Narrator - 2012-07-24 20:15:05

Christopher Vandert http://i.imgur.com/y4IV0.png
http://i.imgur.com/s5R5Y.jpg
Lysthor
8/8 Siła Woli, Obrażenia: -
Data: Lipiec 2012
Schronienie: Mieszkanie Christophera Vanderta - Lower Pacific Heights (6c)

Narrator - 2012-07-26 15:05:30

Christopher Vandert
Mieszkanie Christophera Vanderta - Lower Pacific Heights (6c)
Lipiec 2012, godzina 08:12

Mieszkanie Christophera Vanderta
http://i.imgur.com/N3WuE.jpg



Theme

Kolejny dzień w życiu Christophera. Po dziś pamięta ten moment, który zmienił jego życie na zawsze i kazał pytać o wszystko. Wojna w Iraku była jak każda inna. Dużo strachu, kul i zapachu śmierci. Problem z tym, że w powietrzu wisiało coś więcej. Miał tego wieczoru pod sobą czterech żołnierzy. Wprawnych w boju. Do dziś pamięta ich twarze i imiona. Czarnoskóry Douglas. Nazywali go boska piącha. W USA był całkiem niezłym bokserem wagi średniej. Bracia Owen i Steve. Nie byli bliźniakami, ale byli łudząco podobni. Na koniec "Alfred", tak go nazywali. Kochał komiksy i robił świetną kawę i herbatę. Stroili z siebie żarty, ale to w głębi duszy dobrzy ludzie, którzy jakoś muszą zarobić na siebie lub na rodzinę. Wszystko szło jak po maśle. Mieli sprawdzić tylko jeden domek, pełny prawdopodobnie terrorystów, którzy wysadzili ostatnio kilka samochód i zabili kilkunastu cywili. Znaleźli ich. Martwych. Granat dymny zasłonił to co miało się wydarzyć, a gogle na podczerwień nie pomogły. Coś dokonało rzezi na jego kolegach, a strzały nie robiły temu czemuś nic. Zdjął wtedy gogle i zobaczył stojącą postać. Dym już znikał i widział na własne oczy potwora z książek i opowieści dla dzieci. Dwu metrowe szkaradzctwo z długimi łapami trzymało właśnie Douglasa. Czarnoskóry w płaczu i bólu wyciągnął do swojego przywódcy dłoń i prosił o pomoc. To były ostatnie jego słowa, kiedy to potwór zgniótł jego głowę jak pomarańcz. Krew poleciała nawet na Christophera, który wyładował cały swój magazynek w potwora, a ten nadal stał i się uśmiechał. Obrzydliwie uśmiechał. Strach nie pozwalał Vandertowi się ruszyć. Sądził, że to jego koniec, kiedy usłyszał jakiś brzdęk metalu. Koło jego oczu zabłysnął krzyż. Srebrny, wielkości szamponu, którym dzisiaj się mył. Kiedy spojrzał do góry widział starszego mężczyznę. Może miał z sześćdziesiąt lub więcej lat. Na sobie jakieś dziwne ubranie z dużą ilością kieszeni. Krzyże, kołki, fiolki z wodą. "Uciekaj młody." odezwał się starzec. Vandert wiedział, że to do niego mówił tajemniczy osobnik. Nie czekał na nic innego. Wybiegł z budynku. Spojrzał tylko na chwilę do tyłu i widział, jak bestia warczy na starca, który na plecach miał krzyż w kształcie miecza. "Te absolvo." powiedział spokojnie starzec do potwora, który krzyknął z bólu i wyskoczył z okna, a za nim pobiegł starzec. Christopher nie mógł uwierzyć. Przed chwilą starzec z krzyżem wygnał potwora, który wymordował jego podopiecznych i kilku muzułmanów. Kolejne dni były ciężkie dla Christophera. Nikt nie uwierzył jego słowom. Kto by uwierzył? Uznali, że terroryści użyli swoich ładunków wybuchowych, aby poświęcić swoje życie. Eksplozja zabrała wszystkich oprócz Christophera. Z tego też powodu przeszedł na wczesną emeryturę i miał w USA iść na badania.

Przez psychiatrę poznał Olivera Westa, który zdradził mu, że nie oszalał. Zobaczył prawdę o świecie go otaczającym. Profesor załatwił mu czystą kartę i na stale przeprowadził się on do San Francisco. Od tamtego czasu Christopher się uzbraja i gotuje do walki. Od Iraku miał tylko jedno spotkanie z nadnaturalną istotą. Niedaleko Katedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny kiedy przechodził obok zaparkowanego wozu. Widział, że drzwi były otwarte na oścież, a pasy wyrwane. Ktoś został siłą wyciągnięty z wozu. Nie sprawdzał wozu, a zaczął szukać ofiary. Szybko odnalazł starszego mężczyznę w alejce, a nad nim kolejnego potwora. Długi jęzor wychodził z szarej istoty. Malutkie czarne ślepia zauważyły Christophera. Rzucił się szponami na niego, a łowca wyciągnął z tyłu małą podwójną strzelbę, zwaną także Sawed-off Shotgun. Oba naboje śrutu nie dały rady potworowi, a ten wbił się pazurami w jego ramię i chciał złapać go pyskiem. Wtedy wyjął szybko krzyż spod płaszcza i przyłożył potworowi na klatę. Syknął, a spod skóry poleciał dym. Przysmażył go i to nie nieźle. Potwór miał już zamiar uciekać, ale Christopher nie dawał za wygraną i rzucił mu w twarz fiolką z wodą święconą. Potwór padł wtedy na kolana, a łowca tylko przeładował strzelbę i odstrzelił potworowi głowę. Niestety to była ostatnia rzecz jaką wtedy pamiętał. Potwór nieźle go poharatał, Christopher ledwo stał na nogach. Obudził się kolejnego dnia w jednym z pokoi w katedrze. Okazało się, że uratował życie proboszcza William Prescota. W podzięce ten zaoferował mu posiłki i łóżko w katedrze, kiedy tylko będzie potrzebował. Na dodatek zajęto się jego ranami. Ojciec wiedział, że zaprowadzenie Christophera do szpitala zrodzi więcej pytań i lepiej, aby się nim zajęły zakonnice. Po potworze nie było żadnego śladu. Według słów proboszcza, po odstrzeleniu głowy zamienił się czarną maź i wsiąkł w ziemię.

To miało miejsce zaledwie kilkanaście nocy temu. Christopher teraz jest w pełni sił, aby ruszyć znowu do akcji, ale tylko pytanie - gdzie? Odnalazł potwora prawie przez przypadek, a druga część to jego wyczulony zmysł odnajdywania nadnaturalnych potworów. Może nie tyle zmysł, a jego własna wiara, która odnajduje w tłumie sługi Szatana. Mógłby wyruszyć do Olivera Westa. Profesor pewno teraz przebywa w swojej publicznej bibliotece.

Lysthor - 2012-07-28 01:22:12

Christopher dziękował po stokroć zakonnicom, które zajęły się jego ranami. Spędził później dobre kilka godzin na modlitwach przed ołtarzem w kościele. Ucałował na koniec srebrny, poświęcony krzyżyk zawieszony na łańcuszku. Propozycję proboszcza przyjął z ogromną wdzięcznością, lecz nadal tłumaczył się tym, że wysyłanie do piekła potępionych jest jego obowiązkiem - w Imię Boga, gdyż istoty nieczyste nie zasługują by kroczyć po Ziemi Bożej. Od tamtej pory, przespane noce zawsze spędzał w kościele.

Vandert potrzebował informacji na temat niedawno zabitego potwora. Udał się w stronę swojego mieszkania i po drodze wsiadł do swojego samochodu. Jego celem była wizyta u Olivera Westa. Chciał opisać napotkane przez niego monstrum i spróbować się dowiedzieć coś na jego temat, a przede wszystkim, w ogóle powiedzieć Olivierowi o tym wydarzeniu. Podczas jazdy samochodem włączył stację z lokalnymi wiadomościami. Łowca zawsze był myśli, że trzeba być na bieżąco.

Narrator - 2012-07-28 13:48:32

Christopher Vandert
San Francisco Public Libary - Civic Center (8f)
Lipiec 2012, godzina 13:12

San Francisco Public Libary
http://i.imgur.com/Duniq.jpg



Po kilku minutach dojechał na miejsce. Dzielnica Civic Center. Tutaj znajdywały się ważniejsze budynki San Francisco w tym ratusz i jego cel, publiczna biblioteka. Czasy robią się coraz bardziej podobne do tych co były przedstawione w filmach jak Johnny Mnemonic czy Blade Runner. Słowo publiczne przestaje mieć powoli znaczenie i osoby, a nawet firmy prywatne powoli i skutecznie przejmują kontrolę nad różnymi instytucjami, które miały być od ludzi dla ludzi. Na szczęście w tym świecie, co zmierza do dekadencji i kontroli korporacji są osoby, które nadal szanują wiedzę. Tą osobą był właśnie Oliver West. Publiczna biblioteka nadal się świetnie trzymała, a nawet była nieraz remontowana i unowocześniana.

Christopher wszedł do środka i zaczął szukać profesora. Nie musiał daleko iść, ponieważ siedział w swoim biurze na piętrze. Vandert tylko zapukał w otwarte drzwi, aby profesor wyciągnął się z transu. Pisał właśnie coś, pewno wypełniał jakieś ważne dokumenty. Oliver West był starszym człowiekiem, który wiedział o świecie nadnaturalnym bardzo dużo. Większość informacji i tak brał z dystansem, ponieważ legenda i rzeczywistość rzadko są prawdziwe. Wampiry? Wilkołaki? Magowie? Inne nadnaturalne istoty z baśni? Jasne, ale najważniejszym pytaniem było - czemu? Właśnie do tego dążyło Arcanum. Poznanie świata nadnaturalnych istot. Opisanie go. Czy mieli zamiar, po zapełnieniu swoich bibliotek, przedstawić światu prawdę? Kto wie. Aktualnie zbierają informacje i nie są nawet blisko skończenia tej misji.

- Ach, witaj Christopher. Wejdź, wejdź. Chcesz kawy? Herbaty? - zapytał go starszy mężczyzna. Zawdzięczał profesorowi wiele, w tym wyciągnięcie go z psychiatryka. Pewno by siedział tam i uznawaliby go za obłąkanego. Prawda jest czasami bardziej szalona od bajek opowiadanych dzieciom. Niedawno Vandert widział na własne oczy te bajki. Uratował wtedy komuś życie. Pytanie czy będzie mu dane znowu to zrobić?

Lysthor - 2012-07-29 00:49:19

Gdy tylko wszedł do pomieszczenia, w którym znajdował się profesor, przywitał go niskim skinieniem z należnym mu szacunkiem. Milczał przez chwilę rozglądając się po gabinecie. Odparł spokojnym tonem głosu do Westa.

- Poproszę o kawę. Mocną kawę. Jak zwykle, bez cukru i mleka. Mam bardzo istotne informacje na temat nadnaturalnych.

Uśmiechnął się w geście podziękowania kiedy dostał napój. Zamoczył lekko usta by poczuć smak kawy i opowiedział wszystko dokładnie starszemu mężczyźnie, co wydarzyło się ostatnio w jego życiu. Opisał całą sytuację kiedy walczył z napotkanym potworem, jak i powiedział również, że udało mu się uratować ludzkie życie. Zapytał również czy w bibliotece może znaleźć informacje na temat stworzenia, które wysłał ostatnio do czeluści piekieł.

Narrator - 2012-07-29 21:33:17

Christopher Vandert
San Francisco Public Libary - Civic Center (8f)



- Zatem zamknijmy drzwi. - powiedział profesor podając kawę Christopherowi. Starzec dobrze się trzymał jak na swój wiek. W jego ruchach prawie nie było widać jego zaawansowanego wieku. - Usiądę. Dobrze, to mów. - odłożył na bok swoje papiery. Christopher widział, że wypełniał jakieś formularze, jeden był policyjny - zawiadomienie o włamaniu.

Po przedstawieniu sytuacji profesor się odezwał. Przez całą rozmowę wysłuchiwał i zadawał pytania, chciał wiedzieć wszystko ze szczegółami. Poszukiwanie wiedzy przede wszystkim.
- Według tego co mi opisałeś, księgi mówią o tej istocie jako Ghast. Nie powinien jednak być tak blisko cywilizacji. Podobno jego miejsce łowów jest przy cmentarzach, najlepiej porzuconych. Polecam ci rozglądnąć się po okolicy, może sprawdzić podziemia katedry. Może ktoś go sprowadził do tego miejsca? Szkoda, że nic po nim nie pozostało. - ostatnie zdanie powiedział ze smutkiem. Z wielką chęcią profesor by chciał zbadać istotę.

Lysthor - 2012-07-29 22:45:59

- Sprowadził ? Jakaż to nieczysta dusza wykonała ten akt potępienia ?

Te zdanie powiedział jakby bardziej do siebie, niż do profesora. W jego słowach było słychać pełne oddanie swojej misji. Pokiwał następnie głową i dopił mocną kawę.

- Sprawdzę zatem okolicę i przede wszystkim podziemia kościoła. Poszukam również jakichś śladów na okolicznych cmentarzach i porozmawiam z proboszczem.

Zastanowił się chwilę podpierając się ręką z postawionym łokciem na stół.

- A co myślisz o kanałach ? Czy tam mogą przebywać w ciągu dnia ? Mieć swoje legowiska ? Może warto by było je sprawdzić...

Spokojnie i bez pośpiechu oczekiwał odpowiedzi od Oliviera, a kątem oka spoglądał na jeden z formularzy, ten policyjny. Zdaje się, że wiedział już o jaką następną rzecz zapyta.

Narrator - 2012-07-29 22:59:26

Christopher Vandert
San Francisco Public Libary - Civic Center (8f)



- Nekrofil? Może nekromanta? Nie wiem, z chęcią bym się dowiedział, Christopherze. Byłbym rad, gdybyś zdobył te informacje. - popił herbatę i wsłuchiwał się kolejne pytania młodego łowcę. - Hmm, interesujące. Kanały by pasowałoby. Wilgotne miejsce, jak stary, zapomniany cmentarz z mgłą. Legowisk nie mają. Według legend te istotny wstają z grobów z powodu, że za życia osoba nie tylko nie była spełniona, ale też jej dusza była skorumpowana. Poluje i chce zjeść osoby o czystych sercach, czyli głównie księży czy takie osoby, które odwiedzają zmarłych.

Lysthor - 2012-07-30 01:16:36

- W takim razie kanały również zbadam. Najlepsze będzie najbliższe wejście od miejsca ataku.

Skwitował jeszcze podsumowanie omawianej sprawy na temat nowo planowanych poszukiwań. Po raz kolejny spojrzał na formularz poruszający włamanie.

- Ktoś się włamał do biblioteki ?

Zapytał się Westa o kolejną rzecz ze zmartwieniem w głosie, ale i nadal słychać było spokojny ton.

Narrator - 2012-07-30 17:16:15

Christopher Vandert
San Francisco Public Libary - Civic Center (8f)



- Nic wielkiego. Dwóch bezdomnych. Pewno chcieli się przespać w ciepłym miejscu. - machnął na to dłonią. Musiał wypisać raport, bo biblioteka była publiczna. Pewno gdyby była to prywatna instytucja, to rzuciłby to w bok.

Lysthor - 2012-07-30 17:44:34

Pokiwał powoli głową na słowa Oliviera.

- W takim razie będę się zbierał i rozpoczynał poszukiwania. Gdy będę potrzebny, jestem jak zwykle pod telefonem. Do zobaczenia, profesorze.

Skinął jeszcze do niego nisko głową przed wyjściem z gabinetu. Udał się do swojego samochodu i zapalił papierosa. Włączył jak zwykle radio by posłuchać wiadomości i uchylił lekko okno. Gdy już skończył palić włączył silnik auta i pojechał by porozmawiać z proboszczem Williamem Prescotem. Nie jechał szybko, bo po co dostać mandat i stracić pieniądze, które mogą się okazać potrzebne w walce z nadnaturalnymi. Zaparkował samochód w pobliżu kościoła i poszedł do katedry. Klękając przed ołtarzem wykonał znak krzyża i zmówił krótką modlitwę. Następnie zaczął szukać osoby, z którą miał zamiar porozmawiać.

Narrator - 2012-07-30 21:20:59

Christopher Vandert
Cathedral of Saint Mary of the Assumption - Lower Pacific Heights (6c)
Lipiec 2012, godzina 13:55

Cathedral of Saint Mary of the Assumption
http://i.imgur.com/I6Zht.jpg



"Wróć jak dowiesz się więcej, z chęcią wysłucham co znalazłeś." takimi słowami pożegnał go profesor. Większość rzeczy, które odnajdywał to były legendy zapisane w starych księgach czy folkloru. Jedna była prawda, jeśli istnieje, to trzeba zabić. Prawie wszystkie nadnaturalne istoty były złe i tylko były solą w oku Boskiego Planu. Christopher poznał sens życia, polowanie na nadnaturalne istoty. Teraz musiał znaleźć powód dlaczego Ghast pojawił się w centrum miasta. Cmentarze są bardzo daleko, a nawet te nie są opuszczone. Pierwszym miejscem do poszukiwań była katedra. Uratował życie proboszcza, więc na pewno pozwoli mu zajrzeć do katakumb. Zimne, wilgotne miejsce. Tego poszukiwał. Kiedy przyjechał było już po mszy, więc nie musiał daleko szukać, aby znaleźć ojca Prescota.

- Witaj, Christopherze. Widzę, że me modlitwy uleczyły twe rany. - powiedział proboszcz witając go z wielkim uśmiechem. Znalazł go w jego biurze, które było wręcz zatłoczone różnymi papierami i listami. Nie był to człowiek zorganizowany, czasami nawet jego myśli szły w innym kierunku. Pewno dlatego tak łatwo został wyciągnięty z samochodu. Zatrzymał się, zamyślił się, a potwór podszedł i go wyciągnął.

Lysthor - 2012-07-31 11:20:36

Spokojnie zamknął drzwi do biura za sobą by upewnić się, że będą sami. Uśmiechnął się delikatnie i tylko na chwilę w odpowiedzi do Prescota. Zapewne z czystej grzeczności i z należytego szacunku. Gdy zabrał się za mówienie, jego twarz i ton głosu spoważniał.

- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Wiem już, co za istota zaatakowała proboszcza. Nazywa się Ghast i według legend wstają z grobów by polować na osoby o czystych sercach. Dusze takich istot były za życia skorumpowane. Zimne, wilgotne... w takie miejsce muszę się udać. Mogę otrzymać dostęp do katakumb ?

Po zadaniu pytania Prescotowi, sprawdził godzinę na telefonie komórkowym.

Narrator - 2012-07-31 16:19:11

Christopher Vandert
Cathedral of Saint Mary of the Assumption - Lower Pacific Heights (6c)



- Ghast? Katakumby? Nie, ale to niemożliwe. - proboszcz złapał się za głowę. - Pod katedrą potwory? To wręcz niemożliwe. Jednak... jednak obawiam się, że jeśli tam są i pan zacznie z nimi walczyć, to zniszczy pan miejsca pochówku. - wyglądał na rozdartego. Z jednej strony musiał pozwolić łowcy wejść do środka, aby sprawdził czy nie ma innych potworów. Z drugiej strony walka może zniszczyć relikty, które są pod katedrą. - Co pan użyje jako broń? - zapytał. Pewno miał nadzieję, że łowca nie nosi jakiś granatów czy czegoś podobnego.

Lysthor - 2012-08-01 00:37:01

Nadal z powagą na twarzy zmarszczył brwi spoglądając na twarz proboszcza.

- Najpotężniejszą bronią przeciwko sługom Szatana jest wiara w Boga. W Ojca, Syna i Ducha Świętego. Broń palna jest jedynie dodatkiem do dokończenia dzieła by unicestwić potępionego i wysłać go z powrotem do siedliska Lucyfera. Ghasty prawdopodobnie mogły się już dobrać do reliktów, a ja dopilnuję by na mej drodze nie zostały zbezczeszczone. Sprawdzenie katakumb jest wciąż sprawą priorytetową. Wyruszę tam za Twoim pozwoleniem ojcze i z Twoim błogosławieństwem, by z Bożym przewodnictwem oczyścić miejsce pod kościołem z tkwiącego tam zła.

Narrator - 2012-08-01 02:54:24

Christopher Vandert
Cathedral of Saint Mary of the Assumption - Lower Pacific Heights (6c)



Proboszcz masował ręce i rozglądał się na boki. Nie wiedział co począć, ale po chwili wyciągnął mosiężny klucz i wstał z fotela.
- Dobrze, Christopherze, zaufam ci. - powiedział i zaprowadził go w miejsce, które chciał sprawdzić. Musieli niemały kawałek drogi przebyć. Pierw do piwnicy, która była w budynku, gdzie mieścił się gabinet proboszcza. Później korytarzem prosto w stronę katedry i tam otworzyli kraty mosiężnym kluczem.

Christopher zaczął swoje poszukiwania w katakumbach. Ojciec pozostał przy drzwiach i spoglądał z przerażeniem w oczach. Miał jednak nadzieję, że nic się nie stanie i słowa łowcy "Niech ojciec zostanie przy drzwiach. Jeśli coś pobiegnie na pana, proszę zamknąć i uciekać." bardziej go przeraziły niż mu pomogły w tej sytuacji. Na jego szczęście Christopher nic nie znalazł. Tutejsze katakumby miały mnóstwo starych reliktów po wazony, posążki i kończąc na obrazach zrobionych w brązie. Nie było żadnych śladów tego Ghasta ani innych nadnaturalnych istot, przynajmniej takich co potrafił Christopher rozpoznać.

Lysthor - 2012-08-01 03:15:41

Kiedy był jeszcze w katakumbach katedry zapalił stare świece w podziemiach, do tego jeszcze korzystał ze swojej latarki by rozglądać się z jak najlepszą swobodą po starych korytarzach. Po poszukiwaniach, gdy wracał spokojnym krokiem ku wyjściu do bramy i czekającego na niego proboszcza, oglądał się pary razy za siebie z przestrogą. Stanął przed Prescotem i jak na razie milczał. Wzrokiem poprosił o klucz i zamknął kraty. Ucałował srebrny krzyżyk na łańcuszku, zawieszony na szyi. Wrócił wzrokiem do proboszcza i powiedział do niego.

- Wygląda na to, że katakumby są bezpieczne, jak i relikty w nich. Nie znalazłem żadnych śladów potępionych istot. Na wszelki wypadek zalecałbym jedną rzecz... Czy wejście do katakumb było kiedyś poświęcone ?

- Będę musiał zbadać kolejne miejsce w moich poszukiwaniach. Przygotuję się i zajrzę do kanałów. To również zimne i wilgotne miejsce.

Narrator - 2012-08-01 03:28:56

Christopher Vandert
Cathedral of Saint Mary of the Assumption - Lower Pacific Heights (6c)



- Dzięki Bogu. - odpowiedział proboszcz słysząc dobrą nowinę. - Oczywiście, że miejsce jest poświęcone. Przynajmniej raz w miesiącu osobiście schodzę i odprawiam modły. Tutaj można naprawdę się wyciszyć i odpocząć. - zamknął drzwi i ruszyli korytarzem. - Nie polecam rozmawiać z duchami, nie odpowiadają. - zażartował i nawet się zaśmiał trochę. - Naprawdę masz ciekawą pracę, Christopherze. Wiesz może czy jest więcej takich wojowników na służbie u pana, jak ty? - zapytał się zaciekawiony, gdy wchodzili po schodach.

Lysthor - 2012-08-01 12:20:28

Szedł niespiesznie po schodach. Trzymał kontakt wzrokowy z rozmówcą. Opierał się co jakiś czas o poręcz zamocowaną przy ścianie.

- Świat potrzebuje takich obrońców. Jestem przekonany, że nie tylko ja obrałem taką ścieżkę. Nie nazwałbym tego również pracą. Myślę, że z czasem będzie to powołanie, a może już jest. Na każdym kroku można spotkać Sługusów Piekieł. Dzisiejszej nocy, jak zwykle zresztą. Proszę pozamykać wszystkie drzwi. Możliwe, że wrócę w nocy. Będę potrzebował zapasowego klucza.

Stanął przy progu i zamknął drzwi za nimi. Sprawdził ponownie godzinę na telefonie komórkowym. Często to robił, taki swego rodzaju nawyk. Zawsze wolał wiedzieć ile zostało do zmierzchu lub świtu.

Narrator - 2012-08-01 18:32:15

Christopher Vandert
Cathedral of Saint Mary of the Assumption - Lower Pacific Heights (6c)



- Dobrze, otrzymasz zapasowy klucz, ale jutro. Wolę dorobić pierw. Uważaj na siebie, Christopherze. Niech Bóg ma ciebie w swojej opiece. - pożegnał łowcę, który stanowczym krokiem wyszedł z biura.

Było kilkanaście minut po piętnastej. Miał dość dużo czasu, aż zmory nocy wstaną i zaczną chodzić wśród ludzi. Pytanie co teraz? Sprawdzić okoliczne budynki? Alejka była pomiędzy dwoma blokami mieszkalnymi. Nikt nie interesował się strzałami. Ludzie. Drugą opcją były kanały.

Lysthor - 2012-08-02 13:17:56

Wyszedł z kościoła i wziął głęboki wdech świeżego powietrza. Poszukał w kieszeniach papierosów i zapalniczki. Odpalił, zaciągnął się zamykając oczy i podnosząc lekko głowę do góry. Ruszył do samochodu. Co prawda do swojego mieszkania nie miał daleko, ale auto zawsze wolał mieć jak najbliżej siebie. Tradycyjnie włączył wiadomości w radiu, a gdy zgasił niedopałek w popielniczce, pojechał zaparkować pod budynkiem, w którym mieszkał.

Zbliżał się już do drzwi od mieszkania, wyciągnął klucze po drodze. Wszedł na korytarz i zostawił buty oraz płaszcz. W jego przybytku zawsze był porządek. Został tego nauczony w wojsku. Każda rzecz miała swoje miejsce, a szczególnie ekwipunek, który zabierał na poszukiwania nadnaturalnych. Każde pomieszczenie miał w symbolach religijnych. Posiadał również lampy kwarcowe. Spojrzał z westchnięciem na równo ułożone odznaczenia za służbę sięgając po magazynki do pistoletu, a później po naboje do shotguna. Do torby zapakował dobrze naostrzone kołki, krucyfiks i butelki z wodą święconą. Zabrał ze sobą również latarkę, a do niej kilka zapasowych baterii na wszelki wypadek. Był już prawie gotowy. Zaparzył sobie pierw ulubioną - mocną kawę. Gdy ją wypił, klęknął na środku największego pokoju i zmówił modlitwy...

- ...W Imię Ojca, Syna i Ducha Świętego... - zakończył.

Ucałował krzyżyk zawieszony na szyi. Pozamykał wszystkie okna i na koniec wejściowe drzwi. Poszedł po samochód, podjechał w miejsce ataku na proboszcza i zaczął szukać najbliższego wejścia do kanałów.

Narrator - 2012-08-02 16:17:57

Christopher Vandert
Kanały - Lower Pacific Heights (6c)
Lipiec 2012, godzina 16:35



Dużo osób chodziło o tej porze przy blokach. Nie było co robić wielkiej sceny. Dziwny mężczyzna wchodzący do kanałów z pełnym uzbrojeniem? Telefon na policję nie dzwoniłby szybciej. Musiał trochę poczekać, aż się oczyści i poszukać najbliższego zejścia do kanałów. Kilka dni temu mężczyzna tutaj błagał o życie i krzyczał o pomoc. Nie otrzymał jej. Może być kolejny, a nieczułość ludzi wręcz zmniejsza szanse przeżywalności do zera. Zszedł do kanałów. Smród był nie do zniesienia, ale zapach nie powstrzyma młodego łowcę od walki z potworami.

Lysthor - 2012-08-02 17:02:48

Zamknął za sobą wieko do kanałów. Zakrztusił się kilka razy od unoszącego się smrodu. Wyciągnął z torby biały spray i zaznaczył miejsce, którym wszedł. Był byłym komandosem, miał dobrą orientację w każdym terenie. Włączył latarkę i przeszedł parę metrów by znaleźć dogodne miejsce do swej medytacji. Jego wiara prowadziła go. Poszukał w torbie kolejnych rzeczy, a tym razem paru lin, które przymocował pomiędzy korytarzami. Drgania by go poinformowały o tym, czy coś by się zbliżało do niego. Co prawda zanieczyszczona woda była też dobrym sygnałem, gdyby ktoś przechodził po niej - usłyszałby plusk. Znowu użył sprayu by pozaznaczać kolejne korytarze. Wykorzystał do tego cyfry. Przy każdym korytarzu postawił poświęcony krzyż. Uklęknął, położył swój sprzęt na wyciągnięcie ręki. Postarał się wyciszyć, wsłuchać w odgłosy kanałów. Wyszeptał Ojcze Nasz i zaczął medytację. Wciąż czujny wzrokiem, słuchem i wiarą.

*Wiara.

Narrator - 2012-08-02 17:10:16

Christopher Vandert
Kanały - Lower Pacific Heights (6c)



Kiedy się rozglądał to zobaczył coś dziwnego. Wśród całego tego brudu i szlamu, zobaczył, że wystaje ręka. Ścieki nie ciągnęły ją dalej. Christopher stał na przejściu, a obok właśnie był kanał. Mógłby sprawdzić i schylić się do niej. Pytanie tylko czy chciał?

Lysthor - 2012-08-02 21:52:56

Zmrużył oczy spoglądając na wystającą kończynę. Ze spokojem w oczach rozejrzał się jeszcze dookoła siebie. Nie schylał się. Skierował światło latarki, by sprawdzić dokładniej swoje znalezisko. Trzymał drugą ręką za pistolet wyjęty z pokrowca. Broń miała zamontowany tłumik. Na wierzchu płaszcza miał przymocowany krucyfiks.

Narrator - 2012-08-03 00:43:55

Christopher Vandert
Kanały - Lower Pacific Heights (6c)



Światło mało dawało. Ściek był tak czarny, że nic nie było widać pod nim. Ciało było sztywne, bo dłoń mimo płynącej wody, to stała. Pozycja wskazywała, że chciał coś złapać. Kolor ciała i wygląd rękawa wskazywało na to, że zmarł może tydzień, dwa tygodnie temu. Czyżby ofiara Ghasta? Profesor nie mówił jak zabija i co po sobie pozostawia Ghast. Pewno nie wiedział. Kto by w tym świecie wiedział wszystko o nadnaturalnych istotach? Christopher ledwo zobaczył dwa w swoim życiu.

Lysthor - 2012-08-03 09:09:26

Spojrzał na godzinę w telefonie komórkowym. Po chwili nachylił się nieco chcąc zbadać jakie rany posiada ciało. Wciąż pomagał sobie latarką, miał przygotowaną, naładowaną broń i krucyfiks na wierzchu. W zanadrzu miał jeszcze oczywiście wodę święconą.

Narrator - 2012-08-04 02:06:57

Christopher Vandert
Kanały - Lower Pacific Heights (6c)



Ran na ręce nie było żadnych, a zegarek wskazywał trochę po siedemnastej. Oczywiście na zegarku Chistophera. Trup nie miał na ręce biżuterii. Łowca chcą sprawdzić rany, więc wziął dłoń i podniósł zwłoki. Zobaczył, że głowę miał cała wyżartą, aż do kości. Ohydny widok, w szczególności, że trochę ściekowych robali łaziło po skórze i mięsie, które zostało na czaszce. Ghast to zrobił? Widział, że na klatce miał inne rany, ale żeby je sprawdzić musiałby wyciągnąć całe ciało. Wszystko jednak wskazywało, że mogą to być rany cięte od pazurów. Może jednak Ghast, którego widział.

Lysthor - 2012-08-05 19:59:50

W telefonie zawsze miał ustawioną godzinę na świt i zmierzch. Jeden z miliona programów, które można znaleźć w internecie i zgrać na komórkę. Aparat był ustawiony tylko na wibracje. Takie widoki mu nie przeszkadzały, był już do nich przyzwyczajony. Łowca wyraźnie chciał wyciągnąć całe ciało i zbadać resztę ran. Postarał się je wydobyć, z tym, że delikatnie i cicho. Nie brakowało mu jednak krzepy - siłownia, treningi zrobiły swoje. W dodatku w dalszym ciągu regularnie utrzymywał kondycję i masę mięśniową.

Narrator - 2012-08-05 21:04:16

Christopher Vandert
Kanały - Lower Pacific Heights (6c)



Zajęło mu to chwilę, ale udało się wyciągnąć zwłoki z ścieku. Przy bliższym przyjrzeniu się, to musiał być jakiś mężczyzna z klasy średniej. Tani garnitur. Zwykły zegarek i tania komórka, zniszczona. Z ran wynikało, że mężczyzna został złapany pazurami. Wbite były w klatkę piersiową, ale przedtem go osłabił cięciami. Z wbitymi pazurami, które pasowały do tego od Ghasta, zaczął wyjadać jego głowę. Rozłupał nawet kawałek czaszki i wypił wręcz mózg. Okropny widok, a jeszcze gorszy musiał być jak to robił. Adres wskazywał na mieszkanie w pobliżu. Fred Phelps, lat 42. Nieżonaty. Pieniądze i inne rzeczy w portfelu zniszczone.

Lysthor - 2012-08-05 21:59:00

Mimo wszystko gdy wyjął już całe ciało, skrzywił się nieco na twarzy. Obejrzał dokładnie ciało. Wykonał znak krzyża i następnie pocałował różaniec w kształcie pierścienia na jednym z placów u prawej dłoni. Poświecił sobie latarką i zapisał w notesie jak wyglądały rany i w jaki sposób je zadano. Naskrobał również datę i godzinę przy wpisie i oczywiście informacje, które znalazł przy znalezionym ciele. Spojrzał w stronę tunelu, którym tutaj przyszedł. Zastanawiał się czy już nie wracać. Zdobył przecież informacje, które by mogły rozjaśnić nieco mu sprawy. No i jasne było, że w kanałach pod miastem kręcą się Ghasty.

Trzeba było powoli się zbierać. Łowca zaczął zabierać swój sprzęt, który rozstawił. W międzyczasie jego zmysły były wciąż czujne. Ruszył następnie do wyjścia po oznaczonej ścieżce.

Narrator - 2012-08-06 16:24:53

Christopher Vandert
Kanały - Lower Pacific Heights (6c)



Theme

Christopher poczuł się nieswojo. Miał właśnie skręcić w bok, aby być przy drabince do wyjścia. Coś tutaj było. Za jego plecami przemknęło. Nie usłyszał nic. Jedynie poczuł. Świerzbienie na jego plecach, które wskazywało, że ktoś go obserwuje. Nie było kto nawet. Istota zła. Podobne uczucie miał, kiedy znalazł się w pobliżu samochodu proboszcza podczas tamtej nocy.

Lysthor - 2012-08-06 17:07:26

Trochę odetchnął kiedy znalazł się już koło drabiny prowadzącej do góry, ale gdy tylko poczuł obecność zła od razu złapał za krucyfiks. Zaczął szeptać modlitwy do Ojca Wszechmogącego, Jezusa Chrystusa i Najświętszej Maryi Panny. Postarał się skupić przez chwilę i zlokalizować dokładne położenie pomiotu Szatana. Broń była naładowana i dobrze przygotowana. Jeden szybki ruch i mógł już trzymać pistolet lub shotguna w rękach.

- Albowiem będę kroczył ciemną doliną, a zła się nie uleknę. - zaakcentował nieco wyraźniej jedne z wypowiadanych zdań.

Narrator - 2012-08-06 18:13:28

Christopher Vandert
Kanały - Lower Pacific Heights (6c)



Zło kryło się za zakrętem, ponieważ gdy się odwrócił to już go nie było. Musiał się cofnąć. Czuł jednak, że zło tam jest. Istota zła jest w pobliżu. Nie odpowiedział na jego słowa, a na pewno go usłyszała.

Lysthor - 2012-08-06 23:24:30

Trzymał pewnie krucyfiks w dłoni. Wiedział, że jego obowiązek go wzywa i musi odesłać pomiot piekieł do miejsca, z którego przyszło. Odwagi mu nie brakowało. Na misjach podczas służby wojskowej musiał być zawsze odważny, ale i oczywiście ostrożny... Przygotowany na wszystko, uzbrojony,  skierował swe kroki za zakręt, gdzie czaiło się zło. Wiara go prowadziła. W Imię Boga.

Narrator - 2012-08-07 22:35:41

Christopher Vandert
Kanały - Lower Pacific Heights (6c)



Krok, kolejny. Kiedy tylko poszedł za róg, to zobaczył, że na przejściu leżał bezdomny. Nie widział go wcześniej. Podarte ubrania, nieumyty i długa siwa broda, której nie mył przez jakiś czas. Leżał i kaszlał, chyba był chory. Christopher czuł, że jest to istota zła. Ale czy biedak może być istotą zła?
- Ekh, ekh, panie. Pomóż mi pan. Nie wiem gdzie jestem. - wyciągnął do niego dłoń. Rękawiczka miała zdarte palce, a dłoń była wręcz czarna z brudu.

Lysthor - 2012-08-08 00:36:23

Spojrzał nieco zdziwiony, gdy zobaczył brudnego biedaka. Krucyfiks miał wciąż w dłoni. W myślach mówił modlitwy. Potrzebującym powinno się pomagać, tak czynią chrześcijanie. Ale przecież podstęp jest domeną zła. Rozsądek nakazywał, żeby zawsze mieć się na baczności. Szczególnie kiedy jest się w mrocznych zakamarkach. Co mógł tutaj robić jakiś bezdomny ? Przecież w kanałach grasowały Ghasty, które prędzej czy później powinny go zabić. To wręcz niemożliwe, żeby przeżył. Czuł zło, ale czy to było zło nie z tego świata ? Może to ciężkie grzechy spowodowały taki bieg wydarzeń. Przyjrzał mu się dokładnie, szczególnie zerknął na kolor skóry i oczu. Spojrzał również na usta. Dał krok do tyłu, jak mężczyzna wyciągnął dłoń przed niego. Rękę położył na jedną z butelek z wodą święconą.

- Co tutaj robisz ?

Po zadaniu pytania nawet nie czekał na jego odpowiedź. Chciał dać chwilę czasu, żeby brudas zastanowił się nad odpowiedzią, a on właśnie w tym momencie rzucił w niego szklaną buteleczką z wodą święconą.

Narrator - 2012-08-09 00:27:30

Christopher Vandert
Kanały - Lower Pacific Heights (6c)



Biedak krzyknął z bólu. Pęknięte szkło nie było jego problemem, a paląca woda z której para się wydobywała. Woda święcona paliła jego twarz. Chciał odpowiedzieć Christopherowi, a dostał w zamian ból. Straszliwy ból, że nawet zmienił wygląd przed Vandertem. Przestał być biedakiem, a zniekształconym człowiekiem, którego rączki przypominały te wampirze rączki Nosferatu z filmu o tej samej nazwie. Gęba powykrzywiana, asymetryczna, a teraz przypalona. Próbował uciec, chciał uciec.

Lysthor - 2012-08-09 01:26:12

Spoglądał na przeklętego kamiennym wzrokiem widząc jak woda święcona paliła jego skórę. Jakby na gorący tłuszcz wylać zimną wodę. Nie zawahał się w dalszych poczynaniach. Nie miał zamiaru pozwolić uciec krwiopijcy. Korzystając z okazji jak wampir wije się z bólu od wody święconej, przystawił krucyfiks do jego zdeformowanej twarzy. Drugą ręką natomiast chwycił jeden z drewnianych, bardzo dobrze naostrzonych osinowych kołków i przymierzył w serce, aby go w nie wbić. W zanadrzu, miał w zasięgu rąk naładowane obydwie bronie palne.

Narrator - 2012-08-09 02:43:20

Christopher Vandert
Kanały - Lower Pacific Heights (6c)



Christopher próbował przyłożyć krzyż potworowi, ale ten wyrwał się z jego rąk i zaczął uciekać. Bał się go i to strasznie. Na nieszczęście światło latarki od łowcy nie świeciło na koniec korytarza, do którego potwór biegł. Co tu wybrać? Kucnąć do latarki, którą odłożył, gdy miał rzucić się na niego? A może strzelać na oślep? Pobiec w mrok razem z nim?

Lysthor - 2012-08-09 23:34:18

Podniósł latarkę jak najszybciej tylko mógł i zaświecił na korytarz, którym pobiegło monstrum. Równie w takim samym tempie wziął w rękę spray i zaznaczył kolejne miejsce w kanałach. Starał się ponowie zlokalizować Nosferatu, znowu mówiąc modlitwy w myślach  Wszystko było na swoim miejscu. Poświęcony krzyż przymocowany do płaszcza blisko szyi. Latarkę zamontował do pistoletu z tłumikiem. W drugą zaś rękę wziął kolejną butelkę z wodą święconą. Ruszył przed siebie w kierunku uciekiniera.

Narrator - 2012-08-11 18:10:05

Christopher Vandert
Kanały - Lower Pacific Heights (6c)



Kiedy złapał za latarkę i zaświecił znowu, to monstrum zniknęło z widoku. Pobiegł do zakrętu przy którym powinien zrobić zakręt. Na skrzyżowaniu nie mógł go znaleźć. Potwór uciekł, ale pewno zapamięta Christophera do końca swego życia. Było tak cicho, że słyszał jedynie ścieki.

Lysthor - 2012-08-13 12:18:28

Widać było zdenerwowane na jego twarzy. Zapewne faktem, że wampir uciekł, a nie został wysłany do piekła. Nie trwało to długo. Christopher zawsze starał się zachowywać spokój w każdej sytuacji, której się znalazł. W miejscu gdzie rzucił go butelką z wodą święconą poszukał jakichś śladów. Może coś pozostało, co mógłby pokazać Olivierowi. Wyciągnął się nieco i sprawdził godzinę. Ruszył z powrotem do wyjścia, ku drabince prowadzącej do góry, na zewnątrz. Za nim wyszedł na powierzchnię tylko delikatnie podniósł wieko kanałów. Sprawdził pierw jak wygląda sytuacja, czy dużo ludzi się kręci. Ruszył do samochodu gdy tylko już miał do tego okazję i pojechał do mieszkania. Teraz jedyną rzeczą o jakiej myślał, kiedy znajdzie się w domu będzie - długi prysznic.

Po zmyciu z siebie całego brudu, wyprał również wszystkie rzeczy, które miał na sobie w kanałach. Zjadł jakiś porządny posiłek. Wypił kawę, taką jaką zawsze lubił. Odpoczął oglądając trochę telewizji i sprawdzając w internecie wiadomości z kraju i ze świata. Przed wyjściem jeszcze zmówił modlitwy i tradycyjnie kończąc, całując krzyżyk na łańcuszku. Postanowił pojechać do Oliviera Westa. Sprawdził godzinę jeszcze przed wyjściem.

Narrator - 2012-08-15 00:36:24

Christopher Vandert
San Francisco Public Libary - Civic Center (8f)
Lipiec 2012, godzina 10:12



Kolejny dzień minął. Świat powoli nabierał barw, szkoda, że takich ponurych. Wampiry? Potwory? Ghasty? A teraz jakieś monstra udający ludzi w kanałach? Co jeszcze miałby spotkać? W dzisiejszych czasach życie jest trudne. Ekonomia państw w Europie i USA zaczyna upadać. Niedługo pewno po raz kolejny upadnie rynek światowy. Teorie spiskowe lecą jak z karabinu. Illuminati, nowy rząd, jedno państwo. Różne inne bajeczki, w tym o kosmitach. Właśnie, co z nimi? Istnieją? Na razie na głowie miał potwory w San Francisco. Przyjechał do osoby, która mogła mu dać kilka odpowiedzi - Oliver West. Był jak zwykle w swoim biurze. Kiedy Christopher przyszedł to zaproponował, jak zawsze, coś do picia i zamknął za nim drzwi. Pewno to po co przyszedł nie było dla uszu innych.
- Jak poszukiwania, Christopherze? - zapytał profesor.

Lysthor - 2012-08-23 16:05:55

Poprosił oczywiście o mocną kawę. Zdjął płaszcz i zawiesił go na wieszaku niedaleko krzesła, na które zaraz spokojnie usiadł. Już miał sięgać do kieszeni po papierosa, ale zrezygnował. Miał szacunek do starszych osób, a szczególnie do Oliviera Westa. Nie chciał by wdychał biernie dym. Oparł się delikatnie o stół jedną ręką i widać było, że był już gotowy zacząć mówić.

- W katakumbach pod kościołem nic nie znalazłem. Są dobrze pilnowane za pomocą modlitw i święceń. Zszedłem do podziemi. W kanałach znalazłem ciało mężczyzny, Fred Phelps, lat 42. Nieżonaty - tyle zdołałem się dowiedzieć. Wszystko wskazywało na to, że była to ofiara Ghasta. Pazury wbite w klatkę piersiową, rozłupany kawałek czaszki, a w dodatku wyglądało to tak jakby potwór wypił mózg.

Zrobił nieco pauzy i zaraz po niej zaczął mówić dalej.

- Spotkałem Nosferatu i to nawet można powiedzieć, że w dosłownym tego słowa znaczeniu. Wampir wyglądał jak z tego filmu. Na początku jednak krwiopijca próbował mnie oszukać. Wyglądał jak zwykły biedak. Poczułem złą aurę i rzuciłem w niego wodą święconą. Dopiero wtedy ukazał swoją prawdziwą naturę. Po prostu zmienił nagle wygląd pod wpływem bólu. Poświęcony krucyfiks, który znalazł się blisko jego twarzy spowodował, że wystraszył się i uciekł. Miałem już wbić mu kołek w martwe serce. Próbowałem go dalej wyśledzić, lecz zbiegł na dobre. Zawiodłem... lecz to tylko motywacja by przy następnym spotkaniu z nadnaturalnym nie popełnić tego błędu.

Narrator - 2012-08-24 20:30:19

Christopher Vandert
San Francisco Public Libary - Civic Center (8f)



- Dziękuje ci, Christopherze. Naprawdę interesujące informacje. Szkoda, że nie udało ci się pokonać tego wampira. Chciałbym się dowiedzieć co po nim pozostanie, ale pewno zostanie popiół. Wiedza o tych rzeczach to głównie legendy i plotki, a te należy sprawdzać. Powiedź mi zatem, co masz zamiar teraz zrobić? - zapytał popijając kawę.

Lysthor - 2012-08-24 23:57:17

- Najlepszym rozwiązaniem będzie teraz dla mnie odszukanie osób, które mają taką samą misję jak ja. Być może jakaś organizacja lub stowarzyszenie. Jestem pewien, że coś takiego istnieje. Nie wierzę, że przez wieki ludzie samotnie walczyli z sługami Szatana. Może wie coś profesor na ten temat ?

Narrator - 2012-08-28 01:00:35

Christopher Vandert
San Francisco Public Libary - Civic Center (8f)



- Obawiałem się tego. Miałem nadzieję, że będziesz bardziej zainteresowany poszukiwaniem wiedzy niż eksterminacją. Każdy wybiera swoją przyszłość. - profesor zrobił głęboki wydech. Chwilę pauzy, aby się dobrze zastanowić. - Istnieje pewne stowarzyszenie, które działa w dobrej wierze ratowania ludzkości przed potworami, które ukrywają się w ciemnościach. Dołączenie do nich może zmienić twój światopogląd całkowicie. Jesteś tego pewien? - zapytał Oliver ze smutkiem w głosie. Miał nadzieję na inny tok wydarzeń.

Lysthor - 2012-08-28 21:53:48

Pokiwał spokojnie głową z bardzo poważnym wyrazem twarzy, a następnie zwrócił się do profesora Westa.

- Jestem tego pewien, profesorze. Właśnie taką drogę chcę objąć, by bronić nieświadomych ludzi przed czającym się złem w objęciach cieni. Co do wiedzy... jej zawsze będę poszukiwał. Jest równie potężną bronią przeciwko nadnaturalnym co butelka z wodą święconą. Zawsze chętnie się podzielę nowymi informacjami, które zdobędę.

Narrator - 2012-08-30 20:47:21

Christopher Vandert
San Francisco Public Libary - Civic Center (8f)



- Dobrze. - spojrzał na swoje dłonie, którymi się cały czas bawił. Nie podobała mu się decyzja Christophera. - Wyjdź z mojego biura. W bibliotece jeszcze będzie pewien starszy mężczyzna, człowiek sutanny, Richard de Molay. Porozmawiaj z nim. - było to jak patrzenie na dorastające dziecko, które wyprowadzało się od rodziny.

Lysthor - 2012-08-31 14:21:38

- Dziękuję za informacje. Miłego dnia i do zobaczenia.

Następnie odłożył puste naczynie po kawie, wstał i odstawił krzesło na miejsce. Sięgnął po płaszcz z wieszaka i wyszedł z biura. Od razu nie poszedł do Richarda de Molay. Najpierw wyszedł z budynku by zapalić papierosa. Sprawdził godzinę kiedy się zaciągał po raz ostatni. Zgasił, a potem wyrzucił do śmietnika niedopałek. Wszedł z powrotem do budynku i poszedł do osoby, z którą chciał porozmawiać.

Narrator - 2012-09-02 00:22:10

Christopher Vandert
San Francisco Public Libary - Civic Center (8f)



Profesor pożegnał się z Christopherem. Łowca usłyszał smutek, który się pojawił nie tylko w jego głosie, ale w postaci wydechu, gdy zamykał za nim drzwi. Christopher zaczął szukać opisanego mężczyzny. Długo nie musiał. Starszy człowiek w sutannie przeglądał właśnie księgę o słowiańskich legendach. Kiedy Christopher podchodził, to mężczyzna zamknął książkę z hukiem i odłożył na miejsce. Vandert prawie podskoczył. Miał zacząć rozmowę, ale ksiądz go wyręczył.
- Witam, panie Christopherze. Słyszałem o panu, ale nie miałem przyjemności. Richard de Molay. - odezwał się z uśmiechem do niego. Czuł od niego taką miłą aurę, rodzicielską wręcz.

Lysthor - 2012-09-02 19:31:42

Odwzajemnił się pogodnym uśmiechem w stronę księdza i odpowiedział.

- Witaj Ojcze. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

Następnie wyciągnął do starszego mężczyzny dłoń by skwitować znajomość.

- Mam nadzieję, że same dobre rzeczy. Ja w delikatnej sprawie. Może przejdziemy do bardziej prywatnego pomieszczenia ?

Uśmiechnął się ponownie w czasie wypowiadania pierwszego zdania. Jego słowa jak zwykle były pełne spokoju.

Narrator - 2012-09-03 20:23:12

Christopher Vandert
San Francisco Public Libary - Civic Center (8f)



- Oczywiście. - powiedział dalej mając na twarzy ten ojcowski uśmiech. Zaprowadził Christophera do jednego z pokoju gier, gdzie ludzie mogli w spokoju i ciszy zagrać w jakąś grę planszową. Tłumiony dźwięk nie tylko powodował, że żaden głośny dźwięk nie wejdzie, ale też że nie wyjdzie. Czytelnicy mogli spokojnie czytać, a osoby grający w gry planszowe krzyczeć do woli. Jak się okazało, ksiądz miał klucz, więc byli sami i nikt im nie przeszkodzi.

- Powiedz mi, czy słyszałeś o moim stowarzyszeniu? - zaczął kiedy tylko usiedli. Oczywiście Christopher nie wiedział o czym mówi Richard de Molay. - Należę do Inkwizycji, zwanej także Stowarzyszeniem Leopolda. Istniejemy od czasów średniowiecza i nie przestaniemy istnieć dopóki zło tego świata nie zostanie zniszczone. Pewno wiesz o czym mówię, prawda?

Lysthor - 2012-09-03 23:43:42

- Domyślałem się Ojcze, że podobne stowarzyszenie istnieje. Jakaś grupa, który walczy z istotami nadnaturalnymi, lecz nazwy te słyszę pierwszy raz. Zostałem skierowany tutaj przez osobę dzięki, której siedzę tutaj teraz z Ojcem. Jestem byłym wojskowym. Od pewnego wydarzenia na jednej z misji w Iraku sporo się zmieniło w moim życiu... Od tamtego czasu podążam drogą łowcy by tępić Sługi Szatana, które chodzą po bożym świecie.

Narrator - 2012-09-08 21:43:56

Christopher Vandert
San Francisco Public Libary - Civic Center (8f)



Starszy mężczyzna się uśmiechnął. Spojrzał ponownie w oczy Christophera.
- Zatem to była wola boża. - powiedział z nadzieją w głowie. Był trochę uradowany z jakiegoś powodu. - Też ciebie nie rozpoznałem, panie Christopherze. - nie rozpoznać? Czyżby? - Tamten moment był ogromnym przeżyciem dla ciebie. - odezwał się i zbliżył się. Christopherowi zaczęło świtać. Czyżby tamten ksiądz, to był on? - Bóg mnie cię zesłał chłopcze. Uratował wtedy twoje życie, abyś mógł dołączyć do Inkwizycji.

Lysthor - 2012-09-08 22:58:49

Vandert otworzył szerzej oczy. Spoglądał spokojnie na starca o ojcowskiej naturze. W życiu by nie zapomniał tego wieczoru kiedy pierwszy raz miał styczność z istotą nadnaturalną. Od razu sobie przypomniał jak jeden z jego ludzi był rozszarpywany przez tego potwora. Na jego twarzy pojawił się ból, spowodowany wspomnieniami. To na pewno musiał być on. Przecież nikogo innego w pobliżu nie było, a tym bardziej księdza. Ochłonął po pewnej chwili i podniósł powoli opuszczoną głowę. Nie mógł pozwolić by coś mogło go złamać. Pokiwał głową do starszego mężczyzny i odpowiedział.

- A więc, Wola Boska. Tak, zgadza się. Chciałbym dołączyć do Inkwizycji.

Narrator - 2012-09-10 18:26:45

Christopher Vandert
San Francisco Public Libary - Civic Center (8f)



- Zatem, mam dla ciebie test. - odezwał się ksiądz i zbliżył się do Christophera. - W mieście działa Inkwizytor. Chciałbym, abyś wyruszył do niego, z moim błogosławieństwem, i pomógł mu w nocy rozprawić się z grupką potworów, które odnalazł. Czy jesteś na to gotów?

Lysthor - 2012-09-10 20:58:33

Łowca odpowiedział głosem pełnym spokoju i opanowania.

- Tak Ojcze, jestem gotów. Gdzie znajdę Inkwizytora, któremu mam pomóc ?

Narrator - 2012-09-15 23:49:25

Christopher Vandert
San Francisco Public Libary - Civic Center (8f)



- Ma na imię Robert. Sam go wychowywałem, nie ma nazwiska. Bardzo zagorzały boży sługa. Znajdziesz go tutaj. - zapisał Christopherowi adres. - Pewno będzie chciał od razu ruszyć z tobą w bój, więc się przygotuj. Będzie czekał.

Lysthor - 2012-09-16 22:04:34

- Zatem, z Bogiem Ojcze.

Od razu nie poszedł do Roberta. Musiał poczynić przygotowania. Najpierw wyszedł z biblioteki, a po drodze do samochodu zapalił papierosa. Gdy był już w swoim mieszkaniu pozbierał swój sprzęt. Jak zwykle kołki, woda święcona, krucyfiksy, broń palna. Następnie klęknął przed łóżkiem by odmówić modlitwy. Zajęło mu to trochę czasu, ale tak trzeba było. Następnie jeszcze coś zjadł, chwilę odpoczął, wziął wszystko co miał do wzięcia i ponownie wsiadł do samochodu by pojechać do biblioteki. W samochodzie został swój sprzęt, ukrył go, tak by nikt nie widział co tam ma i poszedł poszukać Roberta we wskazany adres.

Narrator - 2012-09-17 21:45:52

Christopher Vandert
Dom Inkwizytora - Bay View (10a)
Lipiec 2012, godzina 19:05

Dom Inkwizytora
http://i.imgur.com/ygJhO.jpg



Wszystko wskazywało na ten dom. Każdy dom w San Francisco był przytulony do innego, ale ten co stał przed nim był troszkę inny. Po jego prawej widział dobudówkę. Pewno facet chciał więcej miejsca na swoje narzędzia, a w przypadku inkwizytora - broni. Jednorodzinny dom, rzadkość w okolicy. Nie było żadnego zaparkowanego samochodu przed domem. Brak świateł, ale nie były zbyt potrzebne o tej porze. Lato, jeszcze słońce nie zaszło. Christopher podszedł do drzwi i nacisnął guzik. Musiał poczekać dobre kilka minut, w których nacisnął jeszcze raz, aby potwierdzić, że dalej czeka. Wtedy też usłyszał głos mężczyzny, który zapytał proste "Czego?". Christopher miał do czynienia z gorszymi typkami w wojsku, więc od razu, prosto z mostu powiedział kto go wysłał. Nie usłyszał odpowiedzi, a tylko otwieranie drzwi przez domofon. Christopher wszedł za kratki, a później przez drzwi frontowe. Przywitał go zapach kadzidełka i całkowity porządek, jakby gospodarz miał wręcz maniakalne podejście do czystości. Problem był jeden, a raczej dwa. Było dość ciemno w korytarzu mieszkania, w szczególności, gdy zamknął za sobą drzwi. Dźwięk zamykania drzwi nastąpił tuż przed dźwiękiem odbezpieczenia strzelby.
- Przysłał cię Ojciec Richard, tak? - usłyszał głos mężczyzny, który się nie pojawił. Pewno był za jakimś z zakrętów. - Zatem powiedź mi Psalm. 94. Dwudziesty trzeci werset.

On niegodziwość ich przeciwko nim obróci, wytraci ich własną ich złością, wytraci ich Jahwe, Bóg nasz.

Lysthor - 2012-09-18 23:57:29

Zachował stoicki spokój i kiedy Inkwizytor zadał mu pytanie, odpowiedział mu powoli i z wyraźnym przekonaniem w głosie.
- On niegodziwość ich przeciwko nim obróci, wytraci ich własną ich złością, wytraci ich Jahwe, Bóg nasz.

Narrator - 2012-09-19 22:19:32

Christopher Vandert
Dom Inkwizytora - Bay View (10a)



- Amen, bracie! - odezwał się mężczyzna. Nagle po schodach zszedł mężczyzna do Christophera. Kilka metrów od niego stanął wysoki blondyn. Jakby z komiksów go wyciągnięto. Przystojny mężczyzna. Głos nawet pasował, ale ubranie było dość ciekawe. Szary płaszcz, pod którym było dużo pasów. Aktualnie były puste, ale Christopher wiedział, że mieszczą się tam granaty. Najważniejszym szczegółem był ogromny, złoty krzyż, który zwisał na łańcuchu. - Powiedz mi o twoim zadaniu. - strzelba nadal była w jego rękach, ale miał ją opartą o prawe ramie.

Lysthor - 2012-09-20 18:37:11

Przyjrzał się mężczyźnie ze spokojem w oczach, a na widok pasków na granaty delikatnie się uśmiechnął. Wzrok później skierował na strzelbę. Na broni znał się bardzo dobrze, więc spojrzał jaki to model. Wrócił oczyma na twarz Roberta.

- Ojciec Richard wysłał mnie do Ciebie, abym pomógł Ci rozprawić się z grupą potworów. Jestem przygotowany i mogę wyruszać choćby zaraz.

Narrator - 2012-09-25 00:29:15

Christopher Vandert
Dom Inkwizytora - Bay View (10a)



- Wysłał do mnie nie-Inkwizytora? Bóg musiał naprowadzić cię do niego! Niech będzie pochwalony! - krzyknął zagorzał fanatyk. - W czym jesteś dobry... Jak masz na imię, bracie?

Lysthor - 2012-09-26 21:21:55

- Nazywam się Christopher Vandert. Długi czas służyłem w wojsku. Wiem dużo o broni palnej. Co tu dużo mówić. Wiem jak wygląda wojna i potrafię na niej przeżyć. Z pistoletem, krucyfiksem, wodą święconą i pismem świętym. Zamierzam dołączyć do Inkwizycji. Pomaganie Tobie jest testem, na który wysłał mnie Ojciec Richard.

Narrator - 2012-10-01 12:06:32

Christopher Vandert
Dom Inkwizytora - Bay View (10a)



- Zatem, bracie, pomożesz mi w walce ze złem tej nocy. Dzisiaj Szatan przyjął postać nieumarłego człowieka, wampira, Nosferatu, Drakula. Nazywaj to jak chcesz. Ukryli się w magazynie, a my ich przywitamy świętym płomieniem i Słowem Boga. - położył na jego ramie dłoń. Z uśmiechem zaprowadził go do garażu, ale nie tego w tym samym budynku. Przeszli przez garaż w którym nie było samochodu, aby otworzyć kolejne drzwi i wejść do właściwego garażu, gdzie stał czarny van, który był gotowy na wojnę. - Walczyłeś kiedyś z wampirami, bracie?

Lysthor - 2012-10-02 18:28:38

- Ostatnio w kanałach pod miastem szukałem obecności Ghastów. Natknąłem się na jednego wampira. Początkowo wyglądał jak zwykły człowiek, lecz czułem jego złą aurę i domyśliłem się, że jest to istota zła. Po ukazaniu swej prawdziwej natury wyglądał dokładnie jak z tego filmu Nosferatu. Niestety mi umknął.

Spojrzał spokojnym wzrokiem po samochodzie i wspomniał coś zaraz po jego obejrzeniu.

Swój ekwipunek zostawiłem u siebie w samochodzie. Jak już wyjedziemy z garażu. Pozwól, że przerzucę wszystko do vana.

Narrator - 2012-10-04 23:22:31

Christopher Vandert
Dom Inkwizytora - Bay View (10a)



- Ekwipunek? Bracie, Bóg nam dał broń! - powiedział otwierając boczne drzwi wana. W środku Christopher widział karabiny maszynowe, pistolety maszynowe, trochę granatów, a nawet wyrzutnię rakiet i kilka pocisków. W środku też widział jakąś metalową beczkę z namalowanym złotym krzyżem. Jak się rozejrzał to zobaczył ciekawą technologię, której nie widział nawet w Iraku. Przy kierowcy było dużo elektroniki, wszystko wskazywało na autokierowcę. Inny sprzęt - po środku samochodu była jakaś "winda". Czyżby, aby wyszedł na dach w czasie, gdy automat prowadzi samochód? Jest gotowy do walki, a nawet więcej.

Lysthor - 2012-10-12 18:44:31

Uśmiechnął się lekko widząc jakim zaopatrzeniem dysponuje Inkwizytor. Christopher miał jedynie przy sobie srebrny krucyfiks ukryty pod płaszczem oraz kilka butelek z wodą święconą. Nie musiał iść do swojego samochodu. W końcu wszystko było przygotowane w vanie. Wskazał metalową beczkę głową i zapytał.

- Woda święcona ?

Powiedz mi jeszcze Bracie. Jak działa to urządzenie ?


I wskazał teraz "windę".

Narrator - 2012-10-17 16:43:08

Christopher Vandert
Dom Inkwizytora - Bay View (10a)



- Zgadza się, woda święcona. Tutaj masz windę. Kiedy kogoś ścigam, to mogę włączyć komputer pokładowy, aby prowadził samochód. Nie jest idealny. Jedzie głównie do przodu, ale te kilka sekund mi wystarczy. Wchodzę na windę i z wyrzutnią rakiet. - poklepał na wyrzutni, która była obok pocisków rakietowych. - Zło zostanie całkowicie zniszczone. Nigdy nie testowałem. Może kiedyś przyjdzie pora.

Lysthor - 2012-10-23 12:15:59

- Dzisiaj jest nas dwóch, więc w razie czego, to poprowadzę. Już lepiej przygotowany nie będę. Mogę ruszać na misję. Niech Bóg nas prowadzi.

Wykonał znak krzyża przed Inkwizytorem, a następnie na sobie. Pobłogosławił ich świętym słowem. Na koniec jeszcze ucałował krucyfiks.

Narrator - 2012-10-23 18:30:22

Christopher Vandert
Magazyn Wampirów - Bay View (10a)
Lipiec 2012, godzina 19:45

Magazyn Wampirów
http://i.imgur.com/0g76M.jpg



Theme

"Amen, bracie!" krzyknął fanatyczny Inkwizytor. Christopher zabrał potrzebne mu rzeczy i wyruszyli w wanie blondyna do magazynu. Tutaj ma przebywać, a raczej o tej porze spać, trójka wampirów. Podczas jazdy Robert wyjaśnił Vandertowi kilka spraw z wampirami. Jest ich dużo, żyją tylko w nocy, światło słoneczne ich może zabić, ogień również. Czosnek? Nie działa. Krzyże i woda święcona? Tylko w rękach prawdziwych Chrześcijan. Wampiry wtapiają się w tłum, więc trudno takiego wypatrzeć. Zło jednak łatwo, dlatego tą trójkę odnalazł kiedy to usłyszał o kradzieży jakiegoś artefaktu z muzeum. Wydawało mu się, że to zwykli ludzie. Świetny z niego łowca i wykrył, że to byli zwykli ludzie. Podzielili się i postanowił śledzić mniejszą grupę. Zapuścili się w tym magazynie.

Kiedy zajechali na miejsce, to Robert wręczył Christopherowi jakąś kuszę. "Kołkownica" ją nazwał. Strzela kołkami, ale ładowanie jest straszne, zatem musi trafić w serce, to unieruchomi wampira, ale nie zabije. Miał osłaniać Roberta. W razie czego to miał przygotowany plan ucieczki - spalić skurwysynów. Kiedy będzie w środku gorąco, to wsiądą do wana i z tylnych drzwi wyrzucą racę. Kilka godzin wcześniej, Robert przyszedł, aby wokół magazynu postawić małe beczuszki pełne benzyny. Jak ktoś podejdzie to poczuje. Magazyn stanie w ogniu i ma nadzieje, że wampiry także. Pierw muszą wjechać, więc Robert nakazał otworzyć drzwi, aby wjechali wanem. Na wstecznym. Wan był dość mocny, aby je rozwalić w razie ucieczki. Tak oto znaleźli się w samym środku. Mnóstwo skrzyń. Mało oświetlenia i niedługo wampiry powinny wstać. Jeśli teraz wstaną, to na nieszczęście łowców, światło słoneczne im nic nie zrobi. San Francisco miało tej nocy dość duża mgłę. Mogą spokojnie się wampiry poruszać.

Lysthor - 2012-10-25 11:38:13

Spojrzał spokojnie na mechanizm nowej broni, którą Robert nazywał Kołkownicą. Oprócz kuszy zabrał jeszcze ze sobą sporo sprzętu. Kilkanaście kołków, które miały posłużyć za amunicję do kuszy albo też wziąć w rękę. Powkładał je w do kieszeni w kurtce. Butelki z wodą święconą umiejscowił w torbie. Srebrny krucyfiks wyjął na wierzch. Dwa pistolety powkładał do pokrowców, a magazynki do nich przyczepił do paska od spodni. Przez plecy przewiesił jeszcze jeden z karabinów maszynowych. Te magazynki z kolei schował do torby, ale tak aby nie uszkodzić butelek z wodą święconą. Ostatnia rzecz... latarka. Był już gotowy.

Narrator - 2012-10-25 17:18:31

Christopher Vandert
Magazyn Wampirów - Bay View (10a)



Łowcy opuścili opancerzony wan, aby się rozejrzeć. Samotne światła odkrywały im skrzynie. Przetrzymywano tutaj metalowe części większych maszyn. Nie było co interesować się tym co znajduje się w środku. Robert prowadził Christophera ku ich celu. Wskazał strzelbą jeden ze stosów skrzyń. Na początku wydawało się, że nic nadzwyczajnego, ale to była nieprawda. Czujne oko Christophera zauważyło, że nie są one równo położone jak inne. Ktoś przy nich mieszał. Podeszli przygotowani, aby sprawdzić. Wspólnie, powoli i po cichu, wyciągnęli jedną ze skrzyń. Była dość ciężka. Następnie zrobili tak z dwiema innymi. Zauważyli, że w środku skrzyń leżały dwa trupy. Skóra strasznie blada. Musieli być martwi przez kilka dni. Vandertowi zdawało się, że to ofiary wampirów, ale Robert rozwiał te myśli.
- To oni. Jeszcze się nie obudzili. Jest problem. Było ich trzech tutaj. Rozejrzyj się za trzecim, ja tych przypilnuje. - odezwał się do swojego kolegi.

Lysthor - 2012-10-25 23:24:31

Vandert milczał. Po prostu skinął głową do Roberta i poszedł poszukać trzeciego wampira. Spokojnie rozglądał się po magazynie. Zwrócił szczególną uwagę na podłogę. Popatrzał za śladami. Skupił swoją duchową energię by wyczuć krwiopijcę za pomocą swojej wiary. Trzymając srebrny krucyfiks szeptał modlitwy. Wyostrzył w tym czasie wszystkie swoje zmysły.

Narrator - 2012-10-26 18:57:23

Christopher Vandert
Magazyn Wampirów - Bay View (10a)



Christopher ruszył samotnie magazynem. Skrzynie robiły istny labirynt. Przez chwilę wydawało mu się, że szedł tą samą droga. Nagle usłyszał skrzypnięcie, a gdy się odwrócił to zobaczył, że żarówka się ruszała. Widział wysoko otwarte okno. Bardzo małe. Może kot się tamtędy przeciśnie. Prawdopodobnie to był tylko wiatr. Miał ruszyć znowu, ale ponownie usłyszał coś. Tym razem ewidentnie dźwięk skrzypiącego drewna. Ktoś musiał niefortunnie nadepnąć na jakąś skrzynie na górze. Problem jest, że Christopher nie wiedział gdzie to się odbyło. Prawdopodobnie na górze, ale nie wiedział który stos skrzyń. Stał na skrzyżowaniu przy czterech takich stosach. Każdy około trzech do czterech metrów.

Lysthor - 2012-10-27 18:44:14

Rozejrzał się szybko i jak najdokładniej potrafił. Spróbował zlokalizować, skąd dobiegł niepokojący dźwięk. Mocno trzymał w lewej ręce srebrny krucyfiks. W prawej natomiast miał kuszę. Szepnął spokojnym głosem do siebie kiedy stał otoczony przez ciemność i stosy skrzyń.

Chrystusie... Dopomóż swemu słudze w tej czarnej jak noc godzinie.

Narrator - 2012-10-28 13:16:38

Christopher Vandert
Magazyn Wampirów - Bay View (10a)



Kompletna cisza trwała chwilę, ale dla Christophera to była chyba minuta, a może więcej. Stał i nasłuchiwał się. Czekał na ruch dziecka Szatana, który prawdopodobnie zaatakuje go z cieni. Żaden potwór nie walczy uczciwie, na pewno nie wampiry. Ciszę przerwało skrzypnięcie i szelest ubrań. Usłyszał ponownie je wysoko, pewno na skrzyniach. Czyżby się to coś zbliżało? Chyba nie. Dźwięk był trochę słabszy. Może odchodziło?

Lysthor - 2012-10-31 12:56:27

Serce momentalnie zaczęło mu szybciej bić, ale tylko przez chwilę. Zaraz się uspokoiło. Znalazło wewnętrzny spokój. Za pomocą latarki wysłał sygnał SOS do Roberta, by miał się na baczności. Wyjął jakąś szmatkę z torby i umoczył ją w wodzie święconej. Powiesił ją sobie na karku. Zaczął się znowu rozglądać po skrzyniach. Uzbrojony w kuszę i srebrny krucyfiks znowu szeptał modlitwy by dokładnie dowiedzieć się gdzie znajdował się wampir.

Narrator - 2012-11-02 21:32:41

Christopher Vandert
Magazyn Wampirów - Bay View (10a)



Wtedy usłyszał kolejne skrzypnięcie, po którym wydał się inny dźwięk. Ktoś potknął się. Nie usłyszał przekleństwa, ale prawdopodobnie ten ktoś chciałby to zrobić. Musiał znowu skoczyć pomiędzy stosami skrzyń, ale potknąć się na stosie. Christopher wiedział skąd dobiegł dźwięk i pobiegł w tamtą stronę. Kierunek? Otwarte okno. Było małe i dość daleko, ale nie dla zdesperowanego wampira. Widział jak osoba w ciemnościach skacze po skrzyniach aż do okna. Tam próbuje się przecisnąć. Gdy Vandert podniósł broń, aby wycelować, to osobnik się już przecisnął. Drzwi były niedaleko. Mógłby za nim pobiec. Na pewno zdąży, ale czy warto? Zostawi Roberta samego. Na pewno Inkwizycja będzie na niego zła, jak pozwoli wampirowi zwiać. Szczególnie w taki sposób.

Lysthor - 2012-11-03 13:08:51

Christopher pobiegł natychmiast na zewnątrz próbując dostrzec uciekającego wampira. Ale nie miał zamiaru za nim gonić. Było to zbyt lekkomyślne i niebezpieczne. Rozejrzał się tylko, a zaraz po tym miał wrócić do Roberta.

Narrator - 2012-11-07 16:55:27

Christopher Vandert
Magazyn Wampirów - Bay View (10a)



- Gdzie on jest?! - krzyknął z odległości Robert. Był tam gdzie wcześniej. Wampiry, które odnaleźli zakołkował.

Lysthor - 2012-11-13 00:38:15

- Wyskoczył przez te małe okno ! Widziałem plamy krwi. Musiał się jakoś tam wcisnąć i coś sobie połamać. Szukam śladów !

Jednak do niego nie wrócił. Został na zewnątrz i spojrzał za śladami krwi, które mógł zostawić ranny wampir. Za jakimikolwiek śladami, które wyglądały podejrzanie.

Narrator - 2012-11-13 12:38:19

Christopher Vandert
Magazyn Wampirów - Bay View (10a)



Wampir wyszarpał się na zewnątrz. Christopher widział kawałki drewna, które należało do okna. Na nieszczęście ofiary łowca bardzo szybko odnalazł kolejne kawałki, które prowadziły na wschód od magazynu. Ślad jest świeży. Po wyskoczeniu z magazynu musiał upaść i szybko wstać, że stracił but. Obramowanie okna musiało pomóc przy jego zdjęciu, a wampir nie interesował się, że biegnie bez buta. Christopher wiedział, że może śledzić stwora dalej. Nadal jest dość jasno, a wampir się boi. Kiedy zapadnie ciemność, to będzie musiał grać na jego zasadach.

Lysthor - 2012-11-18 12:06:18

Mam trop ! Ruszam.

Spoglądając na plamę krwi, poszedł za wampirem. Dziwnym trafem zwrócił uwagę też na but, by zorientować się jaki to rozmiar. W ten sposób chciał się nieco dowiedzieć o posturze krwiopijcy.

Narrator - 2012-11-30 17:58:04

Christopher Vandert
Magazyn Wampirów - Bay View (10a)

Ciemność za Zakrętem...
http://i.imgur.com/3hyjw.jpg



Theme

Christopher tylko na chwilę przystopował, aby spojrzeć na but. Nie był duży, mógłby być nawet dwa rozmiary mniejszy od jego własnego. Chudy wampir chyba nie jest groźny, prawda? Tego nie wiedział. Prawie nic nie wiedział na temat wampirów, ale rozumiał sytuację w której się znalazł. Musiał się spieszyć. W dzień wampir jest słaby, a słońce już zachodzi. Biegł po magazynach, a kiedy widział kogoś to skręcił w innym kierunku. Wampir nie pobiegłby w stronę tłumu. Zrobiłby sobie więcej problemów niż korzyści. Szukał schronienia. Christopher zaczął myśleć przez chwilę, gdzie tutaj można się ukryć. Jest się ofiarą ściganą przez osobę, która chce cię zabić. Gdzie możesz się ukryć? Kolejny magazyn mógłby być świetnym pomysłem, ale dla człowieka. Wampir by dużo ryzykował wchodząc do kolejnego magazynu. Co jeśli go znajdą? Wtedy Christopher przypomniał sobie o niedawnym wydarzeniu. Potwór zaciągał ofiary do kanałów. Tam nikt nie zagląda. Szybko podbiegł do najbliższej mu studzienki. Wampir się tak spieszył, że nie przymknął do końca pokrywy. Był silny. Sam wyciągnął pokrywę. Vandert nie widział w pobliżu żadnego narzędzia, który mógłby wampir wykorzystać. Nie było co czekać. Z każdą sekundą wampir był dalej. Szybko zszedł po drabince do kanałów i zaczął się rozglądać. Światło latarni dawało trochę informacji o kanałach. Widział plamy na ścieżce. Jedna od buta, druga od stopy. Jest dobrze, ale co dalej? Czy wampir widzi w ciemnościach? Może łowca sobie pozwolić na latarkę?

Проживание остров Норфолк