Havoc - 2010-08-14 19:50:01

Alesandro Scozzari
http://img.photobucket.com/albums/v149/Havoclivekiller/niaj.jpg
Kanczug
Pełna Siła Woli, Obrażenia: -
Data: 23 Sierpnia 2002
Schronienie: Blok na ulicy "Jerriego" - Brooklyn

Havoc - 2010-08-14 20:01:09

Alesandro Scozzari
Szpital Dzielnicowy - Brooklyn
23 Sierpnia 2002, godzina 19:11



Alesandro przyszedł na czas. Mniej więcej, bo i tak ordynator był zajęty i przyjął go kilka minut później.

Rozpoczął się obchód. Ruffstein przeszedł się z Alesandro przedstawiając mu cały szpital. Od parkingu dla lekarzy i pielęgniarek przez sale dla różnych typów pacjentów i kończąc w pokoju wypoczynkowym dla lekarzy. W ostatnim miejscu można było nawet się wyspać trochę, bo było kilka skórzanych sof. Sam szpital był dobrze wyposażony.
Co do lekarzy, to każdy okazywał przynajmniej minimum szacunku wobec ordynatora. Alesandro nie wyczuwał żadnych niechęci innych do lekarza. Czy ktoś źle spoglądał na jego samego? Tego nie zauważył. Potrzebowali lekarzy, więc mogło mu się udać tutaj nawet na stałe pracować.

Podpisali umowę. Jeden miesiąc. W tym okresie miał się wykazać. Czy mu się to uda, to już zależało od niego i jego zdolności.
- Jakieś pytania, panie Scozzari?

Kanczu - 2010-08-15 14:55:48

To wszystko Wzruszył ramionami, zrobił obchód po szpitalu, starając się ocenić swoich współpracowników, w szczególności tych wścibskich.
Następnie starał się wykonywać swoją pracę, niezbyt się spieszył, myśląc o słowach biedaka, samochodzie który można by było ukraść i winie które chciał by wypić.
W pierwszym dniu pracy lepiej nikomu nie podpaść, potem już go nie wyrzucą, przymkną oko na jego problemy z alkoholem, ale teraz trzeba się nieco postarać.

Havoc - 2010-08-15 15:18:23

Alesandro Scozzari
Szpital Dzielnicowy - Brooklyn
23 Sierpnia 2002, godzina 00:11



Praca przebiegała dobrze. Kilka pielęgniarek nawet wpadło mu w oko, a inni pracownicy byli mili. Pacjentów też miał uroczych, jak i rozmownych.

Szedł właśnie korytarzem, gdy na chwilę zabrakło prądu. Światła zgasły na kilka sekund.

Kanczu - 2010-08-15 15:24:42

Zatrzymał się. W normalnej sytuacji wzruszył by tylko ramionami ale w jego głowie cały cały czas tkwiły słowa biedaka.
Jeśli światło będzie gasnąc częściej to chyba nie wytrzymam tu na trzeźwo - pomyślał, Rozejrzał się szybko za jakąś żywą duszą.

Havoc - 2010-08-15 20:33:00

Alesandro Scozzari
Szpital Dzielnicowy - Brooklyn



Theme.

Nikogo w korytarzu nie było. Wszystkie pokoje były zamknięte, oprócz jednej. Zaczął z niej nawet dobiegać głos.
- Richard? Richard? - jakaś starsza kobieta kogoś wołała.

Kanczu - 2010-08-15 20:56:05

Alesandro Scozzari   Odpowiedział z wyraźnym włoskim akcentem.
Nie chciał tego przed sobą przyznać ale serce biło mu jak oszalałe, zobaczył czy jest coś pod ręką co mogło by mu pomóc w obronie, jeśli tak zabrał to i zbliżył się do pokoju.

Havoc - 2010-08-15 21:04:17

Alesandro Scozzari
Szpital Dzielnicowy - Brooklyn



Kule leżały na jednym z krzeseł. Mógł normalnie wziąć. Słyszał dalej jak staruszka wzywa kogoś o imieniu Richard.
Gdy tylko wszedł do pokoju, zobaczył że wszystkie łózka są wolne, oprócz jednego, który jest zasłonięty parawanem. Z tego właśnie miejsca słyszy głos kobiety.

Kanczu - 2010-08-15 21:42:48

Bez żadnego słowa odsłania parawan, miewał już kiedyś podobne sny, tylko zazwyczaj kobiety za parawanem miały koło dwudziestu lat i były nagie, tym razem jednak na to nie liczył, chciał wiedzieć, chciał wiedzieć o co tu chodzi.

Havoc - 2010-08-15 21:46:28

Alesandro Scozzari
Szpital Dzielnicowy - Brooklyn



- Richard. Richard. - mówiła starsza kobieta. Leżała bokiem. Nie mógł ujrzeć jej dokładnie twarzy.
Leząca kobietę dotknął. Chciał sprawdzić czy jej nic nie jest. Gdy tylko położyła się na plecach, to ujrzał że kobieta nie ma twarzy. Słyszał dalej jej wołania, ale nie miała ust.
Nie potrafił wyjaśnić sytuacji. Stał jak wryty. Przerażony. Zdziwiony.

Kanczu - 2010-08-23 10:59:53

Był w szoku, pociemniało mu przed oczami, upadł na ziemię i stracił przytomność, do końca miał nadzieje, ze to tylko jakiś koszmar, to nie dzieje się naprawdę.

Havoc - 2010-08-23 13:01:00

Alesandro Scozzari
Szpital Dzielnicowy - Brooklyn



- Doktorze Scozzari? - usłyszał głos pielęgniarki. Kiedy otworzył oczy to leżał na jednym z łóżek w pokoju w którym zemdlał. Nie było innych pacjentów. Czas by wskazywał, że jest blisko pierwszej.

Kanczu - 2010-08-23 13:32:56

Co się stało ? Pomasował głowę, spojrzał na pielęgniarkę.
Zasilanie już działa? Może to były jakieś halucynacje, chyba za dużo pije. Okłamywał sam siebie, jako lekarz wiedział, że alkohol nie powoduje takich objawów.
Rozejrzał się po pokoju, czy to ten sam w którym spotkał starszą kobietę .

Havoc - 2010-08-23 13:40:25

Alesandro Scozzari
Szpital Dzielnicowy - Brooklyn



Był to ten sam, ale kobiety nigdzie nie było.
- Nic doktorowi nie jest? Leżał pan nieprzytomny na podłodze. - zapytała zmartwiona pielęgniarka.

Kanczu - 2010-08-23 14:20:58

Żle się poczułem.. . czy w tym pokoju był jakiś pacjent? - lekko nerwowym głosem

Havoc - 2010-08-23 14:32:43

Alesandro Scozzari
Szpital Dzielnicowy - Brooklyn



- Tutaj? Nie. Od kilku dni nie było żadnego pacjenta. Ostatnim pacjentem była pani Alice... zmarła z powodu raka.

Kanczu - 2010-08-23 15:55:21

Zmarkotniał wyraźnie, nie z powodu raka u jakiejś nieznajomej, niepokoiło go wydarzenie ze staruszką.
Postanowił jak gdyby nigdy nic wykonywać swoja prace, jego myśli jednak wracały do biedaka, lub staruszki.

Havoc - 2010-08-23 16:06:32

Alesandro Scozzari
Szpital Dzielnicowy - Brooklyn
24 Sierpnia 2002, godzina 5:41



Szybko się zbliżył czas zmiany. Alesandro mógł wreszcie iść odpocząć. Przez całą noc przyjmował jakiś ludzi z ciętymi ranami czy postrzelonych. Świat był okrutny. Nawet przyszedł do szpitala osobnik, który miał wbity nóż w brzuch.

- Jak pierwszy dzień? - zapytał kolega z nocnej zmiany. Nazywał się doktor Michael Dewinter. Była to ta sama osoba, którą poznał wczoraj. Wyszła szturmem od ordynatora.

Kanczu - 2010-08-23 18:58:19

Bywały lepsze dni. Nie zwrócił na niego większej uwagi, chciał iść do domu i odpocząć od tego syfu, zapomniał nawet, ze miał się rozejrzeć za samochodem który można łatwo ukraść.
Po chwili uświadomił sobie, ze jest sam, przydałby mu się kompan do picia ale doktor nie wydawał się właściwa osobą.

Havoc - 2010-08-23 19:01:51

Alesandro Scozzari
Szpital Dzielnicowy - Brooklyn



- Masz może ochotę się napić? Znam jakiś bar który będzie za godzinę otwarty. - zapytał Alesandro. Mężczyzna nie wydawał się na przyjaznego koleżkę.

Kanczu - 2010-08-23 19:22:26

Czemu nie - odpowiedział beznamiętnie, mimo wyglądu nie przejął się tym zbytnio koledzy z mafii również nie wyglądali na wesołków, ale za to mieli dobre garnitury. Oni mieli garnitury a Alesandro miał broń. Teraz jej nie ma, przynajmniej do czasu pierwszej pensji.

Havoc - 2010-08-23 19:43:44

Alesandro Scozzari
Bar Kwazimodo - Brooklyn
24 Sierpnia 2002, godzina 7:11



Bar otworzyli kilka minut po siódmej. Osoby z nocnych zmian przychodzili tutaj, aby ukoić nerwy i odpocząć przy piwku zanim pójdą do domu spać. Alesandro dowiedział się w czasie czekania na otwarcie baru, trochę o Michaelu. Nawet jeśli tego nie chciał. Pracuje już dobre kilka lat w szpitalu, a wcześniej mieszkał na Bronxie jako doktor rodzinny w jakiejś klinice. Sam mieszka i żyje, ale nie przeszkadza mu to. Ma nadzieję, że spotka jakąś piękną kobietę.
- Pierwszy dzień jest najgorszy, co? - zapytał Alesandro. Przyniósł napój, który zamówił Alesandro. Nie było tutaj drogiego wina, ale potrafili nie jeden drink zrobić.

Kanczu - 2010-08-23 20:11:55

Alesandro nie jest z tych zakompleksionych włochów, którzy nie wypija innego trunku niż swój ojczysty, zamówił jakiś porządny drink.
Być może. Nie zamierzał być tym żałosnym facetem który żali się ze swoich problemów innym, na dodatek inną osobą jest jakiś Michael, doktor, nic o nim nie wiedział, być może był jeszcze bardziej żałosny od niego, kto wie może ten facet w wolnych chwilach chodzi na średniowieczne festiwale gdzie przebiera się za kowala.
Nie słuchał go uważne, no chyba że doktor w jakiś sposób go zaciekawił, zaczął rozglądać się po barze wypatrując interesujących osób.

Havoc - 2010-08-23 20:24:37

Alesandro Scozzari
Bar Kwazimodo - Brooklyn



- Wiesz, że szpital też jest punktem poboru krwi? Ostatnio jednak mamy jakieś problemy... ktoś kradnie krew z naszych lodówek.

Kanczu - 2010-08-23 20:45:24

Nie możecie poobserwować personelu?
Sprawdzić ile krwi jest kiedy zaczynają pracę, ile kiedy kończą i czy wszystko się zgadza.
Wy amerykanie naprawdę macie dziwne problemy.

Havoc - 2010-08-23 21:02:24

Alesandro Scozzari
Bar Kwazimodo - Brooklyn



- No właśnie w tym problem. W nocy koło pierwszej lub drugiej znika krew. Po prostu. Sprawdza dyżurny po piętnastu minutach i puff... nie ma kilku torebek. Najczęściej ktoś kradnie po kilka litrów, ale zdarzały się przypadki kilkunastu. Nikt ich nie zabiera z personelu. Tak na to by wyglądało.

Kanczu - 2010-08-25 10:56:13

Hmm.. to bardzo dziwne, nie możecie zostawić tam kogoś na całą noc przy tej krwi?

Havoc - 2010-08-25 11:12:16

Alesandro Scozzari
Bar Kwazimodo - Brooklyn



- Był ochroniarz przez dwie noce z dyżurnym, ale to nic nie dało. Nawet ja byłem raz i dalej znikały torebki. Może złodziej jakoś się dostaje do lodówek przez ścianę? Duch? - zaśmiał się mówiąc o duchu.

Kanczu - 2010-08-25 17:59:48

Moge to sprawdzić , kiedy dostane pensje. Wzruszył ramionami, sytuacja lekko go niepokoiła, lecz gdyby miał przy sobie broń byle złodziej czy dziwadło tak łatwo by go nie wystraszyło.

Havoc - 2010-08-25 21:46:51

Alesandro Scozzari
Bar Kwazimodo - Brooklyn



Po dwóch piwach Michael miał dość.
- Dobra... pogadamy na nocnej zmianie. Trzymaj się. - powiedział wychodząc. Alesandro został sam.

Kanczu - 2010-08-26 14:51:34

Sam wypił jeszcze dwa piwa, w między czasie rozglądając się po barze i szukając jakiś ładnych panienek.
Był przystojny, miał dobrze płatną prace, mogło się udać.

Havoc - 2010-08-26 15:50:12

Alesandro Scozzari
Bar Kwazimodo - Brooklyn



Widział młodą kobietę, która siedziała przy barze. Rudowłosa. Piła powoli piwo. Pewno też była z nocnej zmiany.

Kandembas nook Lodging Niger