym demonie. -

Narrator - 2012-10-28 15:41:59

Cheng
Miejsce Spotkania - Nob Hill (8c)



- Aha. - powiedział. Pewno rozumiał o co chodzi. Nie był rozmowną osobą, ale spytany odpowiedział. - Nie "naszym", ale dobra. Jestem muzykiem, gram często w filharmonii. Po jednej sesji ćwiczeń przyszedł do mnie, kiedy szukałem swojej torby. Facet w garniturze i jego pies. Zaproponował mi granie na jego bankiecie, na który jedziemy. Pewno będą tam same szychy. Chyba to cię nie zdziwi, ale demonem jest... pies.

Ograsek - 2012-10-28 15:46:18

- Demony potrafią ukryć się pod każdym kształtem. - Wzruszył ramionami.
- Mamy go zabić? - Zapytał.

Narrator - 2012-10-29 18:52:43

Cheng
Miejsce Spotkania - Nob Hill (8c)



- Dobrze by było, ale niestety ten cały Englishman tego nie chce. - odpowiedział Chengowi. Ruszyli w stronę Golden Gate Bridge. - Chodzi o obserwację. Nie masz innego ubrania? Nie wiem teraz co z tobą. Mam być na tym bankiecie i grać na fortepianie. Obserwować i słuchać. Dowiedzieć się czego chce i co planuje demon. Co jeśli jest ich więcej? Może ma jakiś wyznawców? Pewno pokonanie samego demona nic nam nie da. A ty? Walczyłeś kiedyś z demonem?

Ograsek - 2012-10-29 18:59:38

- Demony bywają różne. Lepiej nie zakładać jego możliwości przed poznaniem jego prawdziwej twarzy. - Mruknął, niezbyt skory do rozmowy. Nie lubił rozmawiać z ludźmi od kiedy przebudził się w nim jego własny shen.
Na pytanie o ubranie tylko spojrzał na niego "inaczej". -  Nigdy nie potrzebowałem innego ubrania, poza wyjątkiem gdy przemierzałem Himalaje. Więc nie. -

Narrator - 2012-11-02 21:50:24

Cheng
Dom Demona - Horseshoe Bay
Sierpień 2012, godzina 19:28

Dom Demona
http://i.imgur.com/fwYz8.jpg



"Ech, jakoś to pójdzie." odezwał się niezadowolony. Michael nie odzywał się przez całą drogę. Puścił jaką muzykę przez radio. Miał dobry gust, który nawet przypadł do ucha Chengowi. Widział, że notes, który on trzymał miał nuty. Muzyk przyglądał się im od czasu do czasu. Prawdopodobnie zapamiętywał muzykę, którą skomponował. Na bankiecie musiał robić pozoru. Pytanie jednak co Cheng miał robić? Na to pytanie dostali odpowiedź jak zajechali na miejsce. Demon, a raczej jego sługa miał dom w zatoce Horseshoe po drugiej stronie półwyspu San Francisco. Wystarczyło przejechać przez Golden Gate Bridge i skręcić w prawo do małej społeczności, gdzie każdy dom należał do osoby, która zarabia sześcio- lub siedmiocyfrowe pensje. W mieście był tłok, tutaj każdy miał swoją przestrzeń. Marnotrawstwo zasobów? Prawdopodobnie, ale to bogacze. Co tutaj się dziwić?
Michealowi się przypomniało. Zapomniał powiedzieć Chengowi, jak się typ nazywał. Przecież miał przykrywkę, prawda? Keith Poblyńcki. Do niego należała chata, ale nie on ich przywitał. Kiedy zajechali na miejsce, jakiś sługa przyszedł, aby ich powiadomić, że fortepian jest gotowy. Następnie doszło do wymiany zdań pomiędzy Michaelem, a mężczyzną. Cheng też musiał mieć przykrywkę. Michael powiedział, że jest on jego przyjacielem i ma przypilnować jego wiolonczelę, która znajdowała się w samochodzie. Sługa oczywiście zapewniał, że nie ma potrzeby, ale jego odmowa została przełamana. Cheng miał zostać przy wozie, a kiedy Michael do niego zadzwoni, to ma "przynieść wiolonczelę". Czemu nie do budynku? Miała do być niespodzianka dla pana Poblińckiego. Sługa się uśmiechnął i zgodził, a odchodząc dał chwilę Chengowi i Michaelowi.
- Dobra. Przynajmniej masz jakąś przykrywkę. Nie pytałem... na czym się znasz? - pewno chodziło mu w czym Cheng był dobry. Musiał przecież wiedzieć w jaki sposób go mógłby uratować, gdyby zrobiło się gorąco.

Ograsek - 2012-11-17 12:24:23

- Zabijam potwory. - Odpowiedział krótko, jakoś się tym nie przejmował.

Narrator - 2012-12-12 16:53:23

Cheng
Dom Demona - Horseshoe Bay



"Acha, dobra." tak skomentował umiejętności Chenga. Chińczyk nie zastanawiał się długo nad odpowiedzią Micheala. Czyżby nie był zainteresowany jego zdolnościami? Zadaniem Chenga było pozbywanie się potworów. Pilnowanie równowagi. Czyżby to było ważne tylko dla niego i jego mistrza? W Chinach więcej osób to rozumiało i nie podchodzi do tego obojętnie. Michael pozostawił Chenga samemu sobie. Z czasem do domu przyjeżdżały kolejne wozy, a z nich wychodziły najróżniejszej maści osoby. Bogaci ludzie, z każdego aspektu życia ludzkiego. Bankierzy, politycy, urzędnicy, dyrektorzy, gangsterzy. Nie znał nikogo, ale widział takie osoby często w Chinach. Oni najczęściej przyciągają Shen. Chciwość. Nienawiść. Zazdrość. Niektóre Shen tym się żywią.

Z domu zaczęła dobiegać muzyka klasyczna. Prawdopodobnie Michael zaczął swój koncert. Cheng słyszał ją bardzo dobrze, a stał dość daleko od samej posiadłości. Część jego duszy żałowała, że nie był w środku. Muzyka była piękna, spokojna i pewno zadziałaby dobrze na jego "stan". Prawdopodobnie w podobny sposób co ogródek pewnego mnicha w Chinatown. Niestety nie dano mu zaznać wspominania tamtego miejsca. Do Chenga podeszła młoda kobieta ubrana w strój służki. Przyniosła mu talerz z kurczakiem, ziemniaczkami i butelkę wody.
- J-jest pan głodny? - zapytała. Cheng wyczuwał strach, a przynajmniej mu się tak wydawało. Kobieta miała zarumienione policzki.

Ograsek - 2012-12-16 16:52:33

Odprowadził Michaela spojrzeniem swoich oczęt, a gdy ten wyparował szybko odnalazł w kieszeni papierosa i odpalił go ledwo-dychającą zapalniczką.
Mało przejmował się demonem, skoro przybyli tu jedynie na obserwacje - jego myśli kręciły się wokół siostry. Zastanawiał go fakt, dlaczego Yuriko
zadaje się z czarnoskórymi? Są rzeczywiście rzadkim widokiem na wschodzie, ale nie ma w nich nic wyjątkowego. Mają bliżej do małpy, niż inni Gajinni.
Może to jacyś niewolnicy albo najemnicy? Cheng wątpił, by kryła się za tym jedynie pozorowana przyjaźń.

Kobieta wytrąciła go z jego przemyśleń, chociaż on oczywiście nie dał po sobie tego poznać. Przymrużył oczy, zerkając na jedzenie i przez moment na służkę.
Wzruszył ramionami - co dają, trzeba brać. Tak już wymagała  tradycja - a jemu akurat dzisiaj nie potrzeba było urazić pana domu. Wziął talerz w dłoń, dziękując oszczędnym skinienem.
Nie przejmował się oczywiście manierami i postarał się jak najszybciej pochłonąć posiłek, przy okazji zerkając na - jak podejrzewał - zawstydzoną dziewczynę.

gopv warszawa